O wyższości lepszego nad gorszym


Carl Zimmer 2014-10-26


Mniej więcej trzynaście tysięcy lat temu, kiedy lód stopniał i wycofał się, na nagą ziemię wkroczyły rośliny. Dotarły tu z południa Stanów Zjednoczonych i odrodził się ten sam rodzaj lasów i moczarów, który był w Connecticut we wcześniejszych okresach między epokami lodowcowymi. 

Dzisiaj jednak większość obfitej roślinności wokół mojego domu pochodzi z odległych kontynentów – widzimy tu wiciokrzew i berberys Thunberga, i bluszczyk kurdybanek, i rdestowiec ostrokończysty.

Piszę ten tekst w moim domu znajdującym się w środkowej części stanu Connecticut. Dwadzieścia tysięcy lat temu to miejsce znajdowało się pod ponad kilometrową warstwą lodu.


Mniej więcej trzynaście tysięcy lat temu, kiedy lód stopniał i wycofał się, na nagą ziemię wkroczyły rośliny. Dotarły tu z południa Stanów Zjednoczonych i odrodził się ten sam rodzaj lasów i moczarów, który był w Connecticut we wcześniejszych okresach między epokami lodowcowymi. 


Dzisiaj jednak większość obfitej roślinności wokół mojego domu pochodzi z odległych kontynentów – widzimy tu wiciokrzew i berberys Thunberga, i bluszczyk kurdybanek, i rdestowiec ostrokończysty. I tak dalej, i tak dalej: listę inwazyjnych roślin w Connecticut możesz zobaczyć tutaj.


Jest to historia powtarzająca się na całym świecie. Statki i samoloty przekraczają oceany, dostarczając gatunki do miejsc, do których prawdopodobnie nie dostałyby się samodzielnie. I czasami czują się zdumiewająco dobrze, wypychając miejscowe gatunki.


W tym tygodniu w “New York Times” piszę o nowych badaniach dotyczących tego, dlaczego nowe gatunki prosperują. Niektórzy naukowcy twierdzą, że lokalny ekosystem musi być osłabiony, by obce gatunki mogły znaleźć przyczółek. Inni opowiadają się za koncepcją, że obce gatunki zyskują przewagę dzięki pozostawieniu w starym miejscu swoich pasożytów i drapieżników. Ale para ekologów, Jason Fridley i Dov Sax, twierdzi, że może się dziać coś innego. Może być po prostu tak, że gatunki inwazyjne są lepsze.


Użycie słowa “lepsze” może być ryzykowne, ponieważ może wywołać mnóstwo nieistotnych skojarzeń…


Czy gatunki inwazyjne są biologicznie lepsze? Patrzę na nowe dowody starych koncepcji w @nytimescience….Masz na myśli to, że maja cechy dające lepsze szanse przetrwania? „Biologicznie lepsze” brzmi to jak z lat 1930.
Czy gatunki inwazyjne są biologicznie lepsze? Patrzę na nowe dowody starych koncepcji w @nytimescience….

Masz na myśli to, że maja cechy dające lepsze szanse przetrwania? „Biologicznie lepsze” brzmi to jak z lat 1930.



Ale to słowo jest poprawne - Fridley i Sax używają go wielokrotnie swoim artykule– więc pozostaję przy nim, nawet jeśli znaczy to, że muszę dać nieco wyjaśnień.


Fridley i Sax oparli się na pewnych uwagach Darwina, żeby przedstawić hipotezę, którą nazywają „Hipotezą nierównowagi ewolucyjnej”. Twierdzą, że gatunki w różnych częściach świata zaadaptowały się do podobnych warunków fizycznych. Na przykład, Azja Wschodnia bardzo przypomina Connecticut pod względem klimatu. Gatunki ewoluowały w obu tych miejscach, gdy dobór naturalny ulepszał ich zdolność przetrwania, rośnięcia i rozmnażania się. Jest wyobrażalne, że gatunek w jednym miejscu mógł rozwinąć się lepiej niż gatunek w innym miejscu. Innymi słowy, byłby lepszy. Nie znaczy to, że ten gatunek byłby jakiegoś rodzaju platońskim ideałem lub że byłby wzorem aryjskości. Po prostu w identycznych warunkach produkuje więcej potomstwa niż ten drugi gatunek.


Fridley i Sax stawiają hipotezę, że pewne miejsca mogą działać jak szkółki dla lepszych gatunków. Byłyby to stabilne regiony, gdzie ewolucja mogła doskonalić te gatunki dłużej niż w innych miejscach. Jak piszę w moim artykule, znaleźli dowody, że takie miejsca – jak Azja Wschodnia – istotnie istnieją i wysyłają wiele inwazyjnych gatunków do innych regionów. Takich jak Connecticut. Z lodem ogarniającym od czasu do czasu ten teren, Connecticut i reszta północnowschodnich Stanów Zjednoczonych może być domem dla ekosystemu – przykro powiedzieć – gorszych gatunków.


Jak napisałem w artykule ta hipoteza ma pewne ponure implikacje dla tych, którzy chcą zachować miejscowe gatunki. Uzdrawianie lokalnego ekosystemu może nie wystarczyć. Wprowadzenie pasożytów żerujących na obcym gatunku do jego nowego zasięgu może nie wystarczyć. Jest tak, ponieważ walka z inwazyjnym gatunkiem może być w efekcie walką przeciwko milionom lat ewolucji.


I to prowadzi do drażliwego pytania. Jedną z tych przyczyn, dla których warto ratować ekosystemy, są usługi, jakich nam dostarczają miejscowe gatunki. Jeśli rozprzestrzenia się lepszy gatunek, może on wykonać lepszą robotę niż gatunki miejscowe. Na przykład, obca roślina może pochłaniać więcej dwutlenku węgla z atmosfery i składować go w glebie. Może w sumie wyjdziemy lepiej mając ekosystem, na który najechały obce rośliny? Mogę nie być zachwycony berberysem wkradającym się do naszych lasów w Nowej Anglii, ale może nasze decyzje o zarządzaniu dziką przyrodą powinny być oparte na czymś więcej niż tylko estetyka.


On superiority

The Loom, 11 października 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Carl Zimmer


Wielokrotnie nagradzany amerykański dziennikarz naukowy publikujący często na łamach „New York Times” „National Geographic” i innych pism. Autor 13 książek, w tym „Parasite Rex” oraz „The Tanglend Bank: An introduction to Evolution”. Prowadzi blog The Loom publikowany przy „National Geographic”.