Gdzie podziewają się żółwiki podczas zgubionych lat?


Ed Yong 2014-03-10


Nigdy nie zgadzaj się na pisanie biografii żółwia. W pewnym zasadniczym momencie skończy ci się materiał.

Każdy żółw morski zaczyna życie w ten sam sposób. Wykluwa się w zagrzebanym gnieździe, wydostaje na powierzchnię i biegnie do wody między krabami, ptakami i innymi drapieżnikami. Wiele z nich ginie, ale jest ich tak wiele, że całkiem sporo z nich przeżywa. Następnie nurkują w fale… i znikają.


Kiedy żółwie karetta (Caretta caretta) zaczynają znowu pokazywać się w wodach przybrzeżnych, urosły z żółwików wielkości dłoni w duże zwierzęta których skorupy mają około 60 cm długości. Przerwa musiała trwać kilka lat, ale ich wędrówki otoczone są tajemnicą, którą ukrywa ogrom oceanu. Znamy plaże, gdzie żółwiki wykluwają się i wiele miejsc, dokąd idą dorosłe, żeby żerować i rozmnażać się, ale ich biografiom brakuje bardzo ważnych rozdziałów z okresu dzieciństwa.


“Łatwo jest spacerować po plaży, liczyć gniazdujące samice oraz żółwiki, którym się udało” – mówi Katherine Mansfield z University of Central Florida, która bada te żółwie od ponad 20 lat. “Jest znacznie trudniej przeszukiwać cały ocean”.

Mansfield nie musi tego robić. Wyposażyła 17 nowo wyklutych żółwików w maleńkie lokalizatory satelitarne, śledziła ich podróże i zrobiła wyraźną mapę ich tak zwanych “zgubionych lat”.  


Jej zespół poświęcił dużo czasu na doskonalenie lokalizatorów i staranne przetestowanie ich w laboratorium, żeby upewnić się, iż nie będą przeszkadzały maleńkim żółwikom w normalnym funkcjonowaniu. Nie mogły być zbyt ciężkie, więc zespół użył paneli słonecznych zamiast topornych baterii. Nie mogły być również zbyt nośne. A co najważniejsze, miały trzymać się żółwia tak długo, jak to możliwe. Kiedy używali kleju, przy szybko rosnącej skorupie żółwi lokalizatory odpadały w ciągu kilku tygodni.


„Pomyśleliśmy, że skorupy żółwi zrobione są z keratyny – tego samego, co paznokcie człowieka – mówi Mansfield. – Skontaktowaliśmy się więc z manikiurzystką i zaproponowała, żebyśmy użyli akrylowej powłoki, żeby nie dopuścić do złuszczania się skorupy”. Ten pomysł zadziałał i lokalizatory wreszcie trzymały się jak trzeba.


Zespół uwolnił żółwie na południowowschodnim wybrzeżu Florydy i lokalizatory śledziły ich ruchy od 27 do 220 dni.



Początkowo wszystkie żółwiki podążały za Golfsztromem, ciepłym prądem, który płynie od czubka Florydy, koło wschodniego wybrzeża USA i przez ocean Atlantycki. Najpierw trzymały się krawędzi kontynentu, ale kiedy wydostały się poza Karolinę Północną, porzuciły te pełne drapieżników wody i skierowały się na wschód, ku bardziej otwartym wodom. W zaledwie siedem miesięcy jeden z nich dopłynął aż do Azorów - niemal 5 tysięcy kilometrów dalej – zanim lokalizator wreszcie odpadł.


Część tego odpowiada dotychczasowym przypuszczeniom naukowców, opartym na poszlakowych dowodach. Karetty, które wykluwają się na Florydzie, najwyraźniej kierują się na północny wschód, ponieważ karetty we wschodnim Atlantyku są genetycznie powiązane z tymi, które gniazdują na zachodzie i są większe.


Dane Mansfield dostarczają jednak kilku niespodzianek. Większość ludzi zakładała, że żółwie pozostają wewnątrz Prądu Północnoatlantyckiego – zestawu potężnych prądów, które płyną wokół Atlantyku zgodnie z ruchem wskazówek zegara i obejmują Golfsztrom. Ogólnie zgadza się to, ale żółwie nie płynęły szybką ani prostą drogą przez Atlantyk. W zasadzie posuwały się we właściwym kierunku, ale spędzały także dużo czasu na penetrowaniu lokalnych kręgów. Niektóre z tych odchyleń zabierały je w ogóle poza ten Prąd do Morza Sargassowego - obszaru na środku Atlantyku, bogatego w pływające wodorosty Sargassum.


“Podstawowy, ogólny wzór tych podróży jest podobny do tego, co proponowano poprzednio, ale istnieją znacznie różnice indywidualnych dróg, jakie obierają poszczególne żółwie” – mówi Ken Lohmann z University of North Carolina, który bada zmysł magnetyczny żółwi.


“Odkrycia są zgodne z niedawnymi modelami, sugerującymi, że młode żółwie są aktywnymi nawigatorami i nie dryfują po prostu biernie z prądem” – dodał. „Wspierają one także hipotezę, że żółwie używają regionalnych pól magnetycznych jako markerów nawigacyjnych na otwartym oceanie i korygują swój kurs, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że zboczą zbyt daleko na północ lub południe”.


Zdaniem Mansfield może być tak, że żółwie mogą napotkać unoszące się na wodzie środowisko, jak Sargassum, i po prostu w nim zostawać, aż docierają do Morza Sargassowego. Sargassum jest dobrym środowiskiem dla żółwików. Jego brązowe liście pierzaste, odnogi i pęcherzyki gazu, które utrzymują je na powierzchni, dostarczają schronienia przed drapieżnikami. Pochłaniają one także dużo światła słonecznego, ogrzewając lokalne wody o sześć stopni powyżej otaczających wód oceanu. Żółwie są zimnokrwiste i mogą rosnąć szybciej w ciepłych wodach, wcześniej osiągając dojrzałość płciową i przerastać potencjalnych drapieżników.


Żółwie spędzają większość czasu blisko powierzchni oceanu – kolejna cecha, która pomaga im utrzymać ciepło. Dla nas woda jest wodą. Dla żółwia wypełnione wodorostami powierzchnie wody są odpowiednikiem luksusowego apartamentu.


Mansfield chce teraz badać zgubione lata innych gatunków żółwi wodnych, włącznie z tymi, które żyją w innych oceanach z innymi prądami i bez Sargassum. „Jest tyle pytań, na które potrzeba odpowiedzi” – mówi.


Źródło:
Mansfield, Wyneken, Porter & Luo. 2014. First satellite tracks of neonate sea turtles redefine the ‘lost years’ oceanic niche. http://dx.doi.org/10.1098/rspb.2013.3039


Where do baby turtles go during their lost years

Not Exactly Rocket Science, 4 marca 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ed Yong 

Mieszka w Londynie i pracuje w Cancer Research UK. Jego blog „Not Exactly Rocket Science” jest próbą zainteresowania nauką szerszej rzeszy czytelników poprzez unikanie żargonu i przystępną prezentację.
Strona www autora


Od redakcji:

I pomyśleć jak straszne życie mają potomkowie ludzi, których przodkowie mieli życie wypełnione od rana do nocy machaniem motyką, a w najlepszym przypadku mało stymulujace intelektualnie poganianie tych, co machali motyką.