Mieszane obrazy wojny i zwycięstwa w umowie o wymianie zakładników za terrorystów


Liat Collins 2025-02-12

Palestyńscy terroryści w sobotę 8 lutego, przed przekazaniem ich pracownikom Czerwonego Krzyża, prezentują zakładników, którzy mają być uwolnieni. (Zrzut z ekranu wideo nagranego przez Hamas.)
Palestyńscy terroryści w sobotę 8 lutego, przed przekazaniem ich pracownikom Czerwonego Krzyża, prezentują zakładników, którzy mają być uwolnieni. (Zrzut z ekranu wideo nagranego przez Hamas.)

Wykupieni zakładnicy chcą odbudować swoje życie i społeczności. Uwolnieni terroryści chcą nadal niszczyć wszystko, co zbudował Izrael.

Przybrało to charakter rytuału. Hamas starannie inscenizuje „ceremonię uwolnienia” jeńców, których przetrzymywał jako zakładników przez blisko 500 dni, w osłupiającym połączeniu teatralnego terroryzmu i politycznego cynizmu. 


Zainscenizowane ceremonie i przekazywanie porwanych, jakich byliśmy świadkami w ostatnich kilku tygodniach, były ostatnią szansą porywaczy do znęcania się nad ofiarami i upokarzania ich przez zmuszanie do machania do ich oprawców i szydzących tłumów.


Na przykład, żołnierki prowadzono na scenie w fałszywych mundurach wojskowych – kostiumach teatralnych, które miały ukryć fakt, że te młode kobiety były nieuzbrojone i miały na sobie piżamy, gdy zostały zaatakowane i pojmane przez terrorystów z Hamasu, którzy w mroczny sobotni poranek 7 października 2023 roku najechali południowy Izrael.


Częścią rytuału, w którym uczestniczy Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, jest wręczanie zakładnikom „torby z prezentami” zawierającej „certyfikat uwolnienia” i zdjęcia z pobytu w Strefie Gazy – tak jakby kiedykolwiek mogli zapomnieć o 15 miesiącach niewoli, głodu i męki.


Na nagraniu z zeszłotygodniowego występu widać zakładnika Keitha Siegela, jak niesie dwie torby z prezentami. 


Najwyraźniej jedna była dla niego, a druga dla jego żony, wykupionej w ramach umowy w zeszłym roku. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać; w każdym razie czułam, że się duszę. 


Keith, lat 65, był widocznie blady i osłabiony, ale z dumą walczył, by stać na własnych nogach. 


Wewnętrzna siła Siegela, 80-letniego Gadiego Mosesa i innych zakładników, którym udało się pozostać przy życiu i zachować zdrowie psychiczne mimo szatańskiej męki, przez jaką przeszli, jest niezwykła.


Ofer Calderon, 54 lata, i Jarden Bibas, 35 lat, byli również poddawani dodatkowym szyderstwom podczas ceremonii uwolnienia. Calderon był ubrany w fałszywy mundur wojskowy, a obaj mężczyźni musieli podpisać zobowiązanie, że nie wrócą do służby w IDF. 


Była to kolejna próba przedstawienia ofiar jako uprawnionych celów ataku, a nie jako ojców rodzin porwanych z domów wraz z dziećmi i wciągniętych do tuneli terrorystów w Strefie Gazy.


Calderona porwano wraz z dwójką jego dzieci, które zostały uwolnione w zeszłym roku. Bibasa porwali terroryści, którzy bili go po głowie. Inna grupa terrorystyczna porwała jego żonę, Sziri, oraz ich rudowłose dzieci: 9-miesięczne niemowlę i niespełna 4-letniego malca. 


Uwolnionemu Jardenowi nie powiedziano, czy jego żona i mali synkowie żyją, co jest dodatkową torturą. 


Zło terroryzmu nie ma końca 


Nie ma końca złu Hamasu, Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu i ich wspólników w zbrodni.


Jak powiedziała była zakładniczka Liri Albag po powrocie do Izraela po 477 dniach niewoli i deprywacji – część czasu spędziła pod ziemią, w tunelach terroru, a część w domach cywilów – nie ma niewinnych mieszkańców Gazy. 


Powiedziała ojcu: „Tato, tam są dwa miliony terrorystów. Były tam małe dzieci, czterolatki, które pluły na mnie i mówiły: 'Paskudni Żydzi'”.


Kolejne pokolenie terrorystów jest indoktrynowane od urodzenia, a Hamas nie ma zamiaru zmieniać swojej Karty, która dosłownie wzywa do zabijania Żydów i zniszczenia Izraela.


Barbarzyńcy, którzy 7 października wpadli do Izraela i dopuścili się gigantycznych okrucieństw na wzór ISIS, obejmujących morderstwa, gwałty, okaleczenia, podpalenia i grabieże, dzięki sprytnemu PR-owi i manipulacjom występują jako ofiary. 


Terroryści zabili 1200 osób i porwali 251. W chwili pisania tego tekstu 79 osób pozostaje w niewoli, z czego 45 prawdopodobnie nadal żyje. Jednak w wypaczonym świecie Hamasu i jego zwolenników terroryści są ofiarami, a Izrael i naród żydowski są ciemiężycielami.


W szybkim tempie potoku informacji płynących z dzisiejszych mediów zainteresowanie niuansami, kontekstem i szczegółami jest niewielkie, przez co często pomija się istotę umowy o uwolnieniu zakładników. 


W zamian za zakładników, którzy nigdy nie powinni zostać porwani, Izrael uwalnia z więzień terrorystów, z których wielu ma krew na rękach.


Scena, na której Hamas zorganizował ceremonię w Dżabalii, została udekorowana hasłami godnymi organizacji terrorystycznej. W poście na Facebooku mój kolega Ron Kampeas zauważył pewną ironię:  


Jednak hasło w języku angielskim widoczne za plecami Keitha Siegela podczas ceremonii brzmiało: „Nazistowski syjonizm nie zwycięży”.


Zmienianie Izraelczyków w nazistów to powracający temat, starannie wpajany wraz ze słowami takimi jak „ludobójstwo” i „apartheid”. Wszystko, aby zamienić Izrael w państwo pariasa. I to zadziałało, do pewnego stopnia: kraj jest ścigany zarówno przez Międzynarodowy Trybunał Karny, jak i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze.


Międzynarodowy Dzień Pamięci o Holokauście obchodzony 27 stycznia był przykładem kolejnego obscenicznego absurdu. Jak napisała londyńska dziennikarka Nicole Lampert na Spiked online, nie brakowało upamiętnień. 


Jednakże „mogliście zauważyć, że we wszystkich tych wypowiedziach brakowało jednej rzeczy, więc powiem to po prostu: brakowało Żydów. Raz po raz osoby publiczne i instytucje po prostu nie wspominały rzeczywistych ofiar Holokaustu”.


Fałszywy obraz rzeczywistości w mediach 


Media zostały zalane obrazami „biednych Palestyńczyków” powracających do ruin ich domów w północnej części Gazy – domów zniszczonych przez Siły Obronne Izraela, które odkryły w tych budynkach wejścia do ciągnących się pod nimi kilometrami tuneli terrorystycznych, a także kryjącymi magazyny broni i wyrzutnie rakiet.


Gaza nie była rozległym więzieniem na świeżym powietrzu, jak niektórzy lubią to przedstawiać. Zamiast tego znajdowało się tam rozległe podziemne więzienie – gdzie przetrzymywano porwanych z Izraela.


Brakuje zdjęć spalonych ruin i gruzów kibuców i moszawów, które Hamas i Palestyński Islamski Dżihad zaatakowali 7 października 2023 r. 


Nie współczuję mieszkańcom Gazy, z których olbrzymia większość otwarcie utożsamia się z aktami terroru i wzywa do ich powtórzenia. 


Moje serce jest z mieszkańcami Kfar Aza – w tym uwolnionymi zakładnikami Jardenem Bibasem, Keithem i Avivą Siegel, Emily Damari i Doron Steinbrecher – których domy już nie istnieją. Znacznie uszczuplone, ocalałe resztki ich społeczności musiały zamieszkać gdzie indziej.


I jest Arbel Jehud, 29 lat, porwana z kibucu Nir Oz wraz ze swoim chłopakiem, Arielem Cunio, i innymi członkami rodziny Cunio, z których dwóch pozostaje w niewoli. Jej brat został zamordowany 7 października. 


Uwolnienie Arbel odbyło się podczas szczególnie przerażającego rytuału paradowania jej przez sam środek podżeganych do nienawiści tłumów. Tak samo było z 80-letnim Gadim Mosesem, mieszkańcem Nir Oz.


Jego syn powiedział gazecie „Jerusalem Post”, że przez większość z 482 dni niewoli ojciec przebywał sam w małym pokoju; dopiero pod koniec niewoli Gadiego przetrzymywano z porwanymi tajlandzkimi robotnikami. 


Jak opowiedział jego syn, porywacze Gadiego twierdzili, że ich lud żył w Ziemi Izraela przed Żydami, na co Moses odpowiedział: „Mieliśmy ludzi w tych miejscach 3000 lat temu. O czym wy mówicie?”


Jeśli chcesz zrozumieć odporność Izraela: osiemdziesięcioletni Moses obiecał pomóc w odbudowie swojego kibucu.


Najbardziej ucierpiały społeczności w pobliżu granicy z Gazą, a to na ogół były społeczności lewicowe, świeckie, wierzące we współistnienie.


Dojmujące i bardzo istotne jest przypomnienie, że terroryści-najeźdźcy mówili o wszystkich tych społecznościach jako o „osiedlach”. Dla Palestyńczyków nie istnieje żaden Izrael „między rzeką a morzem”.


Propozycja prezydenta Donalda Trumpa, by Egipt i Jordania przyjęły Palestyńczyków z Gazy, spotkała się z szokiem i przerażeniem przywódców tych krajów. 


Mimo że oba kraje są muzułmańskie i arabskojęzyczne (a w Jordanii większość stanowią Palestyńczycy) i jeden z tych krajów panował w latach 1948–1967 w Gazie, drugi na „Zachodnim Brzegu”, żaden z nich nie chce Palestyńczyków.


Pomimo składania pustych deklaracji sympatii wobec swoich palestyńskich braci, żaden kraj arabski nie zgłasza się na ochotnika do przyjęcia uchodźców z Gazy. Wiedzą, jaki potencjał niesie ze sobą palestyński terroryzm. Egipt zakazał działalności Bractwa Muzułmańskiego (z którym Hamas jest powiązany), a Jordania na początku lat 70. deportowała Palestyńczyków z OWP po próbach obalenia monarchii haszymidzkiej. Deportowani Palestyńczycy odegrali kluczową rolę w wywołaniu wojny domowej w Libanie.


Bez względu na to, jakie praktyczne aspekty miałaby propozycja Trumpa, jedno jest pewne: zdaje on sobie sprawę, że bezmyślne powtarzanie mantry „rozwiązanie w postaci dwóch państw” nie przyniesie pokoju. 


Palestyńczycy nie chcą pokoju, chcą Izraela. Według oficjalnych danych izraelskich 82% terrorystów uwolnionych w ramach umowy o Gilada Schalita z 2011 r. powróciło do terroryzmu.


Wykupieni zakładnicy chcą odbudować swoje życie i społeczności, uwolnieni terroryści chcą kontynuować niszczenie wszystkiego, co zbudował Izrael. 


Hamas nie dąży do rozwiązania w postaci dwóch państw. Chce „Ostatecznego rozwiązania” dla państwa żydowskiego.


Link do oryginału: https://www.jpost.com/opinion/article-841047

Jerusalem Post, 7 lutego 2025

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Liat Collins – wieloletnia publicystka „Jerusalem Post”. Obecnie na emeryturze.