J'accuse!


Andrzej Koraszewski 2013-11-12

Oskarżam polski Kościół katolicki i jego hierarchów o to, że świadomie wspierają powrót brunatnej fali, że w obliczu skandali i narastającej krytyki kleru sprzyjają siłom nacjonalistycznym i nawet jeśli nie zachęcają wprost do zamieszek i przemocy, to świadomie pozwalają przywódcom tego ruchu na stwarzanie wrażenia, że mają błogosławieństwo Kościoła i jego hierarchów.

Wczoraj w całym kraju wylała się fala nacjonalizmu. W Warszawie zorganizowany przez narodowców marsz został przerwany z powodu zagrożenia życia ludzkiego. Ludzkie bestie z maczetami i koktajlami Mołotowa wdarły się do domów, na ulicach podpalano samochody. Wszędzie widać było faszystowskie symbole.

Po przerwaniu marszu przywódca Ruchu Narodowego Artur Zawisza mówił:

„Dziesiątki tysięcy młodych Polaków nadal uczestniczą w Marszu Niepodległości, który idzie ku pełnej niepodległości. Żaden świstek z ratusza nie zatrzyma dziesiątek tysięcy Polaków o szczerych narodowych sercach."

Brunatna fala idzie przez całą Europę. W Grecji, na Węgrzech i w innych krajach widzimy zupełnie już otwarte nawiązywanie do nazizmu.

Co robią biskupi?

 

W przeddzień Święta Niepodległości, kiedy było zupełnie oczywiste, że 11 listopada będzie demonstracją najbardziej czarnosecinnych sił nacjonalistycznych, biskupi zabrali głos.

„Jakiej Polski pragniemy?" — pytał w Radomiu biskup Henryk Tomasik, celebrując 11 listopada mszę z okazji Święta Niepodległości. Od tygodnia Radom oklejony był plakatami Młodzieży Wszechpolskiej, Kuria i policja doskonale wiedziały o przygotowaniach do wyjazdu radomskich narodowców na marsz w Warszawie.

„Akcja spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem wśród mieszkańców naszego miasta, z których wielu z zainteresowaniem dopytywało się o szczegóły tegorocznego MN. Ponadto Wszechpolacy zadbali aby na radomskich przystankach autobusowych widniały postery promujące Marsz" - informował portal radom24.pl

Radomski biskup niczego nie zauważył, pytał „jakiej Polski pragniemy?" Czas zapytać, jakiej Polski pragną polscy biskupi i w jakim stopniu są dziś patronami tej brunatnej fali?

Polska nie jest własnością zwycięskich ugrupowań politycznych — mówił w kazaniu metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź.

Martwił się w niepodległościowej homilii arcybiskup gdański, że „Opozycja, ta najbardziej licząca się, [jest] krytykowana, oskarżana, obserwowana rano, wieczór i w południe. Winna wszystkim nieszczęściom i niepowodzeniom, plagom egipskim". Przekonywał, że istnieją jakieś odgórne dyrektywy nakazujące rzucanie inwektyw, lekceważenie, ośmieszanie. Z okazji Święta Niepodległości przekonywał, że Kościół znalazł się pod pręgierzem, że jest „obiektem swoistego biczowania, biskupów, kapłanów na oczach milionów". Moglibyśmy sadzić, że słyszymy tu echo ujawnionych pijackich wybryków tego arcykapłana, ale arcykapłan wyjaśniał wiernym powody, czym Kościół zawinił swoim krytykom:

Czym zawinił? Czy swoją drogą z narodem wierną i oddaną? Czy tym, że stał się depozytariuszem wartości narodowych, kiedy państwa zabrakło lub było w opresji? Można przypuszczać, więcej — mieć pewność, że zawinił, bo mówi swoje zdecydowane „nie" antychrześcijańskim ideologiom, które próbują budować swoje przyczółki w ojczyźnie. Że głosi swoje zasady moralne oparte na Dekalogu, stoi na straży życia — Bożego daru. (Arcybiskup Głódź broni PiS)

Biskup kielecki Ryczan ostrzegał przed totalitaryzmem: 

Demokracja bez wartości przeradza się w zakamuflowany totalitaryzm, broń nas Panie przed nowym totalitaryzmem — mówił w poniedziałek w homilii biskup ordynariusz Kazimierz Ryczan podczas mszy św. za Ojczyznę w bazylice katedralnej w Kielcach. Podkreślił m.in. nierozliczenie z totalitaryzmem sowieckim, przestrzegał szczególnie przed ideologią gender. (Biskup Ryczan: Demokracja przeradza się w totalitaryzm)

Najwyraźniej dla tego biskupa postulowaną wartością wzmacniającą demokrację są zbiry na ulicach. 

Metropolita poznański, arcybiskup Stanisław Gądecki również nie zaważył, że od tygodni kibole „Lecha" przygotowywali wyprawę na marsz w Warszawie. W homilii skoncentrował uwagę na mediach, które „mówią, piszą i głoszą nie tylko jak, ale również co człowiek ma myśleć, co ma czuć, co robić, co ma potępiać, a co przyjmować".

Mówił arcykapłan o formowaniu „ludzi wolnych" i dodał, że kiedyś robiła to szkoła; mówił o uczciwości i jawności, o demokracji powiedział pięknie:

„demokracja nie jest tylko eksperymentem politycznym, ona jest przedsięwzięciem duchowym i moralnym, którego sukces zależy od cnoty obywateli".

Jednak również ten arcykapłan nie wspomniał ani o konstytucji, ani o poznańskich kibolach wybierających się na marsz niepodległości. Widać nie zauważył arcykapłan zagrożenia ze strony brunatnej fali ani dla wolności, ani dla demokracji, ani dla polskiego państwa. (Arcybiskup Gądecki: Media zawłaszczyły kształcenie wolnych ludzi)

W dniu marszu narodowców w Warszawie metropolita krakowski Stanisław Dziwisz mówił o niewidzialnych murach i o jakiejś niemożności wygłaszania poglądów na temat przyszłości Polski, o braku zrozumienia dla ludzi o innym sposobie myślenia i oczywiście o godności od poczęcia do naturalnej śmierci. Ten arcykapłan również nie mówił o konstytucji, nie wspominał też o powracających swastykach i marszach, których uczestnicy pozdrawiają się rzymskim salutem.

Słowa kardynała zagrzewały wiernych, którzy zjechali do Krakowa, by tu właśnie świętować rocznicę odzyskania niepodległości. Dominowali w katedrze działacze PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Byli również goście z węgierskiego Fideszu. Po mszy i kazaniu przemówienie wygłosił Jarosław Kaczyński.

Z tej uroczystości Onet przekazał zdjęcie z następującym podpisem:


Najpierw w katedrze, a później pod Krzyżem Katyńskim na placu Studzińskiego, 
gromadziły się tłumy zwolenników PiS. Machano polskimi flagami, 
skandowano imię prezesa PiS, a także Viktora Orbana. (Tłumy pod Wawelem)

Czy trzeba więcej? Oskarżam polski Kościół katolicki i jego hierarchów o to, że świadomie wspierają powrót brunatnej fali, że w obliczu skandali i narastającej krytyki kleru sprzyjają siłom nacjonalistycznym i nawet jeśli nie zachęcają wprost do zamieszek i przemocy, to świadomie pozwalają przywódcom tego ruchu na stwarzanie wrażenia, że mają błogosławieństwo Kościoła i jego hierarchów.
*Pierwsza publikacja na portalu "Racjonalista", 12 listopada 2013r.


Najpierw w katedrze, a później pod Krzyżem
Katyńskim na placu Studzińskiego, gromadziły
się tłumy zwolenników PiS. Machano polskimi
flagami, skandowano imię prezesa PiS, a także Viktora Orbana. {Patrz:: Tłumy pod Wawelem)

Czy trzeba więcej? Oskarżam polski Kościół katolicki i jego hierarchów o to, że świadomie wspierają powrót brunatnej fali, że w obliczu skandali i narastającej krytyki kleru sprzyjają siłom nacjonalistycznym i nawet jeśli nie zachęcają wprost do zamieszek i przemocy, to świadomie pozwalają przywódcom tego ruchu na stwarzanie wrażenia, że mają błogosławieństwo Kościoła i jego hierarchów.