Zgarbowate


Piotr Naskręcki 2014-11-10

Nikt właściwie nie wie, do czego służą dziwne struktury na głowie owada zgarbowatego Bocydium. Nie używają ich w zalotach i są dość nieskuteczne w obronie.
Nikt właściwie nie wie, do czego służą dziwne struktury na głowie owada zgarbowatego Bocydium. Nie używają ich w zalotach i są dość nieskuteczne w obronie.

“Muszę pójść do okulisty”  to była pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, kiedy mój wzrok padł na zgarbowatego z rodzaju Bocydium siedzącego na cienkiej gałązce w Parku Narodowym  Braulio Carillo w Kostaryce, gdzie badałem kilka nowoodkrytych gatunków pasikonikowatych.

Przez lata pracy jako entomolog tropikalny widziałem wiele osłupiających organizmów, ale ta rzecz wyglądała, jakby właśnie wysiadła z maleńkiego międzygalaktycznego statku kosmicznego. Miała wszystkie części, jakie można oczekiwać u szanującego się owada – sześć nóg, złożone oczy, dwie pary skrzydeł – ale o co chodziło z tą olbrzymią, modernistyczną rzeźbą na głowie?

Dla mrówek kolonia zgarbowatych jest jak pastwisko pełne krów. Chronią te owady i zbierają pożywną spadź. Mrówka potrafi wywołać produkcję kropli spadzi przez delikatne głaskanie zgarbowatego (w tym wypadku kostarykańskiego Harmonides sp.) swoim czułkiem.
Dla mrówek kolonia zgarbowatych jest jak pastwisko pełne krów. Chronią te owady i zbierają pożywną spadź. Mrówka potrafi wywołać produkcję kropli spadzi przez delikatne głaskanie zgarbowatego (w tym wypadku kostarykańskiego Harmonides sp.) swoim czułkiem.

Zgarbowate, członkowie rodziny Membracidae, są odległymi krewnymi cykad i mszyc i tak samo jak one odżywiają się płynami, które zbierają się w tkankach naczyniowych roślin. Taka dieta jest niesłychanie bogata w węglowodany, do tego stopnia, że zgarbowate muszą wydalać ich nadmiar. Robią to, produkując spadź, wodę cukrową, która skapuje z końca ich odwłoków, substancję, którą inne organizmy, a szczególnie mrówki, uważają zarówno za smakowitą, jak wartą zabiegów. Dlatego też mrówki często tworzą symbiotyczne (mutualistyczne) związki ze zgarbowatymi i bronią je przed potencjalnymi drapieżnikami w zamian za pożywne krople spadzi. Niektóre mrówki potrafią nawet prosić o spadź, delikatnie postukując lub głaszcząc odwłok zgarbowatego, na co owad reaguje wydzieleniem łyka płynu. Poza mrówkami również pewne osy i muchy korzystają z tego zasobu, ale nie wydaje się, by się w jakikolwiek sposób odpłacały.


Ten symbiotyczny związek z mrówkami może wpłynąć na macierzyńskie zachowania u niektórych gatunków. U wielu zgarbowatych samica pilnuje jaj i nowo wyklutego potomstwa, osłaniając je własnym ciałem i odpierając drapieżniki. Jeśli jednak mrówki są nieustannie obecne, przejmując na siebie rolę strażników lęgu, to nie ma potrzeby, by siedziała obok i broniła swoich dzieci. Zamiast tego może pójść i złożyć kolejne jaja na innej części rośliny. Gatunki zgarbowatych, które prowadzą samotnicze życie i nie przejawiają macierzyńskiego zachowania wobec potomstwa, prawdopodobnie nie przyciągną opiekuńczych mrówek, bo mrówkom po prostu nie opłaca się pokonywanie dużych odległości, żeby zebrać spadź od jednego owada. Tak więc w niektórych wypadkach rozwijające się nimfy gatunków samotniczych dołączają do „stada” społecznych zgarbowatych, uzyskując w ten sposób korzyści z usług mrówek.


Zgarbowate są znakomitymi rodzicami – ta samica (Umbonia sp.) chroni jajeczka własnym ciałem; jeśli zachodzi potrzeba, używa swoich silnych nóg do kopania i odpędzania potencjalnych drapieżników.
Zgarbowate są znakomitymi rodzicami – ta samica (Umbonia sp.) chroni jajeczka własnym ciałem; jeśli zachodzi potrzeba, używa swoich silnych nóg do kopania i odpędzania potencjalnych drapieżników.

Zgarbowate jednak w żadnym razie nie są bezbronne i, kiedy nie ma mrówek, potrafią całkiem skutecznie bronić się same, z powodzeniem stosując podstęp, zdumiewającą zbroję na ciele i kick-boxing (a przynajmniej jego owadzią wersję). Niemal wszystkie gatunki zgarbowatych mają potężną, często misternie ukształtowaną i pięknie zabarwioną strukturę, która przypomina tarczę, znaną jako hełm. W większości wypadków jej funkcją jest utrudnienie dostrzeżenia owada – wiele gatunków przypomina ciernie, maleńkie liście lub przypadkowe kawałki roślinności.  Inne używają hełmów i jaskrawego ubarwienie, by zamienić się w doskonałe kopie żądlących os, chociaż nadal są całkowicie nieszkodliwe.


Członkowie trybu Hoplophorionini wychodzą jednak poza taką bierną obronę i wyewoluowali potężnie umięśnione, kolczaste nogi, i nie wahają się użyć przeciwko osie lub jakiemukolwiek innemu drapieżnikowi, który przez pomyłkę zanadto się zbliżył. Kopią i wymachują skrzydłami, co na ogół wystarcza, by odegnać drapieżnika wielokrotnie od nich większego. U tych gatunków, w których samica strzeże dużych grup dzieci ustawionych na ogół w długiej linii wzdłuż gałęzi ulubionej rośliny, owady stosują skomplikowany język sygnałów akustycznych – nimfy potrafią „rozmawiać” z matką przez wysyłanie przenoszonych przez podłoże wibracji, ostrzegać ją przed zbliżającym się wrogiem, żeby przybiegła i odpędziła drapieżnika. Również dorosłe owady używają komunikacji akustycznej do znalezienia partnerów, oznakowania terytorium lub ostrzegania innych o drapieżnikach. Niektóre gatunki podsłuchują inne zgarbowate w poszukiwaniu bogatszych lub bezpieczniejszych żerowisk.


Dwa skrajne przykłady morfologii zgarbowatych – Membracis zonata, z przerywanym ubarwieniem, który ukrywa fakt, że jest to owad, i Cladonota ridicula, doskonały naśladowca drobiny martwej roślinności.
Dwa skrajne przykłady morfologii zgarbowatych – Membracis zonata, z przerywanym ubarwieniem, który ukrywa fakt, że jest to owad, i Cladonota ridicula, doskonały naśladowca drobiny martwej roślinności.

Entomolodzy zawsze zakładali, że hełm zgarbowatych jest po prostu naroślą na przedtułowiu lub płytce grzbietowej pierwszego segmentu tułowia. Modyfikacje przedtułowia można zobaczyć w innej grupie owadów (na przykład chrząszczy lub koników polnych), a więc było  logiczne, że zgarbowate reprezentowały zaledwie skrajny przypadek takiego rozwoju. Ale opublikowane w 2011 r. badanie Benjamina Prud’homme’a i współpracowników (pdf) zakwestionowało ten pogląd. Dostarczyło kuszących dowodów, że te fantastyczne struktury, jakie zgarbowate noszą na swoich ciałach, są w zasadzie trzecią parą skrzydeł, które wyewoluowały do odgrywania zupełnie innej funkcji. Dzięki starannemu studiowaniu rozwoju embrionalnego zgarbowatych i mapowaniu ekspresji pewnych genów Hox (genów, które kontrolują rozwój struktur seryjnych, takich jak segmenty ciała owada), byli w stanie pokazać, że hełm zgarbowatych zaczyna się jako para maleńkich skrzydłopodobnych struktur, które później powiększają się i zrastają ponad ciałem. W niektórych wypadkach zachowują nawet ślady stawów, które są obecne u podstawy skrzydeł normalnego owada.


I w ten sposób wiemy jak, ale niekoniecznie wiemy dlaczego. Niektórzy entomolodzy sugerowali, że nieziemskie kształty Bocydium i innych szalonych zgarbowatych są przykładami mimikry mrówek lub po prostu służą zamianie ciała bezbronnego skądinąd owada w odpowiednik niejadalnych haczyków na ryby. Może jednak istnieć inne wyjaśnienie – a jeśli te struktury są wyrafinowanymi antenami satelitarnymi i zgarbowate używają je, żeby pozostawać w kontakcie ze statkiem-bazą? Prawdopodobnie nie. Ale może? 


Jaką funkcję mogą mieć te potężne rogi w tego zgarbowatego z Kostaryki - Umbelligerus sp.?

Jaką funkcję mogą mieć te potężne rogi w tego zgarbowatego z Kostaryki - Umbelligerus sp.?




Portret zgarbowatego z Kostaryki Poppea capricornis.
Portret zgarbowatego z Kostaryki Poppea capricornis.

Treehoppers

The Smaller Majority, 1 listopada 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska




Piotr (Peter) Naskręcki

Entomolog, fotograf, popularyzator nauki. Ukończył studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktorat na University of Connecticut, pracuje w Museum of Comparative Zoology, Harvard University.


Piotr Naskręcki prowadzi znakomity blog naukowy  The Smaller Majority.  Jego zdjęcia owadów (i nie tylko owadów) fascynują i kuszą, żeby je sobie natychmiast ściągnąć. Nie należy tego jednak robić bez pozwolenia,  gdyż zarówno zdjęcia, jak i teksty zastrzeżone są prawami autorskimi.