Wesołych Świąt!


Richard Dawkins 2013-12-26


Postawiono mi wyzwanie, bym życzył komuś Wesołych Świąt. A dlaczegóż nie miałbym? Kiedy byłem zastępcą dyrektora administracyjnego w New College w Oxfordzie, radośnie intonowałem przy obiedzie “Benedictus benedicat” na tej samej zasadzie, na jakiej wielki, nieżyjący filozof Sir Alfred Ayer: „Nie wypowiem kłamstwa, ale nie mam żadnych zastrzeżeń do czynienia bezsensownych stwierdzeń”. Kilka lat temu byłem zachwycony zaproszeniem do kaplicy King’s College w Cambridge przez ówczesnego rektora, drogiego przyjaciela i kolegę ateistę.



Uwielbiałem dołączenie się do śpiewania kolęd w tym zachwycająco pięknym budynku i z przyjemnością odczytałbym Lekcję w kaplicy własnego college’u w nieprawdopodobnym wypadku, gdyby mi to ktoś zaproponował. Podejrzewam, że wiele z tak zwanej “wojny z Bożym Narodzeniem” (modny zwrot w Ameryce) prowadzą nie ateiści (jak twierdzi religijna prawica w USA), ale rywalizujące religie – i to nie tyle same rywalizujące religie, ile przesadny „respekt” dla nich, którego mogły nawet nie wymagać. Historycznie z pewnością był to respekt do rywalizujących religii, który doprowadził do przyjęcia przez Amerykanów pojęcia „Świąt” zamiast „Bożego Narodzenia”, jak w „Szczęśliwego sezonu świątecznego”, wysyłania „Kart Świątecznych”, gromadzenia „prezentów świątecznych” wokół „drzewka świątecznego”, wypychania „pończochy świątecznej” i jedzenia nieszczęsnego „indyka świątecznego:, a nawet (choć, być może, to wymyśliłem) „Ojciec świąteczny” podzwaniający ze swoimi czerwononosymi reniferami po niebie.

Podejrzewam, że Rudolf „Here comes Santa Claus” i doprowadzające do mdłości „Jingle Bells” także zostały skomponowane umyślnie, by zbagatelizować chrześcijaństwo w wysiłku przypochlebienia się wrażliwości religijnej nie-chrześcijan. No cóż, dajcie mi prawdziwą kolędę bożonarodzeniową. Jestem kulturowym chrześcijańskim ateistą, żyję w kulturowo chrześcijańskim kraju, który – podobnie jak reszta Europy Zachodniej, a nawet Ameryka – staje się bardziej ateistyczny z dziesięciolecia na dziesięciolecie.

Nie mogę twierdzić, że podoba mi się “komercjalizacja Bożego Narodzenia”, ale pobożni chrześcijanie nienawidzą tego jeszcze bardziej. Gdyby wszystkie kosztowne prezenty dane przez ludzi, których na nie nie stać, ludziom, którzy ich nie potrzebują, dodano razem i wysłano… ale znacie ciąg dalszy i kto chce być Scroogem lub Grinchem? Duch uprzejmości, dobrej woli, hojności jest godny podziwu, nawet jeśli jest czasami niewłaściwie skierowany. I, czy nam się to podoba, czy nie, dla większości ludzi w tym kraju Boże Narodzenie przestało być upamiętnieniem narodzin Jezusa. Jeśli w ogóle istniał, nie ma powodu przypuszczać, że urodził się w grudniu (poza tym, że zbiega się to w wygodny sposób z pogańskim świętem przesilenia zimowego), nie urodził się w Betlejem i z pewnością nie urodziła go dziewica (obie te ostatnie fikcje wymyślono specjalnie, by wypełnić proroctwa Starego Testamentu, a to ostatnie przez złe tłumaczenie z hebrajskiego na grecki).

Kusi świętowanie 25 grudnia jako urodzin Sir Isaaka Newtona, ale – choć był jednym z największych geniuszy, jakich kiedykolwiek poznał świat – nie był takim miłym człowiekiem jak (przynajmniej fikcyjny) Jezus.

Merry Christmas!

Wesołych Świąt!

http://www.richarddawkins.net/foundation_articles/2013/12/24/merry-christmas#

richarddawkins.net, 24 grudnia 2013r.

Tłumaczeie M.K.
______________

Richard Dawkins

Emerytowany profesor Uniwersytetu w Oxfordzie. Biolog, wybitny popularyzator nauki, jeden z czołowych tzw. nowych ateistów. 

XXXXXXXXXXX

Od tłumaczki:

Ciekawym odpowiednikiem życzeń przesłanych przez Richarda Dawkinsa był artykuł na arabskiej stronie internetowe „Elaph”

Co roku przed Bożym Narodzeniem, w świecie arabskim i muzułmańskim publikowane są orzeczenia religijne, zabraniające muzułmanom uczestniczenia w obchodach chrześcijańskich i składania życzeń świątecznych chrześcijanom. W artykule opublikowanym na liberalnej witrynie internetowej Elaph.com w Wigilię 24 grudnia 2013 r., saudyjski pisarz i dziennikarz Hani Nakszabandi pisał m. in.: 

Wysłuchałem kazań bożonarodzeniowych w kilku kościołach i wzywały one do miłości i wybaczenia. Wysłuchałem także kilku kazań piątkowych w meczetach i większość zajmowała się zakazem obchodzenia Bożego Narodzenia i grożeniem piekłem każdemu, który to zrobi. Jedna strona wzywa do miłości, a druga grozi potępieniem! A wszystko to z powodu obchodów, które z natury są bardziej wydarzeniem społecznym niż świętem religijnym.

Ludzie lubią święta, bo są radosne i są okazją spotkań rodzinnych i towarzyskich, nie zaś z powodu modlitw i rytuałów. Dlaczego więc miałbym nie uczestniczyć w czymś, co powiększy radość w społeczeństwie? Czy mam obowiązek zamienić obchody świąt w żałobę, żeby być wiernym muzułmaninem?! [...] Skąd ta fobia religijna wobec innego?

[...] Nastaw radio na dowolną stację informacyjną. Większość wiadomości koncentruje się wokół zabijania tutaj i zamachu bombowego tam… i olbrzymia większość, niestety, jest związana z muzułmanami. Aby odciąć się od tych czynów, nazywamy sprawców ekstremistami. Jednak ekstremistą jest także ktoś, kto orzeka, że obchodzenie świąt nie-muzułmańskich jest zabronione, bo woli nienawiść i ostracyzm innego, a także nadzieję, że ten inny zginie, jeśli to tylko możliwe.

Źródło: MEMRI, Specjalny Komunikat nr 5577, z 26 grudnia 2013r.