Religia, małpa, nauka.pl


Marcin Kruk 2014-07-12

Pan paniscus, zwany również bonobo
Pan paniscus, zwany również bonobo

Między domeną nauki a magisterium religii jest małpa. Tak, małpa; małpa jako taka, małpa jako symbol, małpa i koniec kropka, znaczy się w kodzie komputerowym ta kropka funkcjonuje jako oddzielający przecinek.

Ta małpa, tkwiąca między religią i nauką, może być interpretowana jako małpa bożopochodna lub małpa kreatywna. Małpa bożopochodna albo została rzekomo stworzona w swojej obecnej formie przez Pana jako Pan troglodytes lub Pan paniskus, albo (jeśli interpretujący pochodzenie tej małpy wierzący jest otwarty na dar nauki) chodzi tu o małpę przejściową, wspólnego przodka rodzajów Pan i Homo, która na swojej ewolucyjnej drodze natrafiła na Pana Naszego, a ten tchnął w nią duszę, iżby się stała na obraz i podobieństwo.

 

Jak Pan postanowił, tak się stało – rodzaj Pan poszedł swoją drogą, a rodzaj, który wyewoluował na obraz i podobieństwo Pana, swoją.

 

W innej, bardziej naukowej narracji jest Małpa kreatywna. Ta małpa to dla odmiany małpa, która stanęła na dwóch nogach, rozejrzała się, złapała za kij i zdzieliwszy nim bliźniego swego doszła do wniosku, że kij jest dobry, bo pozwala na więcej.

 

Ewoluowała ta małpa z wolna, dochodząc coraz częściej do różnych wniosków, najpierw  używając kamieni do łupania orzeszków, a potem do łupania czaszek, najpierw zjadając upieczoną w przypadkowym pożarze zwierzynę, a potem piekąc zabitą zwierzynę w ostrożnie podtrzymywanym ogniu, ubogacała swoje skojarzenia oraz system dzielenia się tymi skojarzeniami.

 

W tej narracji to natchniona małpa wymyśliła Pana Naszego na swój obraz i podobieństwo. Nie od razu jednak, zajęło jej to  sporo czasu i poszukiwań metodą prób i błędów.    

 

Kiedy małpa kreatywna wymyśliła Pana Naszego na obraz swój i podobieństwo?

 

Diabli wiedzą, ale wymagało to najpierw w miarę rozwiniętego języka i sporej dozy abstrakcyjnego myślenia, żeby zacząć tworzyć zgrabne teorie spiskowe. W pewnym momencie rozwoju ewolucyjnego małpa kreatywna zaczęła jednak podejrzewać, że ktoś jej robi wbrew. Złośliwość przedmiotów martwych była nazbyt konsekwentna, żeby to mógł być przypadek. Ktoś za tym stał i był to ktoś wyjątkowo wredny, jakaś szczególnie obrzydliwa, złośliwa i przerażająco inteligentna małpa.

 

Małpa kreatywna posługiwała się dialektyką. Myślenie prowadziło do tezy, teza do antytezy, a dalej do syntezy i wychodziło, że ktoś podgląda, podsłuchuje i szkodzi. Karze okrutnie, chociaż czasem daje się przebłagać.  Małpa kreatywna sama była okrutna, irracjonalna i czasami dawała się przebłagać. Wszystko się zgadzało. Przed ślepą, morderczą  złością nie było innego ratunku jak błaganie o litość, które to błaganie czasem było skuteczne, a czasem nie. Okrzyk: zostaw to, bo cię zabiję, nie był rzucany na wiatr. A coś jej mówiło, że nasze zmysłowe poznanie to jeszcze nie wszystko, że jest coś więcej, coś co się ukrywa, podsłuchuje i knuje przeciwko nam. Było tysiące murowanych dowodów, że nasze poznanie jest ułomne, że coś się przed nami ukrywa i że dużo potrafi.   

 

Już dawno coś tchnęło małpę, że jest więcej niż małpą i że gdzieś się ukrywa jeszcze gorsze jakieś Coś więcej niż małpa, które potrafi na człowieka zrzucić z nieba górę kamieni, albo zalać go wodą, albo  porazić niemocą niewiadomo dlaczego.

 

Tak więc małpa kreatywna stopniowo odnajdowała drogę do Pana Naszego Ukrytego, Niepoznawalnego, Potężnego, który robił co chciał, a chciał raz tak, raz inaczej, chociaż niektórzy twierdzili, że wiedzą czego chce i ci zarządzali teorią i praktyką błagania Ukrytego o litość.

 

Tkwiła małpa między religią i nauką, przerzucając się między modlitwą a dociekliwością, bo coś się nie zgadzało. Powoli przybywało wiedzy, o tym co niewidoczne i o tym co bardziej skuteczne niż modły, i ci, którzy twierdzili,  że wiedzą czego chce Pan Nasz, przekonywali, że porzucenie teorii spiskowych będzie nas drogo kosztować.

 

W ostatnich stuleciach ilość zaczęła przechodzić w jakość i trzeci szympans stanął przed poważnym pytaniem – ile szkód czynią ci, którzy wiedzą czego chce Nasz Pan? Zaczynają czynić te szkody przez zaszczepianie pewności, że Nasz Pan jest, że stworzył wszelkie żywe stworzenia w ich obecnej postaci, żadnej kreatywnej małpy nie było, a my jesteśmy potomkami glinianej parki, która nie ociągając się spłodziła ród ludzki. Między religią i nauką stoi małpa; małpa twierdząca, że nie jest małpą i że musimy nadal błagać Naszego Pana za pośrednictwem tych, którzy wiedzą jak. Błagać od dziecka, tak wcześnie jak to możliwe, błagać tak żarliwie, by nam strach odebrał możliwość uwierzenia w małpę kreatywną, która wymyśliła Pana Naszego .  



Magisterium Kościoła jest niezmienne w swoim zwalczaniu zmienności nauki, zaś danie wiary nauce, że Ziemia kręci się wokół Słońca, było długo grzechem śmiertelnym, karanym stosem.  Nic dziwnego, że sieć nasza internetowa trzęsie się od wpisów potwierdzających badania, z których wynika, że jesteśmy jednym z gorzej wykształconych narodów Europy. Ponad połowa absolwentów polskich szkół jest przekonana, że:

 

„Ludzie żyli w czasach dinozaurów, zwykłe pomidory nie mają genów, a atomy są mniejsze od elektronów.”

 

Zaledwie 37 procent Polaków dopuszcza możliwość, że człowiek jest produktem ewolucji (a i z tego większość, że jednak Pan Nasz przy tym majstrował). Komentarze internautów dostarczają przybliżenia obrazu o stanie umysłów nad Wisłą:

 

„Nie wiem, jak Dawkins, może i pochodzi od małpy, ja zostałem stworzony przez Boga i uważam się za stworzenie dużo godniejsze od jakiegoś potomka małpy. Zresztą, mi tam ewolucjonizm w szkole nie zaszkodził. I tak uważam, że świat został stworzony przez Boga.”

 

Jak 20 czerwca 2014 donosił portal „Fronda” na marginesie wyłączenia z programów brytyjskich państwowych szkół podstawowych opowieści o stworzeniu świata przez Boga:

To jawny totalitaryzm laicki. Pozbawienie uczniów i studentów wiedzy na temat kreacjonizmu, pozbycie się tej dziedziny nauki z przestrzeni publicznej to gwałt na obiektywnej prawdzie. Co najbardziej perfidne to mówienie, że kreacjonizm nie powinien "być prezentowany uczniom jako teoria naukowa".

Wakacje się zaczęły i mam dużo czasu na myślenie o tym, jak absolwentom polskich szkół podstawowych wyjaśnić w gimnazjum relacje między religią i nauką i jak im pokazać, że Pan paniscus jest pod wieloma względami naszym bliższym kuzynem niż pan panisko.