Karmienie aligatora


Paul Finlayson 2025-09-12


„Tym, który karmi krokodyla, jest pacyfista – mający nadzieję, że zostanie zjedzony jako ostatni.”
— Winston Churchill

Ktoś zamordował Charliego Kirka na uniwersytecie.


To nie wydarzyło się w próżni. Kilka miesięcy temu niemal doszło do zamachu na Donalda Trumpa. Radykalna osoba transpłciowa w Minneapolis wtargnęła do katolickiej szkoły i zamordowała dwoje dzieci. Młode żydowskie małżeństwo w Waszyngtonie zostało zmasakrowane przez fanatyków.


A teraz Charlie Kirk – mąż, ojciec, dumny zwolennik Izraela – został zamordowany podczas wydarzenia na kampusie uniwersyteckim. Nie dziwi mnie, że stało się to właśnie na uczelni; dziwi mnie raczej, że do takich zbrodni nie dochodzi częściej.


Nie powinniśmy być zaskoczeni. Zaskoczeniem jest raczej to, że nie zdarza się to częściej – bo karmimy aligatora.


Christopher Hitchens ostrzegał kiedyś: „Barbarzyńcy nigdy nie zdobywają miasta, dopóki ktoś z wewnątrz nie otworzy im bram.” Dziś nasze bramy nie tylko są otwarte – ktoś trzyma je szeroko uchylone: prorektorzy uczelni, tchórzliwi politycy i służby porządkowe, które wolą uspokajać tłum niż chronić obywateli. Aligator jest głaskany, hołubiony, całowany w oślizgły pysk – a teraz ludzie udają zaskoczenie, że gryzie.


Uniwersytety i kultura przyzwolenia


To, że Charlie Kirk został zamordowany na kampusie, jest znamienne. Uniwersytety nie są już przystaniami debaty; stały się inkubatorami fanatyzmu. Nie wiem, czy Kirk został zaatakowany ze względu na swoje poglądy dotyczące Izraela – ale wiem jedno: był dumnym obrońcą państwa żydowskiego, i w tej kwestii zgadzam się z każdym jego słowem. Dziś na kampusach nie rozkwita już „pro-palestyński” aktywizm, lecz pro-hamasowska agitacja, pozostawiona sama sobie.


Studenci, wykładowcy i administratorzy kibicują Hamasowi – gangsterskiemu kultowi śmierci, którego dusza to „wysuszona, nienawistna, szatańska rodzynka antysemityzmu” – i sprzedają terroryzm w opakowaniu ofiary. Skandują „Intifada!” – to nie metafora, lecz hasło bojowe, wezwanie do przemocy i chaosu. Jeśli tak wygląda życie akademickie, to żydowscy liderzy będą mordowani. Fakt, że do zabójstwa Kirka doszło właśnie na uczelni, nie jest przypadkiem. To naturalny plon tego, co akademia zasiała. Karmimy aligatora.


Zgniłizna akademicka


Na mojej własnej uczelni – University of Guelph–Humber – zostałem zwolniony za potępienie Hamasu, za nazwanie ich tym, czym są: nazistami. Wystarczyła jedna odpowiedź na wpis mężczyzny z Pakistanu, który wzywał do unicestwienia Izraela – i zostałem zawieszony, uciszony, oczerniony, a następnie wyrzucony bez żadnego procesu.


Tymczasem profesor, który przeprowadził brutalny atak na moje dobre imię – człowiek z tysiącami antysemickich wpisów, gloryfikujący Hamas i Hezbollah, ziejący nienawiścią w każdym słowie – został ochroniony. Nie mam wątpliwości, że dziś świętuje śmierć Kirka. Jestem pewien, że w pokoju nauczycielskim wielu moich byłych kolegów cieszy się na wieść, że prawicowy zwolennik Izraela nie żyje.


Moja historia to drobiazg w porównaniu do tego, co spotkało Kirka. A jednak ja także nie mogłem już bezpiecznie pojawić się na kampusie. Gdy 300 tysięcy ludzi usłyszy, że jesteś rasistą i nazistą, wystarczy jeden, który uzna, że „sprawiedliwość” oznacza kulę. A mimo to uczelnia objęła opieką mojego prześladowcę, a mnie ogłosiła zagrożeniem. To właśnie znaczy karmić aligatora.


Nie chodzi tu o mnie – chodzi o to, co nasza cywilizacja hoduje. Uniwersytety przyjmują z otwartymi ramionami ludzi, którzy gardzą żydowskim bezpieczeństwem, marzą o tyranii nad wolnością słowa, nienawidzą Zachodu i podważają kruche wolności, za które ginęli nasi żołnierze. Jeśli wspierają radykalne barbarzyństwo, jeśli policja stoi z boku w imię sygnalizowania cnoty, demokracja nie przetrwa. Zachodnia cywilizacja jest krucha. To jest moment jej załamania.


Salman Rushdie – został niemal zabity za to, że pisał – ostrzegał: wolność słowa bez prawa do obrażania przestaje istnieć. Hitchens przypominał: „Krokodyl zje cię jako ostatniego.” A jednak nasi elitarnie tchórzliwi decydenci wciąż składają mu krwawe ofiary.


Kanadyjskie kampusy


McGill tolerował niemal 100 namiotów w obozowisku, które samo nazwało się „strefą wyzwoloną”, aż do momentu, gdy presja polityczna wymusiła jego likwidację. Uniwersytet w Toronto pozwolił, by flagi palestyńskie zdominowały uroczystość wręczenia dyplomów, z obozem protestacyjnym zaledwie kilka kroków dalej. Na terenie całej Kanady uczelnie tolerowały – lub półoficjalnie negocjowały z – tłumami domagającymi się odcięcia więzi z izraelskimi instytucjami.


Przemoc była zawsze obecna tuż pod powierzchnią. Policja w Toronto nie interweniowała na proradikalnych protestach, gdzie nękano Żydów – a kiedy dochodziło do starć, to właśnie żydowscy kontrdemonstranci, a nie agresywny tłum, byli aresztowani. Uniwersytety i policja tolerowały to wszystko ze strachu: strachu, że studentów muzułmańskich jest więcej niż żydowskich; strachu, że czesne jest ważniejsze niż zasady. Zero prawości, zero ochrony dla słabszych – tylko żałosna polityka.


To przyzwolenie nie jest neutralne – to zapłata. Politycy zabiegają o głosy, odmawiając potępienia antysemickiej przemocy. CUPE Ontario otwarcie bojkotuje izraelskich akademików od 2009 roku. A podczas gdy administracje wydają miliony na walkę z wykładowcami krytykującymi Hamas, przymykają oczy na tych, którzy gloryfikują 7 października. Karmimy aligatora.


Karmienie aligatora


Powiedzmy to wprost. Przemoc nie pochodzi od mitycznych prawicowych ekstremistów. Pochodzi od radykalnej lewicy – i przede wszystkim od islamskiej lewicy. Jeśli kogoś to boli – państwo nie ma obowiązku chronić czyichś uczuć. Karmimy aligatora – i nie mamy prawa udawać zdziwienia, gdy znów ugryzie.


Zamordowanie Charliego Kirka nie wydarzyło się w próżni. To efekt kultury stworzonej przez tchórzliwe elity, pielęgnowanej przez ugodowość, usprawiedliwianej przez akademików, nagłaśnianej przez media i uświęcanej przez polityków zbyt podłych, by bronić cywilizacji, którą odziedziczyli.


Apel do działania


To musi być punkt zwrotny. Uniwersytety muszą usunąć wykładowców, którzy gloryfikują terror. Policja musi egzekwować prawo wobec tłumów grożących przemocą. Politycy muszą przestać wymieniać przyszłość narodu na głosy. Obywatele muszą domagać się prawdy – nie ugody. Tu nie chodzi o prawicę kontra lewicę. Tu chodzi o to, czy prawda, wolność i samo życie nadal cokolwiek znaczą na Zachodzie.


Karmimy aligatora – i jeśli nie przestaniemy, będą kolejne ofiary, kolejne dzieci, kolejne ofiary leżące martwe, podczas gdy biurokraci będą mruczeć frazesy, a radykałowie będą wiwatować.


Link do oryginału: https://www.freedomtoffend.com/p/they-murdered-charlie-kirk

Freedom to Offend, 10 września 2025