Chrześcijanie XXI wieku


Andrzej Koraszewski 2014-01-17

Opublikowaliśmy tu artykuł Kay Wilson, która próbowała wyjaśnić, czym jest wybudowany za 30 tysięcy funtów sterlingów mur przy londyńskim chrześcijańskim kościele i czym on się różni od muru, który utrudnia zabijanie Żydów. Osobliwym przypisem do tego artykułu są  ostatnie zdjęcia napisów na zdemontowanym już chrześcijańskim murze nienawiści  w Londynie.

W marcu 1960 roku Tadeusz Mazowiecki wygłosił odczyt w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej, kończył ten wykład słowami:

„Dlatego walka z antysemityzmem nie jest żadną zasługą ani żadnym humanitarnym gestem litości; nie jest ona też tylko walką o godność Żydów, ale w równej mierze walką o naszą własną godność. Jest walką o godność wszystkich. Uogólnienie właściwe samej istocie antysemityzmu prowadzi bowiem poza pewien próg pojęć moralnych, którego człowiekowi przekroczyć nie wolno, jeśli nie ma się wszystko zawalić.” (Całość tego wykładu można przeczytać tu: Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych).

Przypomniałem ten cytat w „Próbach świadectwa”, przypominam raz jeszcze, przypominam, bo chciałbym go napisać na murze nienawiści wybudowanym przy londyńskim kościele w celu odbudowania i wzmocnienia odwiecznej chrześcijańskiej nienawiści do Żydów.


Mur właśnie zdemontowano, spełnił swój cel, podniósł poziom globalnego podgrzewania nienawiści do Żydów.    


We wszystkich chrześcijańskich kościołach na Zachodzie wzbiera dziś atawistyczny pomruk, przypominając niezliczone pogromy, niekończące się nawoływania do nienawiści, pielęgnowanie  ideału antybliźniego, którego wolno zawsze zabijać, upokarzać, pokazywać jako przeciwieństwo jakiegoś chrystusowego człowieczeństwa i chrystusowej miłości bliźniego.


Ludzi takich jak Tadeusz Mazowiecki było i jest w chrześcijaństwie (podobnie jak i w islamie) wielu, ale tych, którzy decydują się krzyczeć, zaledwie garstka w porównaniu z mrowiem kapłanów wzywających do nienawiści i milionami tych, którzy słuchają ich z nadzieją, że znów będzie wolno mówić głośno o swojej morderczej nienawiści.     


Chrześcijański mur nienawiści w Londynie został zaprojektowany jako tablica ogłoszeń. Na chrześcijańskim murze nienawiści w Londynie pojawiały się różne rzeczy, widzieliśmy tam swastyki, pochwałę quenell, ale przede wszystkim twierdzenia, że pierwowzór tego  muru, który oddziela rzekomo okupujących od samorządnych i niezależnych okupowanych jest murem apartheidu, murem dzielącym silnych od słabych, murem pogardy.


Opublikowaliśmy tu artykuł Kay Wilson, która próbowała wyjaśnić, czym jest wybudowany za 30 tysięcy funtów sterlingów mur przy londyńskim chrześcijańskim kościele i czym różni się on od muru, który utrudnia zabijanie Żydów. Osobliwym przypisem do tego artykułu są ostatnie zdjęcia napisów na zdemontowanym już chrześcijańskim murze nienawiści  w Londynie.


Czy pamiętacie mord rodziny Fogel? Możecie nie pamiętać, nasza polska, bardzo chrześcijańska telewizja pominęła praktyczne rzecz biorąc ten „incydent”, podobnie jak i nasza prasa włącznie z „Gazetą Wyborczą”, która ograniczyła się do wzmianek na dalszych stronach.


Cytuję za znienawidzonym przez tak wielu portalem „Erec Israel”
:


Maleńkiej Hadas sprawcy odcięli głowę.

Maleńkiej Hadas sprawcy odcięli głowę.



 „Hakim Awad przyznał się do winy. Ruth Fogel była wtedy w łazience, kiedy Awad zamordował jej męża Udiego oraz ich trzymiesięczną córeczkę Hadas. Poderżnął im gardła. Ruth zarżnął niedługo potem, kiedy już wyszła z łazienki. Następnie poszedł do sypialni i dokończył dzieła mordując braci Hadas - jedenastoletniego Joawa oraz czteroletniego Elada. Chłopcy spali, a Awad zabierał się za podrzynanie im gardeł. Mord miał miejsce w piątek, 11 marca 2011 roku w czasie szabatu.”




Na murze chrześcijańskiej nienawiści w Londynie ktoś napisał:



Dla chrześcijańskich właścicieli tej monstrualnej tablicy ogłoszeniowej to było zbyt wiele, ten napis musiał im się wydawać bluźnierstwem przeciw nakazowi chrześcijańskiej miłości. Pilnujący wszystkiego co się pojawia na tej tablicy członkowie kościoła St James szybko usunęli ten plugawy napis (nie usuwając jednak znajdującej się nieopodal swastyki):



Przenoszę te zdjęcia z listu otwartego Daphne Anson do pani proboszcz londyńskiego kościoła, przy którym wybudowano ten mur chrześcijańskiej nienawiści.    


Autorka pisze również o strażach i  łańcuchach, które pilnowały, żeby przy tej wielkiej tablicy ogłoszeniowej nie pojawiali się ludzie zbyt otwarcie protestujący przeciw tego rodzaju formie demonstrowania uczuć religijnych. Pisząc o łańcuchach i głębokiej wierze religijnej, nie oparła się pokusie pokazania również inne formy wzbierającego dziś religijnego fanatyzmu. Cytując za stroną internetową The Emmaus Group Daphne Anson pokazuje zdjęcie przywiązanego do żelaznej bramy dziecka. Pod zdjęciem czytamy:



Dziecko „ukrzyżowane” w Syrii.

 Zdjęcie pokazuje bardzo  małą dziewczynkę  przywiązaną do bramy, by zmarła tam  w pozycji ukrzyżowania. To zdjęcie dostaliśmy za pośrednictwem Facebooka od naszych kontaktów w Syrii. Zbrodnią tego dziecka, jeśli mogło popełnić jakąś zbrodnię, było to, że jej rodzice byli chrześcijanami. Przywiązano ją i zmuszono, żeby patrzyła jak zabijano jej rodziców, potem zostawiono przywiązaną do bramy.  Ten straszny czyn został dokonany przez syryjskich rebeliantów. Tych samych rebeliantów, których Zachód nadal wspiera finansowo, którym dostarcza szkoleń i których wyposaża w rzekomo „nie śmiercionośną” technologię.


Takie praktyki nie są nowością. Chrześcijańskie dzieci były już krzyżowane w Iraku w celu zastraszenia ich rodziców i chrześcijańskiej populacji jako całości.
(Patrz: link)


Za co chrześcijanie i muzułmanie tak bardzo nienawidzą Żydów? Jednym z najczęściej występujących słów w propagandzie islamistycznej jest „monoteizm”, czyli nawiązanie do pierwszego przykazania „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Moje wyobrażenie boga upoważnia mnie do zabicia każdego, kto wyobraża go sobie inaczej. W imię pierwszego przykazania zaledwie kilka stuleci temu w Anglii wrzucano żywych Żydów całymi rodzinami do studni:



Nie tylko echo pierwszego przykazania prowadziło do Auschwitz.


Nie wierzę w żadnego boga, moje wartości moralne płyną z tradycji humanizmu, ale wśród moich wzorów moralnych są ludzie tacy jak Tadeusz Mazowiecki czy Władysław Bartoszewski, ludzie którzy wyprowadzali swój humanizm z tradycji religijnej, są również młodzi chrześcijanie i muzułmanie podzielający tradycję bardziej humanitarnej religijności. Bez ich gromkiego krzyku protestu przeciw temu, co się dziś dzieje, bez ich zdolności zorganizowania się w mur tworzący tamę dla tych monoteistów, jutro w Europie będzie znów przypominać wczoraj, a dzisiejsze piekło religijnej wojny w świecie islamu, będzie zaledwie okazją do budowania tablic ogłoszeniowych przez proboszczów w rodzaju pastor Lucy Winkett.