Od Monachium po Teheran i Dohę: Niezmienna doktryna sprawiedliwości Izraela
Izrael wyciągnął zupełnie inne wnioski. Ówczesna premier Golda Meir upoważniła Mosad do ścigania każdego członka organizacji Czarny Wrzesień, która zorganizowała atak w Monachium. Przekaz był jednoznaczny: ci, którzy przelewają żydowską krew, nigdzie nie będą bezpieczni. W kolejnych latach — od Paryża po Bejrut i Cypr — długie ramię izraelskiej sprawiedliwości dosięgało sprawców Monachium.
Ponad 50 lat później ta sama doktryna żyje w odpowiedzi na masakrę z 7 października 2023 roku, przeprowadzoną przez Hamas, w której zginęło 1200 osób na południu Izraela. Świat znów widział Żydów mordowanych z zimną krwią — w ich domach i na festiwalu muzycznym. I znów świat wyraził współczucie... po czym przeszedł nad tym do porządku dziennego.
Izrael jednak nie zareagował inaczej. I tak jak w latach 70., architekci masowych mordów przekonują się, że bezpieczne domy w Teheranie czy luksusowe hotele w Dosze nie zapewniają schronienia.
Doniesienia o precyzyjnych zamachach na przywódców Hamasu w Teheranie, a teraz także w katarskiej Dosze, nie są improwizacją. To kontynuacja polityki zapoczątkowanej w Monachium: Izrael dosięgnie swoich wrogów, bez względu na to, gdzie się ukrywają.
Uderzające podobieństwa
Zarówno w 1972, jak i w 2023 roku, mordercy wierzyli, że dystans, polityka i zagraniczni sponsorzy zapewnią im ochronę. Członkowie Czarnego Września przekraczali europejskie granice z przekonaniem, że mogą zniknąć bez śladu. Dzisiejsi liderzy Hamasu polegają na wsparciu Iranu i gościnności Kataru. Obydwie grupy się przeliczyły.
Monachium nauczyło Izrael — i naród żydowski — że nie można polegać na instytucjach międzynarodowych w kwestii ochrony. 7 października potwierdził tę lekcję z bolesną jasnością.
Krytycy nazywają te zabójstwa zemstą. To fundamentalne nieporozumienie. Izraelskie operacje precyzyjne to nie zemsta, ale sprawiedliwość, odstraszanie i samoobrona.
Sprawiedliwość, ponieważ krwi zamordowanych Żydów nie można zmyć rezolucją ONZ ani "procesem pokojowym", który trwa w nieskończoność. Odstraszanie, ponieważ przyszli terroryści muszą wiedzieć, że planując zbrodnie przeciwko Żydom, będą przez resztę życia oglądać się za siebie. Samoobrona, ponieważ pozwolenie przywódcom terroru na swobodne życie i planowanie kolejnej masakry to zaproszenie do powtórki z 7 października.
Świat woli, żeby Izrael „poszedł dalej”
Po Monachium Międzynarodowy Komitet Olimpijski nawet nie wstrzymał igrzysk. Dziś społeczność międzynarodowa domaga się zawieszenia broni i ustępstw — jakby Hamas był legalnym partnerem do negocjacji, a nie rzeźnikami mężczyzn, kobiet, dzieci i niemowląt. W obu epokach Izrael odpowiadał działaniem, a nie frazesami.
Warto też pamiętać, kim są ci przywódcy terroru. Spiskowcy z Monachium nie byli zubożałymi bojownikami o wolność; byli członkami dobrze finansowanej, politycznie powiązanej machiny terroru. Podobnie liderzy Hamasu, którzy rezydują w Teheranie i Dosze, nie są cierpiącymi uchodźcami — żyją w luksusie, podczas gdy zwykli Gazyjczycy cierpią pod ich rządami. Ich śmierć nie pozbawia ich społeczeństwa przywództwa — wyzwala je spod jarzma tyranów, którzy czerpią zyski z niekończącej się wojny.
Doktryna: starożytna i nowoczesna
Zasada stojąca za izraelską kampanią jest zarówno starożytna, jak i nowoczesna. Biblia naucza: „Czyż sędzia całej ziemi nie miałby postępować sprawiedliwie?” Izrael przyjął to wezwanie jako element doktryny bezpieczeństwa narodowego. Długie ramię sprawiedliwości — czy to za pośrednictwem agentów Mosadu w latach 70., czy dzisiejszych izraelskich operacji — wysyła światu jasny sygnał: żydowskie życie nie jest tanie, żydowska godność nie podlega negocjacji, a żydowska suwerenność ma znaczenie.
Gdy terroryści uderzyli w Monachium w 1972 roku, chcieli upokorzyć Izrael na arenie międzynarodowej. W rzeczywistości zainicjowali doktrynę odstraszania, która ich przeżyła. Gdy Hamas zaatakował 7 października, chciał sparaliżować Izrael strachem. W rzeczywistości obudził w nim determinację, by żydowska krew nigdy nie była przelewana bez konsekwencji.
Od Monachium po Teheran, od 1972 roku po dzień dzisiejszy, Izrael pokazał, że naród żydowski nie będzie polegał na innych w kwestii sprawiedliwości. Jeśli społeczność międzynarodowa nie może — lub nie chce — powstrzymać mordowania Żydów, Izrael działa samodzielnie. To nie jest zemsta. To właśnie znaczy suwerenność.
Nazwy się zmieniają — Monachium, Czarny Wrzesień, Hamas, Teheran, Doha — ale zasada pozostaje niezmienna: jeśli mordujesz Żydów, twój dzień sądu nadejdzie.
Link do oryginbału: https://www.jns.org/from-munich-to-tehran-to-doha-israels-unbroken-doctrine-of-justice/
JNS, 11 września 20215
Stephen M. Flatow jest ojcem Alisy Flatow, zamordowanej w 1995 roku w palestyńskim ataku terrorystycznym sponsorowanym przez Iran, oraz autorem książki A Father’s Story: My Fight for Justice Against Iranian Terror (Historia ojca: moja walka o sprawiedliwość wobec irańskiego terroru).