Nikogo nie powinna zaskakiwać brutalność ISIS


Alan Dershowitz 2014-09-11

Terroryzm okazał się skuteczną taktyką. Działa. Dlatego został metodą działania ISIS.Zdjęcie: REUTERS

Terroryzm okazał się skuteczną taktyką. Działa. Dlatego został metodą działania ISIS.

Zdjęcie: REUTERS


Społeczność międzynarodowa wydaje się być zaskoczona rozmiarami brutalności ISIS. Obcięcie głów dwóm Amerykanom, zamordowanie tysięcy chrześcijan i muzułmanów i szerokie poparcie dla tych brutalnych morderców zaskoczyło świat. Powinniśmy się jednak byli tego spodziewać, bo przez ostatnie pół wieku społeczność międzynarodowa nagradzała ten właśnie rodzaj zachowania, jaki teraz potępiamy u ISIS. W skrócie: terroryzm okazał się skuteczną taktyką. Działa. Dlatego został metodą działania ISIS. Dlatego jest metodą działania Al-Kaidy. Dlatego jest metodą działania Boko Haram. Dlatego jest metodą działania talibów. I dlatego jest metodą działania Hamasu.

Porównajmy nagłośnienie i sukcesy tych grup, które stosują terroryzm jako główną taktykę  reakcji na swoje frustracje, z innymi  pokrzywdzonymi grupami, które odrzucają terroryzm. Po porwaniu i zamordowaniu trzech izraelskich uczniów, brutalnym zmasakrowaniu rodziny Fogel i rozmieszczeniu rakiet i tuneli wśród cywilów Hamas jest wśród Palestyńczyków bardziej popularny niż kiedykolwiek. Tak samo jest z Hezbollahem.


Obecnie pojawiło się ISIS, które szybko staje się ulubioną grupą niezadowolonych radykałów, ponieważ to ich brutalność jest dziś na pierwszych stronach gazet.  

Porównajmy te sukcesy z niepowodzeniem narodu tybetańskiego, którego okupacja trwa dłużej niż rzekoma okupacja Zachodniego Brzegu i Gazy, ale gdzie właściwie nie ma żadnego zainteresowania ze strony świata. Świat domaga się sprawiedliwości dla Palestyńczyków, pozwalając równocześnie Kurdom na pozostawanie bezpaństwowcami mimo zobowiązań traktatowych i innych obietnic. Dlaczego? Czy dlatego, że Kurdowie rzadziej angażowali się w terroryzm, podczas gdy Palestyńczycy wyspecjalizowali się w nim od czasu założenia Organizacji Wyzwolenia Palestyny na początku lat 1960. – a także przedtem?

Sukces prowadzi do naśladownictwa, a sukces organizacji terrorystycznych szerzy się szybko i nikt nie powinien być zaskoczony.  

ISIS już osiągnął sukces w wyniku swoich brutalnych czynów. Zapłacono im miliony dolarów w ramach okupu za zakładników. Użyli tych pieniędzy do zwerbowania większej liczby członków. Teraz inne  muzułmańskie grupy terrorystyczne chcą połączyć z nimi siły, ponieważ pokazali, że w świecie brutalnego terroryzmu wyróżniają się największą i nieustannie pokazywaną w telewizjach brutalnością.

Popatrzmy na następującą, hipotetyczną sytuację. Nowa grupa z poważnymi roszczeniami wynajmuje niemoralną firmę konsultacyjną, by uzyskać poradę na temat najskuteczniejszej taktyki osiągnięcia swoich celów. Taka firma konsultacyjna może zalecić, by naśladowali Hamas, ISIS, Al-Kaidę i inne grupy terrorystyczne, a nie Tybetańczyków lub Kurdów. Ta porada będzie oczywiście niemoralna, ale będzie dobra w świetle prostej analizy kosztów i zysków. 

Jedynym sposobem pokonania terroryzmu jest odwrócenie tego rachunku kosztów i zysków. Wymagałoby to jednak międzynarodowego porozumienia, zgodnie z którym wszystkie kraje na świecie zobowiązałby się do odmawiania ustępstw wobec terrorystów, nie płacenia okupu terrorystom, nie legitymizowania organizacji terrorystycznych i nie traktowania ich jako grup moralnie i politycznie równoważnych z demokracjami, z którymi walczą. Wymagałoby to także, by żaden kraj pod naciskiem nie zwalniał z więzień schwytanych terrorystów oraz by stawiał ich przed sądem bądź przekazywał ich do kraju, na którego terenie popełnili swoje zbrodnie.

Dzisiaj widzimy postępowanie dokładnie odwrotne. Przywódcy światowi, tacy jak Jimmy Carter i Desmond Tutu, żądają, byśmy traktowali Hamas, który pod względem brutalności dorównuje ISIS, jako legalną organizację polityczną. Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przyznało państwowość grupie, która zaczęła swoją działalność od   mordowania cywilów, w tym dzieci. Komitet Pokojowej Nagrody Nobla uhonorował Jasera Arafata, Ojca Chrzestnego terroryzmu, który do dnia śmierci nie odstąpił od tej taktyki. Kraje europejskie płaciły okup terrorystom. Wiele krajów europejskich – Włochy, Niemcy, Wielka Brytania i inne – uwolniły terrorystów, włącznie z masowymi mordercami, którzy powrócili do działalności terrorystycznej. Także Izrael brał udział w wymianie więźniów z grupami terrorystycznymi.

Czym innym są negocjacje – bezpośrednie lub pośrednie – z terrorystami, którzy trzymają niewinnych ludzi jako zakładników. Takie negocjacje mogą być złem koniecznym.  Kraje demokratyczne są czasami zmuszone do negocjacji z Mafią, Ku Klux Klanem i innymi gangami przestępczymi. Nigdy jednak nie powinniśmy przyznawać im honorów i legitymizować ich, jak to zrobiliśmy z terrorystami palestyńskimi. Świat nie powinien również potępiać i wytaczać procesów demokracjom, które walczą z organizacjami terrorystycznymi, używającymi własnych cywilów jako ludzkich tarcz. Obecna postawa wobec terroryzmu jest receptą na naśladownictwo i powtarzanie się terroryzmu jako najskuteczniejszej taktyki.

Nie bądźmy zatem zaskoczeni, kiedy grupa taka jak ISIS uczy się tragicznej lekcji z historii naśladuje sukces i nagłośnienie nie zaś porażkę i przemilczenie. ISIS robi dokładnie to, co poradziłaby im niemoralna firma konsultacyjna. Nie powinniśmy więc być zaskoczeni. Powinniśmy natomiast zmienić kurs i rozwinąć reakcje na terroryzm, które nigdy nie pozwolą, by ta taktyka odnosiła sukcesy. Terrorystom nie wolno pozwalać na to, by ich metoda była skuteczna. Niestety, dzisiaj ta metoda działa.  


No one should be surprised at ISIS brutality, because the world rewards terrorism

Jerusalem Post, 4 września 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Alan Morton Dershowitz

Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).


Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.