Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat


Daniel Greenfield 2025-06-23


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – przechwalał się ajatollah Chomeini, przetrzymując naszych zakładników. Administracja Cartera osłabiła rządy szacha na korzyść islamistów, którzy przejęli władzę, a następnie uniemożliwili żołnierzom piechoty morskiej obronę amerykańskiej ambasady i ludzi w niej przebywających przed muzułmańskimi grupami „studenckimi”, które twierdziły, że przybywają z pokojową intencją. „Pokojowi” działacze studenccy przejęli amerykańską ambasadę i wzięli jej pracowników jako zakładników.
Najwyższy Przywódca Ali Chamenei drwił z prezydenta Trumpa w tym samym przekonaniu, że „Ameryka nie może nam nic zrobić” — w czerwcu, po tym jak zaproponowano mu porzucenie irańskiego programu produkcji broni jądrowej. Najwyższy Przywódca powiedział: „Nasza odpowiedź na amerykańskie bzdury jest jasna: nie mogą nic zrobić w tej sprawie”.

Niepowodzenie Cartera w obronie Amerykanów sprawiło, że obelgi Chomeiniego zamieniły się w powtarzane hasło i politykę Islamskiej Republiki Iranu. Ameryka nie umiała ochronić swoich dyplomatów i żołnierzy przed braniem ich jako zakładników i paradowaniem na ulicach Teheranu. W kolejnych dekadach nowe administracje nie umiały ochronić innych Amerykanów przed ponownym braniem ich jako zakładników, torturowaniem i mordowaniem. Pod koniec wojen w Iraku i Afganistanie irańskie ładunki wybuchowe były przyczyną śmierci ponad tysiąca amerykańskich ofiar.


Kassem Soleimani, irański mózg terroru IRGC, myślał, że Ameryka nie może nic zrobić. W styczniu 2020 r. prezydent Trump, z pomocą drona Reaper, pokazał, że jest inaczej.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu Ameryka zrobiła „coś” w sprawie Iranu.


W 1983 r. wspierani przez Iran terroryści zdetonowali w Bejrucie bomby samochodowe, które zabiły 220 amerykańskich marines i 21 innych żołnierzy. Mohsen Rafiqdoost, ochroniarz Chomeiniego, który pomógł założyć irańskie siły terrorystyczne IRGC, chwalił się, że „zarówno trotyl, jak i ideologia, które w jednej eksplozji posłały do piekła 400 oficerów, podoficerów i żołnierzy w kwaterze głównej marines, zostały dostarczone przez Iran”.


Do diabła — poza kilkoma atakami lotniczymi Ameryka nic nie robiła, ponieważ dowody wywiadu, że za atakami stał Iran, były tłumione, tak że nigdy nie dotarły do Reagana. Ostatecznie wyznaczono wielomilionowe nagrody za głowy Ibrahima Aqila i Fuada Shukra z Hezbollahu, którzy nadal żyli beztrosko, dopóki Izrael ich nie zabił po 7 października.
Administracja Bidena zapewniła media, że nie ma nic wspólnego z izraelskimi atakami.
Przez dekadę Hezbollah, irańscy najemnicy, brał dziesiątki amerykańskich zakładników. Niektórzy zostali uwolnieni po miesiącach lub latach w zamian za ustępstwa, podczas gdy inni zostali zabici.


W 1984 roku Hezbollah porwał, torturował i zabił szefa placówki CIA Williama Francisa Buckleya, którego tożsamość poznali z tajnych dokumentów skonfiskowanych z ambasady w Teheranie. Buckley został przewieziony do Iranu i tam torturowany, zanim odesłano go do Libanu. Filmy rozpowszechniane przez irańskich dżihadystów pokazywały go w agonii. „Buckley ledwie mówił. Jego słowa były często nieskładne; ślinił się, krzyczał z przerażenia, bezradnie przewracając oczami i z ciałem w drgawkach”. Ameryka po raz kolejny nie zrobiła „nic”.


W 1985 r. Hezbollah porwał samolot pasażerski TWA 847. Jednym z terrorystów był Imad Mughniyeh, który przesłuchiwał również Buckleya. Nurek amerykańskiej marynarki wojennej Robert Stethem został pobity i skopany na śmierć, zanim jego ciało wyrzucono na płytę lotniska.


Jak opisała to stewardesa Uli Derickson: „Skakali na jego klatkę piersiową. Musiał mieć połamane wszystkie żebra. Siedziałam zaledwie 5 metrów dalej. Nie mogłam tego słuchać. Włożyłam palce do uszu. Nigdy nie zapomnę. Nadal słyszałam. Przystawili mu mikrofon do ust, żeby jego krzyki usłyszał cały świat”.


Zamiast jednoznacznej odpowiedzi i pociągnięcia Iranu oraz jego terrorystów do odpowiedzialności, Stany Zjednoczone zawarły umowę, na mocy której Izrael uwolnił setki dżihadystów.


W 1988 roku Hezbollah porwał pułkownika Williama R. Higginsa i torturował go przez miesiące. Autopsja wykazała, że był głodzony, częściowo usunięto mu skórę z twarzy wraz z językiem, a także został wykastrowany. Ostatecznie jego ciało porzucono w pobliżu meczetu.


Jego bliski przyjaciel powiedział: „Jestem jednym z niewielu Amerykanów, którzy wiedzą  dokładnie jak Higgins umierał. Gdybym miał ci to teraz opisać — czego nie zrobię — mogę zagwarantować, że większość osób w tym pokoju dostałaby wymiotów”.


Dekadę później, w ostatnich dniach administracji Busha, CIA połączyła siły z Izraelem, aby zniszczyć Mughniyeha za pomocą bomby samochodowej. Ameryka w końcu raczyła coś zrobić.


Jednak Iran nadal przetrzymuje amerykańskich zakładników, takich jak były agent FBI Robert Levinson.


W 1996 r. szyiccy terroryści wspierani przez Iran zbombardowali wieże Khobar, zabijając 19 amerykańskich żołnierzy. Jednak Iran rozważał również inne rozwiązania, w tym utworzenie nowej sunnickiej grupy terrorystycznej.


Al-Kaida nawiązała stosunki z Iranem. Komisja badająca  9/11 zauważyła, że „Iran ułatwiał tranzyt członków Al-Kaidy do i z Afganistanu jeszcze przed 9/11” (z pomocą Soleimaniego, usuniętego później przez Trumpa), i że „członkowie Al-Kaidy otrzymywali porady i szkolenia od Hezbollahu”.


Po 11 września część przywódców talibów przeniosła się do Iranu, aby walczyć z Ameryką. Do 2010 roku Iran płacił 1000 dolarów za każdego zabitego amerykańskiego żołnierza, a irańskie IED zbierały żniwo wśród Amerykanów.


Po porażce w Afganistanie Al-Kaida przeniosła większość swoich operacji do Iranu.
Abdullah Ahmed Abdullah, zastępca dowódcy Al-Kaidy, odpowiedzialny za zamachy bombowe na ambasady amerykańskie w Afryce, został zlikwidowany w Teheranie podczas wspólnej operacji izraelsko-amerykańskiej w pierwszej kadencji administracji Trumpa.
Saif al-Adel, obecny przywódca Al-Kaidy, mieszka w Teheranie i przebywa tam od dwóch dekad. Nawet będąc rzekomo w areszcie irańskim, zlecił przeprowadzenie zamachów bombowych w Arabii Saudyjskiej w 2003 r., w których zginęło 9 Amerykanów.


Jeszcze w zeszłym roku Iran i jego terroryści-pedofile nadal mordowali amerykańskich żołnierzy i wykonawców, w tym Scotta Patricka Dubisa w 2023 r. oraz sierżanta Williama Riversa, specjalistę Kennedy’ego Sandersa i specjalistkę Breonnę Moffett w 2024 r.


Bez względu na to, jak bardzo politycy i influencerzy mediów społecznościowych upierają się, że nie jesteśmy w stanie wojny z Iranem, islamskie państwo terrorystyczne jest w stanie wojny z nami od 46 lat. I nadal z nami walczy.


Do wojny wystarczy jedna strona. To nie walka jest tym, co sprawia, że wojna nigdy się nie kończy. To odmowa walki lub nieskuteczna walka sprawiają, że wojny nie mają końca.


Administracje Cartera, Reagana, Busha, Clintona i Busha juniora z reguły nie podejmowały żadnych działań. Administracje Obamy i Bidena posunęły się o krok dalej, pomagając Iranowi. Prezydent Trump stanął w obronie Izraela i pokazał islamskiemu państwu terrorystycznemu, że będą konsekwencje jego działań.


„Ameryka nie może nam nic zrobić” – szydzili z Ameryki ajatollahowie, zabijając naszych ludzi.


Po raz pierwszy od dwóch pokoleń uśmieszki zniknęły z ich morderczych twarzy.
Ci, którzy narzekają, że prezydent Trump jest zbyt surowy wobec Iranu, nie są oburzeni tym, że prezydent nie dotrzymuje obietnic wyborczych, ale dlatego, że je realizuje. Nie są oburzeni tym, że zmienił swoją politykę zagraniczną, ale tym, że oni chcą powrotu starej polityki ustępstw wobec Iranu, stosowanej przez Cartera i Obamę.


Ameryka nie podejmuje bombardowania jakiegoś „przypadkowego kraju Bliskiego Wschodu”. Po 46 latach porwań, terroryzmu, tortur i morderstw walczymy z Iranem, który prowadzi wojnę z nami.


Link do oryginału: https://www.frontpagemag.com/iran-has-been-at-war-with-us-for-46-years/?utm_source=FrontPage+Magazine&;utm_campaign=eb82a51498-EMAIL_CAMPAIGN_2025_06_19_12_39&utm_medium=email&utm_term=0_57e32c1dad-eb82a51498-157132337&mc_cid=eb82a51498&mc_eid=c49162a98e

Front Page Magazine, 19 czerwca 2025     

Tłumaczenie AI, nadzór A.K.

Daniel Greenfield, niezależny amerykański publicysta.