O modlitwie i petycji


Babu Gogineni 2014-01-13


Co właściwie stało się i co dało panu siłę, by walczyć o swoją sprawę, panie Salve? – zapytałem. – Ryzykował pan pracę nauczyciela języka angielskiego i pana koledzy unikali pana. Pochodzi pan ze społeczności Dalitów i żyje pan w stanie Maharasztra, gdzie wojująca religia często uciszała dysydentów – jak potrafił pan wytrwać przez 7 lat?”

Byliśmy w Kalikat w stanie Kerala, siedzieliśmy w parnym pomieszczeniu przed przepełnionym audytorium, gdzie odbywała się Swatantralokam, doroczna konferencja „Science Trust”.


W sali, nazwanej na cześć dra Dabholkara, niedawno zabitego indyjskiego racjonalisty, byli niezłomni przedstawiciele ruchów indyjskich racjonalistów i wolnomyślicieli. Wygłaszano referaty, obalano astrologię, analizowane alternatywną medycynę, patrzono na konsekwencje etyczne biotechnologii, krytykowano brak udziału kobiet w ruchu wolnej myśli i omawiano problemy, przed jakimi stoi 40-tysięczna społeczność Facebooka Wolnomyślicieli Kerali – ich konto zostało trzykrotnie zamknięte bez podania przyczyn.


Poza salą odbywały się inne atrakcje: niedaleko była spokojna i piękna plaża Pakkad, gdzie piracki podróżnik-odkrywca Vasco da Gama wylądował w 1498 r., po znalezieniu bezpośredniej drogi morskiej do Indii ze swojej rodzinnej Portugalii. Vasco dobrze zrobił, że przybył drogą morską, bo lotnisko w Kalikat uważane jest za jedno z najniebezpieczniejszych w Indiach, leżące na wzgórzu z wściekle krótkim pasem startowym. Był tam jeszcze kościół Matki Bożej, promowany przez Wydział Turystyki stanu, który reklamuje ten stan jako Własny Kraj Pana Boga, mimo silnej obecności komunistów i ateistów.


Mimo tych pokus chciałem posłuchać 41-letniego Sanaya Salve, który przybył do Kalikat, żeby otrzymać Nagrodę im. dra Narendry Dabholkara za „samotne prowadzenie batalii prawnej, która z powodzeniem utrzymała w mocy prawo obywatela do nie klękania przed władzą religijną”. Sanjay doczekał się niedawno ważnego wyroku Wysokiego Sądu z Bombaju, który potwierdził prawo obywateli Indii, które zawsze mieli, ale które trzeba było potwierdzić wobec narastającej fali religianctwa w kraju.


Niezdyscyplinowanie?


„Nie szukałem bójki. Mówiłem tylko, że obowiązkowa modlitwa jest sprzeczna z Artykułem 28 (3) konstytucji Indii.” Salve mówi, że żaden człowiek nie może być zmuszany do uczestnictwa w żadnym nauczaniu religijnym ani brać udziału w religijnym oddawaniu czci w instytucji edukacyjnej finansowanej przez państwo. Statut Szkoły Średniej Maharasztra wspomina hymn narodowy, ale nie modlitwę.


“Zacząłem pracę w tej szkole w 1996 roku i przez 12 lat miałem znakomite oceny ze strony przełożonych. Ponieważ jednak nie składałem rąk, gdy reszta szkoły modliła się podczas apelu, poproszono mnie o pisemne wyjaśnienie. Wyjaśniłem, że jako buddyjski ateista nie chcę modlić się i nie mam żadnego obowiązku modlenia się. Z tego powodu uznano, że jestem niezdyscyplinowany i odmówiono podwyżki płacy, do której byłem uprawniony z powodu długości nauczycielskiego stażu. Mamy 1600 uczniów, wielu z pobliskich slumsów i większość z niższych kast. Istotnie mamy problemy z brakiem dyscypliny w szkole, ale nigdy nie sądziłem, że niezdyscyplinowanie może być zarzutem pod adresem nauczyciela!  Od tego czasu zaczęto mnie traktować jak intruza. Stworzono atmosferę podejrzliwości wobec mnie wśród moich kolegów, którzy zaczęli mnie unikać, ponieważ kierownictwo interesowało się, z kim rozmawiam. Poparło mnie dwóch kolegów. Wielokrotnie pisałem do rządu, ale nigdy nie odpowiedzieli. Dopiero kiedy poszedłem do sądu, okręgowy urzędnik ds. edukacji odpowiedział na moje zażalenie.


Kurator napisał do dyrekcji szkoły, że nie można mnie zmuszać do modlitw. Powiedział także, że program codziennych 30 minut obowiązkowej edukacji o wartościach ludzkich uznaje także wartość sekularyzmu. Szkoła została zobowiązana do wypełnienia tych instrukcji, ale tego nie zrobiła. Dlatego raz jeszcze musiałem pójść do sądu, by osiągnąć moje prawa. Przecież wstawałem podczas modlitw, respektując fakt, że inni się modlą. Tylko nie składałem rąk podczas modlitwy i nie podnosiłem ręki podczas rytuału przysięgi. Przecież Sąd Najwyższy Indii orzekł dwadzieścia lat temu, że wyznawcy kościoła adwentystów dnia siódmego nie mogą być zmuszani do śpiewania hymnu narodowego”.


Jak na ironię, Sanjay Salve pracuje w szkole średniej im. Savitribai, nazwanej od imienia wielkiej reformatorki społecznej Indii XVIII wieku, Savitribai Phule, założycielki pierwszej szkoły dla dziewcząt w kraju. Savitribai pochodziła ze społeczności Mali – niskiej kasty ogrodników, do której należy także kierownictwo tej szkoły. Drzwi szkoły są otwarte dla wszystkich społeczności: skład uczniów, wśród których jest 35% muzułmanów i 59% z kast prześladowanych, pokazuje, że nie jest to instytucja sekciarska.


Kiedy rozpoczęła się rozprawa sądowa, Sanjayowi zaproponowano ugodę. Odmówił, ku konsternacji własnej rodziny, ponieważ chciał, by sąd wydał wyrok potwierdzający jego prawa.   

“Jestem dzieckiem moich rodziców”


Sam proces był pouczający. “Co jest złego w śpiewaniu modlitwy wojownika o wolność, Sanego Gurudżi’ego? Jest świecka. Mówi, że prawdziwa religia powinna wywoływać w nas miłość do ludzkości. Prosi o szerzenie uśmiechów na twarzach uciskanych ludzi” – powiedział sędzia do Sanaya. W końcu, Sane Gurudżi zajmuje ważne miejsce w historii kultury Maharasztra – walczył o położenie kresu niedotykalności, a nawet zagłodził się na śmierć, by otworzyć drzwi świątyni Pandharpur Vithoba dla niedotykalnych.


“Nie jest świecka, ponieważ powołuje się na Boga” – brzmiała odpowiedź Salve’a. „Nie mogę mówić tej modlitwy, ponieważ według niej jestem dzieckiem Boga, podczas gdy ja jestem dzieckiem moich rodziców. Nie można mnie zmuszać do śpiewania tej modlitwy ani prosić, bym czcił religijną koncepcję Satyam Szivam Sundaram, mimo że przywołuje Prawdę i Piękno” – utrzymywał Sanay.


Sąd okręgowy sędziów Abhaya Oki i Revatiego Mohite Derego nie zgodził się, że ta modlitwa jest religijna, ale stwierdził, że Salve ma fundamentalne prawo nie modlenia się i że nie można go do tego zmuszać. Orzekli, że składanie rąk nie jest obowiązkowe i że wszystkie podwyżki płacy, które zatrzymano od 2008 r. mają mu zostać wypłacone do 31 stycznia 2014 r.


“Pozwoliłbym na jego nieobecność podczas modlitw, gdyby mnie o to poprosił” – powiedział dyrektor szkoły, rozumiejąc, być może, że sprawę można było załatwić inaczej. Cały czas twierdził, że pozwolenie Salvemu na wygraną, będzie oznaczało otwarcie drzwi do anarchii w szkole.


Ale Sanay trwa przy swoim zdaniu. „Dlaczego miałbym prosić kogokolwiek o pozwolenie? Mam fundamentalne prawo do własnych przekonań i nie mogą one być na czyjejś łasce. Niektórzy mówili, że powinienem wnieść sprawę przeciwko kierownictwu szkoły, powołując się na ustawę, która chroni byłych niedotykalnych, takich jak ja, przed dyskryminacją. Ale kary są surowe i nie byłoby słuszne używać tej ustawy, bo wszystko, o co prosiłem, to prawo do własnego światopoglądu w szkole.


Jestem ateistą i jestem obywatelem. Wierzę w Konstytucję, którą były niedotykalny, dr Ambedkar, stworzył dla Indii. Mam fundamentalne prawo do własnej opinii i do odrzucenia religii lub Boga. Chroni mnie Konstytucja mojego kraju” – zakończył, dając mi jaśniejsze pojęcie o tym, skąd pochodzi jego siła.


On a prayer and a petition

Nirmukta, 11 stycznia 2014

Tłumaczenie M.K.



Babu Gogineni

Dyrektor wykonawczy  International Humanist and Ethical Union, międzynarodowej organizacji pozarządowej z siedzibą w Londynie, mającej status obserwatora przy ONZ i członków w ponad 40 państwach.