Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?


Daniel Greenfield 2014-08-19


Listę klientów brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego czyta się jak pokaz horrorów. Pozwolili nawet na eksport składników gazu nerwowego do Syrii.

Więc tak, obłóżmy teraz sankcjami Izrael za obronę, jeśli tylko Hamas znowu zacznie ostrzał rakietowy izraelskich miast i wsi. I zdobądźmy kolejne zamówienie na broń od Chin i Arabii Saudyjskiej.


Wielka Brytania dba o prawa człowieka. Dlatego też ostrzegła Izrael, że jeśli Hamas znowu złamie zawieszenie broni, odbierze niektóre licencje na eksport broni do Izraela.

Być może jednak Izrael będzie w stanie kupić je z drugiej ręki od innych klientów przemysłu zbrojeniowego Wielkiej Brytanii. Do tej grupy należą Chiny, Zimbabwe, Iran i Sudan.

Sudan popełnił rzeczywiste ludobójstwo.

Czy istnieje ktokolwiek – poza Izraelem – komu Wielka Brytania nie sprzedałaby broni? Sprzedawała broń Kaddafiemu.

Ministrowie zatwierdzili eksport karabinów snajperskich, kul, gazu łzawiącego i innej amunicji do „kontroli tłumów” do Trypolisu na krótko zanim morderczy dyktator rozkazał armii zdławienie pro-demokratycznego powstania

Wielka Brytania zaaprobowała także licencje na całkowitą sumę 1,7 miliarda funtów do Arabii Saudyjskiej, 276,9 milionów funtów do Algierii i 52,8 milionów funtów do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Kamizelki kuloodporne i gogle do nocnej wizji zostały zaaprobowane dla Jemenu, amunicja do broni krótkiej dla Syrii i karabiny snajperskie oraz opancerzone transportery dla Arabii Saudyjskiej.

Tak, dla Syrii.

W 2011 r. 1, premier Cameron zabrał brytyjskich producentów broni ze sobą w podróż na Bliski Wschód, by pozyskali klientów. Wielka Brytania była bardzo zaangażowana w próby skłonienia Kaddafiego do kupna jej broni.  

Dokumenty znalezione przez „Sunday Telegraph” pokazują, że w grudniu zeszłego roku ambasador brytyjski w Trypolis bezpośrednio zachęcał wysoko postawione postaci w armii libijskiej do wizyty w Wielkiej Brytanii i obejrzenia wyposażenia wojskowego, włącznie z karabinami i karabinami maszynowymi.

Do Richarda Northerna, najwyższego dyplomaty brytyjskiego w stolicy Libii, dołączył generał Jonathan Shaw, zastępca szefa sztabu w ministerstwie obrony, na rozmowy z przedstawicielami Libii odpowiedzialnymi za zakup broni dla armii pułkownika Muammara Kaddafiego.

Tydzień później ten sam rodzaj broni został użyty przez żołnierzy Kaddafiego i agentów bezpieczeństwa do strzelania do demonstrantów i mieszkańców miast, które dołączyły do powstania.

Nie było to niczym wyjątkowym.

Listę klientów brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego czyta się jak pokaz horrorów. Pozwolili nawet na eksport składników gazu nerwowego do Syrii.

Więc tak, obłóżmy teraz sankcjami Izrael za obronę, jeśli tylko Hamas znowu zacznie ostrzał rakietowy izraelskich miast i wsi. I zdobądźmy kolejne zamówienie na broń od Chin i Arabii Saudyjskiej.


Bo, widzicie, musimy działać moralnie.

A dla Rosji, mimo sankcji, licencje są nadal ważne.

Premier brytyjski David Cameron na forum Unii Europejskiej należał we wtorek  do najgłośniejszych orędowników wprowadzenia embarga na eksport  broni do Rosji, ale ocknął się w środę i powstrzymał się od krytyk własnego rządu w kwestii zawartych umów na eksport broni dla Moskwy.

Ponad 200 licencji wydanych na planowany eksport broni do Rosji pozostaje ważnych, a ich wartość wynosi co najmniej 132 miliony funtów (166 milionów euro, 225 milionów dolarów). Międzypartyjna komisja parlamentarna w Londynie, publikując swoje wnioski w środę, powiedziała, że te licencje obejmują wyposażenie do odpalania i kontrolowania pocisków, części do helikopterów wojskowych, amunicję do broni krótkiej, karabiny snajperskie i wojskowe wyposażenie komunikacyjne.

Nie wyobrażam sobie, by miano je użyć na Ukrainie.


UK won’t sell weapons to Israel. Will sell weapons to Gaddafi, Iran and Pakistan

Frontpage, 12 sierpnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Daniel Greenfield

Amerykański pisarz i publicysta, mieszka w Nowym Jorku. Prowadzi stronę internetową Sultan Knish.


Od redakcji:

Równie dbałe o prawa człowieka są Stany Zjednoczone. Administracja Obamy opóźnia transport broni do Izraela i zmienia jej długoletnie zasady, wymagając obecnie aprobaty dla każdej transakcji ze strony Białego Domu i Departamentu Stanu.


Niedawno jednak administracja ta zaaprobowała sprzedaż zaawansowanych pocisków średniego zasięgu, znanych jako AMRAAM do Turcji. (rządzonej przez partię polityczną będącą odłamem Bractwa Muzułmańskiego).  W wypowiedzi w tej sprawie administracja stwierdziła, że sprzedaż ta „jest zgodna z narodowymi interesami USA”.


Administracja Obamy podpisała również niedawno porozumienie z Katarem  (popierającym Bractwo Muzułmańskie, będącym siedzibą przywódcy Hamasu i niemal otwarcie finansującym Hamas),  na sprzedaż helikopterów bojowych Apache oraz systemów obrony powietrznej Patriot i Javelin o wartości 11 miliardów dolarów.


Zaś wyposażenie przekazane dla armii w Iraku coraz częściej trafia w ręce bojowników Islamskiego Państwa (nierzadko mających za sobą szkolenie amerykańskie).




A kiedy już o zbrojeniu mowa warto posłuchać, co na ten temat powiedział w ostatnich dniach lipca 2014 Najwyższy Przywódca Islamskiej Republiki Iranu: