Światowa Wojna Środowiskowa


Daniel Greenfield 2014-04-05


Monarchia saudyjska i Putin nie boją się Baracka Obamy ani nawet F-35; boją się szczelinowania. Saudyjski książę Alwaleed Bin Talal powiedział, że “północnoamerykańska produkcja gazu łupkowego jest nieuchronną groźbą”. Putin zaś zamienił się nagle w działacza ochrony środowiska w sprawie szczelinowania i ostrzegał, że powoduje to, iż “czarne paskudztwo  płynie w domach z kranów”.


I Rosjanom, i Saudyjczykom amerykańska produkcja energii zagraża z przyczyn ekonomicznych i politycznych. Amerykański import ropy naftowej zamienił Arabię Saudyjską z zacofanego kraju pasterzy kóz, nie bardziej rozwiniętego niż Afganistan, w mocarstwo światowe, którego armiami są legiony muzułmańskich misjonarzy i terrorystów rozprzestrzeniających się po świecie.


Bez saudyjskiej ropy mogłoby w ogóle nie być „zderzenia się cywilizacji z islamem”. Energia pozwoliła także Putinowi na podparcie chwiejącego się rządu i powrotu na drogę ekspansjonistycznego imperium. W rzeczywistości jednak to nie tylko oligarchia byłych funkcjonariuszy KGB ani monarchia saudyjska spowodowała te zdarzenia.


W niemałej mierze dokonali tego zachodni środowiskowcy.


Napędzany pieniędzmi za ropą naftową i marzeniami o globalnym kalifacie islam szerzy terror na całym świecie. Kraje azjatyckie stoją przed groźbą wojny z Chinami o ropę z morza południowochińskiego. Rosja odbudowuje Związek Radziecki przy pomocy karabinów i gazu. W miarę jak Rosja, Chiny i polityczny islam będą zyskiwały więcej pewności siebie skala ich podbojów będzie się powiększać. A wszystkie trzy stały się poważnymi zagrożeniami z powodu źle rozumianej walki o ochronę środowiska.


Walka o ochronę środowiska doprowadziła kraje zachodnie do wyeksportowania brudnych prac i przemysłu za granicę. Chiny pochłonęły amerykańską produkcję przemysłową, a Arabia Saudyjska, Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie przejęły amerykańską produkcję energii. Putin przybył na ucztę dość późno, niemniej udało mu się zrobić w Europie to, co Saudyjczycy zrobili w USA. Europa nie zrobi niczego wobec rosyjskiego ekspansjonizmu, bo uzależniła się od Rosji.


Między 1970 a 1980 rokiem import ropy naftowej do USA zwiększył się czterokrotnie, podczas gdy nieustannie spadała krajowa produkcja ropy. Jeszcze niedawno Stany Zjednoczone importowały 60 procent ropy naftowej. Wraz z innymi czynnikami ekonomicznymi i społecznymi wzrost importu ropy zbiega się w czasie z wzrostem ruchu środowiskowców. W latach siedemdziesiątych obłęd środowiskowy został wpisany w prawo federalne.


Saudyjskie PKB wzrosło z 4,2 miliarda dolarów w 1968 r. do ponad stu miliardów dolarów w roku 1980 i blisko 600 miliardów dolarów dzisiaj. Część tych pieniędzy poszła na jachty, prostytutki i pałace, ale więcej poszło na rozbudowę saudyjskiej „miękkiej siły” poprzez międzynarodowe instytucje islamskie i na międzynarodowy terror.


Między 1978 a 1991 r. Saudyjczycy dali terrorystom Arafata niemal miliard dolarów. Nie mogli być tak hojni w 1968 r., ale w latach 1980. mogli sobie na to pozwolić.


Arabia Saudyjska jest dzisiaj głównym fundatorem sunnickich grup terrorystycznych na całym świecie, ale zaczęła skromnie od finansowania Organizacji Wyzwolenia Palestyny, która była pionierem wielu taktyk, jakimi posługują się dziś grupy takie jak Al-Kaida, których źródła finansowania nieodmiennie prowadzą do królestwa Saudów. Co jeszcze bardziej znamienne, Saudyjczycy pomogli zbudować ramy kulturowe i polityczne islamizacji Zachodu.


Siła i stopień zagrożenia ze strony Putina także rosły wraz z rosnącą falą środowiskowców. Produkcja europejskich odnawialnych źródeł energii wzrosła o 70% między 2002 a 2010 rokiem, podczas gdy produkcja ropy naftowej spadła o 40%, a gazu o 24,9%. Jedynym sposobem uzupełnienia braków między Zieloną Energią a prawdziwą energią bez podnoszenia krajowej „brudnej” produkcji energii, był znacznie brudniejszy import z zagranicy.


Między rokiem 2000 a 2010 Wielka Brytania przestała być eksporterem energii i zaczęła ją  importować. W Europie w tym czasie import gazu wzrósł od poniżej 50 procent zużycia do 62% zużycia. Choć spadł ogólny udział Rosjan, niska produkcja pozostawiła Europę bardziej zależną niż kiedykolwiek. A różnicę uzupełnił Katar, kolejny fundator islamskiego terroru na całym świecie, odpowiedzialny, między innymi, za syryjską wojnę domową.


Reagan sprzeciwiał się rurociągowi transsyberyjskiemu przy pomocy wszystkiego, od sankcji do sabotowania wyposażenia, by powstrzymać Związek Radziecki od zdobycia możliwości nacisku na Europę Zachodnią. Jego rozwiązaniem dla problemu groźby uzależnienia od energii radzieckiej było jednak poleganie na Saudyjczykach i teraz Europa Zachodnia, powtarza ten błąd w obliczu gróźb Putina przez zwrócenie się do Kataru, który stał się nawet większym od Arabii Saudyjskiej sponsorem terroru.


Słychać trochę przyciszonych rozmów o energii jądrowej, ale chociaż energia jądrowa jest popierana przez takich środowiskowców jak teoretyk Gai James Lovelock, czy nieżyjący już Paul Newman, jako bezpieczniejszą opcję polityczną wskazuje się wzrost nakładów na „energię odnawialną”, wypełniając równocześnie rzeczywiste potrzeby energetyczne importem z takiego lub innego wrogiego państwa.


Rurociąg transsyberyjski, pozwala Zielonym na zabawy pięknoduchów w ekologiczną filozofię odnawialnych źródeł energii, podczas gdy rzeczywiste potrzeby zaspokajają Rosja i Katar, kraje których siła oparta jest na zasobach naturalnych i niewolniczej sile roboczej.


Przesłuchania Komitetu Sacharowa, którym przewodniczył były pomocnik prokuratora z procesów norymberskich, wykazały, że więźniowie w obozach budujących rurociąg transsyberyjski byli głodzeni, chorowali, kobiety były zmuszane do pracy przy rurociągu i były gwałcone przez strażników.


Robotnicy, wśród nich więźniowie polityczni, jedli z głodu porosty. Pisarka Julia Wozniesienskaja mówiła Komisji, że z powodu braku żywności „większość z nas wychodziła z obozu bezpłodna”.


To był rurociąg, który Reagan starał się powstrzymać, który kraje europejskie finansowały i o który walczyły, a do którego teraz są przykute. Europejczycy wybrali dziś Katar, ale Katar również opiera swoją gospodarkę na pracy niewolniczej.


Europa rozpaczliwie poszukuje moralnej polityki energetycznej, ale jedyną prawdziwie moralną polityką energetyczną jest produkcja krajowa. Uniemożliwiają to jednak środowiskowcy, przez sabotowanie krajowej produkcji elektryczności i ograniczanie się do tak zwanych odnawialnych źródeł, które są kosztowne, niepewne i których nieekonomiczność  prowadzi do uzależnienia od energii zagranicznej.


Ale także ta Zielona Energia często polega bezpośrednio na wyposażeniu z Chin lub inwestycjach z Kataru.


Zielona Energia znaczy tylko, że rzeczywista energia musi przyjść z krajów, które są mniej wybredne w kwestii zanieczyszczeń i ignorują prawa człowieka, co prowadzi do pracy niewolniczej, ucisku, terroru i wojny. Ideologiczna ochrona środowiska doprowadziła nas na skraj wojny światowej przez oddanie produkcji przemysłowej Chinom i produkcji energii Rosji i Arabii Saudyjskiej.


Chiny i islam stały się poważnymi zagrożeniami z powodu polityki prowadzonej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Rosja stała się poważnym zagrożeniem z powodu polityki prowadzonej w latach dziewięćdziesiątych i w pierwszym dziesięcioleciu tego stulecia. Może zabrać dziesięć lat zanim konsekwencje złej polityki ochrony środowiska zaczynają się w pełni ujawniać, ale kiedy to robią, okazują się straszliwe.


Outsourcing produkcji energii i produkcji przemysłowej nie powoduje, że świat staje się bardziej czysty. Wojny w Zatoce i inne konflikty związane z krajami produkującymi ropę naftową, wypluły wielokrotnie więcej zanieczyszczeń do atmosfery niż wszystkie samochody w Los Angeles.


Trudno też powiedzieć, że świat jest lepszy, kiedy islam, Rosja i Chiny ciągną świat ku wojnie.


Zielona energia nie prowadzi do niezależności energetycznej. Zamiast tego wpycha pieniądze do kieszeni tyranów i terrorystów. W nowym stuleciu nasilają się zbrojne konflikty, ponieważ działacze środowiskowi perwersyjnie prowadzą kampanię o czystszy świat.


Zamiast zielonego świata dają nam perspektywę Zielonej Światowej Wojny.


The environmentalist world war

Frotpagemag.com, 26 marca 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Daniel Greenfield

Amerykański pisarz i publicysta, mieszka w Nowym Jorku. Prowadzi stronę internetową Sultan Knish.

Od redakcji

 

Autor wydaje się przykładać nadmierną wagę do działań ugrupowań zielonych, nie ulega jednak wątpliwości, że wybory strategii zaopatrzenia w energię stanowią jeden z najbardziej istotnych elementów kształtujących zarówno zmiany polityczne na świecie, jak i finansowanie konfliktów zbrojnych.