Afrykańscy więźniowie sumienia


Mohamed Keita 2014-03-17

Nowa, wybudowana przez Chińczyków siedziba główna Unii Afrykańskiej w Addis Abebie mieści się na terenie, gdzie kiedyś było osławione więzienie dla więźniów politycznych. Rzeczywistość nie zmieniła się, zmieniła się tylko lokalizacja więzienia.
Nowa, wybudowana przez Chińczyków siedziba główna Unii Afrykańskiej w Addis Abebie mieści się na terenie, gdzie kiedyś było osławione więzienie dla więźniów politycznych. Rzeczywistość nie zmieniła się, zmieniła się tylko lokalizacja więzienia.

Unia Afrykańska święciła swoje 50-lecie w Addis Abebie na tle rozwijającej się infrastruktury, doskonałej pocztówki przyspieszonego afrykańskiego wzrostu gospodarczego. Niemniej, na przedmieściu, ukryty przed okiem gości, pozostał inny symbol opartej na przemocy rzeczywistości: więzienie wypełnione ludźmi, którzy nie powinni tam być – znanymi dysydentami i dziennikarzami etiopskimi.

Dla Unii Afrykańskiej powinno to być haniebną skazą, ale także powinno być powodem uznania wolności, równości i sprawiedliwości dla wszystkich jako podstawy, a nie zaledwie możliwej  konsekwencji, pokoju, stabilności i rozwoju ekonomicznego za jakieś pół wieku.


W końcu to w Addis Abebie 25 maja 1963 r. przywódcy afrykańscy wpisali do karty Organizacji Jedności Afrykańskiej, że „wolność, równość, sprawiedliwość i godność są zasadniczymi celami dla osiągnięcia prawomocnych aspiracji narodów afrykańskich”.


Przywódcy wpisali także doktrynę nieingerencji w wewnętrzne sprawy państw. W rezultacie tego Organizacja Jedności Afrykańskiej milczała, kiedy setki, jeśli nie tysiące, mordowano i wsadzano do więzienia przylegającego do jej biur w Addis Abebie w dniach Czerwonego Terroru pod rządami popieranego przez Związek Radziecki dyktatora Mengistu Hailemariam (nowy budynek, który jest dobudówką do starej siedziby Unii Afrykańskiej, stoi na gruncie, gdzie poprzednio było to więzienie).


Z nastaniem Unii Afrykańskiej [powołanej w miejsce OJA 2 lipca 2002. MK] przyszła nowa wizja XXI wieku, wizja demokracji i rozwoju, co odzwierciedlają na przykład konsekwentne sankcje przeciwko przywódcom zamachów stanu.


Niemniej, mimo wszystkich wysiłków UA, by promować praworządność (na przykład poprzez Afrykański Mechanizm Wzajemnej Weryfikacji), kraj, który ją gości, nieustannie przesuwa się w odwrotnym kierunku od czasu, kiedy partia rządząca niemal utraciła władzę w zakwestionowanych wyborach w 2005 r.


Dzisiaj władcy Etiopii, podobnie jak politycy chińskiej partii komunistycznej, wzdragają się przed ideałami demokracji i wolności prasy, jako przed czymś narzuconym przez Zachód, mimo że te wartości są zapisane w ich konstytucji.


Zignorowane potępienie

 

Chwaląc się wzrostem gospodarczym, ograniczają równocześnie wolność prasy i wolość słowa w Internecie i wiążą pokojowe działania opozycyjne z terroryzmem lub działaniami antypaństwowymi.  Obawiające się powszechnych rozruchów władze, na początku Wiosny Arabskiej w 2011 r., uwięziły dziesiątki domniemanych i faktycznych przeciwników,  włącznie ze znanymi dziennikarzami, takimi jak Eskinder Nega, Reeyot Alemu i Woubshet Taye.


Rząd zignorował potępienie przez Afrykańską Komisję Praw Człowieka i Narodów oraz Specjalnego Sprawozdawcy o Wolności Słowa ich uwięzienia i skazania na wysokie kary więzienia na podstawie sfabrykowanego oskarżenia o udział w „terroryzmie”.


Zachowanie Etiopii doprawdy nie odzwierciedla wartości Unii Afrykańskiej i pokazuje, że owoce rozwoju infrastruktury i wzrostu gospodarczego, co widać w Addis Abebie i w Kigali, przypadają wyłącznie tym, którzy nie zadają swoim władcom niewygodnych pytań. Powinno to być powodem do niepokoju.


Panel Rozwoju Afryki zwraca uwagę na fakt, że korzyści ze wzrostu nie docierają do biedniejszych warstw społeczeństwa, a wręcz rosną nierówności, co może zagrażać już osiągniętemu postępowi. Na przykład Etiopia poczyniła postępy, szczególnie jeśli chodzi o zdrowie i edukację, ale pozostaje zależna od zachodniej pomocy żywnościowej i chińskich inwestycji, by rozwinąć infrastrukturę.


Kraj zajmuje także najniższe miejsca w rozmaitych indeksach mierzących zarządzanie, przejrzystość, praworządność i łatwość prowadzenia przedsiębiorstw. W porównaniu z tym sąsiednia Kenia, z wszystkimi swoimi problemami, przewyższa Etiopię dynamiką swojego sektora prywatnego, włącznie z prasą, czy jakością infrastruktury telefonicznej, która ułatwia przepływ informacji, pobudza handel i otwartą wymianę konkurujących pomysłów, co jest niezbędne dla innowacji.


Garść optymizmu

 

Mimo to wyczuwa się nadzieję w Addis Abebie i można ją dostrzec w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach:  Eskinder Nega zadzwonił do domu z więzienia, gdzie się znalazł w pięć dni po publikacji artykułu, w którym pisał:


"Łatwo skarżyć się na rzeczy, których nie mamy. Żadnej wolności. Szalejąca inflacja. Rosnące bezrobocie. Powszechna korupcja. Karmiąca się złudzeniami partia rządząca. Niepewny rok przed nami. I lista mogłaby się ciągnąć.


Popatrzmy jednak na podniecające perspektywy: rok 2012 może być rokiem, kiedy także my, podobnie jak większość innych Afrykanów, będziemy mieć rządy ludu dla ludu… Sednem sprawy jest to, że istnieją liczne powody, by mieć nadzieję”.


Rząd etiopski chciałby, żeby świat uwierzył, iż Eskinder jest niebezpiecznym człowiekiem, dążącym do wywołania pełnej przemocy rewolucji, ale jest on myślącym krytykiem rządu, który wyraża pełną nadziei wizję przyszłości, zgodną z aspiracjami nie tylko Etiopczyków, ale Unii Afrykańskiej.


Dla przewodniczącego Panelu Rozwoju Afryki Kofi Annana, wzrost gospodarczy o szerokiej podstawie, wzrost wyciągający z biedy miliony ludzi, „będzie wymagał odważnego przywództwa i oznacza budowanie właściwego zarządzania, umocnienie demokracji, przyjęcie zasady przejrzystości i odpowiedzialności oraz wzmocnienie praworządności, instytucji i rządów prawa”.


Unia Afrykańska powinna dlatego zdecydowanie potępić cofanie się w kwestiach przestrzegania praw człowieka i wolności politycznej oraz wykluczenie głosów krytycznych w społeczeństwie obywatelskim i w mediach. Może zacząć od kraju swojego gospodarza – Etiopii.


AU host Addis-Ababa hides oppression in plain sight

Africa Review, 27 maja 2013

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Mohamed Keita


Afrykański koordynator Committee to Protect Journalists (Komitetu Ochrony Dziennikarzy), pozarządowej, niezależnej organizacji, która od 1981 roku zajmuje się obroną wolności prasy na całym świecie.


Od redakcji:


Wszyscy troje wymienieni przez Autora etiopscy dziennikarze: Eskinder Nega, Reeyot Alemu i Woubshet Taye, nadal znajdują się w więzieniu. Tych zapomnianych więźniów sumienia jest dziś w Afryce znacznie więcej.