Nakba każdego narodu


Ben-Dror Jemini 2014-05-22

Świat nie upamiętnia katastrof, które spotkały inne narody, więc dlaczego narody tak szybko zaadoptowały propagandową narrację o Palestyńczykach?

W maju w odstępie kilku dni są dwie ważne daty. 9 maja świat świętował zwycięstwo nad Niemcami w II wojnie światowej, a 15 maja, również na całym świecie, odbywały się wydarzenia z okazji  Dnia Nakby.


Zwycięstwo aliantów nad Niemcami nie zakończyło się  falą pojednania, wręcz przeciwnie. Pod koniec wojny i w jej następstwie od 12 do 16 milionów etnicznych Niemców zostało wygnanych z państw Europy Środkowej. Od 600 tysięcy do 2 milionów zostało zabitych podczas tych wysiedleń, które przyniosły niezliczoną ilość pogromów i masakr. MV Wilhelm Gustloff, niemiecki statek przewożący 9 500 uchodźców, został zatopiony przez radziecką marynarkę w styczniu 1945 roku, ale kto to pamięta? Co więcej, reprezentanci pokonanych i uchodźców nie zostali zaproszeni na uroczystości 9 maja – nie ma miejsca na ich narrację.


Jednak ci, którzy świętowali to wielkie zwycięstwo nad złem, przekroczyli granicę w niecały tydzień później, żeby upamiętnić wielką niesprawiedliwość, jaka spotkała Palestyńczyków. Nigdy nie marzyli o honorowaniu niemieckiej Nakby, tylko palestyńskiej.


Od czasu do czasu pojawiały się propozycje odszkodowań dla tych wysiedlonych do Niemiec. Zainteresowane państwa, takie jak Czechosłowacja czy Polska, odrzuciły wprost ten pomysł. Nikt nie zaprzeczał brutalnym pogromom i wypędzeniom. Jasno powiedziano: „Jeśli ktoś by nas pozwał, zażądalibyśmy pieniędzy od Niemiec, jako odszkodowań wojennych”.  Czas mijał, rany zaogniły się, ale nie było żadnego odszkodowania i na pewno nie ma powrotu. Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjmował pozew wniesiony przez deportowanego – i natychmiast go odrzucał.


Etniczni Niemcy, w większości niewinni, nie byli jedynymi, którzy przeszli przymusowe wysiedlenie. Dziesiątki milionów w Europie i Azji doświadczyły tej samej traumy w tej samej dekadzie, zarówno przed jak i po zakończeniu wojny. To samo przydarzyło się ok. 700 tysiącom Arabów palestyńskich.


Również przydarzyło się  850 tysiącom Żydów. Żydzi mieli Nakbę i Palestyńczycy ją mieli  - Niemcy również. Była też polska Nakba i hinduska Nakba. Nakba była okrutną rzeczywistością w tamtym czasie. To była Nakba światowa. Nakba każdego narodu.


Według palestyńskiego historyka Arefa al-Arefa, około 13 tysięcy Arabów palestyńskich zostało zabitych w Wojnie Niepodległościowej w 1948 r. Powinniśmy naprawdę czuć skruchę za każdą śmierć, ale trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że - wg bezstronnych raportów o liczbie ofiar w stosunku do ludności lub liczby tych, którzy uciekli lub byli wygnani – palestyńska Nakba była najmniejsza ze wszystkich.


Dla porównania, w ówczesnych wymianach ludności między Polską a Ukrainą, z 1,4 miliona ludzi wygnanych z ich ojczyzn zginęło 100 tysięcy. Czy ktoś na świecie organizuje dla nich dzień pamięci? Jednak na świecie pamiętana jest palestyńska Nakba.


Palestyńczycy cierpieli. Każdy wypędzony cierpiał, płacąc cenę za działania swoich przywódców. Palestyńczycy na swojego przywódcę wybrali Hadża Amina al-Husajniego, a w ostatnich latach odkrywanych jest co raz więcej dowodów na jego udział w eksterminacji Żydów.


Al-Husajni powiedział jasno, że „podstawowym warunkiem naszej współpracy z Niemcami była swoboda eksterminacji Żydów palestyńskich i w świecie arabskim”. On był jednym z pomysłodawców „Farhud” w Iraku, pierwszego zainspirowanego przez nazistów pogromu Żydów w arabskim państwie. Działał przeciwko umowie o uwolnieniu żydowskich dzieci. On był twórcą „Operacji Atlas” w 1944 roku, która obejmowała plan zatrucia ćwierci miliona Żydów żyjących w Palestynie. Nie był jedynym arabskim przywódcą identyfikującym się z nazistami – Fauzi al-Kawukdżi i inni robili dokładnie to samo.


Tu i ówdzie słyszy się twierdzenia, że nie ma żadnego związku między problemem uchodźców palestyńskich i tym żydowskich uchodźców z krajów arabskich. To jest absurdalne twierdzenie. Seria pogromów Żydów w latach czterdziestych – przede wszystkim w 1948 roku w Adenie, Syrii, Libii, Iraku i Maroku – była połączeniem antysyjonizmu i antysemityzmu. Podobnie Liga Arabska zadecydowała w tym samym roku zamrozić konta bankowe Żydów i skonfiskować ich pieniądze dla sfinansowania swoich działań wojennych przeciwko „syjonistycznym aspiracjom w Palestynie”.To była arabska walka, prowadzona przez Ligę Arabską i Wyższy Komitet Arabski na czele z al-Husajni.


Tak więc rzeczywiście jest coś absurdalnego w twierdzeniu, że „nie ma związku”. Problem palestyński jest upamiętniany, ponieważ świat arabski systematycznie odmawiał każdej propozycji rozwiązania. Państwa arabskie sprzeciwiły się nawet Rezolucji 194 Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która oferowała możliwość jakiegoś powrotu Palestyńczyków do ich dawnej ojczyzny pod pewnymi warunkami - z powodu tego, że zawierały uznanie żydowskiego państwa wg Planu Podziału.


W ostatnich latach ta sama rezolucja stała się bronią państw arabskich dążących do urzeczywistnienia masowego powrotu Palestyńczyków, nawet jeśli nie ma takiego historycznego precedensu dla masowego powrotu, nie mówiąc nawet o prawie do takiego.


W każdym razie - Rezolucja 194 była tylko jedną z serii. Rezolucje 393, 394 i 513, które zostały uchwalone później i które mają taki sam status prawny, przeniosły odpowiedzialność za absorpcję uchodźców na państwa arabskie. Kto o tym wiedział? Kto o tym pamięta?


Tak więc ci, którzy brali udział w obchodach Nakby w ostatnim tygodniu, nie przysługują się rzeczywistemu rozwiązaniu problemu. Służą tylko narracji propagandy, która utrwala problem i kultywuje iluzję powrotu. Świat arabski raz po razie jasno mówi – żądanie prawa powrotu ma tylko jeden cel, mianowicie: zniszczenie Państwa Izrael.


Mimo tych oczywistych faktów palestyńska Nakba została, nawet zdaniem niektórych naukowców, „największą zbrodnią współczesnej ery”. Kłamstwo zwyciężyło. Na kampusach w Stanach Zjednoczonych antyizraelscy studenci rozdają fałszywe nakazy eksmisji z akademików, aby ukazać przestępcze deportacje z Izraela.


Większość studentów identyfikuje się z ofiarami, chociaż nie znają podstawowych faktów. Nie wiedzą o żydowskiej i światowej Nakbie; nie wiedzą o związku między Arabami i nazistami. Nie czczą pamięci o niemieckiej Nakbie, ponieważ Niemcy były agresorem, ale upamiętniają palestyńską Nakbę, mimo że agresorem była również strona arabska.


Musi nastąpić pojednanie; musi nastąpić uznanie niesprawiedliwości. Vaclav Havel  jako prezydent Czech, wykonał szlachetny gest i przeprosił za zbrodnie przeprowadzone przez Czechów wobec niewinnych Niemców. Izrael, jak Havel, powinien poprosić o przebaczenie za cierpienia, które wyrządził niewinnym. Przebaczenie. Nie rekompensata i nie powrót. I trzeba mieć nadzieję, że arabski świat poprosi o przebaczenie za wypędzenie swoich Żydów i za skonfiskowanie ich majątków, za wzywanie do ich zagłady i za współpracę z częścią nazistowskich przywódców.


Uznanie niesprawiedliwości ma być na płaszczyźnie ludzkiej, nie politycznej. W Londynie i w Moskwie nie przyjęto niemieckiej narracji 9 maja i nie ma żadnego powodu do przyjęcia arabskiej na Bliskim Wschodzie. Pojednanie nie jest osiągane przez kłamstwa propagandy, które zamienia narodziny Państwa Izrael w przestępstwo. Pojednanie jest osiągane tylko wtedy, gdy zwycięża prawda.

 

"A Nakba for every nation"
Ynetnews, 18 maja 2014 r.

Przekład i pierwsza publikacja w języku polskim Portal Erec Israel, 20 maja 2014  



Ben-Dror Jemini

Izraelski dziennikarz i publicysta. Od czasu wybuchu drugiej intifady bardzo często pisze o tym, co rozumie przez podżeganie świata przeciwko Izraelowi, zarówno przez Arabów palestyńskich jak i części działaczy izraelskiej lewicy i nazywa zjawisko „przemysłem kłamstw".
Dziennikarz jest zaangażowany w dialog między różnymi obozami politycznymi i środowiskami w Izraelu, jego marzeniem jest zgoda narodowa i przetrwanie Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego.Jemini określa antysyjonizm  jako „antysemityzm w przebraniu" i  „antysemityzm poprawny politycznie".

Portal Erec Israel uzupełnił artykuł Ben-Drora Jeminiego poniższym tekstem:  

  

Zamieszczamy fragment wiadomości o wizycie Goldy Meir w Stanach Zjednocznych we wrześniu 1969 roku, zamieszczonej, między innymi, w Jewish Telegraphic Agency (JTA), z którego widzimy, że w przeciągu 45 latach nic, ale to nic się nie zmieniło.



Pani Golda Meir powiedziała w niedzielę ogólnonarodowej widowni telewizyjnej, że Izrael nie zgodził się ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie rozmów USA – Związek Radziecki i Wielka Czwórka na temat umowy pokojowej na Bliskim Wschodzie. Powiedziała również, że ku jej „zmartwieniu” nie widzi żadnego postępu w kierunku pokoju, ale wyraziła przekonanie: „moje wnuki będą żyć w czasach pokoju”.


Premier powiedziała, że silny Izrael jest „najlepszą gwarancją pokoju” i „najlepszym rozwiązaniem”, ponieważ Arabowie „nie zawrą pokoju ze słabym Izraelem, który może być zepchnięty do morza”. Pani Meir mówiła w programie telewizyjnym National Broadcasting Co. „Spotkanie z Prasą”, w jej pierwszym ogólnonarodowym występie telewizyjnym od chwili jej przybycia z wizytą państwową w ostatnim tygodniu.


Izraelska przywódczyni odpowiedziała negatywnie na pytanie, czy jej rząd skłonny jest do przedstawienia mapy jako „karty przetargowej” rozmów pokojowych z Arabami. „Mapy będziemy rysować podczas negocjacji” powiedziała. „Nie ma sensu rysować map między nami, bez partnerów”.


Poproszona o wyjaśnienie, jak Izrael mógł powiedzieć, że „wszystko jest do negocjacji”, jeśli zaanektował Wschodnią Jerozolimę i stworzył osiedla na Wzgórzach Golan, pani Meir powiedziała: „Arabowie mogą podnieść sprawę Jerozolimy”, ale to nie znaczy, „że my nie mamy własnych pomysłów, gdzie się znajdziemy po umowie”. Dodała, że Izrael nie prosił nikogo „o zgodę na cokolwiek, zanim usiądziemy”.


W sprawie palestyńskich uchodźców premier powiedziała, że Izrael jako państwo „nie ma żadnych formalnych zobowiązań” w stosunku do arabskich uchodźców. Powiedziała, że arabsko-izraelska wojna w 1948 roku była „w 100 procentach odpowiedzialnością państw arabskich”, które były odpowiedzialne za przemieszczenie uchodźców.


Podkreśliła, że Izrael akomodował ponad milion uchodźców, wśród nich około 300 tysięcy bezpaństwowych Żydów z europejskich obozów i 700 tysięcy Żydów z krajów muzułmańskich. Porównała to, co zrobił Izrael dla zintegrowania uchodźców z tym, co „arabskie państwa zrobiły z ich braćmi”.


Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym - w przeciwieństwie do Arabów palestyńskich w krajach arabskich, już dawno w nich nie mieszkają...
Żydowscy uchodźcy z krajów arabskich w obozie przejściowym - w przeciwieństwie do Arabów palestyńskich w krajach arabskich, już dawno w nich nie mieszkają...

Pani Meir powiedziała jednak, że Izrael jest gotowy do wykonania „swojego udziału” w złagodzeniu problemu uchodźców. Powiedziała, że Izrael przyjął z powrotem 50 tysięcy uchodźców i jest gotowy do zapłacenia odszkodowań pozostałym. Stwierdziła, że Rosja nie chce pokoju, że jest wrogiem Izraela i ponosi główną odpowiedzialność za wojnę 1967 roku. „Wolimy siedzieć z (prezydentem) Naserem niż z (ministrem spraw zagranicznych Andrejem) Gromyko” powiedziała pani Meir.


Powiedziała, że właściwą rolą USA i ZSRR może być ograniczenie ich negocjacji do poszukiwania  „metod i środków”  powodujących spotkanie obu stron i że to może być „bardzo cenne.”


W odpowiedzi na pytanie. Pani Meir gniewnie odrzuciła twierdzenie członka Knesetu Uri Awneri, że Izrael będzie musiał najpierw być „desyjonizowany”, zanim będzie można osiągnąć pokój z Arabami. Pan Awneri, redaktor z Tel Awiwu, jest jednoosobową frakcją HaOlam HaZe w izraelskim parlamencie, słynącym z niekonwencjonalnych poglądów.


Pani Meir prychnęła, że pan Awneri „jest aktywny w desyjonizowaniu Izraela, podczas gdy ludzie umierają każdego dnia”. Stwierdziła, że żaden Izraelczyk nie przywiązuje żadnej wagi do jego stanowiska.


Prezydent Richard M. Nixon kończąc dwa dni intensywnych dyskusji z panią Meir, powiedział, że amerykański rząd nie ma do ogłoszenia żadnych nowych decyzji w sprawie Bliskiego Wschodu, ale „lepiej rozumiemy” jak postępować by rozwiązywać wybitne problemy.


W czasie wystąpienia z panią Meir przed prasą, pan Nixon nie wspomniał o wyrażonej przez Izrael chęci uzyskania dodatkowych samolotów Phantom i pomocy finansowej dla pokrycia potrzeb obronnych. Prezydent pochwalił panią Meir, ale powiedział, że nie ogłosi żadnych nowych decyzji.


Pan Nixon podkreślił, że intensywne prywatne rozmowy przyniosły zrozumienie, ale nie nowe decyzje. Powiedział, że pewien postęp w kierunku rozwiązania złożonego problemu bliskowschodniego „może” być osiągnięty na spotkaniach, ale użył słowa „może”, bo chciał być „bardzo realistyczny” i świadomy skomplikowanych problemów.


Prezydent ujawnił, że przedyskutował z panią Meir szeroki zakres problemów światowych.

 

"Mrs. Meir Says U.s., Israel Differ on Big Power Talks, Sees No Peace Progress"

JTA, 26 września 1969 r.