Judith Butler i nasza wola przetrwania


Chloe Valdary 2014-02-25


Judith Butler [1], osławiona antysemitka, której moralnie zbankrutowane pojęcia sprawiedliwości obejmują pochwały dla Hamasu i Hezbollahu jako organizacji “postępowych”, została zaproszona jako mówca do Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku.

Judith Butler [1], osławiona antysemitka, której moralnie zbankrutowane pojęcia sprawiedliwości obejmują pochwały dla Hamasu i Hezbollahu jako organizacji “postępowych”, została zaproszona jako mówca do Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku. Fakt, że antysyjonistka  - która z definicji opowiada się za anulowaniem prawa Żydów do samostanowienia w ich historycznej ojczyźnie – jest zaproszona do przemawiania w muzeum żydowskim (miejscu, które jak by się wydawało, będzie orędownikiem sprawy własnych praw obywatelskich) jest tragedią samą w sobie. Kierownictwo Muzeum twierdziło, że jej poglądy polityczne „nie były czynnikiem”, ale że „spory wokół jej poglądów politycznych zakłóciły spokój”. Według takich standardów żydowskie centrum kulinarne mogłoby z czystym sumieniem zaprosić pseudo-intelektualistę, który uważa Hitlera za „postępowego”, ale równocześnie niesłychanie umiejętnie przyrządza lody o różnych smakach. Jego poglądy polityczne nie miałyby znaczenia.

 

Bardziej jednak niepokojący jest paradygmat, przez który Butler patrzy na świat. W odniesieniu do syjonizmu i konfliktu arabsko-izraelskiego jej twierdzenia są pedantyczne, bezmyślne, pełne sprzeczności i fabrykacji i wskazują na jej gotowość zrezygnowania z prawdy, aby dowieść samej sobie tego, w co już wierzy.

W wywiadzie dla “Open Democracy” Butler mówi, że wezwanie Hamasu do zepchnięcia Żydów do morza dla większości polityków palestyńskich “oczywiście… nie jest tym, czego chcą”. Nie jest jasne, o których politykach mówi Butler; tych, którzy inwestują miliardy dolarów w programy telewizyjne dla dzieci, które podżegają do judeofobii, czy tych, którzy strzelają rakietami z Gazy? Tych, którzy uchwalili „prawo”, że sprzedaż ziemi Żydowi karana jest śmiercią, czy tyrańskiego starca, który twierdził, że Holocaust nigdy się nie zdarzył i wiwatował ze złośliwą satysfakcją, kiedy mordercy, którzy zadźgali nożami lub zarąbali siekierami Żydów, zostali zwolnieni z więzienia? Właściwie, gdyby Butler mogła wskazać, czego chcą te elity, kiedy znęcają się nad własnymi ludźmi, ucząc ich, że najwspanialszą rzeczą, jaką mogą zrobić w życiu, to zabić się, bylibyśmy bardzo wdzięczni.

Należy wspomnieć, że mimo tej nieistniejącej dobrej woli wobec Izraela ze strony polityków palestyńskich, Butler istotnie przyznaje, że wezwanie Hamasu do eksterminacji Żydów jest “szkodliwe”. Cudownie; cieszę się, że dotarła do tak oświeconego wniosku.

Zapytana, jakie ma rozwiązanie dla tego konfliktu, Butler mówi o koncepcji “współżycia” w państwie dwunarodowym (tj. o końcu państwa żydowskiego), które, jak mówi “może być nieszczęśliwe, nędzne, pełne antagonizmów… ale bez możliwości uciekania się do wygnania lub ludobójstwa. I że jest naszym obowiązkiem pozostanie w sferze każdej morderczej wściekłości, jaką mamy, bez realizowania jej”. „Pozostania w sferze” z ludźmi, którzy skandują „śmierć Izraelowi”. „Pozostania w sferze” z ludźmi, którzy negują Szoa i wzywają do następnego. „Pozostania w sferze” z osobami, które nazywają ulice imionami zamachowców samobójców. Innymi słowy, Butler nie chce uznać faktu, że a) wielu Arabów, którzy żyli obok Żydów, odczuwało morderczą wściekłość i podejmowało działania dyktowane tą wściekłością i dlatego b) konsekwencje jej propozycji prawdopodobnie doprowadzą do tego właśnie, czego nienawidzi: do wygnania i ludobójstwa.

Mamy więc tutaj poważny przypadek ambiwalencji moralnej, czy Butler wie o tym, czy nie, promuje ona czystkę etniczną zarówno na poziomie filozoficznym, jak dosłownym. Filozoficznie, ponieważ zdaniem Butler poczucie tożsamości jest czymś, co powinno zostać odrzucone. Mówi, że dwunarodowość „czyni pośmiewisko z tożsamości” i stanowi „decentralizację etosu narodowego”. Rozróżnienie, odgraniczanie, tożsamość, wszystko to są dla Butler formy dyskryminacji i dlatego sprzeczne ze współżyciem. Logicznie wynika z tego, że państwo żydowskie – zdefiniowane w kontraście do tego, co Butler definiuje jako „żydowskość” – jest dowodem na dyskryminację i dlatego musi zostać rozwiązane.

Butler twierdzi, że autentyczna żydowskość jest “sama w sobie projektem anty-tożsamościowym…” Ma czelność utrzymywać, że może mówić w imieniu światowego żydostwa i definiować coś, o czym sama twierdzi, że nie posiada definicji. Jej zdaniem grupa etniczna jest jedynie niewyraźną kluchą pozbawioną wszelkiej tożsamości.

Jest skrajną ironią, że utrzymywanie, iż tożsamość ludzi jest bezsensowna i odrażająca, samo w sobie jest wyrazem dyskryminacji wobec ludzi. Jest to w zasadzie powiedzenie, że jako odrębny lud, nie liczą się. Samo to, że próbowała przemawiać w muzeum, które określa się jako „żydowskie” jest sprzeczne z główną przesłanką jej dzieła.

Dlatego w dosłownym sensie, Butler rzeczywiście propaguje czystkę etniczną. Jest to ekstrapolacja jej doktryny do jej logicznego wniosku. Współżycie jest dla niej najwyższym porządkiem moralnym. Nawet jeśli ludzie, z którymi współżyjesz, chcą cię zabić. Współżycie jest celem. Ignorowanie faktów, odmawianie ludziom prawa do tożsamości, a więc dyskryminowanie ludzi i kłamanie o społeczności palestyńskiej, są środkami do celu. W sposób nieunikniony prowadzi to do ludobójstwa i morderstw, a więc do czystki etnicznej, w całkowitej sprzeczności z tym, czego Butler, jak twierdzi, pragnie.

My jednak, którzy żyjemy w rzeczywistym świecie wypełnionym tyranami i dyktatorami, którzy pragną mordować i ścierać populacje z powierzchni ziemi, nie dajemy nabrać się na te pseudointelektualne wywody zdezorientowanej profesor, która zaprzecza sama sobie na każdym kroku. Nie stać nas na to, by przekonały nas jej rozważania. Nie przyjmiemy jej niedorzecznych argumentów błędnego koła kosztem życia naszych dzieci. Rozpoznajemy antysemityzm, kiedy go widzimy, i jest on nie mniej odrażający, kiedy pochodzi od znanych postaci akademickich.

Tak więc w tym dążeniu do moralności i sprawiedliwości my, dumna społeczność syjonistów Ameryki, powstaliśmy. Rozgrzaliśmy linie telefoniczne do Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku i żądaliśmy, by ta impreza została odwołana. Zorganizowaliśmy media społecznościowe, wysyłaliśmy e-maile, protestowaliśmy. My, naród z historią, credo, kulturą i sprawą, którą zamierzamy uwiecznić całym naszym jestestwem, powstaliśmy i spowodowaliśmy pozytywną i sensowną zmianę. I mamy zamiar kontynuować walkę o prawo do bycia wolnym.


Judith Butler our will to survive

Times of Israel, 21 lutego 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

[1] Judith Butler – amerykańska filozofka feministyczna, profesor literatury porównawczej i retoryki University of California w amerykańskim Berkeley, zajmuje się teoriami władzy, tożsamości i płci.



Chloé Valdary


Studentka na wydziale Stosunków Międzynarodowych University of New Orleans. Pisze o sobie:


„Mam na imię Chloe i jestem chrześcijanką. Odczuwałam uczucie przerażenia w minionym roku, grozę, której większość świata nie zauważa. Rośnie czarna chmura niechęci do jednego z narodów. W pokoju międzynarodowych stosunków od dawna jest słoń, którego nikt nie widzi”.