Uniwersytety amerykańskie odrzucają wezwanie do bojkotu uniwersytetów izraelskich


Jerry Coyne 2013-12-27


Podczas gdy nie ma rzeczywistej i znaczącej wolności akademickiej dla studentów i uczonych palestyńskich w warunkach okupacji izraelskiej, a izraelskie instytucje wyższej edukacji biorą udział w polityce państwa izraelskiego, która gwałci prawa człowieka i wpływa negatywnie na warunki pracy palestyńskich uczonych i studentów. . .




American Studies Association (ASA), grupa promująca badania uniwersyteckie kultury amerykańskiej, głosowała 4 grudnia za poparciem akademickiego bojkotu uniwersytetów izraelskich. Ich oświadczenie* motywowane jest rzekomym izraelskim uciskiem Palestyny (popieranym, jak czytamy w rezolucji, przez USA). W tym wezwaniu do amerykańskich naukowców czytamy:

Zdecydowano, że American Studies Association (ASA) popiera i będzie przestrzegać wezwania palestyńskiego społeczeństwa obywatelskiego do bojkotowania akademickich instytucji izraelskich. Zdecydowano także, że ASA popiera prawa wszystkich studentów i uczonych do zajmowania się badaniami i publicznego mówienia o Izraelu-Palestynie oraz do popierania ruchu bojkotu, pozbawienia i sankcji (BDS).

To jest absurd. Podobnie jak ja, wielu akademików izraelskich, sprzeciwia się pewnym posunięciom politycznym swojego rządu, które nie sprzyjają rozwiązaniu na Bliskim Wschodzie, jak budowa osiedli na Zachodnim Brzegu. Ale sprzeciw wobec takich posunięć nie jest zasadnym powodem zrywania wszystkich kontaktów akademickich z uniwersytetami izraelskimi. Moim zdaniem nauka, tak jak i sport, powinna być wolna od nacisków politycznych, bowiem nauka, tak jak sport, jest obejmującym cały świat wspólnym – i konkurencyjnym – przedsięwzięciem.

Nie wzywałbym ani bym nie uczestniczył w żadnym bojkocie olimpiady ani uniwersytetów palestyńskich, chińskich lub saudyjskich, mimo że mam silne zastrzeżenia do polityki tych rządów. Ponadto, skoro ASA mówi, że Ameryka jest współwinna uciskowi Palestyny, dlaczego nie wzywają również do bojkotu amerykańskich uniwersytetów?

W ostatecznym rachunku to szczególne traktowanie Izraela w odróżnieniu od innych krajów odzwierciedla nie tylko anty-syjonizm, ale antysemityzm. (Wiem, że inni się nie zgodzą z tym, ale antysemityzm jest żywy i kwitnący, szczególnie w krajach arabskich.) Jest to wymaganie od Izraela standardów, których nie stosuje się do Palestyny lub krajów znacznie gorszych od Izraela (patrz poniżej). Umyślne obieranie za cel izraelskich cywilów jest akceptowalne dla Palestyńczyków, ale zupełnie inne standardy stosują się do Izraela. Można wręcz uważać to za rasizm: Arabowie nie muszą przestrzegać takich samych standardów jak Izraelczycy. W rzeczywistości – a ludzie umyślnie zamykają na to oczy - Karta Hamasu nie tylko wzywa do likwidacji Izraela, ale cytuje stare fałszerstwo antysemickie, Protokoły mędrców Syjonu, zmyślony plan żydowskiej dominacji nad światem. Czy to nie wystarcza, by bojkotować także palestyńskie uniwersytety?

Na szczęście amerykańskie uniwersytety nie podpisują się pod szaleństwem ASA. Jak pisze Legal Insurrection, 20 grudnia Association of American Universities wydało oświadczenie sprzeciwiające się bojkotowi, podpisane przez komitet wykonawczy AAU:

Komitet Wykonawczy Stowarzyszenia Uniwersytetów Amerykańskich (AAU) ostro sprzeciwia się bojkotowi izraelskich instytucji akademickich. Obecnie trzy organizacje akademickie w USA wyraziły poparcie dla takiego bojkotu. Każdy taki bojkot instytucji akademickich bezpośrednio gwałci wolność akademicką, która jest fundamentalną zasadą AAU, uniwersytetów i całej wyższej edukacji amerykańskiej.

Wolność akademicka jest wolnością pracowników uniwersyteckich do odpowiedzialnego tworzenia i rozprzestrzeniania wiedzy poprzez badania, nauczanie i usługi, bez zbędnych ograniczeń. Amerykańskie uczelnie i uniwersytety, jak również podobne instytucje gdzie indziej, muszą stać w pierwszej linii obrony przeciwko atakom na wolność akademicką.

Próby zajmowania się kwestiami politycznymi lub restrykcjami wolności akademickiej nie powinny same naruszać wolności akademickiej. Restrykcje narzucone na uczonych w jakimkolwiek kraju, dotyczące ich współpracy z akademikami z innych krajów lub organizacji, naruszają wolność akademicką. Bojkot izraelskich instytucji akademickich wyraźnie narusza więc wolność akademicką nie tylko uczonych izraelskich, ale także uczonych amerykańskich, którzy mogą być poddani naciskom, by się temu podporządkować. Wzywamy uczonych amerykańskich i uczonych na całym świecie, którzy wierzą w wolność akademicką, by sprzeciwili się temu i innym bojkotom akademickim.

William C. Powers, President, The University of Texas at Austin – Chair
Amy Gutmann, President, University of Pennsylvania – Vice Chair
Scott S. Cowen, President, Tulane University – Past Chair
Richard H. Brodhead, President, Duke University
Michael V. Drake, Chancellor, University of California, Irvine
Bernadette Gray-Little, The University of Kansas
Mark A. Nordenberg, Chancellor, University of Pittsburgh
Morton O. Schapiro, President, Northwestern University
Lou Anna K. Simon, President, Michigan State University
David Skorton, President, Cornell University
Hunter R. Rawlings III, President, Association of American Universities – ex-officio

Inne oświadczenia o odrzuceniu bojkotu nadeszły z Boston University, University of California at San Diego, Willamette University, rektora Wesleyan University (w artykule w Los Angeles Times), Association of American University Professors i z innych uniwersytetów, włącznie z (dzięki Ci Kocie Sufitowy) moim:

Brandeis University
Brown University
Cornell University
Dickinson College
Duke University
George Washington University
Harvard University
Indiana University
Michigan State
New York University
Northwestern University
Princeton University
Tulane University
University of California-Irvine
University of Chicago
University of Kansas
University of Maryland
University of Pennsylvania
University of Pittsburgh
University of Texas-Austin
Washington University in St. Louis
Wesleyan University
Yale University

Michael Roth, rektor Wesleyan University, wypowiedział się szczególnie ostro (moje podkreślenie):

            . . . bojkot jest odrażającym atakiem na wolność akademicką, ogłaszając instytucje akademickie strefą zakazaną z powodu ich przynależności narodowej.

ASA nie wystąpiła nigdy przeciwko uniwersytetom w jakimkolwiek innym kraju: nie wystąpiła przeciwko tym, które narzucają prawa przeciwko homoseksualności, ani przeciwko tym, które ograniczają wolność słowa, ani przeciwko tym, które systematycznie ograniczają dostęp do edukacji ze względu na rasę, religię lub płeć. Nie, ASA słucha społeczeństwa obywatelskiego tylko wtedy, kiedy przemawia przeciwko Izraelowi. Jak uczony przewodniczący tego Stowarzyszenia oświadczył „Gdzieś trzeba zacząć”. Nie w Korei Północnej, nie w Rosji, Zimbabwe lub w Chinach – trzeba zacząć od Izraela. Doprawdy?

Również Harvard właśnie dołączył do tego protestu wobec bojkotu. To jest z Biura Rektora Harvard University—Drew Gilpina Fausta:



Bojkot akademicki niszczy wolność akademicką i wartości niezbędne dla wolnego przepływu myśli, który jest siłą napędową światowej społeczności uczonych. Niedawna rezolucja ASA, proponująca bojkot uniwersytetów izraelskich, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla tych ideałów - ideałów, których obronie powinny być poświęcone stowarzyszenia akademickie.

Wreszcie w“New Republic” Leon Wieseltier (z którym spierałem się na temat scjentyzmu) napisał dobry artykuł “The academic boycott of Israel is a travesty”. Cytuję tu tylko fragment (Zawierający bezcenną myśl odrzucającej Judith Butler):

O kilka godzin drogi od Palestyny sześć milionów ludzi jest uchodźcami we własnym kraju, gdzie bombarduje ich własny rząd, gdzie głodują w śniegu i walczą z polio; mniejsza o nich jednak, nie są ofiarami Izraela, a tym co obraża ASA nie jest rzeczywiście istniejące nieszczęście w tym regionie, ale nikczemność państwa żydowskiego. W porównaniu z Aleppo, Ramallah jest SanDiego. Ale gdzieś trzeba zacząć.

To prawda, że nie można o wszystko troszczyć się równocześnie, że działanie etyczne jest zawsze konkretne, a więc selektywne. Ale etyczną jakość działania człowieka musi się mierzyć standardami przyjętymi do owej selekcji; a jeśli te standardy nie są nade wszystko określone przez bezstronną ocenę cierpienia i potrzeb, a jako beneficjentów własnych działań etycznych nie wybiera się tych, którzy są najbardziej nieszczęśliwi, ale tych, których nieszczęście potwierdza własne posiadane preferencje ideologiczne i polityczne, to aureola świętości  jest fałszywa.

Wychwalając bojkot przegłosowany przez ASA za to, że mierzy w instytucje, nie zaś w osoby, świątobliwa żydowska filozof, Judith Butler, podkreśliła w “The Nation”, że „jedynym żądaniem jest, by nie korzystano z żadnego instytucyjnego finansowania z instytucji izraelskich” na pokrycie kosztów podróży uczonych izraelskich. O patria, quanto mi costi! Jak ważni, zdaniem tych profesorów, są oni sami i ich konferencje? W ostatecznym rachunku nie ma tu jednak nic śmiesznego. W tym wybryku chodzi o podstawowe zasady. Butler pouczała, że bojkot akademicki “zwalcza ducha cenzury i praktykę oszczerstw, która ucięłaby debatę i zajmowała się poniżającą karykaturą”. Proponuję, by odłożyła Levinasa i wzięła Orwella. To właśnie duch cenzury i konformizm opinii inspiruje bojkot instytucji akademickich. W znakomitym liście do ASA grupa wybitnych uczonych amerykańskich zauważyła to i napisała:„uczeni będą karani nie za to, co sądzą –a to już byłoby wystarczająco złe – ale po prostu za to, kim są w oparciu o ich narodowość… To jest po prostu zwyczajna dyskryminacja”.

Istotnie.

* American Studies Association Resolution on Academic Boycott of Israel

Oryginał: American universities reject ridiculous call to boycott Israeli universities

Why Evolution Is True, grudnia 2013.

Jerry A. Coyne
Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.