Świat dzisiejszy


Jahn Otto Johansen 2014-05-07

Ilustracja z norweskiej biblii dla dzieci wydanej w roku 2008.
Ilustracja z norweskiej biblii dla dzieci wydanej w roku 2008.

Wiele razy wracałem do książki Stefana Zweiga Świat wczorajszy, czytałem również książki jego przyjaciela, Josepha Rotha. Teraz, kiedy skończyłem osiemdziesiąt lat, co nie jest uważane za podeszły wiek w naszym medycznym dobrobycie, przeraża mnie, jak istotne są dzisiaj ich obserwacje, szczególnie w sprawie antysemityzmu i ogólnie ksenofobii. Świat dzisiejszy jest równie niebezpieczny jak świat wczorajszy.

Stefan Zweig nie potrafił znieść przymusowego życia na obczyźnie i w końcu popełnił samobójstwo razem ze swoją młodą żoną. Chociaż nigdy nie miał tak wysokiej pozycji, jak inny wygnany poeta, Thomas Mann, który uważał samobójstwo za akt tchórzostwa, obserwacje i rozważania Zweiga są nadal w sposób niesamowity istotne dzisiaj.


Stefan Zweig był Żydem, który adaptował się do środowiska, czy to w Wiedniu, czy za granicą. Nigdy nie prowokował i absolutnie nie był syjonistą. Ożenił się z katoliczką i przez innych Żydów uważany był za konwertytę. Być może sądził, że ludzie zapomną, iż jest Żydem.


Stefan Zweig wydostał się z łap nazistów wcześniej niż większość emigrantów i udało mu się zabrać znaczny majątek, który pozwolił mu na materialnie wygodne życie na wygnaniu. Nigdy nie chciał prowokować. Nie chciał nawet krytykować Niemiec Hitlera, podczas gdy Thomas Mann i inni przypuszczali frontalne ataki na nazistów. Stefan Zweig przyjaźnił się z kompozytorem Richardem Straussem, którego wielu ludzi uważało wówczas za przyjaciela Hitlera. Nowsze dowody pokazują, że tak nie było. Richard Strauss uratował wielu żydowskich muzyków i chciał, by Żyd Stefan Zweig napisał libretto do jego nowej opery.


Jak wiemy, Zweig oszukiwał samego siebie, kiedy powstrzymywał się przed atakowaniem nazizmu i prawdopodobnie zdał sobie z tego sprawę pod koniec życia. Zrozumiał problem Żyda, Żyda tułacza, kiedy razem z przyjacielem, dramaturgiem Otto Zarekiem wybrał się w Niemczech na wystawę starych mebli. Zweig zapytał przyjaciela, czy potrafi powiedzieć, które z tych mebli należały do Żydów. Otto Zarek wskazał na kilka i powiedział: „Te mają kółka!” Żydzi nigdy nie mogli być pewni, kiedy nadejdzie nowy pogrom i będą musieli uciekać w pośpiechu. Dlatego tak bardzo skupiali się na sztuce i kulturze i byli wybitnymi pianistami, skrzypkami, badaczami, lekarzami, dentystami i prawnikami – to bowiem mogli zabrać ze sobą uciekając.


Tak samo jest dzisiaj. Kiedy tak wielu Żydów zdobywa Nagrody Nobla i tak wielu należy do najlepszych muzyków świata, nie ma to nic wspólnego ze spiskiem żydowskim i kumoterstwem. Niemniej spotykam wielu Norwegów, którzy zapewniają, że nie są antysemitami, ale twierdzą, że Żydzi zawdzięczają swoje sukcesy przebiegłości i chytrości. Często natykam się na ludzi, także kolegów z mediów, którzy wierzą, że Żydzi to mafia.


Widzimy także we własnym kraju, jak stare zmory wyłażą znowu, kiedy mówi się o obrzezaniu lub uboju rytualnym. Jest uderzające, że młodzi członkowie Partii Centrum (Senterpartiet) zapomnieli o ohydnej tradycji z czasów Partii Chłopskiej (Bondepartiet). Dlaczego nigdy nie protestują przeciwko okrutnemu traktowaniu norweskiego bydła podczas transportu do rzeźni?


Jest również przerażające, jak wielu ludzi w kręgach chrześcijańskich, ostatnio w YMCA i YWCA, wzywa do bojkotu Izraela, który niewątpliwie narzuca trudne warunki na Gazę i Zachodni Brzeg. Nieustannie widzę, jak dobrzy Norwedzy rzucają wyzwania norweskim Żydom i żądają, by zajęli stanowisko wobec polityki kolonizacyjnej Izraela. Wielu z nich ma krytyczny stosunek do Netanjahu, a szczególnie do bardziej radykalnych polityków izraelskich.


Nie żądamy od każdego spotkanego Amerykanina, by powiedział, co sądzi o swoim prezydencie. I nie obarczamy, a przynajmniej nie powinniśmy obarczać wszystkich Egipcjan odpowiedzialnością za to, co reprezentuje Bractwo Muzułmańskie. Z pewnością nie żądamy od każdego Irańczyka, by wyjaśnił swoje poglądy na temat ajatollahów. Ani nie żądamy lub przynajmniej nie powinniśmy żądać od każdego spotkanego Rosjanina, by wyjaśnił swoje poglądy na temat Putina, ani nie żądamy, by wszyscy Chińczycy odcięli się od polityki Pekinu w kwestii praw człowieka.


Teraz jesteśmy świadkami, jak antysemityzm chyłkiem wraca w całej Europie. Na Ukrainie antysemityzm kipi po obu stronach barykady. Także w naszym kraju znajduję go coraz więcej. Jest już wystarczająco obrzydliwe to, że neonaziści wyzywają mnie od „p…nych Żydów”, „Quislingów”, zdrajców itp. I żądają informacji, czy jestem Żydem, bo napisałem kiedyś „my Yiddishe mama”. Nie wiedzą nawet, że jest to przenośnia opisująca troskliwą matkę, która daje ci gorący rosół i herbatę z miodem, kiedy jesteś przeziębiony, i opatula wełnianym szalikiem, żebyś nie zmarzł.


Obecnie widzę tego więcej niż kiedykolwiek, a dobrzy obywatele norwescy nie wstydzą się dziś tego mówić. Groźby, z którymi od dawna nauczyłem się żyć; naprawdę jestem tak stary, że i tak niedługo umrę. Współczuję jednak moim żydowskim przyjaciołom, którzy muszą ukrywać swoją żydowskość i nie odważają się wypuścić dzieci z domu w jarmułce lub z Gwiazdą Dawida. W NRK [norweskie państwowe radio i telewizja, odpowiednik BBC], na ogół humanistycznym i przyjaznym środowisku, znalazłem się kiedyś w sytuacji, gdy kolega obrażał Żydów, muzułmanów i gejów i nazwał mnie “brudnym Żydem”, a nikt z moich kolegów nie zareagował.


Nie obwiniaj muzułmanów, mimo że w naszym kraju, w społecznościach islamskich istnieje niebezpieczna postać antysemityzmu i że państwa arabskie nieustannie szerzą najbardziej prymitywną propagandę antysemicką, taką jak Protokoły mędrców Syjonu. Badania pokazują, że „norwescy Norwedzy z Norwegii” żywią takie same uprzedzenia wobec Żydów, jak muzułmanie. A poza tym wiem z moich pobytów na Bliskim Wschodzie, że muzułmanie są pokojowymi, uprzejmymi i gościnnymi ludźmi i że są w równym stopniu ofiarami islamizmu jak Żydzi i wszyscy inni.


Dlaczego radykalne kobiety norweskie nie wykazują solidarności z dziewczętami muzułmańskimi, które spotykają się z groźbami śmierci, bo odważają się na sprzeciw? I dlaczego idealizują i czczą człowieka takiego jak Tariq Ramadan, który nieustannie mówi gładkim językiem barbarzyńskie rzeczy? Dlaczego nie wspierają żydowskich matek, które boją się o swoje dzieci terroryzowane w szkołach, bo są Żydami? Dlaczego nie ma solidarności z młodymi dziewczętami żydowskimi, które nie są ortodoksyjne i chcą żyć normalnym życiem w naszym społeczeństwie?


Jako osiemdziesięcioletni człowiek, który sądził, że skończyliśmy z antysemityzmem i rasizmem w latach 1945-1946, kiedy co tydzień w kronice filmowej oglądaliśmy komory gazowe i krematoria – tylko pytam: dlaczego?


Verden av i dag

Vårt Land, 25 kwietnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Jahn Otto Johansen

Norweski pisarz i dziennikarz. Studiował m. in. w Oslo geografię i etnografię, następnie zajął się sowietologią, studiując w Moskwie i w Warszawie. Wykładał, m. in. na  American University w Waszyngtonie. Jego debiut książkowy w 1960 roku nosił tytuł Gomulkas Polen.