Tajemnice życia płodowego


Carl Zimmer 2014-06-07


Na całym świecie co roku rodzi sie 2,65 miliona martwych dzieci. Mimo tej olbrzymiej liczby rozumiemy tylko niektóre czynniki, które są za to odpowiedzialne. W krajach o niskich i średnich dochodach (gdzie koncentruje się większość urodzeń martwych dzieci) choroby takie jak malaria mogą narazić kobietę na ryzyko urodzenia martwego dziecka.

W bogatszych krajach największymi czynnikami ryzyka jest palenie i otyłość. Te czynniki jednak tylko częściowo wyjaśniają, dlaczego niektóre kobiety rodzą martwe dzieci i wiele przypadków pozostaje bez wyjaśnienia. Korzyści ze zdobycia tej wiedzy byłyby olbrzymie.


Jednym sposobem dowiedzenia się o zdrowiu reprodukcyjnym jest obserwowanie jak rodzą nasi kuzyni – naczelne. Nowe badanie marmozet przynosi pewne wskazówki przyczyn urodzeń martwych dzieci. Sugeruje, że zdrowie matki podczas ciąży nie jest wszystkim, W rzeczywistości niektóre czynniki ryzyka mogą powstać przed urodzeniem się matek.


Trojaczki marmozety. Zdjęcie Julienne Rutherford
Trojaczki marmozety. Zdjęcie Julienne Rutherford

Pierwszą rzeczą, jaką zauważa się u białouchej marmozety zwyczajnej (Callithrix jacchus) jest jej niesłychanie zachwycająca twarz – mała mordka otoczona burzą białego futra. Marmozety są ciekawe dla naukowców nie dlatego, że są śliczne, ale ze względu na intrygujący sposób rozmnażania się. Podczas gdy większość samic naczelnych ma jednego potomka z jednej ciąży, marmozety na ogół mają bliźniaki. Niektóre marmozety mają także trojaczki.


Jest to trudna strategia przekazywania genów marmozety. Noworodki mogą ważyć między jedną piątą a jedną czwartą wagi matki. Wyobraźmy sobie kobietę o wadze 60 kg, która rodzi dwoje 7-kilogramowych niemowląt, a potem je karmi.


Ta strategia działa tylko dlatego, że marmozety żyją w grupach. Rozmnażające się samice i samce mają pomocników – zazwyczaj spokrewnione samice, które tłumią własną zdolność posiadania dzieci, kiedy pomagają samicy- matce. Na zmianę noszą dzieci i zbierają żywność. Także ojcowie pomagają. 


Mimo całej tej pomocy samice marmozet rodzą czasami martwe płody. Niedawno, Julienne Rutherford, antropolog biologiczny z Department of Women, Children, and Family Health Science na University of Illinois w Chicago, wybrała się na poszukiwanie czynników, które stanowiły największe zagrożenie dla marmozet, że urodzą martwe dziecko.


Wraz z kolegami badała kolonię marmozet w Southwest National Primate Research Center w San Antonio w Teksasie. Ośrodek prowadzi dokładne zapisy dla wszystkich marmozet od urodzenia do śmierci. Rutheford i jej współpracownicy przeanalizowali historię reprodukcyjną 79 samic marmozet od 1994 r. A kiedy dokonali analizy, jeden czynnik szczególnie rzucał się w oczy. Samice, które były urodzone jako jedno z trojaczków, trzykrotnie częściej traciły płody niż samice urodzone jako jedno z bliźniąt.


Naukowcy zaczęli patrzeć na inne dane, żeby zrozumieć, co się dzieje. Ryzyko martwego urodzenia nie było częścią ogólnego problemu z płodnością. Samice z trojaczków równie często zachodziły w ciążę jak samice z dwojaczków. Tyle tylko, że rzadziej udawało im się dotrzeć do szczęśliwego rozwiązania ciąży.


Być może ten wynik był tylko odbiciem jakiegoś większego wzoru. Naukowcy od dawna wiedzieli, że kobiety, które miały niską wagę urodzeniową, były bardziej zagrożone możliwością urodzenia martwego dziecka, kiedy zachodziły w ciążę. To samo dotyczy innych samic naczelnych. Było więc możliwe, że samice marmozet, które były jednym z trojaczków, były bardziej zagrożone urodzeniem martwego dziecka po prostu dlatego, że trojaczki są przy urodzeniu mniejsze niż dwojaczki. Rutherford i jej koledzy sprawdzili dane, żeby zobaczyć, czy tak rzeczywiście jest.


Nie jest. Samice wśród trojaczków rodzą się w pełnym zakresie wahań wagi i dodatkowa wielkość nie daje im żadnej ochrony przeciwko martwym porodom. Duże samice z trojaczków nadal były bardziej zagrożone urodzeniem martwego dziecka, kiedy dorosły.


Coś musi dziać się w macicy marmozety, co na całe życie pozostawia niewidzialny ślad na samicy z trojaczków. Kiedy rozwija się żeński embrion naczelnych, rosną mu jajniki i macica, które z czasem posłużą jej do posiadania własnych młodych. Rozwój tych narządów jest normalnie zaaranżowany przez hormony, które obmywają ciało embriona. Dzielenie macicy z dwoma innymi embrionami może zakłócić tę choreografię. Większość samic wśród trojaczków rodzi się wraz z co najmniej jednym bratem. Jest więc możliwe, że męskie hormony wytwarzane przez ich braci wpływają na ich rozwój.


Ponieważ kobiety zazwyczaj mają tylko jedno dziecko w każdej ciąży, badania Rutherford nie stanowią jakiejś prostej lekcji dla medycyny. Mogą jednak zachęcić naukowców do rozszerzenia poszukiwań przyczyn martwych narodzin. Tak, zdrowie kobiety podczas ciąży jest niesłychanie ważne dla jej pomyślnego zakończenia. Ale jej zdrowie reprodukcyjne mogło być narażone na niekorzystne zmiany zanim się urodziła.


Jest bardzo niewiele badań nad taką możliwością u ludzi. W jednym z niewielu badań przyjrzano się dziedzictwu tak zwanego „głodu holenderskiego”. Zimą 1944/45 w Holandii była klęska głodowa. Wiele kobiet, które w owym czasie były w ciąży, cierpiały z powodu niedożywienia. Naukowcy od tego czasu śledzą losy ich dzieci, żeby zobaczyć wpływ, jaki miał na nie głód jeszcze przed ich urodzeniem. W 1997 r. badacze odkryli, że kobiety były równie płodne, jak córki dobrze odżywionych matek. Było jednak podwyższone ryzyko, że urodzą martwe dziecko lub, że dziecko umrze w ciągu kilku dni od porodu [pdf].


Biorąc pod uwagę długość życia człowieka śledzenie skutków warunków podczas ciąży na martwe porody będzie długotrwałym zadaniem. Z drugiej strony, marmozety mogą mieć małe już w wieku dwóch lat. Rutherford i jej współpracownicy śledzą więc wiele samic od urodzenia do pierwszej ciąży. Używają ultradźwięków, by sprawdzać rozwój układu rozrodczego i mierzyć poziom hormonów podczas całej ciąży.


To nowe badanie może pozwolić Rutherford na znalezienie powodu, dla którego jest tak ryzykowne być jedną z trojaczków. I może to także prowadzić do nowych koncepcji, co zrobić, by porody u ludzi były pomyślniejsze.


From womb to womb

The Loom, 29 maja 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Carl Zimmer

Wielokrotnie nagradzany amerykański dziennikarz naukowy publikujący często na łamach „New York Times” „National Geographic” i innych pism. Autor 13 książek, w tym „Parasite Rex” oraz „The Tanglend Bank: An introduction to Evolution”. Prowadzi blog The Loom publikowany przy „National Geographic”.