Izrael, kraj paradoksów


Ben-Dror Yemini 2014-05-06

Ben Gurion podpisuje Deklarację Niepodległości
Ben Gurion podpisuje Deklarację Niepodległości

Sześćdziesiąt sześć lat temu, kiedy 36 mężczyzn i dwie kobiety podpisali Deklarację Niepodległości, wiedzieli, że nie będzie łatwo. Wiedzieli, że wezwanie do pokoju z otaczającymi narodami spotka się z deklaracją wojny i zniszczenia. Nie byli pewni, czy to nowonarodzone dziecko przetrwa.

Jednej rzeczy w pewnością nie wiedzieli: że państwo Izrael wniesie znaczący wkład w rozwój ludzkości i stanie się równocześnie najbardziej znienawidzonym przez tę ludzkość krajem.

  

Państwo Izrael charakteryzują paradoksy. Od ponad trzech lat młodzi naukowcy z Izraela składają podania do European Research Council (ERC) i od ponad trzech lat Izrael zajmuje pierwsze miejsce (w stosunku do swojej wielkości) w liczbie otrzymywanych grantów. Jest to najważniejsza fundacja tego rodzaju na świecie. Jak to pasuje do marnych osiągnięć uczniów izraelskich w badaniach PISA? Nie pasuje. Jesteśmy krajem paradoksów.

 

Od niemal dziesięciu lat Izrael znajdował się lub był na jednym z pierwszych miejsc w sondażach międzynarodowych opinii o negatywnym wkładzie dla pokoju na  świecie. Kiedy nie jesteśmy na szczycie, jesteśmy w tej samej łodzi, co Iran, Pakistan i Korea Północna. Niezupełnie to, z czego można być dumnym.

 

Kiedy przechodzimy od sondaży opinii do faktów, obraz jest zgoła odwrotny. Izrael jest jednym z wiodących krajów świata w rozwoju medycyny i irygacji oraz systemów oczyszczania wody (pierwsze miejsce na świecie w oczyszczaniu ścieków), w podaniach o patenty (pierwsze miejsce w rejestracji patentów w medycynie) i w publikacjach naukowych (drugie miejsce na świecie w trzech najważniejszych pismach naukowych).

 

Te osiągnięcia nie są tylko powodem do dumy narodowej. Są one głównie wkładem dla ludzkości.

 

A lista ciągnie się dalej. Najdroższym (na wagę) eksportem Izraela, jest towar cenniejszy niż czyste złoto. Mówimy o nasionach pomidorów Summer Sun – 350 tysięcy dolarów za kilogram.

 

Patrz za siebie z dumą, patrz naprzód z nadzieją

 

Nie ma indeksu “wkładu dla ludzkości per capita”. Gdyby jednak taki indeks istniał, Izrael zająłby prawdopodobnie pierwsze miejsce. Miliony ludzi zawdzięczają życie systemom irygacji i produktom rolniczym z Izraela. Nie tylko Trzeci Świat. Także gubernator Kalifornii, Jerry Brown, poprosił niedawno Izrael o pomoc w zakresie badań i technologii, by poradzić sobie z dramatyczną suszą. Jak ten wkład pasuje do tak bardzo negatywnego wizerunku? Nie pasuje. Jesteśmy krajem paradoksów.

 

Niektórzy mówią, że nie jest to naprawdę paradoks, ponieważ “Izrael i Żydzi są największymi graczami w kulturze przemocy, a ta kultura przemocy w końcu zniszczy ludzkość”. To właśnie powiedział Arun Gandhi, wnuk Mahatmy Gandhiego. Naziści mówili to samo.

 

Ale, widzicie, te oszczercze uwagi uczynił człowiek, który stał na czele instytutu przeciwko przemocy na prestiżowym uniwersytecie w Stanach Zjednoczonych. Niemal w tych samych słowach mówiła również była minister brytyjska, Clare Short, a także dobrze znany dziennikarz z Izraela. Przesłanie dotarło i szerzy je teraz tysiące akademików na całym świecie.

 

Faktem jest, że w 2013 r. zginęło 35 Palestyńczyków, z których większość była zaangażowana w terroryzm. Jest to znacznie mniejsza liczba niż codzienny rozlew krwi w takich krajach jak Syria, Pakistan, Afganistan, Irak, Nigeria, czy Somalia. Faktem jest, że 99, 9999% konfliktów z użyciem przemocy na świecie nie ma nic wspólnego z Izraelem.

 

Do diabła jednak z faktami. Zawsze znajdzie się ktoś, także pomiędzy nami, kto zapewni szerzenie się oszczerstw. Jak można rozstrzygnąć spór między rzeczywistymi liczbami a oszczerstwem? Nie można. Jesteśmy krajem paradoksów.

 

Przez 364 dni w roku zajmujemy się samobiczowaniem. Grzeszyliśmy, zdradziliśmy, popełniliśmy przestępstwo. Przy całym tym samobiczowaniu, które czasami jest uprawnioną krytyką, a czasami nienawiścią do siebie, zatraciliśmy poczucie rzeczywistości.

 

Mamy problemy. Izrael w żaden sposób nie jest doskonały. Różnice zarobków i ceny domów są alarmujące. Mimo tych wszystkich problemów Izrael jest cudem. Jest państwem stworzonym przez 70 społeczności Diaspory, z których większość niczego nie wiedziała o demokracji. Jest to państwo biednych uchodźców, które stało się potęgą światową w rolnictwie i irygacji, w oczyszczaniu wody i rozwoju najwyższej techniki. Państwo, które nie żyje z rabunku, ale z badań, rozwoju i przedsiębiorczości. Państwo, w którym gadanie o bojkocie i zaprzestaniu inwestycji ukrywa fakt, że jest to kraj o największych zagranicznych inwestycjach na świecie, a w niektórych dziedzinach nie tylko w stosunku do swojej wielkości.

 

 

Musimy nadal ostrzegać. Musimy krytykować i gryźć, i ujawniać problemy. Ale raz do roku musimy pokazać także szerszy obraz. Tak, możemy patrzeć wstecz z dumą. Możemy patrzeć naprzód z nadzieją. Szczęśliwego Dnia Niepodległości.

 

 

Israel, the state of pardoxes, has a lot to be proud of

ynetnews.com, 5 maja 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ben-Dror Yemini

Znany publicysta izraelski, który obecnie pracuje w redakcji dziennika Maariv.  

Od Redakcji:

Żeby te osiągnięcia były możliwe, trzeba było wygrać tę pierwszą, niemożliwą do wygrania wojnę.