Papież akceptuje ewolucję z boskim napędem


Jerry Coyne 2014-11-08


Według słynnej anegdoty z XIX-wiecznej Nowej Anglii Margaret Fuller, wczesna feministka i zagorzała propagatorka duchowego ruchu transcendentalizmu, uniesiona emocjami wykrzyknęła: „Akceptuję wszechświat!” Dowiedziawszy się o tym, szkocki filozof  Thomas Carlyle rzucił zgryźliwą uwagę: “Na Boga – spróbowałabyś nie”.

Choć anegdota może być apokryficzna, jeśli zastąpisz Margaret Fuller papieżem Franciszkiem, a “wszechświat” “ewolucją”, to uczucia Carlyle’ego są identyczna z moimi. Bowiem, według wielu mediów (na przykład, tutajtutajtutaj), papież Franciszek właśnie oświadczył, że akceptuje fakt ewolucji.


Na boga – spróbowałby nie. Ewolucja jest zaakceptowanym faktem naukowym od około 1870 r., mniej więcej dziesięć lat po zaproponowaniu tej teorii przez Darwina w 1859 r. Istnieją całe góry popierających ją dowodów, jak udokumentowałem w mojej książce Ewolucja_jest_faktem, a nie istnieją żadne dowody na religijną alternatywę bożego stworzenia.  Papież Franciszek próbuje popchnąć swój Kościół w kierunku nowoczesności i nie wyglądałoby dobrze, gdyby opowiadał się za kreacjonizmem.


Jeśli jednak przeprowadzisz analizę słów Franciszka, jakie wypowiedział wczoraj podczas odsłonięcia popiersia swojego poprzednika Benedykta XVI, odkryjesz, że pozostały tam domieszki kreacjonizmu. W rzeczywistości, oficjalne stanowisko Watykanu w sprawie ewolucji jest wyraźnie nienaukowe: jest to połączenie nowoczesnej teorii ewolucji i biblijnego kreacjonizmu. Kościół jeszcze nie dotarł do świata nowoczesnej nauki.


Niedawna historia Kościoła i ewolucji jest mieszana. Papież Pius XII twierdził, że ewolucja istotnie może być prawdą, ale uparcie twierdził, że ludzie są specjalnym wyjątkiem, ponieważ Bóg obdarzył ich duszami, których nie ma żaden inny gatunek. Były dalsze wyjątki uczynione dla ludzi: Adama i Ewę uważano za historycznych i rzeczywistych przodków całej ludzkości.


Obie te rzeczy są sprzeczne z nauką. Nie mamy żadnych dowodów na istnienie duszy, a biolodzy widzą nasz gatunek jako po prostu produkt ewolucji naturalistycznej z wcześniejszych gatunków. (A, nawiasem mówiąc, kiedy te dusze miały wejść w naszą linię rodową? Czy miał je Homo erectus?) Ponadto genetyka ewolucyjna pokazała ponad wszelką wątpliwość, że nigdy nie było tylko dwojga przodków: jeśli kalkulujesz wstecz ilość wariacji genetycznych obecnych dzisiaj w naszym gatunku, minimalna populacja ludzka w ciągu ostatniego miliona lat wynosi około dwunastu tysięcy. Koncepcja, że Adam i Ewa byli jedynymi, historycznymi przodkami współczesnych ludzi, jest fikcją – którą Kościół nadal utrzymuje, ale którą inni chrześcijanie pracowicie próbują zamienić w metaforę.


Papież Jan Paweł II popierał ewolucję nieco silniej, niemniej nadal twierdził, że ludzka “dusza” nie może być wynikiem ewolucji, ale została łaskawie nadana przez Boga.


Papież Benedykt był bardziej niejednoznaczny, flirtując czasami z “inteligentnym projektem” i twierdząc, że ewolucji “nie daje się w pełni dowieść”, ponieważ nie można jej odtworzyć w laboratorium. (Papież najwyraźniej nie wiedział, że jest mnóstwo historycznych dowodów ewolucji, takich jak zapis kopalny i istnienie niefunkcjonalnych genów w naszym DNA, które były użyteczne u naszych przodków.) Pokazując swoje niezrozumienie ewolucji (która nie jest procesem polegającym wyłącznie na przypadku, ale połączeniem losowych mutacji z deterministycznym doborem naturalnym) Benedykt twierdził także, że „wszechświat nie jest wynikiem przypadku, jak niektórzy chcieliby nam wmówić… Rozważając jego słowa, otrzymujemy zaproszenie do wyczytania z nich czegoś głębokiego: mądrości stwórcy, niewyczerpanej kreatywności Boga”.


Poparcie ewolucji przez Kościół było więc dwuznaczne: dopuszczając myśl, że ludzie wyewoluowali, zatwierdzał równocześnie ludzką wyjątkowość w postaci naszej unikatowej duszy. Historyczna doktryna Adama i Ewy jest głęboko nienaukowa, bo nie możemy pochodzić od dwojga tylko ludzi, co zresztą samo w sobie sugeruje specjalne stworzenie. Innymi słowy, Watykan przyjmuje pogląd na ewolucję, który jest częściowo naukowy, ale częściowo „teistyczny”, odzwierciedlający interwencję Boga w stworzenie ludzi na Jego podobieństwo.


Franciszek jednak uważany jest za reformatora, ukochanego także przez ateistów za swoje podobno postępowe poglądy na kwestie takie jak homoseksualizm – poglądy, które dopiero muszą zostać zamienione w doktrynę kościelną. Czy słowa Franciszka w ten poniedziałek sygnalizują także zmianę poglądów Kościoła na ewolucję? Ani trochę. Oto, z grubsza, istota tego, co powiedział (patrz także tutaj):

“Kiedy czytamy o Stworzeniu w Księdze Rodzaju, ryzykujemy wyobrażanie sobie Boga jako magika z różdżką magiczną, zdolnego do zrobienia wszystkiego. Ale tak nie jest…

“Stworzył on istoty ludzkie i pozwolił im rozwijać się według praw wewnętrznych, które dał każdemu, żeby mogli osiągnąć własne spełnienie. . .

“Wielki Wybuch, który uważamy dzisiaj za początek świata, nie zaprzecza interwencji boskiego stwórcy, ale raczej jej wymaga. . .

“Bóg nie jest boską istotą ani magikiem, ale Stwórcą, który wszystko przywiódł do życia. . .

“Ewolucja w przyrodzie nie jest niespójna w koncepcją stworzenia, ponieważ ewolucja wymaga stworzenia istot, które ewoluują”

To jest po prostu tradycyjny pogląd Kościoła na nienaturalistyczną, teistyczną ewolucję, wyrażony w słowach, które brzmią dobrze, ale nadal odzwierciedlają postać kreacjonizmu.


Zacznijmy od Wielkiego Wybuchu, który, jak powiedział Franciszek, wymaga interwencji Boga. Jestem dość pewien, że fizycy jeszcze nie wstawili tego czynnika w swoje równania, ani też nie czytałem jakiegokolwiek fizyka, argumentującego, że Bóg był zasadniczym czynnikiem przy początku wszechświata. Wiemy obecnie, że wszechświat mógł powstać z „niczego” dzięki czysto fizycznym procesom, jeśli widzisz „nic” jako „próżnię kwantową” pustej przestrzeni. Niektórzy fizycy uważają, że jest wiele wszechświatów, każdy o osobnym, naturalistycznym początku. Twierdzenie Franciszka, że Wielki Wybuch wymagał Boga, jest tylko niczym nie popartą spekulacja na bazie przestarzałego argumentu teologicznego, że Bóg był Pierwszą Przyczyną Wszystkiego.


Jeśli chodzi o ewolucję “wymagającą stworzenia istoty, która ewoluuje”, to proszę zauważyć, że słowo “stworzenie” nadal tu jest. Słowa Franciszka są tutaj nieco wieloznaczne. Nie jest jasne, czy „stworzenie” było stworzeniem Wszechświata przez Boga w Wielkim Wybuchu, co następnie rozwinęło się w wyprodukowanie Ziemi, życia i ludzi przez procesy czysto naturalistyczne. Albo też, może Franciszek uważa, że Bóg stworzył pierwszą żyjącą formę, która następnie wyewoluowała naturalistycznie zgodnie z planem Boży, w ludzi i inne gatunki. Albo też Franciszek może nawet uważać, że linia rodowa człowieka została stworzona specjalnie („Stworzył on istoty ludzkie i pozwolił im rozwijać się według praw wewnętrznych. . . “).


Jasne jest jednak, że jakiegoś rodzaju kreacjonizm nadal jest zasadniczą częścią poglądu Franciszka na życie. Chociaż media, zadurzone w rzekomo „nowoczesnym” papieżu, są rozentuzjazmowane tym, co powiedział Franciszek, jego poglądy nie różnią się w istocie od poglądów jego bezpośrednich poprzedników. Jak zwykle, Franciszek wydaje się być głosem nowoczesności, ale nadal trzyma się starego dogmatu.


Najbardziej zaskakuje mnie jednak twierdzenie, że “Bóg nie jest boską istotą ani magikiem”. Jeśli Bóg nie jest boską istotą, to dlaczego Franciszek nazywa go „boskim stwórcą”? No cóż, może papież przejęzyczył się. Ale tak naprawdę, to w katolickim światopoglądzie Bóg istotnie jest eterycznym magikiem. Kto poza magikiem potrafiłby tworzyć dusze na poczekaniu, zarówno podczas ewolucji człowieka, jak podczas rozwoju każdej istoty ludzkiej?


Spójrzmy na fakty: ewolucja, która jest kierowana lub planowana przez Boga, nie jest naukowym poglądem na ewolucję. Ani też nie jest nim ewolucja, która czyni ludzi unikatowymi dzięki niedefiniowalnej duszy lub posiadaniu tylko dwojga indywidualnych przodków. Pogląd Watykanu na ewolucję jest w rzeczywistości nieślubnym potomkiem biblijnego kreacjonizmu i nowoczesnej teorii ewolucyjnej. Nawet wielu z owczarni Franciszka tego nie kupuje: 27 procent katolików amerykańskich całkowicie odrzuca ewolucję na rzecz specjalnego stworzenia.


Kościół katolicki znajduje się w trudnym położeniu, stojąc okrakiem między nowoczesną nauką i antynaukową teologią średniowieczną. Kiedy odrzuci koncepcję duszy, interwencji Boga w Wielki Wybuch i w ewolucję człowieka oraz Adama i Ewę jako naszych historycznych przodków, wtedy katolicyzm będzie zgodny z ewolucją. Ale wtedy nie będzie katolicyzmem.


Stop Celebrating the Pope’s View on Evolution and the Big-Bang

Why Evolution is true, 29 października 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.