Przyznanie oczywistości: Prezbiteriańska agresja


Michael Lumish 2014-04-20

Tel Awiw
Tel Awiw

Większość Amerykanów, szczególnie ci spośród nas, którzy mają liberalne inklinacje, uważają ludy arabskie za prześladowane mniejszości, walczące do dnia dzisiejszego o wyzwolenie z konsekwencji społecznych i ekonomicznych zachodniej imperialistycznej i kolonialnej agresji na Bliski Wschód.

Przez stulecia biali anglosascy najeźdźcy z Zachodu dominowali nad tą częścią świata i dlatego ludzie postępowi, którzy troszczą się o uniwersalne prawa człowieka, nie są zdziwieni arabską reakcją, włącznie z palestyńsko-arabską reakcją przeciwko Izraelowi.

Z pewnością ci spośród nas, którzy maszerowali na ulicach przeciwko wojnom w Iraku i Afganistanie w dużej mierze postrzegają ludy tych krajów jako niewinne ofiary zachodniej i amerykańskiej wrogości. Rozumieliśmy, że były to wojny rasistowskie, które niepotrzebnie doprowadziły do śmierci niewinnych Arabów w liczbach dochodzących co najmniej do setek tysięcy, jeśli nie znacznie więcej.

Z czego tu, w Stanach Zjednoczonych na ogół nie zdajemy sobie sprawy, to z tego, że wielki naród arabsko-muzułmański miał jedną z największych kart podbojów imperialnych w zapisanej historii. Ludy arabskie nie są jedynie pionkami popychanymi przez potężnych, rasistowskich białych ludzi Zachodu, ale są ludami o długiej i dumnej historii, której nie można redukować do degradującej historii ofiary.

W niedawnym artykule w Arutz Sheva przypomina nam o tym mieszcząca się w San Francisco organizacja non-profit JIMENA: Jews Indigenous to the Middle East and North Africa [Żydzi, rdzenna ludność Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej], która pisze o sobie jako o organizacji “poświęconej edukowaniu i obronie 850 tysięcy uchodźców żydowskich, wygnanych w XX wieku, po ustanowieniu państwa Izrael, z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej”.  

Jak wiedzą ci, którzy śledzą trwającą agresję arabską przeciwko Żydom na Bliskim Wschodzie, Kościół Prezbiteriański (USA) opublikował niedawno broszurę zatytułowaną Zionism Unsettled [Syjonizm podważony], w której amerykańska gałąź tego wyznania potępia Izrael i syjonizm za pogorszenie się stosunków między Arabami i Żydami na Bliskim Wschodzie. 

Jaki pisze autor artykułu z JIMENA:

"Zamiast jednak uznać rzeczywistość szalejącego, głęboko zakorzenionego antysemityzmu na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, Zionism Unsettled obwinia państwo Izrael i przedstawia rewizjonistyczną historię doświadczeń uchodźców  Mizrachijczyków.  Wśród wielu innych bezpodstawnych twierdzeń prezentowanych w tej w broszurze czytamy, że Mizrachijczycy „mają historię w znacznej mierze harmonijnej integracji w krajach swoich gospodarzy. Niestety, ten model koegzystencji został zdestabilizowany przez regionalną penetrację syjonizmu, która zaczęła się pod koniec XIX wieku”.

Wprawia w osłupienie stopień nienawiści, ignorancji i moralnego otępienia, jakie były potrzebne, by Kościół Prezbiteriański opublikował takie toksyczne bzdury, nadając temu swoją oficjalną pieczęć. Jakichkolwiek użyje się racjonalizacji, usprawiedliwień lub apologetyki, ta mała „broszura” jest kopniakiem wymierzonym w naród żydowski.

Po pierwsze, Żydzi na Bliskim Wschodzie poza Izraelem nie żyją i nie żyli w “krajach swoich gospodarzy”. Żydzi żyli na tych ziemiach przez tysiące lat przed narodzeniem Mahometa i przed powstaniem imperialistycznego islamu. Te ziemie zostały podbite i opanowane przez armie islamu po śmierci założyciela tej wiary w VII wieku – na długo po przybyciu na te ziemie ludności żydowskiej – i cała nie-islamska populacja została zmuszona do podporządkowania się na warunkach dhimmitude wyłożonych w siódmym wieku w Pakcie Omara.

Ponadto nigdy nie było “w znacznej mierze harmonijnej integracji” Żydów pod panowaniem arabsko-muzułmańskim. W niektórych miejscach i w niektórych okresach warunki dhimmitude  i poddania były lżejsze i systemy ucisku bardziej dobrotliwe, a w innych miejscach i okresach te systemy ucisku były znacznie gorsze. Jednak opisanie warunków dhimmitude w historii Żydów żyjących pod panowaniem arabsko-muzułmańskim jako „harmonijnej integracji” jest podobne do opisywania losu czarnych żyjących na amerykańskim Południu pod prawami Jima Crowa jako „harmonijnej integracji”

Innymi słowy, sama koncepcja jest totalnym nonsensem.

JIMENA pisze:

W "Liście otwartym do Kościoła Prezbiteriańskiego USA od irackiego Żyda” Joseph Samuels opisuje brutalność, której kulminacją był Farhud, wywołane przez nazistów zamieszki w 1941 r., które pochłonęły życie 180 Żydów, zniszczyły dzielnicę żydowską w Bagdadzie i zmusiły populację żydowską kraju do życia w absolutnym terrorze.

„Powodem Farhud nie był syjonizm… [był to] akt czysto antyżydowski. Miałem 14 lat, kiedy goniło mnie dwóch muzułmanów z nożami za powstrzymanie ich przed molestowaniem w biały dzień nastoletniej córki sąsiada. W wieku 18 lat, po ukończeniu liceum Al A'Adadiah, odmówiono mi wizy na opuszczenie Iraku na studia w Ameryce, bo jestem Żydem. Moja historia nie jest wyjątkowa. Jestem jednym ze 150 tysięcy Żydów irackich, którzy byli dyskryminowani, uciskani i zmuszeni do ucieczki przed prześladowaniami z powodu mojego wyznania”. Strach przed nieuchronną przemocą dławił życie Żydów irackich.

To tyle o “w znacznej mierze harmonijnej integracji”.

Jest wątpliwe, czy większość ludzi Zachodu słyszała o Farhud  i większość prawdopodobnie nie wie, że Arabowie, włącznie z Arabami palestyńskimi, na ogół sprzymierzali się z nazistami podczas II wojny światowej. Ludobójcze zamieszki w Bagdadzie na początku czerwca 1941 roku były czystym rasizmem ludobójczym i nie miały nic wspólnego z ruchem narodowo-wyzwoleńczym Żydów.

W książce The Farhud: Roots of the Arab-Nazi Alliance in the Holocaust Edwina Blacka czytamy:

Bagdad był płonącym domem obłąkanych. Płonął nie tylko nienawiścią etniczną, ale nawoływaniem do mordowania i zniszczenia społeczności żydowskiej, która żyła pokojowo w tym kraju przez 2600 lat, grubo ponad tysiąc lat przed nastaniem islamu. To szaleństwo na zawsze będzie wypalone w kolektywnej świadomości Żydów irackich pod nazwą Farhud. W zarabizowanym języku kurdyjskim farhud znaczy coś więcej niż chaos, coś więcej niż zamieszki. Być może najlepszym tłumaczeniem farhud jest „wywłaszczenie przemocą”. Niektórzy tłumaczą to jako „masowe gwałty i zabijanie”.

Wypadki 1 i 2 czerwca 1941 r. to nie były jednak nagłe oszalałe jatki skierowane przez lokalnych chuliganów arabskich przeciwko ich sąsiadom. Był to dobrze zaplanowany pogrom ery Holocaustu, zorganizowany przez arabskich nazistów w solidarności i pod kierunkiem zwolenników Trzeciej Rzeszy w Iraku i w świecie arabskim i islamskim jako zapłon dla międzynarodowego sojuszu arabsko-nazistowskiego. Tym sojuszem, chętnie przyjętym przez wielu zwykłych Arabów, kierował Hadż Muhammad Amin al-Husseini, Mufti Jerozolimy. Sam Hitler uznał Muftiego za najważniejszego dla Berlina przywódcę narodu arabskiego.

(Black, Edwin, The Farhud: Roots of the Arab-Nazi Alliance in the Holocaust, Dialog Press, pg. 4, 2010.)

Wreszcie, syjonizm nie “penetrował” niczego pod koniec XIX wieku, ponieważ istniał w tej części świata od zburzenia Drugiej Świątyni przez Rzymian w 70 roku n.e. Wszystko, co „syjonizm” oznacza, to tęsknota narodu żydowskiego do przywrócenia naszego domu na ziemi, z której pochodzimy, i ta tęsknota była częścią duszy żydowskiej przez tysiące lat. Jest tak po części dlatego, że – podobnie jak wszystkie narody – naród żydowski pragnie suwerenności na pierwotnej w swojej historii ziemi, a także z powodu niezwykle złego traktowania uchodźców żydowskich przez populacje większościowe w całej diasporze i przez tysiąclecia, czy był to Bliski Wschód, czy Europa.

Wkrótce będziemy obchodzić Paschę, która, wraz z Dniem Dziękczynienia, jest moim ulubionym świętem. Będziemy świętować wolność narodu żydowskiego od ucisku i poddania.

A na koniec podniesiemy kieliszki i zawołamy: “W następnym roku w Jerozolimie!”

Przez dwa tysiące lat Żydzi pragnęli odbudować nasz kraj i teraz wreszcie zrobiliśmy to.

Mogę chcieć powrócić do Jerozolimy w przyszłym roku, ale mniej więcej połowa Żydów na świecie nie musi czekać do następnego roku, bo już są w domu.

Są w domu i będą nadal budować swój dom i tworzyć tam życie dla siebie i swoich dzieci – we własnym domu.

Naszym domu.

Powrót narodu żydowskiego na tradycyjne ziemie żydowskie jest teraz faktem historycznym i jeśli Kościołowi Prezbiteriańskiemu (USA) nie podoba się to, mogą … dalej przelewać z pustego w próżne.


Acknowledging obvious presbyterian

13 kwietnia 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Michael Lumish 

 

Ukończył historię na  Pennsylvania State University, regularnie publikuje artykuły na temat konfliktu arabsko-izraelskiego na łamach “Times of Israel”, prowadzi również swój blog Israel-thrives.blogspot.com/.