Wielkoskrzydłe


Piotr Naskręcki 2014-04-02

Olbrzymie żuwaczki samca Corydalus  (ang. dobsonfly) wyglądają jak potężna broń, ale nią nie są. Samce używają ich tylko do rytualnej walki z innymi samcami i są one zbyt słabe, by uszczypnąć lub zranić kogokolwiek (Barbilla N.P., Costa Rica).
Olbrzymie żuwaczki samca Corydalus  (ang. dobsonfly) wyglądają jak potężna broń, ale nią nie są. Samce używają ich tylko do rytualnej walki z innymi samcami i są one zbyt słabe, by uszczypnąć lub zranić kogokolwiek (Barbilla N.P., Costa Rica).

Jako człowiek, który dorastał w Europie, domyślałem się, że idąc na studia na uniwersytecie w USA, będę miał okazję zobaczenia wielu organizmów, które są rzadkie albo całkowicie nieobecne na starym kontynencie.

I rzeczywiście, gdy tylko przyjechałem do Nowej Anglii, byłem bliski spowodowania wypadku drogowego, bo zobaczyłem mojego pierwszego dydelfa wirginijskiego, chichotałem jak mała dziewczynka na widok sępników czarnych, ucztujących na zabitym na drodze zwierzęciu (prawdopodobnie dydelfie) i niemal dostałem zawału serca z podniecenia, kiedy na plaży w Connecticut znalazłem pierwszego skrzypłocza. Nic jednak nie mogło przygotować mnie na to, co podleciało do światła domu, który dzieliłem z moją ówczesną dziewczyną. Było to stworzenie tak spektakularne i niepodobne do niczego, co widziałem wcześniej, że zabrało mi długą chwilę, zanim umieściłem je w szerszym kontekście taksonomicznym. „To jest wielkoskrzydły – Megaloptera!” – wydusiłem z siebie wreszcie. „A, tak, dobsonfly – powiedziała Kristin. – One są całkiem fajne”.


Samica dobsonfly w swoim naturalnym habitacie przy strumieniu w Parku Narodowym Tapanti na Kostaryce.
Samica dobsonfly w swoim naturalnym habitacie przy strumieniu w Parku Narodowym Tapanti na Kostaryce.

To było moje pierwsze zetknięcie z rodzajem Corydalus, olbrzymim stworzeniem, które w pełni zasługuje na to, by być członkiem rzędu ochrzczonego Megaloptera, albo wielkoskrzydłe. Z łatwością osiągają rozpiętość skrzydeł 140 mm i w locie bardziej przypominają nietoperze niż owady. Dobsonfly, który przyleciał do naszego światła, był samcem, a więc miał olbrzymie, podobne do kłów żuwaczki, co nadawało mu groźny wygląd

Jeden z niewielu barwnych członków rzędu Megaloptera, Chloronia z Kostaryki.
Jeden z niewielu barwnych członków rzędu Megaloptera, Chloronia z Kostaryki.

Podobnie jednak jak bardzo wiele pozornie niebezpiecznych bezkręgowców, samiec Corydalus nie mógłby zranić kogokolwiek, nawet gdyby usilnie próbował. Te gigantyczne żuwaczki są tylko na pokaz i zwierzę zaledwie ma dość silne mięśnie, by je otworzyć i zamknąć; ukąszenie jest całkowicie wykluczone. Samce używają tych absurdalnych narządów w zrytualizowanej walce z rywalami, powolniejszej, słabszej wersji pokazu przepychanek widzianego u chrząszczy jelonkowatych. Uważaj jednak z samicami Corydalus – podczas gdy samce noszą parę pałeczek chińskich, samice mają potężne nożyce do cięcia drutu, którymi łatwo upuszczą krew z nieostrożnego palca. Corydalus nie żyją długo jako dorosłe i poza piciem wody i okazjonalnym łykiem nektaru kwiatowego nie odżywiają się i giną w przeciągu kilku dni.


Samica dobsonfly startująca z liścia w nocy w Parku Narodowym Tapanti na Kostaryce.
Samica dobsonfly startująca z liścia w nocy w Parku Narodowym Tapanti na Kostaryce.

Rodzaj Corydalus jest reprezentowany przez 34 gatunki, znajdowane głównie w tropikalnych regionach obu Ameryk i tylko C. cornutus sięga na północ aż do Kanady, zaś dwa dodatkowe gatunki można znaleźć w najbardziej południowych częściach USA. Żuwaczki są powiększone u samców większości gatunków tego rodzaju i blisko z nim spokrewnionego rodzaju Acanthacorydalis z Azji Wschodniej, chociaż na Kostaryce schwytałem kiedyś samca  z przesadnie wielkimi cechami płciowymi, Platyneuromus soror. Na głowie miał dwie dziwne płytki, które przypominały mi płaty twarzy widziane u starych samców orangutanów. Nie wiadomo, po co je mają, bo wydaje się, że nie używają ich ani podczas zalotów, ani kopulacji.


Funkcja dużych płatów na głowie zamieszkującego Amerykę Środkową Platyneuromus soror jest całkowicie zagadkowa.
Funkcja dużych płatów na głowie zamieszkującego Amerykę Środkową Platyneuromus soror jest całkowicie zagadkowa.

Larwy Corydalus są wodne i dobrze znane rybakom – duże wijące się owady, które stanowią doskonałą przynętę na okonia i pstrąga. Są drapieżne i żywią się innymi owadami wodnymi, takimi jak chruściki. Ciekawe, że choć większość gatunków woli duże, dobrze natlenione zbiorniki wodne (a więc są dobrym gatunkiem wskaźnikowym jakości wody), larwy niektórych gatunków wielkoskrzydłych potrafią rozwijać się w tak niezwykłym środowisku, jak woda zgromadzona w dziuplach drzew lub płyn zebrany na dnie roślin dzbaneczników. Gatunki, które żyją w wodach sezonowych, są zdolne do estywacji, zakopując się w błotnych kokonach, żeby poczekać na powrót wody (bardzo podobnie do ryb dwudysznych). Co ciekawe, wysuszone larwy Megaloptera są używane w tradycyjnej medycynie japońskiej w terapii problemów emocjonalnych u dzieci, i są także zjadane jako przekąska Zazamushi (niezbyt smaczna, zdaniem mojego przyjaciela Kenji).

 

Wielkoskrzydłe robią wrażenie, że są pradawne i pierwotne i jest po temu dobry powód.   Pochodzą z permu i są prawdopodobnie bezpośrednimi potomkami jakichś najwcześniejszych owadów holometabolicznych (owadów z przeobrażeniem zupełnym). Dawniej grupowano je z Neuroptera (sieciarkami), ale istnieją dobre dowody na to, że są monofiletyczną grupą siostrzaną dla Neuroptera.


Trzy gatunki wielkoskrzydłych występujące w Nowej Anglii.
Trzy gatunki wielkoskrzydłych występujące w Nowej Anglii.

Hugewings

25 listopada 2013

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Piotr (Peter) Naskręcki

Entomolog, fotograf, popularyzator nauki. Ukończył studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktorat na University of Connecticut, pracuje w Museum of Comparative Zoology, Harvard University.


Piotr Naskręcki prowadzi znakomity blog naukowy  The Smaller Majority.  Jego zdjęcia owadów (i nie tylko owadów) fascynują i kuszą, żeby je sobie natychmiast ściągnąć. Nie należy tego jednak robić bez pozwolenia,  gdyż zarówno zdjęcia, jak i teksty zastrzeżone są prawami autorskimi.