Jesus and Mo oraz dosłowność i umiarkowani muzułmanie


Jerry Coyne 2014-10-11

Jak wiemy, Koran jest podobno bezpośrednim i niezmienionym słowem Allaha, tak jak archanioł Gabriel dyktował je Mahometowi. Metaforyczne interpretacje Koranu nie są nawet w przybliżeniu tak akceptowalne, jak są na przykład akceptowane interpretacje Biblii.

Autor Jezus i Mo przypomina nam o tym i o szaleństwie „nieomylnych ksiąg”. Wraz z informacją o nowym komiksie autor przesłał następujący komentarz:


Żaden myślący dorosły nie powinien czcić “świętej księgi”. Oddawanie jej czci jest całkowitym zrzeczeniem się odpowiedzialności intelektualnej. Wykrętem. Oszustwem równie jawnym i bezwstydnym, jak ściąganie przez ucznia pracy z Internetu jako pracy domowej. Nic tego nie usprawiedliwia.



Ten komiks skojarzył mi się z artykułem, Alego A. Rivzi, byłego muzułmanina i lekarza kanadyjskiego, który napisał artykuł w PuffHo pod tytułem “An Open Letter to Moderate Muslims”. Autor pisze w nim, że umiarkowani muzułmanie ułatwiają drogę swoim bardziej ekstremistycznym i bestialsko dżihadystycznym współwyznawcom, ale nie dlatego, że umiarkowani odmawiają występowania z protestami. Wielu protestuje, przynajmniej przeciwko brutalności ISIS. Nie, jest tak, ponieważ umiarkowani nadal przysięgają wierność Koranowi, rzekomo nieomylnej księdze, ale potem próbują analizować go tak, by wydawał się mniej brutalny i ciemiężący niż jest. Rivzi uważa, że to zachowanie odstrasza ludzi Zachodu. (Pamiętajcie, że zwraca się on do muzułmanów):

Podobnie jak inni umiarkowani, Reza Aslan często lamentuje nad tymi, którzy czytają Koran „dosłownie”. Co ciekawe, w pewnym sensie zgadzamy się tutaj: myśl o Koranie czytanym „dosłownie” – czyli dokładnie tak, jak przekazał go Allah – niepokoi mnie równie mocno jak niepokoi Rezę.


Bardzo to wymowne, a Reza nie jest w tym sam. Wielu z was nalega na alternatywne interpretacje, jakiś rodzaj czytania metaforycznego – cokolwiek, byle uniknąć czytania tej księgi świętej w sposób, w jaki została napisana. Jak myślicie, jaką daje to informację? Ludziom z zewnątrz sugeruje to, że czegoś brakuje w tym, co twierdzicie, że jest doskonałym słowem Boga. W pewien sposób mówicie słuchaczowi, by cenił wyżej wasze wyjaśnienie tych słów niż sam święty tekst. Oczywiście, nie stanowi to przekonującego argumentu na rzecz bożego autorstwa. W połączeniu z twierdzeniami, że książka jest powszechnie źle rozumiana czyni autora albo nieumiejącego się wysłowić, albo niekompetentnego. Wiem, że nie taką informację chcielibyście przekazać – byłem kiedyś na waszym miejscu. Ważne jest jednak zrozumienie, dlaczego wielu nie-muzułmanów tak to odbiera.


Jeśli jakikolwiek rodzaj literatury ma być interpretowany “metaforycznie”, to musi przynajmniej przedstawiać oryginalną myśl. Metafory mają na celu ilustrowanie i wyjaśnianie myśli, a nie przekręcanie i zaciemnianie ich. Kiedy słowa mówią o nagiej przemocy, ale twierdzi się, że tak naprawdę znaczą pokój i jedność, nie jesteśmy już na obszarze interpretacji i metafor; zmierzamy na terytorium wypaczeń i błędnych interpretacji. Gdyby ta niezgodność była ograniczona do jednego lub dwóch wersetów, rozważyłbym wasz argument. Gdyby wasza interpretacja była akceptowana przez wszystkich muzułmanów na świecie, też rozważyłbym wasz argument. Niestety, tak nie jest ani w jednym, ani w drugim wypadku.


. . . Niestety, to właśnie podważa waszą wiarygodność. To czyni, że skądinąd racjonalni, umiarkowani muzułmanie wyglądają na wyjątkowo niekonsekwentnych. Mimo waszych najlepszych intencji zachęcacie także antymuzułmańskich bigotów – choć nieświadomie – przez zmniejszanie różnic między wami i fundamentalistami. Potępiacie wszelkiego rodzaju straszliwe czyny dokonywane w imię waszej religii, ale kiedy te same czyny pojawiają się jako wersety w waszej księdze, bronicie ich ze wszystkich sił. Wygląda to albo na zaprzeczanie, albo na nieszczerość, a obie te rzeczy uniemożliwiają uczciwą dyskusję.

Jakie jest więc rozwiązanie? Zrezygnować z koncepcji, że Koran jest nieomylny, co eliminuje pokrętną i dręczącą apologetykę islamską:

Stanowi to oczywisty dylemat. Wiara, że Koran jest niekwestionowanym słowem Boga, jest fundamentalna dla islamu i wyznaje ją olbrzymia większość muzułmanów na całym świecie, tak fundamentalistów i muzułmanów postępowych. Wielu z was wierzy, że rezygnacja z tego jest na dobrą sprawę określeniem siebie jako nie-muzułmanina. Rozumiem to. Ale czy tak musi być?


Dorastając w muzułmańskiej rodzinie i mieszkając w kilku krajach o muzułmańskiej większości, od kiedy pamiętam słyszałem dyskusje o reformacji islamskiej. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że pierwszym krokiem dla jakiejkolwiek znaczącej reformacji jest poważne rozważenie koncepcji nieomylności pisma świętego.

No cóż, to wszystko brzmi dobrze i Rivzi ma najlepsze intencje, ale nie sądzę, że to zadziała. Jego model jest sposobem, w jaki żydzi (i chrześcijanie) traktują Stary Testament, który, wzięty dosłownie, jest jak Koran: pełen przemocy, wezwań do ludobójstwa i niedających się obronić nakazów moralnych. Jak żydzi i chrześcijanie radzą sobie z, powiedzmy, nakazem zabijania cudzołożników, zabijania dzieci nieposłusznych rodzicom i ludzi, którzy pracują w szabat? Po prostu ignorują to wszystko i wybierają dobre wersety. A przecież jest to właśnie to, co zdaniem Rivziego nie działa w islamie i to nie dlatego, że muzułmanie nie chcą tego robić – ale ponieważ przez to muzułmanie wyglądają na niekonsekwentnych w oczach ludzi Zachodu.


Nie pojmuję tego. Jeśli ten rodzaj metaforycznego przekręcania wersetów jest de rigueur dla liberalnych chrześcijan i żydów, którzy są do tego przyzwyczajeni, dlaczego muzułmanie nie mogliby robić tego samego? Tak, inni muzułmanie mówią, że jest to niemożliwe: Koran musi być czytany dosłownie. Ale Rivzi mówi o tym, jak ludzie Zachodu postrzegają „umiarkowanych” muzułmanów, nie zaś o tym, co myślą inni, bardziej ekstremistyczni muzułmanie. Ilu ludzi Zachodu w ogóle wie, że Koran tradycyjnie uważany jest za nieomylny – czy też nawet, że Allah miał go przekazywać Mahometowi przez wiele lat?


Rivzi pisze – “Kiedy słowa mówią o nagiej przemocy, ale twierdzi się, że tak naprawdę znaczą pokój i jedność, nie jesteśmy już na obszarze interpretacji i metafor; zmierzamy na terytorium wypaczeń i błędnych interpretacji” – jest to równie prawdziwe w stosunku do tych dwóch innych wiar Abrahamowych, jak do islamu.


Nie ma istotnej różnicy między uważaniem księgi za nieomylną, ale interpretowaniem pewnych „nieomylnych” wersetów jako alegorie, a akceptowaniem księgi świętej jako omylnej i po prostu ignorowaniem wersetów, które ci się nie podobają. Ostatecznie, nawet chrześcijańscy „literaliści”, za wyjątkiem ludzi takich jak William Lane Craig, tuszują okropne wersety z Biblii, żeby złagodzić swoją wiarę. I nie tracą przy tym wiarygodności w oczach swoich współwyznawców: tracą wiarygodność tylko w oczach ludzi racjonalnych, którzy uważają wybieranie najlepszych kąsków zarówno za hipokryzję, jak i za świadectwo tego, że moralność jest niezależna od Boga.


Ale w rzeczywistości: jak łatwo będzie przekonać muzułmanów, którzy otaczają Koran czcią (Rivzi daje wiele przykładów tych zachowań w swoim dość długim artykule), żeby zaczęli uważać go za omylny – nie za słowo Boga, ale słowo człowieka? Tradycja nie metaforycznej interpretacji słowa Boga jest znacznie bardziej dominująca w islamie niż jest w judaizmie i chrześcijaństwie.


Obawiam się, że Rivzi oczekuje czegoś niemożliwego. Mógłby równie dobrze poprosić umiarkowanych muzułmanów o to, czego chce wielu ateistów: by całkowicie zrezygnowali z islamu.


Jesus ‘n’ Mo ‘n’ Literalism ‘n’ “moderate” Muslims

Why Evolution Is True, 8 października 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.