Nakba czy porażka?


Abdulateef Al-Mulhim 2014-05-19

Joshua Teitelbaum analizuje saudyjską politykę zagraniczną w regionie Zatoki Perskiej oraz w arabsko-izraelskim procesie pokojowym, jak również daje przenikliwą ocenę relacji amerykańsko-saudyjskich. Podważa tradycyjny pogląd, że saudyjska polityka zagraniczna jest całkowicie skoncentrowana na konflikcie izraelsko-palestyńskim i pokazuje, że prawdziwym problemem saudyjskich władców jest wojna ideologiczna wywołana przez irańskie próby ingerencji w arabskie sprawy wewnętrzne.  (Recenzja Amazona.)   

Joshua Teitelbaum analizuje saudyjską politykę zagraniczną w regionie Zatoki Perskiej oraz w arabsko-izraelskim procesie pokojowym, jak również daje przenikliwą ocenę relacji amerykańsko-saudyjskich. Podważa tradycyjny pogląd, że saudyjska polityka zagraniczna jest całkowicie skoncentrowana na konflikcie izraelsko-palestyńskim i pokazuje, że prawdziwym problemem saudyjskich władców jest wojna ideologiczna wywołana przez irańskie próby ingerencji w arabskie sprawy wewnętrzne.  (Recenzja Amazona.)   



Kilka tygodni temu wielu ludzi w świecie arabskim usłyszało nazwisko Joshua Teitelbaum, izraelski pracownik Centrum Badań Bliskowschodnich imienia Dajana i wizytujący profesor w Stanford’s Center on Democracy and the Rule of Law. Jak na ironię, to Arabowie go rozsławili.

Napisał książkę o tym regionie. Początkowo wielu odmówiło przetłumaczenia tej książki na arabski z powodu jego narodowości. Książka została jednak przetłumaczona. Pytanie czy Arabowie naprawdę znają Izrael? Najprawdopodobniej odpowiedzią jest „nie”. Powodem jest to, że nie czytamy ich literatury, podczas gdy większość izraelskich uczonych i polityków czyta wszystko, co jest napisane w świecie arabskim. Arabowie nie są znani z szerokiego oczytania, nie mówiąc już o czytaniu literatury izraelskiej i tłumaczeniu jej.

 

Od 1948 r. nie uważa się za właściwe czytanie lub tłumaczenie książki napisanej przez izraelskiego autora, która pomogłaby zrozumieć Izrael. Co ciekawe, kiedy ktoś jest chory, jest całkowicie w porządku używanie terapii odkrytej przez izraelskiego naukowca. Co więc stało się 14 maja 1948 r.?

 

Był to dzień, kiedy państwo Izrael pojawiło się na mapie świata. Czy znamy resztę tej historii? Nie. Nie znamy całej historii, bo mamy w zwyczaju reagowanie na wydarzenia emocjami. W dzień po decyzji Organizacji Narodów Zjednoczonych (15 maja) wybuchł długi i krwawy konflikt, a kiedy kurz opadł, Arabowie nazwali to Nakbą czyli Dniem Katastrofy. Była to porażka, ale Arabowie postanowili nazwać to katastrofą. Wielu Palestyńczyków zostało przeniesionych poza ojczyznę i obiecano im, że wkrótce wrócą do domów. Mimo upływu ponad sześćdziesięciu lat, ta obietnica jeszcze nie została spełniona. Tysiące Palestyńczyków, którzy uciekli ze swoich domów, zamieniło się w miliony.

 

Pytanie brzmi, co byłoby, gdyby ci Palestyńczycy zaakceptowali decyzję ONZ i zdecydowali się na życie obok Izraelczyków? Proszę czytelników, by zauważyli, że ja tylko zadaję pytanie. No więc, czy los Palestyńczyków byłby taki sam? Powodem, dla którego pytam, jest to, że czytamy doniesienia o uchodźcach palestyńskich, którym nie pozwala się na ucieczkę przed potwornościami w Syrii i na szukanie schronienia w Libanie. Tak więc cierpienie jest podwójne.

 

Wiele faktów nie było jasnych dla Palestyńczyków 15 maja 1948 r. Wielu z nich nie musiało uciekać z domów. Mówi się, że Mufti (Husseini) zachęcał ich do ucieczki. Mufti nie był popularną postacią na Zachodzie ani w ówczesnym ZSRR z powodu jego poparcia dla nazistów. I tak, jest prawdą, że wielu Palestyńczyków zostało zaatakowanych i zabitych tego dnia, ale panował chaos i wszystkie strony walczyły wzajem ze sobą. Owego dnia Izrael nie miał w pełni zorganizowanej armii, chcieli więc rozbroić Irgun, a kiedy oni odmówili armia izraelska zaatakowała jeden z ich okrętów. Innymi słowy panował zamęt, ale Palestyńczycy mogli działać mądrzej.

 

Czas upływał, Palestyńczykom obiecywano powrót do domów, ale 66 lat później, po wielu wojnach i stratach życia ludzkiego, konflikt trwa nadal. Od 15 maja 1948 r. do 1967 r. wszystkie kraje arabskie upierały się, że albo dostaną cały kraj, albo nie będzie pokoju. W tym celu Palestyńczyków używano, nadużywano i wprowadzano w błąd, co robili także ich przywódcy. Męczarnia Palestyńczyków stała się maszynką do robienia pieniędzy dla części elity palestyńskiej. Wiele krajów arabskich i nie-arabskich dawało pomoc finansową, ale przeciętny Palestyńczyk nie otrzymywał niczego z tej pomocy. Wielu przywódców palestyńskich nie zbliży się nawet do pobliskiego obozu dla uchodźców palestyńskich w Syrii lub Libanie, żeby zobaczyć panujące tam warunki życia, ale podróżują tysiące kilometrów, żeby zatrzymywać się z najlepszych hotelach w stolicach zagranicznych.

 

Dzisiaj negocjacje pokojowe są w impasie bez żadnego światła na końcu tunelu. A jeśli sytuacja uchodźców palestyńskich nie zostanie rozwiązana, to nie będzie rozwiązania dla tego konfliktu. Bądźmy realistami i zastanówmy się. Jak mogą Palestyńczycy w Gazie i na Zachodnim Brzegu przyjąć miliony Palestyńczyków z obozów uchodźców? Nawet jeśli osiągnie się pokój i rozwiązanie w postaci dwóch państw zostanie zaakceptowane, jak przesiedlimy miliony uchodźców do ich, lub ich dziadków, wsi i miast? Konflikt palestyńsko-izraelski mógł być rozwiązany 15 maja 1948 r. albo przez zaakceptowanie rezolucji Narodów Zjednoczonych, albo przez wchłonięcie tysięcy uchodźców palestyńskich przez świat arabski. Jutro jest 15 maja 2014 r., a my nie tylko jesteśmy z powrotem w punkcie wyjścia, ale jesteśmy od niego bardzo daleko. I na koniec, mówię Palestyńczykom : nie oszukujcie się. Nikt nigdy nie czuł waszego bólu. Spójrzcie tylko na to, co niektóre reżimy w świecie arabskim robią własnym ludziom. Jeśli nie dbają o własnych ludzi, to co skłoni ich do przejmowania się waszym bólem? W przeszłości Palestyńczycy mieli większe szanse na pokój, ale nigdy nie czytali tego, co napisane drobnym drukiem, ani nie czytali między wierszami.

 

 

Nakba or defeat_

Arab News, 14 maja 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Abdulateef Al-Mulhim


Emerytowany komandor marynarki wojennej w Arabii Saudyjskiej. Znany publicysta “The Arab News”.