Myśli i materia


Victor Stenger 2014-08-31


Odszedł Victor J. Stenger znakomity fizyk i wielki humanista. Wychowywał się w katolickiej, robotniczej rodzinie, w New Jersey. Jego ojciec był Litwinem, jedna z babek Polką, matka pochodziła z węgierskiej rodziny.  Swoją pracę naukową łączył z fascynacją literaturą i filozofią. Jego słynna książka God and Atom zaczyna się od filozofii greckiej i pokazuje jak przez wieki prawdziwa nauka była nieodmiennie bezbożna. Przypominamy jego esej z 2009 roku.

W książce God and the New Atheism teolog John Haught nazywa naturalizm „głęboko sprzecznym wewnętrznie". Nie pokazuje jednak żadnej konkretnej sprzeczności. Najlepsze, co może zrobić, to zapewnić, że według jego osobistej oceny ewolucja nigdy nie będzie w stanie wyjaśnić pewnych zjawisk umysłowych, takich jak poznanie. Twierdzi, że „naturalizm naukowy ignoruje subiektywną stronę natury, szczególnie nasze przeżycia wewnętrzne".


Nie wydaje mi się słuszne powiedzenie, że naturalizm naukowy ignoruje subiektywność. Choć jest prawdą, że neuronaukowcy jeszcze nie ustalili materialnego modelu umysłu, posiadają znaczące dane o zmianach, jakie zachodzą w mózgu podczas subiektywnej aktywności umysłowej. Ustalili ponad wszelką wątpliwość, że włączone są tam procesy materialne.


Niemniej pogląd Haughta wydaje się być powszechnym refrenem teistów argumentujących przeciwko czysto naturalnemu wszechświatu. W książce God Is No Delusion Thomas Crean, przeor dominikańskiego klasztoru St. Michael the Archangel w Cambridge w Anglii idzie śladami Haughta, posługując się argumentem opartym na błędzie ignorancji, i mówi, że nie może zrozumieć, jak myśli mogły wyłonić się z materii, a wiec muszą pochodzić od Boga. Pyta: „Jak 'materialny rodzaj rzeczy' mógł spowodować istnienie 'niematerialnego rodzaju rzeczy'?" No cóż, komputer jest materialnym rodzajem rzeczy, która może rozwiązywać problemy matematyczne i logiczne. Może pisać poezję, której profesorowie literatury angielskiej nie potrafią odróżnić od poezji pisanej przez ludzi. Potrafi tworzyć piękną sztukę i muzykę. Przeżycia estetyczne wywoływane przez te wytwory są niematerialnym 'rodzajem rzeczy", ale wynikają z fizycznej aktywności mózgu.


Nieświadomy tych faktów Crean kontynuuje w tym samym duchu: "Materializm jest więc absurdem. Myśl nie może być rzeczą materialną ani nie może być spowodowana przez rzecz materialną. Jedynym możliwym wnioskiem jest, że myśl jako taka jest czymś niezależnym od materii, to jest, czymś duchowym".


W krótkiej książce Naturalism filozofowie Stewart Goetz i Charles Taliaferro próbują pokazać, że naturalizm jest intelektualnie niespójny. Autorzy są teistami i wykładają, jeden w Notre Dame University, a drugi w St. Olaf College. Twierdzą oni, że dualność zjawisk fizycznych i umysłowych jest niezbędna dla wyjaśnienia przyczynowości umysłowej, to jest tego, jak zdarzenia umysłowe powodują zdarzenia fizyczne.


Na mnie robi to wrażenie odwrócenia problemu. Jeśli, jak twierdzi naturalizm, zdarzenia umysłowe powstają ze zdarzeń fizycznych w mózgu, to z pewnością nie ma żadnego problemu, ponieważ mamy wtedy zdarzenia fizyczne powodujące zdarzenia fizyczne, tak samo jak kiedy kula bilardowa uderza ósmą kulę i powoduje, że ta wpada do łuzy. Z drugiej strony, jeśli zdarzenia umysłowe mają własną naturę niefizyczną, to stajemy przed problemem wyjaśnienia, jak coś niefizycznego może powodować zdarzenia fizyczne. Goetz i Taliaferro nie dają nam choćby spekulatywnego modelu tego, jak się to dzieje.


Kiedy teiści tacy jak Goetz i Taliaferro mówią o lukach w wiedzy naukowej, najlepsze co mogą powiedzieć to: „Widzisz, to musiał zrobić Bóg". Nie dostarcza to żadnych dodatkowych informacji i jest mniej ekonomiczne niż proste powiedzenie: „Zrobiła to natura". Ale materialiści zazwyczaj mogą zrobić znacznie więcej niż podać to proste zdanie. Potrafią dać jakąś myśl, jak natura to zrobiła. W wyjaśnieniu fizycznym często mamy teorię, taką jak teoria względności lub teoria ewolucji, która dostarcza szczegółowych mechanizmów obserwowanych zdarzeń. Także kiedy nie mamy istniejącej, ustalonej teorii, jak w sprawie początków życia lub procesów umysłowych, rozważamy wiarygodne hipotezy, które są zgodne z całą istniejącą wiedzą i nie wymagają żadnych elementów nadnaturalnych. Teiści potrafią dać tylko proste zapewnienie: „Bóg to zrobił". Naukowcy mogą powiedzieć: „Nie wiemy. Ale próbujemy się dowiedzieć".


Oczywiście, dualizm umysł-ciało jest szeroko rozpowszechnionym „zdroworozsądkowym" przekonaniem. Goetz i Taliafero wydają się sądzić, że zdroworozsądkowe myślenie wystarczy do przyjęcia poglądu dualistycznego.


Goetz i Taliaferro twierdzą także, że wykazali filozoficzną spójność czynnika boskiego. No to co, że jest filozoficznie spójny? Niczego to nie mówi o rzeczywistości. Gra komputerowa, w której bohaterzy powracają do życia po tym, jak zostali zabici, jest filozoficznie spójna; nie można by jej było uruchomić na komputerze, gdyby nie była logiczna. Ale świat nadal tak nie działa.


Filozof Paul Churchland podkreśla, że przez całą historię ludzie wyrażali wątpliwości, czy nauka kiedykolwiek będzie w stanie wyjaśnić pewne zjawiska. Astronom Ptolomeusz (85-165), największy astronom swoich czasów, powiedział, że nauka nigdy nie będzie w stanie uchwycić prawdziwej natury przyczyn zjawisk kosmicznych, ponieważ są one niedostępne. Nie miał inspirującej myśli Newtona, że prawa fizyki są uniwersalne, to znaczy, że stosują się tak na Ziemi, jak i na niebie. Dziewiętnastowieczny filozof Comte (zm. 1857) argumentował podobnie, że nigdy nie poznamy fizycznego składu gwiazd. Nie wiedział o widmach atomowych. Jeszcze w latach 1950. większość ludzi wyrażała wątpliwości, czy życie da się wyjaśnić czysto materialistycznie i wierzyła zamiast tego, że potrzebna jest jakaś siła życiowa. Wraz z odkryciem struktury DNA w 1953 r. i olbrzymim sukcesem teorii ewolucji drogą doboru naturalnego nauka nie widziała żadnej potrzeby, ani też żadnych dowodów na specjalną siłę życiową.


Kiedy umysłowy dualista pyta: „Jak może bezmyślna materia zrodzić myśl?" wypowiada ten sam argument oparty na błędzie ignorancji, jakiego używali ci, którzy pytali: „Jak może martwa materia zrodzić życie?"


Pozostaje bez odpowiedzi wiele pytań do tych, którzy twierdzą, że jakiś niematerialny duch lub dusza kontroluje w ostatecznym rachunku działania mózgu. Jak ta niematerialna rzecz, która nie ma żadnej energii ani pędu, dostarcza energii i pędu cząstkom w mózgu? Implikuje to naruszenie zachowania energii i pędu, o których teiści sądzą, że są prawami Boga. Dlaczego można łamać te prawa Boga, ale nie inne, takie jak zakaz małżeństw homoseksualnych i używania prezerwatyw?


Dalsze lektury

Reality Check,
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Victor J. Stenger

Emerytowany profesor fizyki i astronomii uniwersytetu na Hawajach oraz profesor filozofii Uniwersytetu w Colorado. Był także członkiem Komitetu Badania Naukowego Twierdzeń Paranormalnych (CSICOP). Jest autorem następujących książek: "Physics and Psychics: The Search for a World Beyond the Senses" (1990); "The Unconscious Quantum: Metaphysics in Modern Physics and Cosmology" (1995);  "Not By Desing: The Origin of the Universe" (1998); "Timeless Reality: Symetry, Simplicity and Multiple Universes" (2000); "Has Science Found God? The Latest Results in the Search for Purpose in the Universe" (2003), "God: The Failed Hypothesis. How Science Shows that God Does Not Exist" (2007). "The Fallacy of Fine Tuning" 2011, "God and the Folly of Faith" 2012, "God nad the Atom" 2013.
Zmarł 27 sierpnia 2014 roku.

 Strona www autora

Znającym angielski polecam jego wykład o nadużywaniu fizyki.