Zgnilizna palestyńskiego przywództwa
Prawdziwy horror? Ta ropiejąca rana ma ropieć. To nie jest błąd, ale zamierzona cecha cynicznie skorumpowanego systemu, którego rdzeniem jest Hamas, wściekły piesek Iranu i kleptokratyczna elita, która zmieniła nienawiść do Żydów, uświęconą przez wściekłego, niewidzialnego tatusia z nieba, w oszustwo bardziej dochodowe niż katarska platforma wiertnicza.
Zacznijmy od Gazy, pasma nędzy, gdzie klasa średnia jest tak mityczna jak jednorożce czy uczciwi posłowie. Najbogatsze 10%, kolesie Hamasu, żyją jak sułtani pośród gruzów. Luksusowe butiki — Gucci, Rolex, wszystko — zdobią ulice miasta Gaza, obsługując watażków, którzy popijają koktajle w pięciogwiazdkowym hotelu Al-Mashtal, podczas gdy plebs dusi się zatęchłą herbatą. Forbes (2014) ujawnił, w jaki sposób tunele czarnego rynku w Gazie przekierowywały miliony do szefów Hamasu, a „Washington Post” (2023) opisała szczegółowo, w jaki sposób miliardy dolarów pomocy — złoty pył wróżek z ONZ, UE, NGO — znikają w ich kieszeniach.
Autonomia Palestyńska? To jest to, co dostajesz, gdy łączysz dom spokojnej starości z syndykatem przestępczym - Mahmoud Abbas, ten zgorzkniały stary oszust, trzyma się władzy jak Putin, „wybrany” na dwie kadencje, które jakoś obejmują dekady. Wyleguje się w Ramallah, w pałacu za 13 milionów dolarów z pensją w wysokości 132 000 dolarów. Przytulnie.
To nie jest chaos z przypadku; to chaos z założenia. Hamas i AP opanowały PR-ową maszynę: narrację o palestyńskiej ofierze. To dojna krowa, magnes na przyciąganie współczucia, odwrócenie uwagi od ich lepkich łap.
Po co negocjować pokój, skoro nędza tak dobrze się opłaca? Samuel Huntington ostrzegał w Clash of Civilisations (1996), że „tożsamości kulturowe mogą być bronią do podtrzymywania konfliktów” (s. 267), i tutaj to się nasila: nienawiść do Żydów jako ostateczna sztuczka. Dla Hamasu to pozwolenie na bezkarne popełnianie zbrodni; dla kleptokratów Bliskiego Wschodu — Egiptu, Iranu, Iraku, Jordanii, Kataru — to odwrócenie uwagi od zrabowanych przez nich miliardów. Iran, władca marionetek, pompuje 100 milionów dolarów rocznie do Hamasu, według Washington Institute (2023), nie z miłości do Palestyńczyków, ale po to, by zdestabilizować Izrael i popisać się szyicką siłą.
Pokój? To kryptonit dla tych pasożytów. Dobrobyt Palestyny oznaczałby odpowiedzialność, a odpowiedzialność to koszmar watażki. Gdyby mieszkańcy Gazy mieli pracę, szkoły i drogi — jak za izraelskiej administracji przed 2005 r. — zaczęliby pytać, dlaczego ich przywódcy jeżdżą w lamborghini, podczas gdy oni żują ryż darowany przez ONZ.
Sami mieszkańcy Gazy przyznają: sondaż przeprowadzony w 2019 r. przez Palestyńskie Centrum Badań Politycznych i Ankietowych wykazał, że 53% wolało rządy Izraela, powołując się na lepszą infrastrukturę i bezpieczeństwo. Pokój odsłoniłby pomarszczone mordy cesarzy. Zamiast tego Hamas wysyła tłumy na „pokojowe protesty” na granice Izraela — paląc opony, rzucając koktajlami Mołotowa, szarżując na ogrodzenia. To nie są demonstracje; to wiece motywacyjne napędzane nienawiścią, zaplanowane tak, by podsycać gniew.
Ach, i dzieci! Media lamentują o „niewinnych” 15-latkach postrzelonych przez IDF, ale nie sięgajmy po sole trzeźwiące: wielu z nich strzela z karabinów AK-47 lub rzuca rozwalające czaszki kamienie. Na Zachodnim Brzegu „pokojowe protesty” oznaczają bomby zapalające i latawce przenoszące ogień na izraelskie pola. Gdyby 12-latek w Londynie rzucał cegłami w policjantów lub podpalił podwórko sąsiada, dostałby kajdanki, a nie cukierki. „New York Times” (2024) zauważa, że w starciach na Zachodnim Brzegu dominują uzbrojeni nastolatkowie, ale nagłówek pozostaje: „izraelska brutalność”. Hamas i Autonomia Palestyńska wiedzą, o co chodzi: martwe dzieci to złoto PR. Chcą ciał do złożenia na stosie, aby obrócić świat przeciwko Izraelowi. Nie chodzi o państwowość; chodzi o podsycanie pieca ofiarami.
Pranie mózgu zaczyna się wcześnie. Szkoły w Gazie finansowane przez UNRWA uczą dzieci czcić „męczenników” i demonizować Żydów. Raport UE z 2021 r. ujawnił, że podręczniki gloryfikują zamachowców-samobójców i wymazują Izrael z map. Telewizja Al-Aksa Hamasu emituje programy dla dzieci, w których myszki z kreskówek głoszą dżihad. To nie jest edukacja; to indoktrynacja, spajanie nienawiści do Żydów z islamskim zapałem.
Jakie potwory zatruwają umysły swoich dzieci, mając nadzieję, że dorosną, by atakować granicę w kamizelkach z napisem „Prasa” i ginąć za cenę zdjęcia Reutersa i emeryturę męczennika? Jak mógłby warknąć Hitchens: „Nazwij system moralny, który kwitnie na tak upiornym cynizmie”.
I nie pomijajmy Mahometa. Według biografii Ibn Hiszama (Sirat Rasul Allah, VIII wiek), Prorok nadzorował masakrę Banu Kurajza, ścinając 600–900 mężczyzn żydowskich za opór. Miłosierny? Raczej nie. Prawdziwy czy mityczny — Mahomet pozostawił po sobie dziedzictwo watażki, uświęcone w pismach świętych i dzierżone przez Hamas niczym przesiąknięty krwią sztandar. Historyczne luki są ogromne: miasta, które „odwiedził”, jeszcze nie istniały, a współczesne mu zapisy są przedziwnie milczące.
Islam w rękach irańskich lub saudyjskich fanatyków nie jest wiarą — to imperialna pałka, owinięta w pismo święte i wymachująca boskim uzasadnieniem. Tam, gdzie fakty zawodzą, podbój wypełnia pustkę. Hadisy łatają te dziury nie dowodami, ale spóźnioną o stulecia hagiografią. To nie jest teologia — to retrospektywna propaganda wojenna podszywająca się pod objawienie.
Teheran w latach 50. miał spódnice i jazz; teraz jest teokratycznym lochem. Chrześcijański Liban, niegdyś Paryż Wschodu, jest lennikiem Hezbollahu. Jak argumentowałem gdzie indziej, islam jest w 30% duchowy, w 40% podbojowy, a reszta to kupa mizoginii. A proporcje mogą być różne dla niektórych, ale nie jest to religia taka jak hinduizm, chrześcijaństwo czy judaizm. Mimo to religię kształtują ludzkie ręce; nigdy nie jest ustalona „na zawsze”.
Mimo zwrotów akcji pozostaje jednak sedno, którym jest chęć siania chaosu, a chaos jest ich tarczą. Katarscy miliarderzy finansują Hamas, jednocześnie głosząc pobożność, naigrawając się: „Nie patrz na moje szwajcarskie konta – obwiniaj Żydów!” To zwalanie winy na kozła ofiarnego, stare jak grzech.
Zachód to łyka, desperacko próbując oczyścić się z poczucia kolonialnej winy. Radykałowie na kampusach papugują mit „uciskanego Palestyńczyka”, ślepi na wyłudzane pieniądze. Członkowie organizacji Students for Justice in Palestine, jak czytamy w artykule w „New Yorker” z 2023 r., oklaskiwali masakrę Hamasu z 7 października jako „opór”, ignorując zgwałcone kobiety i zwęglone niemowlęta. To nie jest sprawiedliwość; to modna nienawiść do samego siebie, z Izraelem jako „białym” chłopcem do bicia. Arabowie nie mrugnęliby okiem, gdyby Izrael był pustynnym zaściankiem. Ale kwitnące, innowacyjne państwo? To boli. Mahomet obiecał muzułmańską supremację (Koran 3:110), a jednak Izrael wciąż wygrywa. Dysonans poznawczy podsyca wściekłość.
7 października 2023 r. był wydestylowaniem tej wściekłości: 1200 Izraelczyków zamordowanych, 250 porwanych, Hamas i mieszkańcy Gazy tańczą, jakby był to Dzień Zwycięstwa w Europie. Jednak gdy mieszkańcy Gazy protestowali przeciwko korupcji Hamasu w 2019 r., siły bezpieczeństwa ich zmiażdżyły, zabijając aktywistę Mahmuda al-Bahtiniego za żądanie rozliczenia. Celem nie jest dobrobyt Palestyńczyków; celem jest unicestwienie Izraela, nawet jeśli Gaza spłonie.
Przy wsparciu USA Izrael nigdzie się nie wybiera, ale to odpowiada kleptokratom. Nie chcą rozwiązań; chcą chaosu, biedy i populacji zbyt zajętej nienawiścią do Żydów, by zauważyć skradzione miliardy.
Więc tu gnijemy, w mgle sztucznie wyreżyserowanej wściekłości. Palestyńska niedola trwa, bo jest dochodowa. Hamas, Iran, AP — oni nie są ofiarami; oni są gangsterami. Porwali islam, nie dla Allaha, ale dla władzy i grabieży. Tragedią nie są tylko zmarli; to zwykli Palestyńczycy, Jordańczycy, Egipcjanie, okantowani, karmieni kłamstwem, że zabijanie Żydów naprawi ich życie. Zniszcz Izrael, a ich społeczeństwa nadal będą szambem, bo zgnilizna jest kulturowa, a nie geopolityczna. Jak dowcipkował Hitchens: „Problem ze złymi pomysłami polega na tym, że są złe” (Listy do młodego kontestatora, 2001, s. 89).
To nie jest fuszerka; to architektura. Hamas kwitnie na chaosie, nie na postępie. Pokój oznacza odpowiedzialność, a odpowiedzialność jest trucizną dla złodziei. Więc organizują swoje „rodzinne dni zabawy” — Wielki Marsz Powrotu (2018–2019), zamieszki graniczne w 2025 r., cotygodniowe festiwale nienawiści, jak podaje AP News (2025).
Wyobraź to sobie: rodzina z Gazy, której obiecano piknik, wsiada do autobusu Hamasu. Dzieci trzymają kamienie, nastolatkowie toczą opony nasączone olejem napędowym. Powietrze dusi czarnym dymem — substancjami rakotwórczymi, które skracają życie o lata, zgodnie z badaniem Environmental Health z 2019 r. Mężczyźni krzyczą „Śmierć Żydom”, kobiety zawodzą, a kamerzyści Hamasu polują na męczenników.
15-latek z procą lub koktajlem Mołotowa — często dostający za to 100 dolarów, jak podaje „Washington Post” (2018) — atakuje ogrodzenie. IDF, a izraelscy żołnierze to nie są chłopcy z chóru kościelnego, odpowiadają ogniem. Hamas pożąda zwłok. Martwe dzieci to złoto PR, które wyciąga od holenderskich darczyńców kolejne 20 milionów euro.
Islam jest narzędziem. Szkoły Hamasu, zgodnie z raportem UE z 2021 r., produkują dzieci przygotowane do gloryfikowania „męczenników” i nienawiści do Żydów. Bajki Al-Aqsa TV nawołują do dżihadu. Co jest łapówką? Zgiń za Allaha, zdobądź 72 dziewice. Dziewice? Przereklamowane. Łzy, krew i krzyki „Jestem dziwką”? Trudno.
Fetysz dziewictwa w Koranie (Sura 55:56) karmi tę maszynkę do mięsa. Szefowie Hamasu, z czterema żonami i szwajcarskimi kontami, sprzedają męczeństwo biednym, jednocześnie unikając kul — ich seksualna pruderyjność — ukryte kostki, kobiety zakryte „worami” — zderzają się z rzeczywistością. Statystyki dotyczące napaści seksualnych w krajach muzułmańskich są niejasne; piętno ukrywa prawdę. Pakistańska Komisja Praw Człowieka (2019) odnotowała 3000 gwałtów rocznie, prawdopodobnie ułamek rzeczywistości. W Szwecji badanie przestępczości z 2023 r. wykazało, że 60% podejrzanych o gwałt to osoby urodzone za granicą, co stanowi trzykrotność ich naturalnego udziału.
Następnie mamy brytyjskie gangi groomingowe. W latach 2000–2015 pakistańsko-brytyjscy mężczyźni w Rotherham i Rochdale zgwałcili i handlowali 1400 dziewczętami, według brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (2020). Raporty wskazują na pogardę dla ofiar, nazywanych „białymi dziwkami”, które „na to zasłużyły”. „Independent” (2014) wskazuje na konflikt kulturowy — patriarchalne normy spotykają się z zachodnimi wolnościami.
To paradoks „nienawidzę cię, ale chcę cię pieprzyć”. Historia Mahometa nie pomaga: według Ibn Hiszama poślubił Aiszę, kiedy miała sześć lat, a skonsumował małżeństwo, kiedy miała dziewięć lat. Kontekst? W porządku. Ale kiedy karta Hamasu odwołuje się do jego dżihadystycznego zapału, nie dziwi fakt, że fundamentaliści usprawiedliwiają przemoc wobec „niewiernych” kobiet.
A Zachodowi brak kręgosłupa. W Europie muzułmańscy imigranci, po dekadzie, osiągają poziom bezrobocia 20–30%, według badania OECD z 2016 r., często korzystając z zasiłków, jednocześnie głosząc wyższość kulturową. Pakistan nie jest magnesem dla migrantów, ale jego diaspora chce, aby Bradford było jak Lahaur. Dlaczego? Dysonans poznawczy. Koran (3:110) nazywa muzułmanów „najlepszymi z ludów”, ale ich społeczeństwa — skorumpowane, szowinistyczne, w stagnacji — kuleją. Więc obwiniają Zachód, tak jak Hamas obwinia Żydów.
Jesteśmy gorsi, odwracamy grzech. Zachód — zbudowany na Atenach, Rzymie, Jerozolimie — nienawidzi samego siebie. Mamy prawa, żywność, iPhony, a mimo to pozywamy za zmiany klimatu o 0,001°C, zgodnie z badaniem „Nature” z 2024 r., lub jemy owady, aby odpokutować za dostatek. Nasi przodkowie wznosili katedry; my gonimy za kryptowalutą.
Twierdzenie, że wszystkie kultury są równe, jest jak porównywanie Pałacu Buckingham do cuchnącego pleśnią namiotu twojego wujka z zakichanej harcerskiej wycieczki. Kamień, przypory pałacu przebijają podarte i śmierdzące moczem płótno. Ludzie? Równy potencjał. Różne kultury? Nie. Rozum, wolność i dociekliwość Zachodu pozwalają ci tweetować swoją nienawiść do samego siebie bez pętli kata na szyi. Spróbuj tego w Gazie.
Hamas i watażkowie islamu czerpią z tego korzyści — fundamentalizm i korupcja, ręka w rękę, jak europejscy handlarze odpustami 400 lat temu. Karnawały palenia opon Hamasu, według AP News (2025), utrzymują mieszkańców Gazy w biedzie i wściekłości. Pomoc humanitarna kupuje Gucci, a nie kontrakty na budowę mieszkaniowych osiedli. Obsceniczność?
Gazańczycy i ludzie Zachodu są pionkami — jedna strona zwabiona przez dziewice, druga przez moralne odkupienie. Obie strony umierają za kłamstwa sprzedawane przez tchórzy w klimatyzowanych biurach. To nie jest zderzenie cywilizacji; to piramida cierpienia, budowana przez duchownych, biurokratów i oszustów finansowanych z ONZ, popijających whisky za kuloodpornymi szybami, liczących ciała jak wpływy do kasy.
Link do oryginału: https://www.freedomtoffend.com/p/the-festering-state-of-palestinian
Freedom to Offend, 5 maja 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Paul Finlayson – kanadyjski nauczyciel akademicki, wykładowca marketingu na University of Guelph-Humber, od listopada 2023 roku zawieszony w związku z zarzutem uporczywego dementowania kłamstw o Izraelu. Nie jest Żydem, gdyby ktoś pytał.