Całkowity brak zainteresowania


Treppenwitz 2014-01-02


Fascynuje mnie to, że wczorajszą wiadomość o śmierci palestyńskiego ambasadora w Czechach w swojej oficjalnej rezydencji w Pradze główne media międzynarodowe traktują w zasadzie jak zwykły wypadek samochodowy. Mają rację, co jest nadzwyczajnego w tym, że wysoki rangą dyplomata wysadza się w powietrze we własnej rezydencji? W końcu, dyplomaci zawsze trzymają materiały wybuchowe w domach, kiedy reprezentują swój kraj w zagranicznych stolicach, prawda?
Gdy sprawa rozwijała się cichutko przez ostatnie 24 godziny, wyłoniło się więcej szczegółów, włącznie z dziwacznym wyjaśnieniem, że “wybuch nastąpił, kiedy [ambasador] otwierał sejf, niechcący uruchamiając zabezpieczenie zawartości sejfu”. [źródło]


Czy tylko ja jestem taki ciekawy, czy posiadanie sejfów z pułapkami bombowymi jest powszechną praktyką wśród dyplomatów? Najwyraźniej, tak, ponieważ jak dotąd żadna organizacja przekazująca te wiadomości (które ja widziałem) nie skontaktowała się z ambasadorami lub konsulami generalnymi innych krajów, żeby zadać to podstawowe pytanie.

Jak dotąd media jeszcze nie skontaktowały się (z tego co wiem) z przedstawicielami rządów gdziekolwiek na świecie, żeby zadać oczywiste (przynajmniej dla mnie) pytanie, czy jest jakiś problem z prawnego punktu widzenia oraz z punktu widzenia protokołu dyplomatycznego z personelem dyplomatycznym posiadającym materiały wybuchowe w swoich oficjalnych budynkach lub oficjalnych rezydencjach.

Jedyny, konsekwentnie powtarzany cytat, jaki widzę, w sprawie tego wydarzenia, to następujące oświadczenie policji, które pojawia się w pierwszym akapicie niemal każdego artykułu: “[Rzecznik policji praskiej] powiedział, że nic nie wskazuje, by eksplozja była sabotażem lub zamachem terrorystycznym”.

Musi być frustrujące dla mediów światowych takie niepodważalne oświadczenie, które nieco ogranicza ich możliwość wyciągnięcia jałowych spekulacji, że Izrael może być w jakiś sposób odpowiedzialny. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość „New York Times”, której to gazecie udało się jednak wepchnąć następujące non sequitur w doniesienie o eksplozji:

"Od miesięcy trwają trudne negocjacje między kierownictwem palestyńskim a przedstawicielami Izraela w sprawie rozwiązania długotrwałego konfliktu w postaci dwóch państw".

Dobrze rozegrane, NYT... naprawdę dobrze rozegrane!

Niemniej pozostaje dość oczywista linia pytań, których – co niewytłumaczalne – nikt nie zadaje. Nigdzie!

Jak chyba wiecie jestem szczodry… możecie więc swobodnie przekazać tę listę pytań znajomemu dziennikarzowi, żeby go trochę popchnąć:

Pytanie: Czy jest jakaś możliwość, że ta eksplozja była “wypadkiem przy pracy”, jaki zdarza się, kiedy buduje się, składuje albo transportuje bomby?

Pytanie: Jeśli eksplodowało, jak donoszono, zabezpieczenie sejfu umieszczonego w rezydencji ambasadora, czy takie urządzenia zabezpieczające są powszechne… a jeśli tak, to czy używa ich personel dyplomatyczny innych krajów?

Pytanie: Czy misje dyplomatyczne muszą starać się o pozwolenie, a przynajmniej zadeklarować posiadane materiały wybuchowe, tak jak robią to w sprawie broni dla personelu ochrony?

Pytanie: Czy istnieją obecnie jacyś komercyjni producenci sejfów wyposażonych w wybuchowe zabezpieczenia, czy też jest to rodzaj, który musi być zbudowany na zamówienie i zainstalowany przez ekspertów?

Pytanie: Śmiertelne rany odniesione przez ambasadora, wyszczególnione jako „rany głowy, klatki piersiowej i brzucha” wydają się sugerować dość znaczną eksplozję… z pewnością przekraczającą to, czego można by potrzebować do zniszczenia zawartości sejfu w wypadku włamania. Chyba że „urządzenie zabezpieczające” było bronią ofensywną, mającą na celu okaleczenie lub zabicie intruza. Jeśli zaś to drugie, to czy są jakieś restrykcje importowania i używania takiej ofensywnej broni w Republice Czeskiej lub innych krajach, gdzie Palestyńczycy mają swoje misje dyplomatyczne?

Pytanie: Powiedziano, że eksplozja miała miejsce w rezydencji ambasadora, nie zaś we właściwej “ambasadzie”, która mieści się w sąsiednim budynku. Dlaczego ambasador miał trzymać w swojej rezydencji materiały, które wymagają aż tak wysokiego zabezpieczenia, skoro formalna misja dyplomatyczna znajdowała się kilka kroków dalej?

Pytanie: “New York Times” napisał, że "Organizacja Wyzwolenia Palestyny, główna organizacja parasolowa palestyńskiego ruchu narodowego, utrzymuje misje w szeregu stolic europejskich jako część szerokiej akcji dyplomatycznej, mającej na celu wspieranie sprawy państwowości palestyńskiej". Jeśli więc Palestyna nie jest (jeszcze) oficjalnym krajem i misje dyplomatyczne są utrzymywane głównie w celu „wspierania wysiłków dyplomatycznych…”. to jakiego rodzaju dane/informacje mogą oni strzec do tego stopnia, że wymaga to systemu zabezpieczeń, używającego materiałów wybuchowych?

Może to poruszy ikrę dziennikarską i obudzi iskierkę ciekawości.

Nie dziękujcie mi... Jestem darczyńcą.

A complete lack of curiosity

Treppenwitz, 2 stycznia 2014

____________

David Bogner

Autor blogu "Treppenwitz" (Mądrości na schodach) pisze o sobie, że mieszka ż żoną, trójką dzieci i czarnym labradorem, Jordanem, w Izraelu. Tytuł jego blogu przypomina stare powiedzenie, mówiące o tym, że ważne myśli przychodzą nam do głowy zawsze zbyt późno.

P.S.

Jak od wczoraj podaje prasa czeska, w domu poległego ambasadora znaleziono duże ilości broni i materiałów wybuchowych. Media światowe nadal wykazują mniej niż umiarkowane zainteresowanie.