Czy Turcja wspiera ISIS?


Uzay Bulut 2014-09-26

Kurdyjscy uchodźcy  Syrii na granicy z Turcją.
Kurdyjscy uchodźcy  Syrii na granicy z Turcją.

Według licznych źródeł i świadków Turcja pozwala na używanie jej terytorium do transportu broni i amunicji dla grup terrorystycznych, włącznie z ISIS. Terroryści islamistyczni z całego świata dostają się do Syrii i Iraku przez Turcję. ‎

4 sierpnia 2013 r., Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIS) oraz Dżaish al-Muhadżireen ‎wal-Ansar (JMA) przypuściły ofensywę na dużą skalę w Latakii w Syrii, okupując ponad 10 wsi alawickich. Według Human Rights Watch, w tym ataku ginęło 190 cywilów, ‎w tym 57 kobiet i co najmniej 18 dzieci.  ‎


W raporcie Human Rights Watch czytamy następnie: "Biorąc pod uwagę, że większość cudzoziemskich wojowników w tych atakujących grupach dostała się do Syrii przez Turcję, z której szmuglują także broń, otrzymują pieniądze i inne środki, a także do której wycofują się na leczenie rannych, Turcja powinna wzmocnić patrole graniczne, ograniczyć dostęp wojowników i przepływ broni do grup, o których są wiarygodne informacje, że systematycznie gwałcą prawa człowieka”.


Według licznych źródeł i świadków Turcja pozwala na używanie jej terytorium do transportu broni i amunicji dla grup terrorystycznych, włącznie z ISIS. Terroryści islamistyczni z całego świata dostają się do Syrii i Iraku przez Turcję. ‎


Mimo nacisków USA, Turcja nie odcina ISIS od zysków ze sprzedaży ropy naftowej, które uczyniły z ISIS jedną z najbogatszych grup terrorystycznych w historii. Przedstawicie rządu USA i analitycy są zaszokowani, że Turcja nie przerywa dopływu gotówki‎ do ISIS ani dopływu terrorystów islamskich do Iraku i Syrii przez swoją granicę.


“To jest wielkie rozczarowanie: istnieje prawdziwe niebezpieczeństwo, że wysiłki ‎zdegradowania i zniszczenia ISIS są zagrożone” – powiedział „New York Times” Juan Zarate, doradca Centrum Badań Strategicznych i Międzynarodowych. „Mamy tu ważnego sojusznika NATO i nie jest jasne, czy jest on chętny lub zdolny do odcięcia dopływu funduszy, przepływu ludzi i wsparcia dla ISIS”.


Erdogan już dawno jednak wyjaśnił swój pogląd na islam. Występując w 2007 r. w tureckim Kanal D TV, ‎skomentował określenie „umiarkowany islam” często używane na Zachodzie w odniesieniu do AKP (rządzącej w Turcji i powiązanej z Bractwem Muzuańskim Partii Sprawiedliwości i Rozwoju -M.K.): „Te określenia są bardzo paskudne, jest to obrażanie i obelga wobec naszej religii. Nie ma umiarkowanego lub nieumiarkowanego islamu. Islam jest islamem i tyle”.


Jak to ujął Robert Spencer: “W dwóch zdaniach Erdogan odrzuca koncepcję, w której Zachód umieścił swoje nadzieje przeżycia i pokoju”.‎


„Islam jest islamem. Czy będzie to omawiane w mediach zachodnich? Czy analitycy amerykańscy i europejscy podejmą publicznie kwestię tego, czy Erdogan ma rację, czy jej nie ma, i jakie mogą być implikacje, jeśli ją ma?‎ Czy też zignorują to i będą nadal zakładać we wszystkich swoich analizach, że prawdą jest coś przeciwnego i odrzucać jako „ideologów” i „islamofobów” tych, którzy wskazują, że wpływowi muzułmanie, tacy jak Erdogan, mówią takie rzeczy?” – zapytał Spencer.


Niestety, większość analityków zachodnich wybrała tę drugą drogę, ignorując wypowiedź Erdogana o islamie, tak samo jak zignorowali następujące wypowiedzi Ahmeta Davutoglu, nowego premiera Turcji, który nie nazwał ISIS organizacją terrorystyczną w wywiadzie, jakiego udzielił tureckiej NTV 8 sierpnia:‎


“Organizacja nazywana ISIS może wyglądać jak radykalna organizacja terrorystyczna. Wśród jej członków są jednak Turcy, Arabowie i Kurdowie. Ta organizacja wyłoniła się z niezadowolenia i oburzenia, które wywołały reakcje na szeroką skalę. Gdyby Arabowie sunniccy nie‎ zostali odsunięci na margines w Iraku, nie byłoby teraz takiego nagromadzenia gniewu. Gdyby Baszar Assad posłuchał nas, kiedy mówiliśmy mu: ‘Nie pozwól 12 procentowej mniejszości etnicznej rządzić krajem, ten kraj należy do was wszystkich’, nie doświadczalibyśmy tych rzeczy. ISIS jest rosnącą groźbą z powodu gniewu, ale nie wolno zapominać o istocie tej sprawy”.


Kiedy przedstawiciele USA wyrażali głębokie rozczarowanie niechęcią Turcji do zniszczenia ISIS, w Syrii miała miejsce kolejna masakra.‎


“W ciągu ostatnich 24 godzin wojownicy ISIS rozpoczęli olbrzymią ofensywę i przechwycili co najmniej 16 wsi na wschód i zachód od Kobane” – powiedział przewodniczący Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, Rami Abdel Rahman.‎


Według ‎ Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka we wsiach w pobliżu Kobane wykonano jedenaście egzekucji na cywilach, wśród których byli chłopcy.


Tak jak w zeszłym miesiącu ISIS zaatakowała jazydów kurdyjskich na irackiej górze Sindżar, w tym tygodniu zaatakowała Kurdów syryjskich we wsiach w pobliżu Kobane.


Wiadomo, że terroryści Państwa Islamskiego używają rakiet, artylerii, czołgów i pojazdów opancerzonych, które szmuglują lub dostają z Turcji.‎


Tymczasem turecki wicepremier, Numan Kurtulmus, powiedział, że od piątku 60 tysięcy Kurdów syryjskich ‎przekroczyło 30 kilometrowy odcinek otwartej granicy. A więc Turcja z jednej strony popiera grupy terrorystyczne, a z drugiej, otwiera granice dla Kurdów syryjskich i irackich, uciekających przed tymi grupami.


Czy Turcja przeciwstawia się ISIS, czy go popiera? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zrozumieć rolę kwestii kurdyjskiej.‎


Turcja nie dołączyła w pełni do kierowanej przez USA koalicji przeciwko ISIS, ale siedzi na płocie, ponieważ jest przychylna naciskom, jakie ISIS wywiera na Kurdów w tym regionie. Ze względu na prześladowania Kurdów przez Państwo Islamskie, Turcja jest zadowolona z wzmocnienia tej grupy terrorystycznej.‎


Rząd AKP jest świadomy tego, że walka przeciwko ISIS wymaga ofensywy naziemnej, dlatego też wyraża słownie aprobatę dla uderzeń USA z powietrza, ale nie traktuje ich poważnie.‎


Niezależnie od tego, czy ISIS pozostanie w regionie, czy zostanie całkowicie zniszczone, rząd AKP uważa, że Turcja może odnieść korzyści. ‎


Gdyby USA przypuściły zwycięską ofensywę lądową, Turcja mogłaby dołączyć w nadziei, że ofensywa dostarczyłaby okazji do okupowania syryjskiego Kurdystanu. ‎Jeśli zaś ISIS pozostanie w regionie, będzie nadal prześladowała Kurdów, którzy będą musieli szukać „pomocy” w Turcji.

Jeśli żadna z tych opcji nie zaowocuje, Turcja będzie mogła ustanowić strefę buforową między sobą a Syrią, co także dałoby Turcji korzyści w sprawie kurdyjskiej, a więc Turcja będzie mogła wykorzystać nowe “możliwości” do jeszcze większego prześladowania i kontrolowania Kurdów. Ani zniszczenie, ani obecność ISIS nie spowodują problemów dla Turcji.  ‎


Jeśli zaś ISIS będzie kontynuować prześladowania i masakry Kurdów do punktu, w którym nie będą w stanie przetrwać samodzielnie, Turcja ma nadzieję, że będzie w stanie anektować syryjski, a także iracki Kurdystan. ‎Tego właśnie próbuje dowieść przez otwarcie granicy i dostarczanie „schronienia” Kurdom, którzy uciekają od grup terroru hołubionych przez Turcję. W zasadzie Turcja stawia Kurdom pytanie: co wolicie? Barbarzyńskie ISIS, czy „łaskawą” Turcję?


W ten sposób Turcja korzysta z prześladowań Kurdów w Syrii przez Państwo Islamskie, czego sama Turcja nie może robić bezpośrednio. ISIS służy jako‎ marionetka Turcji, prowadząc zamiast niej wojnę przeciwko Kurdom.


Przedstawiciele AKP mogą mówić, że nie chcą dołączyć do sojuszu przeciwko ISIS, ponieważ Turcja unikała w historii konfliktów z krajami na wschód od jej granic. Jest to zakodowany sposób powiedzenia, że nie chce atakować innych krajów muzułmańskich – lub sunnickich muzułmanów‎.


O co chodzi z krajami na wschód i południe od Turcji? Co stało się z Armenią, krajem, który blokuje na wschodzie? I co z Republiką Cypru, której połowę okupuje nielegalnie od 1974 r., a której reszty nie uznaje oficjalnie za samodzielne państwo?‎ Dlaczego z punktu widzenia „świeckiego, pro-zachodniego” państwa tureckiego jest akceptowalne tak łatwe i bezwstydne  gwałcenie praw i wolności narodów chrześcijańskich?


A jeśli Turcja nie chce eskalacji wojny na swoich wschodnich granicach, dlaczego nie zatrzyma dopływu funduszy, broni i terrorystów do ISIS?‎


Nie można w pełni zrozumieć oficjalnej ideologii i polityki zagranicznej Turcji bez zauważenia tych niekonsekwencji.


Kiedy Kurdowie stoją przed śmiertelnym, egzystencjalnym zagrożeniem z rąk wspieranych przez Turcję grup terrorystycznych, Zachód powinien wypełnić swój obowiązek moralny i zaangażować się w rozwiązanie humanitarne, które przyniesie także korzyść Zachodowi na długą metę.‎


Tylko przez wsparcie jednego, zjednoczonego Kurdystanu Zachód może ochronić Kurdów i inne uciskane społeczności w regionie przed terrorem organizacji islamistycznych i Turcji. ‎


Turkey's ISIS problem

Israel Hayom, 23 września 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska




Uzay Bulut


Publicystka turecka mieszkająca w Ankarze.