Zachodni liberałowie, parada trumien dała wam drugą szansę, na którą nie zasługujecie


Anjuli Pandavar 2025-02-25


Nie zamierzam przepraszać. To nie były tylko morderstwa; to były poniżenia, degradacje, upokorzenia. Tak muzułmanie rozumieją zwycięstwo. Nic, co tu napiszę, nie może nawet zbliżyć się do czynów, które opisują moje słowa. Mam nadzieję, że to, co przeczytacie, będzie dla was szokujące, obrzydliwe, przyprawiające o mdłości. I dobrze.

 

Przez dziesięciolecia martwiliście się o palestyńskich Arabów, stawaliście w ich obronie, maszerowaliście dla palestyńskich Arabów, składaliście datki palestyńskim Arabom, nawet zbieraliście oliwki dla palestyńskich Arabów. Nosiliście ich koszulki, machaliście ich flagami, nawet zakładaliście ich kefije, aż pewnego dnia, nie dając wam znać, żebyście mogli przynajmniej wziąć aspirynę i położyć się wygodnie, wybrali się na rzeźniczy szał. Nie byle jaki rzeźniczy szał, ale matkę wszystkich rzeźniczych szałów: cięli, palili, ćwiartowali, hm… ludzi, pamiętacie? Gwałcili, strzelali z bliskiej odległości, odcinali głowy żywym ludziom łopatami, wrzucali niemowlęta do pieców, gwałcąc ich matki, tak, to wszystko teraz wraca...


Wasi czyści, niewinni, uciskani Palestyńczycy, godni waszej solidarności w zimnie i deszczu, zrobili to wszystko i wiele, wiele więcej.


Horror, i jeszcze raz horror.


I kryzys, który to w was wywołało. Jak? Nie ma wątpliwości, robili to na waszych oczach w zbrodniczym szaleństwie. „Mamo! Właśnie zabiłem dziesięciu Żydów własnymi rękami!! Tato! Podnieś głowę wysoko! Twój syn zabił Żydów!” „Niech Allah cię chroni, mój synu”. Słyszeliście to wszystko. Widzieliście radość, spełnienie żądzy, która nie ma sobie równych. Jak? Jak? Dlaczego?


Przez dziesięciolecia. Czuliście te uczucia; były realne. Nie było ucieczki. Niemal mówiliście, że kochacie Palestyńczyków. Jak mogliście się tak katastrofalnie mylić? Studiowaliście te sprawy, czytaliście, chodziliście na spotkania — przez dziesięciolecia! Jak mogliście nie widzieć? Czy wy w ogóle znacie samych siebie?


Rozpoznanie. Wstręt. Odraza. Ból. Szansa na wybawienie, szansa.


Potem przyszło izraelskie bombardowanie tamtego szpitala, a wy byliście oszołomieni, milczący, zdezorientowany. Następnie IDF zaczęło dopuszczać się ludobójstwa, zabijając kobiety i dzieci, głodząc niemowlęta, ludobójstwo, ludobójstwo, ludobójstwo, ludobójstwo, ludobójstwo, ludobójstwo, ludobójstwo ludobójstwo ludobójstwo ludobójstwo ludobójstwo ludobójstwoludobójstwoludobójstwoludobójstwoludobójstwo mieszało się wam w głowach jak jajka na patelni na gorącym ogniu — nie odróżnialiście już góry od dołu, tyłu od przodu, strony lewej od prawej. Wszystko, co wiedzieliście z absolutną pewnością, to że za tym wszystkim czai się przeklęty podżegacz wojenny, Netanjahu. W świecie, który oszalał, to była jedyna rzecz, której mogliście być pewni. Znów ktoś namieszał wam w głowach. Zostaliście oszukani, nabrani, okantowani, znowu zrobili was w konia, i to znowu przez tych samych palestyńskich Arabów.


7 października odkryliście ze zgrozą, że jak najdalsi od pewności o własnej lepszej ocenie sytuacji i waszej pewnej siebie wyższości moralnej, nie mieliście żadnego zdrowego osądu i byliście moralnymi bankrutami. Oszukaliście własny umysł. A potem, po kilku tygodniach dość jasno zdefiniowanej udręki, sama ta udręka wpadła w wir zamieszania. Ludobójstwo, głodzenie mieszkańców Gazy, strzelanie do kobiet i dzieci, koszmar.


Taki koszmar, że nie potrzeba żadnych dowodów. Jak można sobie wyobrazić żądanie dowodów? Żądanie dowodów ludobójstwa oznacza współudział w ludobójstwie. Samo myślenie o dowodach jest czystym złem. Byliście winni, ale czego? Byliście odpowiedzialni, ale za co? Byliście głęboko zaniepokojeni, ale czym? Tak. Osiągnęliście plateau. Miejsce wielkiego odrętwienia. Wszyscy byli winni; nikt nie był winny. Nie musieliście już myśleć - o tym.


20 lutego 2025 roku, przed kamerami całego świata, dobrze odżywione tłumy przepychały się i tłoczyły pod głośnikami koncertu rockowego, a muzyka rozbrzmiewała w ich zwycięskich ruinach. To, że jesteś martwy, nie oznacza, że nie możesz zostać wystawiony na scenie. Dobrze odżywiony tłum szydził i gwizdał, las rąk a aparatami w telefonach. Każdy chciał mieć swój prywatny kawałek chwili. Chcieli móc powiedzieć: „Byłem tam, osobiście. Widziałem na własne oczy, jak nieśli trumny tych Żydów, nie na ramionach, na wysokości ich głów, jak muzułmanów, ale w dole, w dole, niżej niż ich tyłki, blisko stóp. Subhanallah!” Uchwycili to wszystko na zdjęciach, to wielkie upokorzenie Żydów.


Tłum oszalał. Dzieciaki biegły za orszakiem w dzikim podnieceniu, jakby to był konwój furgonetek z lodami — a słowa takie jak barbarzyństwo, barbarzyńcy, dzikusy i tym podobne, pozornie zapomniane wkrótce po 7 października, znów było słychać z ust zachodnich liberałów.


Czterech martwych Żydów i dziewięć milionów żyjących, poprzez okropne upokorzenie, którego doświadczyli dzisiaj, dało wam drugą szansę. To druga szansa, na którą nie zasługujecie, ponieważ zawiedliście w kilka tygodni od wstrząsu 7 października. Czy teraz, dzięki niezasłużonej drugiej szansie, w końcu przestaniecie igrać ze swoją własną duszę i uznacie palestyńskich Arabów za potwory, którymi są, a Żydów za jedyną nadzieję ucieczki dla Bliskiego Wschodu z piekła, w którym tkwił uwięziony przez 1400 lat? Jeśli tak, możecie zacząć od okazania Izraelowi odrobiny szacunku. Może nawet współczucia. To byłby dobry początek.


Post Scriptum


Teraz już wiecie, jakie chore gry Hamas prowadził ze zwłokami: zamienili etykiety na trumnach, zamknęli je i wysłali klucze, które nie pasowały do zamków, a zamiast ciała Sziri Bibas, matki, które, jak twierdzili, znajdowało się w jednej z trumien, było tam ciało nieznanej kobiety z Gazy. Wszystko bardzo zabawne.


Badania kryminologiczne wykazały, że sprawiedliwi Palestyńczycy zabili gołymi rękami 9- lub 10-miesięczne niemowlę, Kfira Bibasa, i jego czteroletniego brata, Ariela Bibasa, a następnie zrzucili na ich ciała kamienie, aby upozorować śmierć pod gruzami.


Kiedy słyszymy „gołymi rękami”, zakładamy, że ich udusili, zapominając, że mamy do czynienia z barbarzyńcami. Równie możliwe jest, że skręcili im głowy i połamali karki, że oderwali im głowy od ciał, że oderwali im kończyny… W historycznych relacjach z dżihadu wiadomo, że muzułmanie robili wszystkie te rzeczy i inne znacznie gorsze.


Wszystkie ekstrawaganckie „uwolnienia zakładników” są bardzo zabawne i stanowią źródło wielkiej dumy dla biednych Palestyńczyków, o których tak bardzo dbacie. Byli tam, wasi tak źle traktowani Palestyńczycy, stłoczeni tysiącami, z dziećmi, cieszący się dniem rodzinnej rozrywki.


Mdło mi się robi od waszej świętoszkowatej moralności i tchórzliwej powściągliwości, bo „nigdy nie wiadomo, może być jeden niewinny Palestyńczyk”. Ale może powinnam pozwolić przemówić teraz komuś innemu, Gemmie Tognini, piszącej w „The Australian”, zanim powiem coś zbyt ordynarnego jak na powagę okazji:

Groteskowa, podludzka pantomima rozgrywała się w północnym Chan Junus. Tłumy mieszkańców Gazy gromadziły się, by to oglądać. Przyprowadzili swoje dzieci, jakby to był lokalny jarmark lub dzień targowy. Przyprowadzili dzieci, by wiwatować nad zwłokami zamordowanych żydowskich dzieci.

Co to za kultura, co to za zło?

Kiedy myślisz, że ci nikczemni terroryści dotarli do dna ludzkiego zepsucia, udowadniają ci, że się mylisz. Schodzą głębiej. Kolejny poziom zła. Kolejny poziom okrucieństwa. ... Część mnie zmagała się ze zrozumieniem, dlaczego jesteśmy zaszokowani wynikiem, który wydawał się nieunikniony, choć nie do pomyślenia.

Nawet w obliczu wszystkiego, co wiemy – gwałtów, okaleczeń, egzekucji i rzezi – w obliczu wszystkiego, co Hamas i jego cywilni żołnierze w Gazie zrobili, transmitowali, czym się chwalili i czym się szczycili, część naszego człowieczeństwa pomyślała, że na pewno nie. Na pewno zabicie młodej matki i jej dzieci to granica, której nawet oni nie przekroczą.

Niekończący się problem zakładania, że wszyscy na świecie są tacy jak my. To, że wszyscy chcemy jak najlepiej dla naszych dzieci, jest jednak prawdziwe również tutaj.

Izraelskie badania kryminologiczne wykazały, że dzieci zostały zabite gołymi rękami, a ich ciała zostały następnie obrzucone kamieniami. Hamas chciał poinformować świat, że zginęły w bombardowaniu przeprowadzonym przez Izrael.

Pisząc to, znajduję się na nieznanym terytorium. Jest coś nie tylko w samych faktach, ale także w doniesieniach o morderstwach tych dzieci, co rozdziera mi serce.

Frazy takie jak „zabity w niewoli”; „zmarł jako zakładnik”. To nie wydaje się słuszne. To nie wydaje się sprawiedliwe. Te banalne słowa wydają się hańbą. Rozumiem, że może istnieje chęć okazania szacunku, ale to nie jest czas na delikatne kroki.

Dokładnie tak. Tchórz kryje się za pseudomoralnością, że jeśli postępujemy ostro, stajemy się tacy jak oni. Naprawdę? Uczciwe opisanie rzezi dwójki dzieci i ich matki jako brutalnego, bezwzględnego morderstwa oznacza stanie się takimi jak brutalni, bezwzględni mordercy? Chciałabym usłyszeć, co o tym wszystkim myślą chronicznie przygnębiony Muhammad Jalal z The Thinking Muslim i jego rezydent, mędrzec Sami Hamdi.

Sziri, Kfir i Ariel Bibas zostali zamordowani. Tak, Hamas pociągnął za spust, ale świat załadował tę broń. ONZ osobiście dostarczyła kule. Rządy zachodnich demokracji na całym świecie, w tym nasz [Australia], zapewniły przykrywkę potrzebną do popełnienia zbrodni. Wszyscy są winni ostatecznego, niewybaczalnego grzechu zaniechania.

Ja idę dalej. Winni są również wszyscy, którzy łagodzą swoje słowa, dostarczając w ten sposób jakieś wątpliwości co do niezaprzeczalnej winy palestyńskich Arabów. Oni nie tylko popełniają grzech zaniechania, oni ułatwiają, umożliwiają zbrodnię.

Rodzina Bibas została zamordowana w niewoli. Takie słowa działają znieczulająco pod pozorem uprzejmości. Mówię, nie.

Do każdego, kto milczał. Każdego człowieka, który rzucał słowami takimi jak zło i ludobójstwo. Do każdego człowieka, który usprawiedliwiał 7 października i nadal to robi. Do naszego rządu, który nakazał Izraelowi powstrzymanie się i który poświęcił więcej czasu na wiwatowanie na temat państwowości palestyńskiej niż na żądanie uwolnienia młodej matki i jej dzieci. Rozważcie te słowa nieosłonięte łagodnym językiem.

Czy te dzieci umarły w ramionach matki? Czy były same? Czy Kfir został odebrany Sziri? A co z Arielem? Czy ich matka była w stanie pocieszać je w obliczu śmierci? Jak długo cierpiały z rąk tych demonów? Czy te małe dzieci zostały zabite razem, czy każde ginęło samo?

Mam własne pytania, których nie osłania łagodny język: czy zgwałcili Kfira i Ariela, a jeśli tak, to przed czy po ich śmierci? Czy zgwałcili ich na oczach Sziri? Czy zgwałcili chłopców przed zgwałceniem ich matki, podczas gwałcenia ich matki czy po zgwałceniu ich matki? Czy zgwałcili któreś z nich zbiorowo? Czy okaleczyli Sziri przed zgwałceniem jej, podczas gwałcenia jej czy po zgwałceniu jej? Czy zgwałcili ją, gdy już nie żyła? Jak ją gwałcili? Czy nagrali swoje czyny? Czy w świecie muzułmańskim krążą teraz filmy, z których wszyscy są dumni?


Czy to, o co pytam, jest gorsze od tego, co oni zrobili? Czy teraz stałam się „jak oni”?


Te słowa nie są napisane, żeby wywołać sensację. Piszę je, żeby nie pozwolić, aby te morderstwa zostały wysterylizowane lub zredukowane do nagłówka.


Nie zamierzam przepraszać. To nie były po prostu morderstwa; to były poniżenia, degradacje, upokorzenia. Tak muzułmanie rozumieją zwycięstwo. Nic, co tu napiszę, nie może nawet zbliżyć się do czynów, które opisują moje słowa. Mam nadzieję, że to, co przeczytasz, będzie dla was szokujące, obrzydliwe, przyprawiające o mdłości. Dobrze. Teraz pomnóż to uczucie przez tysiąc. Nawet nie jesteś blisko. Islam zabija człowieczeństwo, a człowieczeństwo w tych ludziach jest martwe wobec każdego, kto nie jest nimi.


I dotyczy to również ciebie, drogi zachodni liberale, który tak bardzo martwisz się o Palestyńczyków. Oni z łatwością zrobiliby wszystkie te rzeczy, a nawet o wiele gorsze również tobie. Bez względu na to, jak silna jest twoja solidarność. Czwartym przekazanym ciałem był 83-letni Oded Lifszyc, który był lewicowym publicystą w „Haaretz”, który spędził lata swojego życia, przewożąc ciężko chorych mieszkańców Gazy do szpitali w Izraelu.


Etykieta na trumnie Sziri nosi adnotację „Data aresztowania”, a ponieważ obawiam się, że Izraelczycy mogą oszaleć, zanim w końcu to zrozumieją, zostawiam czytelnikom te ostatnie fragmenty artykułu redakcyjnego Gemmy Tognini:

Przypomnę, że w listopadzie ubiegłego roku Hamas opublikował nagranie  zakładniczki Danielli Gilboa pokrytej kurzem i gruzem i ogłosił światu, że została zabita w izraelskim ataku lotniczym.

Podpis głosił: „jedna z więźniarek wroga została zabita na obszarze objętym agresją syjonistyczną w północnej części Strefy Gazy”. Ich bazgroły są wyrazem szaleństwa.

Nie podali jej imienia, ale wyraźne tatuaże Danielli były widoczne przez kurz. Oczywiście żyje, została uwolniona kilka tygodni temu i opowiedziała o dniu, w którym nakręcono ten film.
Myślała, że zostanie zabita i błagała o życie. Zamiast tego została tylko wykorzystana jako narzędzie wojny psychologicznej .

I w idealnym momencie Coalition for Jewish Values pokazała, jak mało wie o tej wojnie psychologicznej:

Od tego czasu [7 października] Arabowie z Gazy przez ponad rok rozpowszechniali fałszywe wiadomości i dezinformację, bezczelnie kłamiąc światu, twierdząc, że padli ofiarą zachodniego imperializmu, który dowolnie napada na szpitale, głodzi i dopuszcza się ludobójstwa.

Nadal nie zauważają, że wszystko to Arabowie robili od 1948 r., radykalnie zwiększając tempo w 1973 r. i ponownie w 1993 r. Ale przynajmniej nie są apologetami masowych morderstw. A jednak są oszukani. Księga Dżihadu uczy:

Jeśli zostaniesz z nami, będziesz tylko jednym człowiekiem. Ale wróć do nich i osłabiaj ich od środka tak bardzo, jak tylko możesz, ponieważ wojna jest oszustwem.

Mieszają wam w głowach; wasze wartości nie mają znaczenia.


Czy zamierzacie publicznie oświadczyć, że myliliście się co do ludobójstwa, co do głodu, co do zabijania dzieci, co do zbombardowania szpitala, co do Hamasu i co do waszych drogich, ukochanych Palestyńczyków?


Nie, nie łudzę się.


Artykuł ukazał się pierwotnie w „
Arutz Sheva - Israel National News, tu zredagowany przez Autorkę i uzupełniony przez nią dodatkowym post scriptum.

 


Picture credits:

https://x.com/visegrad24/status/1830768335476133949/photo/1

https://www.threads.net/@unitedjewishcoalition/post/DGSXb3exGRa

https://www.murtaddtohuman.org/western-liberals-the-parade-of-the-coffins-gave-you-a-second-chance-you-do-not-deserve/?ref=murtadd-to-human-newsletter

Mutradd to Human, 24 lutego 2025

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Anjul Pandavar, urodzona w Południowej Afryce w muzułmańskiej rodzinie, zna czarne karty islamu tak, jak niektórzy z nas znają czarne karty Kościoła katolickiego. Islam broniący się przed współczesnością coraz głębszym fundamentalizmem, islam który sprzymierzył się z nazizmem, islam gloryfikujący nienawiść i barbarzyństwo, dotarł jej zdaniem do punktu zwrotnego. Wielu mieszkańców muzułmańskiego świata zaczyna dostrzegać, że ich religia nie tylko cofa ich do średniowiecza, uniemożliwia współżycie z innymi, ale również niszczy ich życie codzienne.

Autorka książki Islam, Wiara a człowieczeństwo wydanej w przekładzie na język polski nakładem wydawnictwa Stapis.