Szekspir napisał podręcznik współczesnego antysemityzmu


Ruth Vanita 2025-07-18

Źródło zdjęcia: Wikipedia
Źródło zdjęcia: Wikipedia

 

Szekspir najprawdopodobniej nigdy nie widział Żyda, ponieważ król Edward I wypędził Żydów z Anglii w 1290 roku.

Jednak, jak zauważył krytyk literacki Harold Bloom, Szekspir wie o nas wszystko.


W Kupcu weneckim Szekspir przedstawia opis judeofobii (czyli lęku, niechęci lub uprzedzenia wobec Żydów), zanim jeszcze powstało to pojęcie. Fobia to irracjonalny strach przed czymś, co w rzeczywistości nie może nam zagrozić. Jak wiemy, judeofobia ma się dziś dobrze i wciąż przynosi tragiczne skutki, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że jej historia sięga ponad 1500 lat wstecz, znacznie przed Holokaustem.


Opis fobii pojawia się w scenie sądu, gdy Shylock domaga się od sądu dotrzymania warunków kontraktu zawartego z Antoniem. Dla przypomnienia: Antonio, kupiec, nie dysponuje gotówką, której jego bliski przyjaciel Bassanio potrzebuje, by w odpowiednim stylu starać się o rękę bogatej damy – Porcji.


Antonio (który, jak dziś uważa większość krytyków, jest zakochany w Bassaniu) pożycza pieniądze od Shylocka, żydowskiego lichwiarza, którego nienawidzi i gardzi nim. Shylock proponuje im umowę na pożyczkę bez odsetek, ale jeśli Antonio nie zwróci pieniędzy w terminie, zastawem będzie funt jego własnego ciała.


Antonio się zgadza, lecz jego statki się opóźniają, a Shylock nalega na wykonanie umowy. Porcja, przebrana za prawnika, wygrywa proces w imieniu Antoniego, a Antonio zmusza Shylocka do przyjęcia chrztu, by uniknąć egzekucji.


W sądzie, gdy Shylock zostaje zapytany, dlaczego upiera się przy funcie mięsa zamiast przyjąć wysoką kwotę oferowaną przez przyjaciół Antoniego, odpowiada:


Są ludzie, co nie znoszą ryczącej świni,
Innych kot doprowadza do szału,
Jeszcze inni, słysząc dudy,
Nie potrafią powstrzymać moczu;
Bo uczucie, pan namiętności,
Kieruje się tym, co lubi lub czego nienawidzi.
A teraz odpowiedź:
Tak jak nie ma racjonalnego powodu,
Dlaczego ktoś nie znosi świni,
Albo niewinnego, potrzebnego kota,
Albo dud z wełny...
Tak i ja nie mogę i nie chcę podać innego powodu
Prócz głęboko zakorzenionej nienawiści
I odrazy do Antoniego, dlatego prowadzę
Tę przegraną sprawę przeciwko niemu. Czy odpowiedź satysfakcjonuje?


Niektórzy komentatorzy zastanawiają się, dlaczego Shylock nie podaje prawdziwych powodów. Ale wcześniej już je podał – zarówno Antoniemu, jak i innym. Gdy Antonio pierwszy raz prosi Shylocka o pożyczkę, ten przypomina mu, że Antonio publicznie go poniżał za bycie lichwiarzem (jednym z nielicznych zawodów dostępnych dla Żydów w Europie) i nazywał „niewiernym” oraz „psim mordercą”. Antonio również go opluł i kopnął. Shylock pyta wtedy, dlaczego Antonio chce pożyczać pieniądze od psa.


W normalnych warunkach byłby to moment, by przeprosić. Ale Antonio nie jest rozsądny – kieruje nim nienawiść. Odpowiada, że najprawdopodobniej znów nazwie Shylocka psem, znów na niego splunie i znów nim pogardzi. Dodaje, że jeśli Shylock pożyczy mu pieniądze, niech uczyni to jako wróg, by tym łatwiej mógł „wymierzyć karę”, jeśli Antonio nie zwróci długu na czas.


Gdy Antonio nie oddaje pieniędzy, Shylock w rozmowie z Saleriem i Salaniem jasno wyjaśnia swoje motywy:

„Znieważył mnie, pozbawił mnie pół miliona,
Śmiał się z moich strat, drwił z moich zysków,
Gardził moim narodem, krzyżował moje interesy,
Zraził moich przyjaciół, podburzył moich wrogów,
A jaki ma powód? Bo jestem Żydem.”

Po tym Shylock wygłasza jedną z dwóch najbardziej znanych mów w sztuce:


„Czy Żyd nie ma oczu? Czy nie ma rąk, organów,
Wymiarów, zmysłów, uczuć, namiętności?
…Jeśli nas skaleczysz, czy nie krwawimy?
Jeśli nas połaskoczesz, czy nie śmiejemy się?
Jeśli nas otrujesz, czy nie umieramy?
A jeśli nas skrzywdzisz – czyż nie odpłacimy się zemstą?”


Shylock dodaje, że chrześcijanin mści się, jeśli Żyd go skrzywdzi – a skoro Żydzi są ludźmi jak chrześcijanie, oni też mają prawo do zemsty. Ale Salerio i Salanio nie wzruszają się tymi słowami – zamiast tego natychmiast nazywają Tubala, innego Żyda, i całą jego „trzodę” – czyli wszystkich Żydów – diabłami.


Dlatego właśnie Shylock uważa, że nie ma sensu wyjaśniać swoich racji w sądzie. Jest samotnym Żydem wśród zawziętych antysemitów – z możliwym wyjątkiem Bassania, jedynej postaci, która nie wyraża nienawiści do Żydów, nie używa słowa „Żyd” jako obelgi i nie obraża Shylocka. Gdyby chrześcijanie obecni w sądzie mieli choć odrobinę świadomości swojego antysemityzmu, zrozumieliby, że opis irracjonalnej odrazy odnosi się właśnie do nich. Ale że jej nie mają – nie rozumieją.


Shylock, udając, że mówi o własnej fobii, tak naprawdę opisuje judeofobię. Strach i nienawiść wobec świń, kotów czy dud są irracjonalne, bo żadne z nich nie zagraża człowiekowi. Żydzi byli maleńką mniejszością w Europie i nie mieli możliwości skrzywdzić chrześcijan. Nadal są niewielką mniejszością na świecie. Dlatego lęk i nienawiść wobec Żydów nie mają podstaw racjonalnych – są fobią. Fobii nie da się wyjaśnić ani przekonać – to stan patologiczny.


Shylock zauważa, że „nie ma trwałego powodu”, dla którego ktoś może nienawidzić kota, świni czy dud – a jednak ta nienawiść istnieje. Nienawistnicy w sztuce szukają lub wymyślają pozorne racje dla swojej nienawiści. Lepiej by zrobili – podobnie jak ci, którzy nienawidzą dziś Żydów – przyjmując uczciwe wyjaśnienie Shylocka, że nienawiść ta jest visceralna, nie racjonalna.


Antonio, jak wielu chrześcijan tamtych czasów, to hipokryta. Udaje, że gardzi lichwą, ale z niej korzysta. Shylock nie jest jedynym lichwiarzem, u którego Antonio się zadłuża. W liście do Bassania pisze, że jego „wierzyciele stają się okrutni”. Tubal potwierdza, że Antonio ma wielu wierzycieli. Mimo że wcześniej zapewniał, iż nigdy nie bierze pożyczek na procent – okazuje się, że kłamał.


Żaden Wenecjanin nie oferuje Antoniemu pożyczki, by mógł spłacić dług przed terminem. Skoro Bassanio i Antonio zwracają się do Shylocka, oznacza to, że żaden chrześcijanin nie chce udzielić bezprocentowej pożyczki. Sama królowa Elżbieta, która panowała przez większość życia Szekspira, korzystała z pożyczek na procent od finansistów takich jak Horatio Palavicino (chrześcijanina). Zatem nienawiść Antoniego nie wynika z działalności lichwiarskiej Shylocka – ale z judeofobii.


Dziś politycy, aktywiści, kaznodzieje i hasła na zderzakach nawołują nas, byśmy „przestali nienawidzić”. Próba powstrzymania nienawiści to jednak coś znacznie innego niż walka z przestępstwami z nienawiści. Czy możliwe jest zatrzymanie nienawiści? Czy powinno się próbować kontrolować myśli i uczucia innych? Czy można nienawidzić, nie okazując nienawiści w działaniu? Ostatnie z tych pytań zostaje poddane błyskotliwej analizie w wymianie zdań między Shylockiem a Bassaniem. Wymiana ta następuje po tym, jak Shylock wyjaśnia, czym dziś nazwalibyśmy fobię.


Bassanio
: Czy wszyscy ludzie zabijają to, czego nie kochają?

Shylock: Czy ktoś nienawidzi tego, czego nie chciałby zabić?

Bassanio: Nie każda zniewaga od razu rodzi nienawiść.

Shylock: Cóż, chciałbyś, by wąż ukąsił cię dwa razy?


Pierwsze pytanie Bassania nie dotyczy nienawiści, lecz antypatii. Ludzie, którzy nie znoszą muzyki dudziarskiej, nie starają się przecież zniszczyć wszystkich dud i dudziarzy. Jego pytanie opiera się na zasadzie tolerancji — nie trzeba kochać wszystkich, ale należy współistnieć z rzeczami i ludźmi, których się nie kocha. Bassanio zamierza, by jego pytanie („Czy wszyscy ludzie zabijają to, czego nie kochają?”) zabrzmiało retorycznie, lecz Shylock odpowiada na nie głębokim psychologicznym pytaniem („Czy ktoś nienawidzi tego, czego nie chciałby zabić?”), przesuwając akcent z niechęci na nienawiść.


Czyż w nienawiści nie tkwi zawsze pragnienie, by usunąć znienawidzoną rzecz? Gdyby osoby nienawidzące dudziarskiej muzyki mogły zniszczyć wszystkie dudy, czy nie chciałyby tego zrobić? Jeśli ktoś nie chce czegoś zabić, być może wcale tego nie nienawidzi. W nienawiści Antoniego i innych chrześcijan wobec Żydów ukryte są zalążki morderstwa, gotowe wykiełkować pod byle pretekstem.


Bassanio odpowiada, wskazując na szarą strefę między nienawiścią a miłością. Można uważać czyjeś zachowanie za obraźliwe i z tego powodu kogoś nie lubić, ale nie trzeba od razu go nienawidzić. To trafny opis stosunku samego Bassania do Shylocka przed upływem terminu umowy.


Sformułowanie „od razu” jest tu kluczowe. Nienawiść potrzebuje czasu, by dojrzeć. Nienawiść do Żydów narastała przez całe stulecia, więc nienawiść Antoniego nie jest ani oryginalna, ani godna podziwu. Sprawia jedynie, że Antoni jest ślepy i głuchy na to, co dzieje się wokół niego. Nienawiść Shylocka, jak sam mówi Antoniemu, narastała przez długi czas w wyniku osobistych zniewag („Zawsze to znosiłem z cierpliwym wzruszeniem ramion”) oraz świadomości prześladowania Żydów jako grupy („Bo cierpienie to znak całego naszego plemienia”), lecz Antoni tego nie słyszy.


Ostatnia odpowiedź Shylocka: „Cóż, chciałbyś, by wąż ukąsił cię dwa razy?” — nie ma kontrargumentu. Można nie lubić węży, ale nie oznacza to, że trzeba zabijać wszystkie. Jednak zabicie węża, który już ukąsił, jest po prostu aktem samoobrony.


Diagnoza Antoniego przypomina sposób, w jaki wielu nienawidzących Żydów diagnozuje działania obronne Izraela. Antoni mówi swoim przyjaciołom, że nie ma sensu spierać się z Shylockiem, ponieważ nic nie jest twardsze niż „jego żydowskie serce”. Podobnie dziś twierdzi się, że izraelscy Żydzi są nieprzejednanie okrutni, dlatego bez powodu zabijają mieszkańców Gazy.


Również przyjaciel Antoniego, Gratiano, który kieruje w stronę Shylocka więcej obelg niż ktokolwiek inny, pyta: „Czy żadna modlitwa nie dotrze do ciebie?” Żaden komentator jak dotąd nie zwrócił uwagi na odpowiedź Shylocka: „Nie, żadna, na którą byłoby cię stać.” To zdanie jest kluczowe. Shylock nie odpowiada po prostu „nie”. Odpowiada, że Gratiano nie ma wystarczającej inteligencji, by złożyć modlitwę (w tamtym kontekście: prośbę), która miałaby szansę zadziałać.


Prośba, której żaden z chrześcijan nie ma inteligencji ani wyobraźni, by ją wyrazić, musiałaby zawierać przeprosiny — zarówno za sposób, w jaki potraktowali Shylocka osobiście, jak i Żydów jako grupę. Nawet błagając o życie, Antoni nie potrafi zdobyć się na łaskę okazania skruchy za to, że opluwał i kopał Shylocka. Niewielu krytyków zwraca uwagę na ten osobliwy brak przeprosin.


Shylock nie jest „niezdolny do litości”, jak zarzuca mu książę. Jest natomiast odporny na argumenty „chrześcijańskich orędowników”, którzy, jak Gratiano, poprzedzają swoje modlitwy obelgami: „twardy Żydzie”. Książę i Porcja kończą swoje mowy o miłosierdziu, zwracając się do niego jako do Żyda, który musi przyjąć chrześcijański argument teologiczny: „A zatem, Żydzie, / Choć domagasz się sprawiedliwości, rozważ to — / Że w ramach samej sprawiedliwości, żaden z nas / Nie ujrzałby zbawienia.”


Shylock nie jest też, jak twierdzą niektórzy krytycy, niezdolny do miłości. Jego pełna bólu reakcja, gdy dowiaduje się, że jego córka (która przeszła na chrześcijaństwo i uciekła z chrześcijaninem) wymieniła na małpkę pierścień, który jej matka dała jego ojcu, nie wnosi nic do akcji. Istnieje wyłącznie po to, by pokazać, że miłość — podobnie jak zemsta — znaczy dla Shylocka więcej niż pieniądze: „To był mój turkus; dostałem go od Lei, gdy byłem kawalerem. Nie oddałbym go za całe stado małp.”


Dziś zarówno Izraelczycy, jak i antyizraelscy krytycy, zarówno Żydzi, jak i antysemici, przywołują postać Shylocka w debacie o Izraelu. Ci, którzy potępiają Izrael, porównują go do Shylocka i traktują wojnę Izraela z Hamasem jako wydarzenie bez precedensu. Pomijają znacznie bardziej krwawe wojny i zbrodnie w Syrii, Kongo, Nigerii, Sudanie czy Chinach, by skoncentrować swój gniew wyłącznie na Izraelu. Wymagają od Izraela reakcji bez przemocy — czego nie oczekiwaliby od żadnego innego państwa.


Sposób, w jaki postrzega się Shylocka, jest tu dokładnym odpowiednikiem. Ogrom emocji budzi sam fakt, że ostrzy on swój nóż. Zarówno postacie dramatu, jak i widzowie, czytelnicy czy badacze, wyrażają przerażenie. Często jednak zapomina się, że elżbietańscy widzowie nie byli chronieni przed widokiem rozrywania ciała i rozlewu krwi tak, jak współcześni odbiorcy, którym oszczędza się nawet obrazu cierpienia zwierząt, które zjadają. Wielu elżbietańczyków wybierało się na publiczne tortury i egzekucje jako formę rozrywki.


Shylock chce wyciąć funt ciała z piersi Antoniego; katowie w Londynie i innych miastach rutynowo ćwiartowali żywych ludzi publicznie — wycinając im genitalia, serca i wnętrzności (czyli mniej więcej funt ciała), a następnie paląc je, po czym rozczłonkowywali ciała. Nie tylko mordercy i zdrajcy, anabaptyści czy katolicy poddawani byli takim egzekucjom — również gwałciciele, kłusownicy, rabusie, drobni złodzieje i podpalacze. Kradzież powyżej pięciu pensów albo nawet jaj ptasich mogła skończyć się wyrokiem śmierci.


Odcinano uszy, odcinano ręce za rozmaite przestępstwa, jak rabunek, napaść czy publikowanie treści nieprzychylnych władcy. W 1579 roku publicznie odcięto prawe dłonie Johnowi Stubbsowi i jego wydawcy. Stubbsowi groziła nawet kara śmierci, ale wyrok złagodzono do okaleczenia.


Publiczność była nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem tych aktów przemocy. Przestępcy wystawieni na widok publiczny w dybach byli często poważnie ranieni, oślepiani lub nawet zabijani przez tłum. Nawet ci, którzy nie szukali takich spektakli, nie mogli ich całkowicie uniknąć, gdyż odcięte głowy skazańców wystawiano na Moście Londyńskim.


Dlaczego więc Anglicy, którzy aż do XIX wieku oglądali i często z upodobaniem uczestniczyli w publicznych egzekucjach, chłostach czy pokazach zakutych w dybach (ostatnie ćwiartowanie miało miejsce w 1782 roku, ostatnie użycie dybów — w 1839), odczuwali szczególne przerażenie na widok Shylocka z nożem? Albo Niemcy, którzy w 1600 roku poddali rodzinę Pappenheimerów (w tym dziesięcioletnie dziecko) niewyobrażalnym torturom przed egzekucją za czary? Odpowiedź, jak sądzę, tkwi w odwróceniu „normalnego” porządku.


Nie widok egzekucji wywołuje wstrząs. Elżbietańczycy, a nawet wiktorianie, byli do tego przyzwyczajeni w życiu i na scenie. To widok Żyda jako kata jest nie do zniesienia. Żyd, jak doktor Lopez (Żyd, który przeszedł na chrześcijaństwo), powieszony, wypatroszony i poćwiartowany w Londynie zaledwie kilka lat przed pierwszym wystawieniem „Kupca weneckiego”, musi być ofiarą — i tylko ofiarą.


Dlatego właśnie „Tytus Andronikus” Szekspira (który zawiera liczne okrucieństwa, w tym okaleczenia, morderstwa i kanibalizm) określany jest jako „żałosna tragedia”, natomiast kwarto „Kupca weneckiego” opisuje sztukę jako historię „skrajnego okrucieństwa Shylocka Żyda wobec rzeczonego kupca, przez wycięcie dokładnego funta jego ciała.”


Podobnie protestujący na całym świecie, przedstawiający Izraelczyków jako morderców, nie wyrażają żadnego oburzenia wobec islamskich ekstremistów w Nigerii, którzy ścinają głowy chrześcijanom, wobec Jemeńczyków torturujących i mordujących Druzów, chińskiego rządu więżącego i upokarzającego Ujgurów, Iranu wieszającego gejów, Arabii Saudyjskiej, Iraku, Afganistanu i Iranu publicznie wykonujących egzekucje za rozmaite przestępstwa, czy Sudanu odcinającego ręce za kradzież. Kpią, jak jeden z moich byłych studentów kpił, gdy wspomniałem o 1500-letniej historii prześladowań Żydów.


To nie zabijanie jest przerażające. To Żydzi broniący się są przerażający. Bo Żydzi mają być wiecznymi ofiarami — nie wojownikami.


Ruth Vanita

Jestem autorką wielu książek, w tym dwóch powieści historycznych, Memory of Light (2020) oraz A Slight Angle (2024) obydwie zostały wydane przez dom wydawniczy Penguin.