Wzniosłe zasady i sentymenty


Amir Taheri 2025-06-01

 <span>Prezydent Francji Emmanuel Macron i minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot zajmują się wyłącznie przywoływaniem wzniosłych zasad i sentymentów w dość osobliwy sposób w sprawie trwającej tragedii w Strefie Gazy. Na zdjęciu:Jean-Noël Barrot  wyjaśnia całemu światu sytuację w Gazie (zrzut z ekranu Youtube </span>Wideo Bing<span>)</span>
 Prezydent Francji Emmanuel Macron i minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot zajmują się wyłącznie przywoływaniem wzniosłych zasad i sentymentów w dość osobliwy sposób w sprawie trwającej tragedii w Strefie Gazy. Na zdjęciu:Jean-Noël Barrot  wyjaśnia całemu światu sytuację w Gazie (zrzut z ekranu Youtube Wideo Bing)

Jeśli jesteś pod presją, aby coś zrobić, ale wiesz, że nie możesz nic zrobić, co robisz? Cóż, nie robisz nic, tylko próbujesz sprawiać wrażenie, że jednak coś robisz. Przywołujesz wzniosłe zasady i sentymenty.


To właśnie w dość osobliwy sposób robią prezydent Francji Emmanuel Macron i jego minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot w sprawie trwającej tragedii w Strefie Gazy.


Francuscy przywódcy mówią o podjęciu „konkretnych działań”, nie zdając sobie sprawy, że w żargonie filozoficznym działanie, które nie jest konkretne, nie jest działaniem, lecz „henid”, koncepcją, która rozpływa się w nicość w kontakcie z rzeczywistością.


Na razie mówiono o trzech konkretnych działaniach.


Pierwszym jest zbadanie możliwości uznania „państwa palestyńskiego” w nieokreślonej przyszłości przez zwołanie konferencji w Nowym Jorku, w porozumieniu z Ligą Arabską, pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwo, o którym mowa, musi również obejmować Hamas, pod warunkiem, że zgodzi się porzucić przemoc i przekształcić w regularną partię polityczną.


Drugim krokiem jest zbadanie możliwości wszczęcia śledztwa przeciwko niektórym izraelskim funkcjonariuszom pod zarzutem naruszenia niewymienionych zasad humanitarnych.


Trzecim krokiem jest zwrócenie się do Unii Europejskiej o rozważenie możliwości zastosowania artykułu II umowy handlowej między Izraelem a UE w celu ograniczenia wymiany handlowej.


Taki krok, jeśli zostanie wdrożony, może zniszczyć niektóre przedsiębiorstwa w Izraelu i Europie. Ale nie podano, co dobrego takie sygnalizowanie cnoty mogłoby zrobić dla Gazańczyków, którzy umierają każdego dnia.


„Nie możemy pozwolić na pogwałcenie naszych wzniosłych zasad” – mówi Barrot.


Powołując się na wzniosłe zasady i sentymenty, jeden z jego poprzedników, Dominique de Villepin, dżentelmen, który próbował zapobiec upadkowi irackiego władcy Saddama Husajna, powrócił z emerytury, aby zaapelować o ściganie izraelskich przywódców politycznych i wojskowych przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.


Wow! Gdyby omawiany problem nie był tak śmiertelnie poważny, skoro ludzie umierają każdego dnia, można by to wszystko zignorować jako jedynie pozerstwo mające na celu zachowanie pozorów.


Jednakże hipokryzję tych wzniosłych zasad i sentymentów obrazuje fakt, że 24 godziny po tym, jak Macron, Barrot i de Villepin powołali się na nie, aby usprawiedliwić swoją trompe-l'oeil postawę antyizraelską, minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau przedstawił 76-stronicowy raport, w którym uznał Bractwo Muzułmańskie za istniejące i bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Francji.


Raport, nad którym pracowano dwa lata, określa Bractwo Muzułmańskie jako organizację międzynarodową promującą ekstremizm i opisuje jej działania terrorystyczne na całym świecie.


Wspierane przez co najmniej dwa nienazwane „obce mocarstwa”, Bractwo Muzułmańskie we Francji podwoiło liczbę swoich członków do 100 tysięcy. Taktyka, którą stosuje, nazywa się „przenikaniem”, czyli infiltracją jednostek religijnych, edukacyjnych, sportowych, kulturalnych i handlowych oraz organizacji pozarządowych, aby wykorzystać miliony ludzi jako żywe tarcze dla swoich działań.


Szczegółowy i oparty na źródłach raport Retailleau nie wspomina o tym, że Hamas, jako odłam Bractwa Muzułmańskiego, również wykorzystuje mieszkańców Gazy jako żywe tarcze.


Barrot mówi: „Jeśli siejesz przemoc, zbierasz przemoc!” Zapomina jakoś, że obecną przemoc zasiał atak Hamasu 7 października 2023 r. na izraelskie miasta i wsie.


Jego płonna nadzieja na to, że Hamas rozbroi się i stanie regularną partią polityczną uczestniczącą w domniemanym państwie palestyńskim o nieokreślonych jeszcze kształtach, nie pomoże mieszkańcom Gazy, którzy są zakładnikami kilku tysięcy uzbrojonych bandytów.


De Villepin i jemu podobni widzą Hamas jako „ruch wyzwoleńczy”, którego nie można zlikwidować. A jednak Hamas nigdy nie nazwał siebie w ten sposób. Uważa się za część Bractwa Muzułmańskiego, z globalnymi ambicjami i celowo nie używa słowa „Palestyna” w definiowaniu swojej tożsamości. Nie chce „wyzwolić” Palestyny, jakkolwiek by ona nie była zdefiniowana; jego deklarowanym celem jest wymazanie Izraela z mapy.


Nie jestem pewien, czy przywódcy Hamasu byliby zadowoleni z faktu, że Francja w ten sposób ignoruje ich prawdziwą tożsamość.


Jednak nawet twierdzenie, że uzbrojonych grup „wyzwoleńczych” lub „oporu” nie da się pokonać, nie zawsze jest prawdziwe.


Malajska Armia Wyzwolenia Narodowego została całkowicie zniszczona. Ludowy Front Wyzwolenia Okupowanej Zatoki Perskiej (PFLOAG) wylądował na śmietniku historii, podobnie jak Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC), Świetlisty Szlak i Ruch 19 Kwietnia (M19) w Ameryce Łacińskiej oraz pół tuzina grup rzekomo walczących o „wyzwolenie Palestyny”.


Nikt nie może odmówić Francji prawa do opowiedzenia się po którejś ze stron w tym tragicznym konflikcie. Ale są dwie rzeczy, których nie można zaakceptować.


Pierwszą jest ukrycie lub ponowne zdefiniowanie tożsamości strony, po której się opowiadasz. Drugą w tym konkretnym przypadku jest użycie jawnej lub ukrytej sympatii dla Hamasu jako przykrywki do represji wobec prawdziwych lub wyimaginowanych „zagrażających” organizacji w samej Francji.


Utożsamianie Hamasu z Palestyną jest zdradą narodu palestyńskiego, w tym wielu jego członków, którzy nie tolerują bezmyślnej przemocy w imię uzasadnionych dążeń narodowych.


Francuscy przywódcy mówią wyłącznie o tym, co ich zdaniem ma zrobić Izrael; nigdy nie mówią, co powinien zrobić Hamas. Zapominają, że Hamas mógłby natychmiast zakończyć tę wojnę, uwalniając wszystkich pozostałych zakładników i oddając broń. Nawet ukryte poparcie dla Hamasu, poprzez krytykowanie Izraela i jego przywódców, może zachęcić resztę przywódców tej grupy terrorystycznej do przedłużenia konfliktu i spowodowania większej liczby ofiar.


Teherańska gazeta „Kayhan”, odzwierciedlająca poglądy irańskiego „Najwyższego Przewodnika” Alego Chameneiego, wzywa Hamas do kontynuowania wojny, ponieważ chociaż stracił terytorium, nie wspominając o dziesiątkach tysięcy istnień ludzkich w Strefie Gazy, „wygrał na amerykańskich i europejskich uniwersytetach oraz w światowej opinii publicznej”.


To jest wojna i, jak każda wojna, ma na celu wyznaczenie zwycięzcy i pokonanego. Zapobieganie temu nie osiąga niczego poza utorowaniem drogi dla większych i bardziej śmiercionośnych wojen w przyszłości.


Dyplomatyczne gesty Francji dotyczące wzniosłych zasad i sentymentów przypominają piosenkę wybitnego francuskiego piosenkarza i autora piosenek Guya Béarta:


„Ona chodzi do Luwru z Philippe’em,
W imię wzniosłych zasad,
A potem idzie się bawić z Armandem,
W imię wzniosłych sentymentów!”


Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/21645/france-grand-principles-and-sentiments

Gatestone Institute, 26 maja 2025

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni) jest również prezesem Gatestone Institute).