Zamiana ról Dawida i Goliata


Frau Katze 2014-07-16


Porwanie w czerwcu trzech nastolatków izraelskich przez islamistów na Zachodnim Brzegu ustawiło w niewygodnej sytuacji dwie najważniejsze na świecie organizacje praw człowieka: Amnesty International i Human Right Watch. Obie grupy są oddanymi zwolennikami zimnej wojny antyizraelskiej, niemniej porwanie nieletnich zobowiązywało do jakiejś formy potępienia.


17 czerwca Amnesty opublikowała oświadczenie składające się z 19 akapitów. Z tych tylko cztery można by uznać za wyrażenie niepokoju losem tych trzech nastolatków, których ciała władze izraelskie odkryły potem ukryte w płytkim dole. Reszta oświadczenia poświęcona była surowej krytyce Izraela za całą litanię wykroczeń oraz zniechęcaniu państwa żydowskiego do bronienia się. 


Reakcja Human Right Watch była bardziej bezlitosna: “Uczęszczanie do szkoły w nielegalnym osiedlu nie legitymizuje domniemanego porwania 3 nastolatków izraelskich. Powinni zostać zwolnieni” - napisał na Twitterze Kenneth Roth, dyrektor wykonawczy HRW.

Innymi słowy, obie organizacje traktowały to porwanie jako niewygodny fakt, który wymagał minimalnej reakcji moralnej, odchrząkiwania raczej, zanim można będzie podjąć na nowe normalny biznes atakowania Izraela. Sześćdziesiąt sześć lat po ustanowieniu, tylko taka była ilość współczucia, jakie państwo żydowskie mogło uzyskać ze strony czołowych organizacji ruchu praw człowieka.

Dlaczego tak wielu ludzi z obozu postępowego porzuciło Izrael i syjonizm? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Joshua Muravchik w książce Making David Into Goliath: How the World Turned Against Israel [Zmienić Dawida w Goliata: Jak świat zwrócił się przeciwko Izraelowi].  Częściowo polemika, częściowo historia intelektualnych salonów, ta wnikliwa i bardzo na czasie książka bada zmieniającą się pozycję syjonizmu w wyobrażeniu obozu ludzi postępowych: „od zbawczego schronienia po dwóch tysiącach lat prześladowań do samego ucieleśnienia białej supremacji”, jak pisze Joshua Muravchik.

 

Autor, profesor w Johns Hopkins University School of Advanced International Studies, przypomina, jak przez pierwsze dwadzieścia lat istnienia państwo żydowskie miało sympatię dużych części zachodniej lewicy. To poparcie sięgnęło apogeum podczas Wojny Sześciodniowej, kiedy około 3700 akademików podpisało list opublikowany w „New York Times” wzywający USA do militarnej interwencji w tym konflikcie – po stronie Izraela. Podczas tej wojny sprawa przetrwania Izraela zjednoczyła Hannę Arendt, Lionela Trillinga, Ralpha Ellisona, Martina Luther Kinga, Pablo Picasso i Jean-Paul Sartre’a, wśród wielu innych postępowych luminarzy.

Niemniej rok 1967 okazał się punktem zwrotnym. Mniej więcej w tym czasie Palestyńczycy rozpoczęli wojnę idei przeciwko prawomocności Izraela, która trwa do dnia dzisiejszego. Przedefiniowali się jako naród odrębny od Arabów i od tego czasu formułują swoją walkę jako walkę o samostanowienie narodowe przeciwko sile kolonialnej.

 

To strategiczne przedefiniowanie konfliktu arabsko-izraelskiego zbiegło się w czasie z niezmiernie znaczącą transformacją, jaka miała miejsce wśród międzynarodowej lewicy. Wyczerpawszy całą energię stary ideał marksistowski, oparty na walce klas i kolektywizmie, pod koniec lat 1960. i na początku 1970. ustąpił miejsca „paradygmatowi, w którym centralnym dramatem naszych czasów jest konflikt ‘Zachodu z resztą świata’”, jak pisze profesor Muravchik.

Sprawa arabska, kiedyś widziana jako reakcyjna i negatywna, została doczepiona do tego nowego paradygmatu, w niemałej mierze dzięki wysiłkom Edwarda Saida. Ten nieżyjący już palestyńsko-amerykański teoretyk literatury, dobrze obeznany z obskuranckim słownictwem postmodernistycznego środowiska akademickiego, przekonał całe pokolenie specjalistów do spraw Bliskiego Wschodu, że „każdy Europejczyk, mówiąc o Oriencie, był… rasistą, imperialistą i był niemal całkowicie etnocentryczny”, jak pisał Said. Rodacy Saida, Palestyńczycy, stali się symbolicznymi ofiarami wszelkiego rasizmu.

Dialektykę wzajemnej alienacji między lewicą a Izraelem wzmocniło odsuwanie się państwa żydowskiego od założycielskiego etosu socjalistycznego, co zapoczątkował rząd premiera Menachema Begina. Dla wielu lewicowców państwo żydowskie, które nie reprezentuje kolektywizmu, nie jest warte obrony. W samym Izraelu rozczarowanie obozu socjalistycznego doprowadziło do stworzenia wewnętrznej kultury antysyjonistycznej, która, jak pisze pan Muravchik, nadała „tubylcze imprimatur najbardziej zaprawionym żółcią interpretacjom działań i motywów tego kraju”.

Joshua Muravchik daje zniuansowany i pouczający przewodnik rozwoju ideologicznego, który doprowadził wielu ludzi na lewicy do nienawiści do Izraela. Niemniej wszystko to nie w pełni wyjaśnia dlaczego tak wielu ludzi postępowych zwróciło się przeciwko jedynej demokracji liberalnej na Bliskim Wschodzie, aprobując równocześnie islamistyczne grupy terrorystyczne jako „ruchy społeczne, które są postępowe”, jak to określiła w 2006 r. mówiąc o Hamasie i Hezbollahu, teoretyczka feminizmu, Judith Butler.

 

Drugim głównym czynnikiem jest patologiczna nienawiść do samego siebie.


Book review making David into Goliath

Blazing Cat Fur, 7 lipca 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Frau Katze

Anonimowa blogerka.