Chiny zbroją Huti, a Huti zawierają pakt z Al-Szabab, zagrażając żegludze na Morzu Czerwonym


Christine Douglass-Williams 2025-07-07

Bojownicy Huti oddają nazistowski salut.
Bojownicy Huti oddają nazistowski salut.

Morze Czerwone to szlak o kluczowym znaczeniu dla firm transportujących towary z Azji do Europy. Odpowiada za około „15% całkowitego światowego handlu morskiego”. Huti zakłócają ten szlak od początku 2024 roku, co wpływa na wzrost kosztów transportu i wydłuża czas dostaw — statki są bowiem celem ataków. Przekłada się to na wyższe ceny dla konsumentów na Zachodzie, i tak już dotkniętych kryzysem gospodarczym.

Na początku maja Huti, wspierani przez Iran, zawarli porozumienie z Trumpem, zobowiązując się do zaprzestania ataków na statki w regionie Morza Czerwonego i Bliskiego Wschodu. W zamian Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone przestaną bombardować cele Huti w Jemenie. Porozumienie to nie obejmowało jednak ataków Huti na Izrael. Choć układ dawał nadzieję na przerwę w atakach na żeglugę, nowy raport wskazuje, że Huti równocześnie zawarli układ z Al-Szabab.


„Pakt między Al-Szabab a Huti zagraża żegludze na Morzu Czerwonym”

Sammar Khader, New Lines Magazine, 1 lipca 2025 r.


Huti i Al-Szabab działają po przeciwnych stronach jednego z najważniejszych strategicznie szlaków wodnych świata. Ich kampanie początkowo toczyły się oddzielnie, ale za kulisami coraz bardziej się splatały. Obie grupy potrzebowały zasobów w obliczu presji militarnej, więc zawarły układ: Huti dostarczą Al-Szabab broń, a piraci Al-Szabab będą odciągać uwagę patroli morskich, co pozwoli na przemyt broni i innych transportów do portów kontrolowanych przez Huti w Jemenie.


Jemen i Somalia, jako sąsiedzi, od dawna są powiązani sieciami przemytniczymi — przemyca się wszystko: od broni i narkotyków po ludzi. Yazeed al-Jeddawy, koordynator badań w Sana’a Center for Strategic Studies, twierdzi, że współpraca między Huti a Al-Szabab stała się bardziej widoczna podczas nasilenia aktów piractwa na Morzu Czerwonym i w cieśninie Bab al-Mandab (między Morzem Czerwonym a Zatoką Adeńską) na początku 2024 roku. Zjawisko to szybko powiązano z rosnącą współpracą tych dwóch grup.


Na pierwszy rzut oka taki sojusz wydaje się nieprawdopodobny. Huti od lat toczą zaciekłe walki z Al-Kaidą Półwyspu Arabskiego (AQAP) — sunnickimi islamistami, ideologicznie sprzecznymi z szyickim odłamem Zajdytów, do którego należą Huti. Jednak w ostatnich latach sytuacja się zmieniła. Obie grupy po cichu wymieniały jeńców na początku 2024 roku Huti zaczęli wspierać ataki AQAP na siły rządu jemeńskiego uznawanego na arenie międzynarodowej — jak informuje ONZ. W tym kontekście współpraca Huti z Al-Szabab, wschodnioafrykańską filią Al-Kaidy, przestaje być zaskakująca.


Huti mieli dostarczać Al-Szabab broń, a w zamian piraci Al-Szabab odciągali uwagę patroli morskich, umożliwiając przemyt broni i towarów do portów kontrolowanych przez Huti.


Według Africa Center for Strategic Studies, ONZ „dysponuje dowodami nie tylko na istnienie komunikacji między Huti i Al-Szabab, ale także na fizyczne spotkania w 2024 roku, podczas których omawiano przekazanie materiałów wojskowych i szkolenie w zamian za nasilenie aktów piractwa i przemytu broni”.


Jak to wpływa na zawarte z Trumpem porozumienie o zawieszeniu broni — pozostaje tajemnicą. Wiadomo jednak, że dżihadyści nigdy nie dotrzymują umów z niewiernymi. Porozumienia obowiązują tylko tak długo, jak są dla nich użyteczne — dają czas na przegrupowanie lub odbudowę sił.


Potencjalne konsekwencje sojuszu Huti i Al-Szabab są poważne.


Generał  Michael Langley, stojący w armii amerykańskiej na czele grupy zajmującej się Afryką ostrzegł, że „głębsza obecność Huti we wschodniej Afryce byłaby poważniejszym zagrożeniem dla światowego handlu i żeglugi, a także wprowadziłaby wysoce sprawnego i agresywnego gracza do regionu, który i tak już zmaga się z Państwem Islamskim i Al-Szabab”.


Huti aktywnie poszukują wsparcia nie tylko ze strony Islamskiej Republiki Iranu. Oprócz współpracy z Al-Szabab, korzystają także z pomocy Chin. Amerykański wywiad ujawnił w styczniu, że Chiny zbroją rebeliantów Huti w zamian za swobodny dostęp do Morza Czerwonego.


Clifford May, założyciel i prezes Fundacji na rzecz Obrony Demokracji, stwierdził, że dostarczanie broni Huti przez Chiny dowodzi, iż „Zachód znajduje się dosłownie pod ogniem ze strony Osi Agresorów: Pekinu, Moskwy, Teheranu i jego pełnomocników oraz Pjongjangu. Ich celem jest ustanowienie nowego porządku międzynarodowego opartego na własnej sile i zasadach. Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy nie odpowiedzieli skutecznie na to zagrożenie”.


Atlantic Council dodał istotny komentarz: „Dla Pekinu prawdziwa bitwa toczy się na froncie gospodarczym — za pośrednictwem proxy Islamskiej Republiki, gdzie kontrola nad kluczowymi korytarzami morskimi daje potencjalnie większe korzyści niż jakiekolwiek umowy handlowe”. I tak, „choć ogólny ruch statków przez Morze Czerwone spadł niemal o 70% od początku ataków, odsetek tonażu powiązanego z Chinami wzrósł, co w milczeniu potwierdza skuteczność tego układu”. Przewaga konkurencyjna Chin jest ogromna. Agencja Xinhua szydziła, nazywając sytuację „obnażeniem” amerykańskiej „impotencji wobec niestandardowych przeciwników, takich jak Huti, przy jednoczesnym twierdzeniu, że interwencje militarne USA wywołały tylko większy opór i ujawniły spadek amerykańskiej siły gospodarczej oraz stopniowy rozpad systemu sojuszy”.


Middle East Institute ostrzegło tymczasem, że porozumienie o zawieszeniu broni między Trumpem a Huti kupiło tej grupie czas na „naprawę, rekrutację i ekspansję”. Wszystko wskazuje na to, że dokładnie to się dzieje — podczas gdy Huti w dalszym ciągu zawierają sojusze z wrogami Ameryki.


Gulf International Forum odnotował również, że Moskwa „zintensyfikowała współpracę z rebeliantami Huti”, w tym dostarczając „broń ręczną” i negocjując „sprzedaż broni wartą 10 milionów dolarów reżimowi Huti w Sanie, prawdopodobnie za zgodą lub przy wsparciu rządu Putina”.


Huti równocześnie kontynuują ataki na Izrael, starając się pozyskać międzynarodowe poparcie wśród ideologicznie pokrewnych aktorów tzw. „islamskiego oporu”, którzy dążą do unicestwienia Izraela od Jordanu po Morze Śródziemne. W miarę jak wojna Izraela z jego dżihadystycznymi wrogami trwa na wielu frontach, należy pamiętać, że wrogowie Izraela pragną również osłabić wewnętrznie Stany Zjednoczone i ostatecznie doprowadzić do ich upadku. Krwawa wojna dżihadystyczna trwa już ponad 1400 lat, jej celem niezmiennie jest ustanowienie globalnego kalifatu, podczas gdy historia Chin sięga czasów sprzed powstania Ameryki i islamu. Sojusz czerwono-zielony pozostaje wrogi wobec Ameryki i jej fundamentów jako wolnego, judeochrześcijańskiego społeczeństwa.


Jerusalem Center for Security and Public Affairs ostrzega: „Huti w Jemenie to już nie banda obdartych pasterzy w klapkach, żujących kat, jak ich kiedyś przedstawiano. Obecnie Huti to dobrze uzbrojona i niebezpieczna armia licząca ponad 800 tysięcy bojowników, zagrażająca Izraelowi, Arabii Saudyjskiej, Emiratom, marynarce USA i międzynarodowej żegludze — przy użyciu dronów, rakiet balistycznych i pocisków rakietowych. Międzynarodowa żegluga nieustannie narażona jest na piractwo Huti”.


Poza żeglugą, rząd Jemenu ostrzegał już w zeszłym roku, że Huti stanowią zagrożenie dla światowej infrastruktury cyfrowej, ponieważ  Morze Czerwone to „jeden z trzech najważniejszych węzłów światowych kabli podmorskich”. Gdyby Huti postanowili zemścić się na USA, Jemen ostrzega, że mają możliwość odcięcia jednej piątej światowego internetu. Tymczasem spełnianie żądań dżihadystów jedynie ich rozzuchwala. Mimo globalnego oblężenia, Izraelowi udało się podporządkować Hamas, Hezbollah i Iran — wszystkie te siły miały globalny zasięg i infiltrację Zachodu.


Jak powiedział ambasador USA w Izraelu, Mike Huckabee, po ostatnim ataku Huti na Izrael: „Bombowce B2 powinny odwiedzić Jemen”.


Link do oryginału: https://jihadwatch.org/2025/07/china-arms-houthis-houthis-make-pact-with-al-shabab-that-threatens-red-sea-shipping

Jihad Watch 3 lipca 2025

P.S. Ponieważ to są „Listy z naszego sadu”, mam prawo do osobistego tonu. Teraz, po śmierci Małgorzaty, jestem jak samotny żeglarz na oceanie. Krótkie chwile snu i podrywa mnie niepokój — zrywam się i biegnę do komputera, by sprawdzić, czy mój jacht trzyma kurs, czy nie dzieje się nic, co wymaga interwencji. Wstałem po godzinie snu, zaglądam do Times of Israel, a tam następująca wiadomość:


7 lipca 2025, godz. 00:34
Siły Obronne Izraela (IDF) potwierdziły przeprowadzenie nalotów na wiele celów terrorystycznych związanych z rebeliantami Huti w Jemenie, w tym na porty Al-Hudajda, Ras Isa i Salif oraz elektrownię Ras Khatib.

Według rzecznika IDF, cele te były wykorzystywane przez wspierany przez Iran reżim Huti do transportu broni oraz prowadzenia działalności terrorystycznej wymierzonej w Izrael i światową żeglugę.

Wśród trafionych obiektów znalazł się również statek „Galaxy Leader”, przejęty przez bojowników Huti w listopadzie 2023 roku i wykorzystywany do morskiego zwiadu oraz planowania operacyjnego.

IDF informuje, że naloty były odpowiedzią na powtarzające się ataki rakietowe i dronowe ze strony Huti na terytorium Izraela, a także mają na celu podkreślenie ciągłego wykorzystywania przez tę grupę infrastruktury cywilnej do celów wojskowych.