Chów wsobny elit


Abul Kalam Azad 2014-09-02

Indian Institute of Technology, Mumbai.
Indian Institute of Technology, Mumbai.

Małżeństwo jest w tym kraju instytucją konserwującą kasty, klasy i hierarchię płci. Proces wyboru potencjalnych panien młodych jest w najwyższym stopniu rasistowski, kastowy, klasowy i seksistowski. Koncepcja, że małżeństwo powinno być oparte na miłości i empatii jest tu zupełnie obca.

 “Czy swatki zaczęły już ustawiać się w kolejce przed twoim domem” – zapytałem przyjaciela, który kończył IIT.

“Tak. Już jest mnóstwo propozycji. Mama zajmuje się tym wszystkim”.

“Już cię zaklepano?”

“Haha. Nie”.

Jedno pytanie nie dawało mi spokoju.

Zapytałem trochę niepewnie: ”Nie weźmiesz posagu, prawda?”

Po kilku chwilach zażenowanego milczenia odpowiedział: ”Rodzice chcą, żebym wziął. Nie mogę im się sprzeciwić”.  


Poczułem gorzki smak obrzydzenia.

Chciałem powiedzieć: “Po dostaniu wykształcenia w jednym z najbardziej prestiżowych instytów w kraju, świadomie decydujesz się na wspólnictwo w utrwalaniu potwornego zła społecznego”.  

 

Nie mogłem. Wiedziałem, że nie mógłby odpowiedzieć inaczej niż bezradnym wzruszeniem ramion. Zmieniłem temat rozmowy na kino i krykiet – sprawy łączące wykształconych Hindusów.


Przypomniałem sobie tę rozmowę niedawno, czytając artykuł o witrynie internetowej, którą stworzono dla potencjalnych młodych panów i panien, którzy studiowali na prestiżowych uczelniach (IIT, IIM etc).

 

To była digitalizacja tego, co IIT/IIM zawsze dla mnie znaczyły. Schody do ekskluzywności. Nie jest to ekskluzywność splamiona jakimkolwiek poczuciem winy. Jest to ekskluzywność celebrowana. Jest to ekskluzywność, z której należy być dumnym. Jest to ekskluzywność, którą fetyszyzują klasy średnie i wyższe w Indiach.


Tak, IIT jest fetyszem indyjskiej klasy średniej.


IIT jest marzeniem, do którego zmusza się dzieci już od 6 klasy szkoły podstawowej. IIT jest przeznaczeniem, które więzi dzieci w gettach korporacyjnych, gdzie edukacja jest całkowicie pozbawiona swej istoty, składając się z matematyki, fizyki i chemii, systematycznie wpychanych w gardła uczniów. IIT jest tarczą, która chroni dzieci przed dystrakcjami społeczeństwa: kulturą, sportem, sztuką itd., bo przeszkadzają one w drodze do „sukcesu”.


IIT jest pytaniem. IIT  i jest odpowiedzią.


IIT jest wszystkim. IIT jest tożsamością.


Osobowości przytłoczone tym skomplikowanym procesem pedagogicznym internalizują wyjątkowość swojego istnienia, którą wpajano im od dawna, a dezorientacja okresu dojrzewania zmienia się w nieziemską arogancję i apatię. Zaczynają cieszyć się statusem społecznym, jakim społeczeństwo na ślepo ich obdarza. Wspinają się po schodach, rok za rokiem, aż osiągną szczyt elitaryzmu. Wygodnie umieszczeni w tej bańce, ciasno upakowani w swoich odgrodzonych społecznościach, błyskają swoimi legitymacjami metkami merytokracji.


Małżeństwo jest w tym kraju instytucją konserwującą kasty, klasy i hierarchię płci. Proces wyboru potencjalnych panien młodych jest w najwyższym stopniu rasistowski, kastowy, klasowy i seksistowski. Koncepcja, że małżeństwo powinno być oparte na miłości i empatii jest tu zupełnie obca. Zwrotem najczęściej nadużywanym w tym kontekście jest „długość fali” – który jest tylko eufemizmem dla zasadniczych pytań: „Czy kobieta jest wystarczająco jasna? Czy jej ‘charakter’ jest w porządku? Czy nie jest feministką? Czy jest zgodność  kasty i klasy?...” i innych podobnych.


Studenci IIT i IIM po prostu intensyfikują elitaryzm w już wadliwym systemie małżeństwa jako instytucji konserwującej ład społeczny.


Istnieje fałszywe poczucie pewności niektórych ludzi, że dzięki takim witrynom internetowym uwaga przesunie się z kasty i religii na edukację. Jest to iluzja wprowadzająca w błąd i z gruntu fałszywa, taka sama jak wiara niektórych Hindusów, że globalizacja automatycznie zniesie nierówności regionalne i feudalne. Jest to po prostu próba ułatwienia ludziom znalezienie osoby na tej samej „długości fali” w kategoriach kasty, klasy, religii i edukacji, która „nie wyzwala kobiet fałszywymi koncepcjami feminizmu”.


Czy będziemy umieli nie dokładać rąk do występków tych mesjaszów merytokracji?


Czy my jako społeczeństwo mamy prawo kwestionowania tej obrzydliwie elitarystycznej i jawnie seksistowskiej natury ich motywów, ich bezczelnych prób manifestowania snobizmu? Kto wyhodował ich przywileje i ich aroganckie poczucie, że im się należy?


Czy nasze oczy nie zabłysną podziwem, kiedy jutro ktoś przedstawi się pretensjonalnie jako absolwent IIT? Skąd bierze się ten bezkrytyczny podziw tych dyplomów?


Czy te instytuty nie powinny przyjąć na siebie odpowiedzialności za życie dzieci pozbawionych dzieciństwa i ogólnej edukacji, wypaczone w ich imieniu? Czy rząd nie powinien interweniować i położyć kres obrzydliwemu biznesowi instytucji kosztownych korepetycji – alibi dla gett akademickich – których reklamy wyglądają jak afisze filmowe, widoczne w każdym zakątku miasta?


Groteskowość tego przedsięwzięcia powinna zmusić nas do zastanowienia nad strukturalną niewydajnością system edukacyjnego i farsą, jaką zrobiły z niego prywatne korporacje pod przykrywką szkół „międzynarodowych”, „koncepcyjnych’, „technologicznych”.


Zakończę zwrotką z mojego wiersza “Dwa I z T”

 

Pokolenie mija
jak łzy
w oczach technologii
z której kraj jest dumny 
I nigdy mu nie dość.

 

nirmukta.com/2014/08/26/a-matter-of-privilege-recipes-for-an-elitist-marriage/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+Nirmukta+%28Nirmukta%29

Nirmukta, 26 sierpnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Abul Kalam Azad

Pseudonim publicysty "Nirmukty"