Czas, którego nigdy nie zapomnimy
Mamy przywilej żyć w tych czasach – czasach, których nigdy nie zapomnimy, w których ważą się losy narodów.
Izrael wykonał całą ciężką pracę, tę brudną robotę – w imię własnego przetrwania, w imię Zachodu, w imię całej ludzkości. Niezwykłe osiągnięcie militarne państwa żydowskiego, w połączeniu z sukcesem zadziwiającej operacji psychologicznej – zdawałoby się, że skoordynowanej ze Stanami Zjednoczonymi – doprowadziło do unicestwienia niemal już gotowej zdolności Iranu do zniszczenia Izraela – chas we’szalom (Boże uchowaj!).
Prezydent Trump dał Iranowi szansę na negocjacje – z której ci nie skorzystali. Teraz Iran poniósł konsekwencje. Trump natychmiast oświadczył, że jeśli przywódcy Iranu rzeczywiście chcą „pokoju”, powinni zasiąść do stołu negocjacyjnego. Obawiam się, że tego nie zrobią. Toczą bowiem złą, religijnie motywowaną wojnę i nie będą skłonni ponieść „hańby” porażki. Mam nadzieję, że się mylę. Chameini może uderzyć – lub spróbować uderzyć – w amerykańskie bazy i żołnierzy w całym regionie Bliskiego Wschodu. Są wystarczająco szaleni, by próbować zaatakować cele w samych Stanach Zjednoczonych – i oczywiście w Izraelu. Niektórzy twierdzą, że mają już przygotowane siły zastępcze, uśpione komórki czekające na aktywację. Iran natychmiast wznowił bombardowania Izraela.
Znów powiem: mam nadzieję, że się mylę.
Ale w tej chwili czuję dumę, radość, ulgę.
Rządy europejskie nadal izolują i potępiają Izrael, a teraz także Stany Zjednoczone, za „rozpętanie” tej wojny. To błędna narracja. To Iran rozpoczął tę wojnę przeciwko Izraelowi i Stanom Zjednoczonym – już w 1979 roku – jak również przeciwko każdemu sunnickiemu krajowi arabskiego świata, w którym finansował i osadzał swoich terrorystycznych pełnomocników. Ta wojna to ich odpowiedzialność – tylko ich.
Zaledwie wczoraj napisałam bardziej osobisty i psychologiczny tekst o obecnej matzav (sytuacji). Oto co w nim powiedziałam:
Łatwo mi wybuchać gniewem wobec tych wszystkich, którzy potępiają Izrael, którzy obwiniają państwo żydowskie za zbrodnie popełniane tak naprawdę przeciw niemu samemu – i przeciwko jego obywatelom.
Hamas/Iran trzymają mieszkańców Gazy jako zakładników i używają ich jako niechronionych ludzkich tarcz. Hamas kradnie żywność, którą Izrael dostarcza mieszkańcom Gazy – a jednak to izraelski rząd i armia są obwiniani przez media i światowych przywódców za rzekomo głodne, wręcz głodujące dzieci w Gazie.
To Izrael – nie Egipt – jest potępiany za tworzenie zatłoczonych obozów uchodźców w Gazie, mimo że to Egipt odmówił cywilom z Gazy nawet tymczasowego schronienia, gdy uciekali przed bombami.
Izrael jest potępiany za to, że starał się chronić swoich obywateli poprzez budowę schronów przeciwbombowych i bezpiecznych pomieszczeń, oraz że dysponuje Żelazną Kopułą, która przechwytuje tyle rakiet i pocisków balistycznych, ile zdoła. Hamas/Iran nie są potępiani za to, że nie zrobili niczego podobnego – i to wszystko na potrzeby propagandy, na którą raz po raz dają się nabrać zarówno ludzie Zachodu, jak i Wschodu.
Zdaję sobie sprawę, że łatwiej mi wyrażać gniew i oburzenie na antysemityzm i izraelofobię niż siedzieć sam na sam ze smutkiem i żalem.
Łatwiej jest psychologicznie obnażać głęboko zakorzenione, pełne nienawiści uprzedzenia ONZ, niż rozważać, ilu młodych Izraelczyków zginęło w walce. Ile pogrzebów, ile namiotów żałobnych sziwa może znieść tak mały naród? Ile dożywotnich okaleczeń – w tym tych psychicznych – będą musieli Izraelczycy… co? – nadal kochać, nadal leczyć?
Izrael będzie to robił aż po kres czasu.
Choć rany odniesione przez Izraelczyków w całym XXI wieku, a zwłaszcza od 7 października, kiedy Iran wypowiedział wojnę Izraelowi, mogą być trwałe – zarówno dla żołnierzy, jak i dla cywilów.
Choć jestem daleko od Ziemi Świętej, nadal trzymam rękę na pulsie. Oglądam I-24 bez przerwy, sprawdzam 20–30 różnych serwisów dziennie – czasem nawet co godzinę – i to stawia mnie na innej linii frontu. Jestem zmęczona – ale nie muszę biec do schronu czy bezpiecznego pokoju. Nie budzą mnie alarmy co kilka godzin.
A jednak, to zabawne – od tygodnia, odkąd Izrael rozpoczął bombardowania infrastruktury nuklearnej Iranu, budzę się co dwie godziny.
Oczywiście, że przekazałam darowizny. Ale też pisałam do pojedynczych Izraelczyków, pytając, jak się mają, jak mają się ich rodziny, dzieci i wnuki służące w IDF – i czy mogę jakoś pomóc.
Po cudownym sukcesie Izraela i stanowczym działaniu Trumpa – być może dziś w nocy uda mi się naprawdę przespać noc.
(I rzeczywiście się udało).
Link do oryginału: https://phyllischesler.substack.com/p/updated-a-time-that-will-never-be
Phyllis’s Newsletter, 22 czerwc a 2025
Tłumaczenie: ChatGPT and me.
Phyllis Chesler
Emerytowana profesor psychologii, znana amerykańska feministka, autorka wielu książek, w tym An American Bride in Kabul i A Politically Incorrect Feminist.