Religia, “Playboy” i Frank Sinatra



Jerry Coyne 2014-08-27

<br />Bezbożny poganin kusi cię, byś podzielał jego niewiarę.

Bezbożny poganin kusi cię, byś podzielał jego niewiarę.



Jeśli myślicie o Franku Sinatrze jako o głupim chłopaku z Hoboken w New Jersey, który zrobił karierę tylko dzięki temu, że miał wspaniały głos, zdziwcie się wywiadem, jakiego udzielił „Playboyowi” w 1963 r. Był myślący, elokwentny i – niespodzianka! – bezbożny.

Wywiady “Playboya” były słynne, były jedną z najlepszych rzeczy w tym piśmie. Czytałem je, kiedy udawało mi się podkraść pismo ojcu i – oczywiście – czytałem to tylko ze względu na opowieści i świetną prozę. Wywiady były znakomite, a ten jest prawdziwą rewelacją. (Fragmenty innych ciekawych wywiadów można zobaczyć tutaj.)


Nie mogę w pełni gwarantować, że tekst został spisany dokładnie, ale wiele źródeł (np. tutaj) potwierdza, że Sinatra udzielił wtedy wywiadu i wątpię, by źródło tych cytatów, “Sinatra Forum”, po prostu sfabrykowało całość. Pokazuje człowieka, który mimo slangu, przejrzał na wylot pretensje religii i jej fałszywe twierdzenia, że jest arbitrem moralności.


W więc, bez zbędnych ceregieli, oto ten facet z boskim głosem mówi o Bogu:


Playboy:
No dobrze, zacznijmy od najbardziej podstawowego pytania: Czy jesteś człowiekiem religijnym? Czy wierzysz w Boga?


Sinatra:
To dobre na otwarcie. Myślę, że mogę podsumować moje uczucia religijne w kilku akapitach.  Pierwszy: wierzę w ciebie i we mnie. Jestem jak Albert Schweitzer i Bertrand Russell, i Albert Einstein pod tym względem, że mam szacunek wobec życia – w każdej postaci. Wierzę w przyrodę, w ptaki, w morze, niebo, we wszystko, co mogę zobaczyć lub dla czego są rzeczywiste dowody. Jeśli te rzeczy są tym, co rozumiesz przez Boga, to wierzę w Boga. Ale nie wierzę w Boga osobowego, u którego szukam pociechy, albo proszę o szóstki przy rzucaniu kośćmi. Widzę, że człowiek wydaje się potrzebować wiary; jestem za wszystkim, co pozwala przetrwać noc, może to być modlitwa, środek uspokajający albo butelka Jack Daniel’s. Dla mnie jednak religia jest głęboko osobistą rzeczą, w której człowiek i Bóg dogadują się sami, bez szamana pośrodku. Szaman próbuje przekonać nas, że musimy prosić Boga o pomoc, powiedzieć mu, czego potrzebujemy, nawet przekupywać go modłami lub gotówką. No cóż, wierzę, że Bóg wie, czego każdy z nas chce i potrzebuje. Nie musimy biec do kościoła w niedzielę, żeby Go znaleźć. Można Go znaleźć wszędzie. A jeśli brzmi to jak herezja, to moje źródło jest całkiem dobre: Mateusz pięć do siedmiu, „Kazanie na Górze”.


Playboy:
Nie znalazłeś żadnych odpowiedzi dla siebie w żadnym z istniejących Kościołów?


Sinatra:
Są rzeczy w zinstytucjonalizowanych religiach, których nie znoszę. Chrystus jest czczony jako Książę Pokoju, ale w Jego imieniu rozlano więcej krwi niż w imieniu jakiejkolwiek innej postaci w historii. Pokaż mi jeden krok naprzód w imieniu religii, a ja pokażę ci sto kroków wstecz. Pamiętaj, to ludzie Boga zniszczyli bibliotekę w Aleksandrii, byli sprawcami Inkwizycji w Hiszpanii, palili czarownice w Salem. Na tej planecie kwitnie ponad 25 tysięcy zinstytucjonalizowanych religii, ale wyznawcy każdej z nich uważają, że wszyscy inni straszliwie błądzą, a na dodatek pewnie są złymi ludźmi. W Indiach czczą białe krowy, małpy i zanurzenie się w Gangesie. Muzułmanie akceptują niewolnictwo i przygotowują się do Allaha, który obiecuje wino i ponownie udziewiczone kobiety. Szamani nie są jedynie w Afryce. Jeśli spojrzysz na gazety w Los Angeles w niedzielny poranek, zobaczysz ich lokalną odmianę, zachwalającą swoje towary jak garnitur z dwiema parami spodni.


Playboy:
Czy wiara religijna nie służyła często jako siła cywilizująca?


Sinatra:
Pamiętasz tę złowrogą, przeklinająca zgraję, piętnującą łagodną, niewinną , małą 12-letnią dziewczynkę murzyńską, która próbowała zapisać się do szkoły publicznej?  Czy nie byli – większość z nich – pobożnymi, uczęszczającymi do kościoła ludźmi? Nienawidzę dwulicowców, którzy udają liberalizm, ale praktykują bigoterię w swoich małostkowych sferach. Nie powiedziałem mojej córce, za kogo może wyjść za mąż, ale trzepnąłbym ją w kark, gdyby robiła maślane oczy do bigota. Tak jak ja to rozumiem, człowiek jest wytworem warunków w jakich  żyje, a siły społeczne, które kształtują jego moralność i zachowanie – włącznie z przesądami rasowymi – są bardziej pod wpływem rzeczy materialnych, takich jak żywność i konieczności ekonomiczne, niż strachu i podziwu, i bigoterii tworzonych przez wysokich kapłanów skomercjalizowanego zabobonu. Nie zrozum mnie źle. Jestem zwolennikiem przyzwoitości – kropka. Jestem zwolennikiem wszystkiego, co zapowiada miłość i troskę o mojego bliźniego. Ale kiedy puste słowa skierowane do jakiegoś tajemniczego bóstwa pozwalają na bestialstwo w środę i rozgrzeszenie w niedzielę – możesz mnie skreślić.


Playboy:
Ale czy taka hipokryzja duchowa nie jest w mniejszości? Czy większość Amerykanów nie zachowuje się w miarę przyzwoicie w ramach nakazów swojej doktryny religijnej?


Sinatra:
Nie mam nic przeciwko ludziom przyzwoitym kimkolwiek są. Nie mogę jednak uwierzyć, że przyzwoitość wypływa tylko z religii. I nie mogę nie zastanawiać się, ile postaci publicznych przysięga na wiarę religijną, by zachować aurę szacowności. Nasza cywilizacja, taka jaka jest, została ukształtowana przez religię i ludzie, którzy aspirują do stanowisk publicznych gdziekolwiek w wolnym świecie, muszą składać hołdy Bogu albo spotkać się z natychmiastowym potępieniem. Nasza prasa dobrze odzwierciedla religijną naturę naszego społeczeństwa, ale ma także artykuły i reklamy astrologii i fałszywego proroka odnowy religijnej, Elmera Gantry’ego. W Ameryce jesteśmy dumni z wolności prasy, ale codziennie widzę i ty też widzisz ten gatunek nieuczciwości i wypaczeń nie tylko w tej dziedzinie, ale w informowaniu – na przykład o facetach takich jak ja, co ma mniejsze znaczenie, chyba że dla mnie – ale także w informowaniu o wydarzeniach na świecie. Jak mogą wolni ludzie podejmować decyzje bez faktów? Jeśli prasa informuje o wydarzeniach na świecie tak, jak informuje o mnie, to jesteśmy w tarapatach.

Analiza tego wszystkiego daje chwilami wrażenie, jakby był deistą, ale kiedy porównuje Boga do butelki Jack Daniel’s, mówimy o Alkoholowym Panteizmie znanym również jako ateizm. Proszę jednak zauważyć, że ten facet naprawdę przemyślał sprawę religii, nawet jeśli mówi o tym jak hipster. I czy moglibyście zgadnąć, że Sinatra był zdolny do powiedzenia, że: „Nasza cywilizacja, taka jaka jest, została ukształtowana przez religię i ludzie, którzy aspirują do stanowisk publicznych gdziekolwiek w wolnym świecie, muszą składać hołdy Bogu albo spotkać się z natychmiastowym potępieniem. Nasza prasa dobrze odzwierciedla religijną naturę naszego społeczeństwa, ale ma także artykuły i reklamy astrologii i fałszywego proroka odnowy religijnej, Elmera Gantry’ego”. Wielkie słowa i równie prawdziwe teraz, jak były wtedy.


Podczas wywiadu Sinatra nagle zdaje sobie sprawę z tego, co powiedział, oraz że wtedy, jeszcze bardziej niż teraz, publiczne krytykowanie religii było nie do przyjęcia. Jakoś jednak nie wydaje się, by zaszkodziło to jego karierze.


Playboy:
Mówisz, że . . .

Sinatra: Nie, czekaj, daj mi dokończyć. Czy myślałeś o ryzyku, jakie podejmuję, mówiąc w ten sposób? Czy możesz sobie wyobrazić powódź listów od fanatyków, przekleństw, gróźb i plugastw, jakie otrzymam, kiedy te słowa wejdą w ogólny obieg? Jeszcze gorzej, bojkot moich płyt, moich filmów, może pikieta podczas premiery w Sands. Dlaczego? Bo ośmieliłem się powiedzieć, że miłość i przyzwoitość niekoniecznie idą w parze z żarliwością religijną.


Playboy:
Jeśli myślisz, że powiedziałeś za dużo, że obrażasz swoją publiczność lub ryzykujesz samobójstwo ekonomiczne, to może przerwiemy to teraz, skasujemy taśmę i zaczniemy od początku, bardziej antyseptycznie?  


Sinatra:
Nie, niech leci. Myślałem o tym od lat, marzyłem, żeby to powiedzieć. Komu zaszkodziłem, mówiąc te słowa? Jaką ucieczkę moralną proponowałem? Nie, nie chcę teraz stchórzyć. Dalej, koleś, zegar tyka.

 

Old blue eyes on religion when lip service to some mysterious deity permits bestiality on Wednesday and absolution on Sunday-cash-me-out

Why Evolution Is True, 22 sierpnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.