Dzieci, niewinność, retoryka i barbarzyństwo
Palestyńskie dzieciobójstwo
(Frimet Roth | FrontPageMagazine.com | Thursday, March 27, 2008)
Dobro dzieci palestyńskich zawsze stoi w centrum konfliktu na Bliskim Wschodzie. W debatach, na fotografiach, w danych o ofiarach stanowią one podstawę wiadomości lokalnych.
Na początku drugiej intifady izraelski generał brygady Benjamin Gantz (obecnie attache wojskowy Izraela w USA) wystąpił w popularnym amerykańskim programie telewizyjnym Sixty Minutes, prezentowanym przez Boba Simona, w odcinku zatytułowanym "To Be Continued..." (Ciąg dalszy nastąpi)
Jak było do przewidzenia, dyskusja skierowała się na dzieci palestyńskie. Gantz stwierdził, że Palestyńczycy umyślnie umieszczają dzieci na linii frontu, gdzie mogą być zabite i dodał: „Otoczeni dziećmi strzelają do nas, a wtedy te dzieci są w śmiercionośnej strefie, więc niestety, powtarzam niestety, te dzieci są ofiarami.
Prowadzący program Bob Simon wydawał się zdumiony i przerażony, i zapytał: “Czy naprawdę myśli pan, że Palestyńczycy celowo wypychają dzieci na pierwszą linię frontu?”
Gantz potwierdził to. Simon, pełen niedowierzania, ciągnął dalej: “żeby były ofiarami?”
Gantz nie ustępował: “Tak jest, proszę pana. Jestem pewien, że próbują przedstawić światu, że Izrael jest straszny, że to okrutni ludzie i okrutna armia i naprawdę robią to celowo”.
Bob Simon był wzburzony: „Czy to jest coś, co naprawdę można sobie wyobrazić? Że istnieją ludzie, którzy by to zrobili, którzy doprowadziliby do zabicia lub zranienia własnych – własnych – dzieci, żeby dobrze wypaść w telewizji?”
Kiedy Ganz odpowiedział twierdząco, Simon zakończył: “Innymi słowy, Palestyńczycy naprawdę różnią się od Izraelczyków pod tym względem?”
Gantz: "Niestety".
Dla tych, którzy uwikłani są w tę okropną, niekończącą się wojnę, jego słowa nie mogłyby brzmieć prawdziwiej.
Dla nas jest oczywiste, że ludzie, którzy nie tylko pozwalają swoim dzieciom bawić się obok wyrzutni rakiet, ale którzy faktycznie wysyłają je przed siebie, żeby ginęły w walce, nie są kochającymi rodzicami. W rzeczywistości nie pasują do żadnej definicji „rodzica” jaką umiemy sobie wyobrazić.
Ludzie na Zachodzie mogą uznać to za trudne do przełknięcia. W ich społeczeństwach takie traktowanie uważane byłoby za sadyzm, zachowanie zboczone, przestępcze i karalne.
Z drugiej strony, słyszą nieustanne zapewnienia rzeczników palestyńskich, którzy mówią, że kochają i chronią swoje dzieci w taki sam sposób, jak to robią rodzice na Zachodzie. Żaden oficer armii izraelskiej, nawet Gantz, nie przekona zachodniej publiczności, że jest inaczej.
Ale może poseł Hamasu, Fathi Hammad, mógłby tego dokonać. Przemówienie, jakie wygłosił 29 lutego 2008 r., nadane przez telewizję Al-Aqsa, jest w Internecie z angielskimi (z polskimi) napisami
"Dla Palestyńczyków – przechwala się Hammad po arabsku – śmierć stała się przemysłem, w którym wyróżniają się kobiety, a także wszyscy ludzie żyjący na tej ziemi. Starcy w tym wspaniali, a także mudżahedini i dzieci”.
Hammad potwierdza następnie wszystko, co Bob Simon uznał za niewyobrażalne:
"To dlatego oni [Palestyńczycy] stworzyli ludzkie tarcze z kobiet, dzieci, starców i mudżahedinów, w celu postawienia wyzwania bombardującej machinie syjonistycznej”.
Palestyńczycy są wystarczająco ostrożni, by mówić te prawdy tylko po arabsku i między sobą. Takie rewelacje nigdy nie są przeznaczone dla szerszej publiczności. Nie-muzułmanie stykają się tylko ze starannie dobranymi, mówiącymi po angielsku, elokwentnymi przedstawicielami, takimi jak dr Hanan Aszrawi.
Tego dnia w programie Sixty Minutes powierzono jej zadanie obalenia oskarżeń Gantza i dokonała tego z tupetem.
"Dla mnie jest to sama istota, uosobienie rasizmu – pomstowała z oburzeniem. – Mówią nam, że jesteśmy… że nie mamy uczuć dla naszych dzieci. Nie jesteśmy rodzicami? Nie jesteśmy matkami i ojcami? To jest niewiarygodne”
Istotnie, to jest niewiarygodne. Ale tutaj, na Bliskim Wschodzie, już dawno temu nauczyliśmy się, że rzeczywistość może być niewiarygodna. Początkowo wydawało się, że teza o zainscenizowaniu śmierci 12-letniego Mohammeda Al-Durah w październiku 2000 r., jest absurdalnie naciągana, a jednak zostało to niemal z pewnością dowiedzione jako prawda.
Ten konkretny program został zatytułowany “To Be Continued…” ponieważ taki był podpis na afiszach rozdawanych w całym świecie arabskim, pokazujących ostatnie momenty życia rzekomo zabitego 12-letniego Al-Durah.
Przemówienie Hammada pokazuje, że Al-Durah był tylko jednym z wielu dzieci poświęconych na ołtarzu drugiej i trwającej intifady.
Najwyższa pora, by Zachód zrozumiał, iż jego postawa wobec rodzicielstwa nie jest uniwersalna. Ofiary składane z dzieci są w pewnych kulturach nadal składane dzisiaj, tak jak były w starożytności.
Hammad podsumował: "Jest tak, jak mówimy wrogowi syjonistycznemu: pragniemy śmierci tak jak wy pragniecie życia”.
Zastanawiam się, jak dr Aszrawi odpowiedziałaby swojemu towarzyszowi, Hammadowi. W końcu, w programie Sixty Minutes, wzdragała się przed myślą, że jest zmuszona do “zniżenia się do poziomu… udowadniania, że jestem człowiekiem” i powiedziała, że "Nawet zwierzęta mają uczucia wobec swoich dzieci".
Zarówno ona, jak Hammad mieli całkowitą rację. My, Izraelczycy, pragniemy życia, ale bardziej niż czegokolwiek, pragniemy życia naszych dzieci. Żyjemy dla naszych dzieci i rozpaczamy bez końca, kiedy zostają zamordowane.
I – tak, pani doktor Aszrawi – zwierzęta mają więcej uczuć dla swoich dzieci, niż mają ich ludzie, którzy używają swoich dzieci jako broni.
This Ongoing War, 8 października 2014
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Frimet i Arnold Roth
Rodzice zamordowanej przez terrorystów z Hamsu 15-letniej Malki Roth. Ich córka została zamordowana 9 sierpnia 2001 roku podczas zamachu na restaurację Sbarro. W zamachu zamobójczym zginęło wówczas 15 cywilów, w tym 7 dzieci, 130 osób zostało rannych.
Frimet i Arnold Roth od wielu lat prowadzą stronę internetową This Ongoing War
Państwo Frimet i Arnold Roth założyli również fundację imienia swojej córki. Fundacja ta zajmuje się pomocą dla dzieci żydowskich, muzułmańskich i chrześcijańskich.