Złudzenia w sprawie Hamasu
1. Snow uważa, że Hamas jest partnerem czekającym na negocjacje, którego Izrael ignoruje. Ale tak nie jest.
"Dlaczego nie rozmawiacie bezpośrednio z Hamasem? Nie macie odwagi!" – wykrzyczał Snow 16 lipca do rzecznika izraelskiego Marka Regeva.
Problemem z tym argumentem nie jest wyłącznie to, że Hamas uważa zniszczenie Izraela za swoje święte zadanie, ani że jego Karta stwierdza „Islam unicestwi Izrael” i wzywa wszystkich dobrych muzułmanów do zabijania Żydów, których obwinia za wszystkie wojny i rewolucje w historii.
Problemem nie jest nawet to, że minister spraw zagranicznych Hamasu, Mahmoud Al-Zahar, powiedział: “Izrael jest plugawym tworem, który został umieszczony na naszej ziemi i nie ma żadnej legitymacji historycznej, religijnej ani kulturowej. Nie możemy znormalizować naszych stosunków z tym tworem… [Mówimy] ‘nie’ dla uznania Izraela, niezależnie od tego, jaką cenę musimy zapłacić [za tę odmowę]”.
Ani też to, że telewizja Hamasu Aksa TV nadała 9 lipca następujące oświadczenie:
„Syjoniści, oczekujcie wszędzie na zamachy terrorystyczne, ataki nożami. Oczekujcie zamachów samobójczych w każdym autobusie, kawiarni i na ulicy. Oczekujcie na wściekłość i zemstę Gazy, oczekujcie na płomienie Zachodniego Brzegu także wśród was”.
Leżącym u podstaw problemem jest to, że Snow, jak wielu liberałów zachodnich, traktuje patologiczne ruchy z ich żądaniami i żalami, które nie nadają się do negocjacji, jak gdyby były to racjonalne ruchy polityczne, których żądania i zażalenia mogą być przedmiotem negocjacji.
W 2006 r. przeprowadziłem wywiad z Paulem Bermanem, autorem Terror and Liberalism, i powiedział mi, że jest to „naiwność racjonalisty” wbudowana w idee liberalne. My, liberałowie czynimy w umyśle podział między tym, co racjonalne, a tym, co teologiczne, i dzielimy w ten sam sposób społeczeństwo jako całość (kościół tu, państwo tam).
Świetnie. Popełniamy jednak straszliwy błąd: wyobrażamy sobie, że wszyscy inni, w głębi duszy, myślą tak jak my.
A oni tego naprawdę nie robią.
I ten błąd uniemożliwia nam zrozumienie natury nowoczesnych ruchów religijno-politycznych, szczególnie radykalnego islamu politycznego. Jak mówi Berman:
W okresie przed-nowoczesnym można było zrozumieć zarówno to, co racjonalne, jak to, co irracjonalne. Stało się to niemożliwe po rozwinięciu się liberalizmu, ponieważ język polityczny zubożał… W świecie politycznym, tak samo jak ekonomicznym, chcieliśmy przyznać każdemu racjonalność, wzięliśmy więc wszystkie kwestie irracjonalności i umieściliśmy je w zupełnie innym miejscu. Stało się bardzo trudno wyobrazić sobie, że ludzie mogą zachowywać się w sposób irracjonalny lub mogą poddać się urokowi kultu śmierci.
2. Snow sądzi, że Hamas powstał jako powszechna reakcja na blokadę, ale tak nie było.
20 lipca Snow napisał w tweecie: "Jeśli dusisz naród, odmawiasz mu zaopatrzenia, przez lata, skrajna reakcja jest nieunikniona. Jedno rodzi drugie".
Jako ogólna uwaga jest to truizm. Ale jako analiza obecnej sytuacji w Gazie opiera się to na błędnym założeniu, że izraelska blokada Gazy doprowadziła do odpalania rakiet Hamasu z Gazy, a nie odwrotnie. W rzeczywistości to właśnie rakiety z Gazy doprowadziły do blokady. Izrael wyszedł z Gazy w 2005 r., mając nadzieję na koegzystencję. Producent bomb Hamasu, Mohammed Deif, odpowiedział ogłoszeniem dżihadu na rzecz zniszczenia Izraela i poczwórnym nasileniem ataków rakietowych.
Tweet Snowa ignoruje także prostą prawdę, że gdy tylko Hamas zaakceptuje rozsądne warunki postawione przez całą społeczność międzynarodową – zaakceptuje prawo Izraela do istnienia, zakończy odpalanie rakiet i akcje terrorystyczne, będzie przestrzegał porozumień zawartych przez OWP – wtedy nowe stosunki staną się możliwe.
3. Snow sądzi, że zwykli ludzie w Gazie mogą wypowiadać się swobodnie o Hamasie, ale nie jest to prawda.
W 2009 r. pewien Izraelczyk próbował powiedzieć Snowowi, że to, co Gazańczycy mówią reporterom, podlega autocenzurze, ponieważ reżim Hamasu jest autorytarny. „Gaza jest pod bardzo autorytarnym reżimem, czy pan temu zaprzecza? – zapytał Snowa. Snow odpowiedział gniewnie: „Nie wchodzi w rachubę, by [nasz reporter] był pod naciskiem ani też by ludzie, z którymi rozmawiał, byli pod naciskiem Hamasu” (2009) Naprawdę? Nie wchodzi w rachubę?
“Wszyscy tutaj nienawidzą Hamasu. Ale zanadto boją się, by powiedzieć to publicznie. Nasza żywność pochodzi z Izraela, ale w zamian dajemy im rakiety” – powiedział w zeszłym tygodniu Abu Ali. Ten kierowca, który ma w Gazie przedsiębiorstwo rodzinne, rozmawiał z Associated Press, ale dopiero po tym, kiedy otrzymał gwarancję, że użyją tylko jego pierwszego imienia, żeby uniknąć zemsty Hamasu. A i tak był odważny.
Podczas zimnej wojny ówczesny dysydent radziecki, Natan Szaranski, powiedział, że kiedy dziennikarze i aktywiści zapominają, iż istnieje „biało-czarna linia, która oddziela społeczeństwa wolne od społeczeństw strachu”, tworzą świat odwrócony do góry nogami, w którym „dyktatora uznaje się za wiarygodnego partnera pokoju”. W imię pokoju „pacyfiści na Zachodzie maszerowali wraz z agentami KGB, którzy – pozując na działaczy na rzecz pokoju – starali się podważyć wysiłki wolnego świata, by obronić się przeciwko agresji radzieckiej”. Tyrani świadomie przekręcają nasze „głębokie pragnienie pokoju – pisał Szaranski – i zamieniają je w broń tyranii”.
Większość podziela pasję Snowa w kwestii straszliwego żniwa tego konfliktu. Jednak jego polityczne iluzje wobec Hamasu pchają go w kierunku przekazywania jako wiadomości własnych opinii politycznych. A to jest dla brytyjskiego dziennikarstwa olbrzymi krok w niewłaściwym kierunku.
Channel-4s Jon Snow is deluded about Hamas
The Telegraph, 25 lipca 2014
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Alan Johnson
Redaktor magazynu Fathom, poświęconego problemom Izraela i innych krajów Bliskiego Wschodu, analityk w BICOM (Britain Israel Communications and Research Centre), wykładowca teorii i praktyki demokracji, współpracuje również z magazynem Dissent oraz z Foreign Policy Centre.