Piewcy śmierci świętują w ruinach


Andrzej Koraszewski 2025-02-03

Rysunek Alaa Al-Laqta: „Dziś” powrót Gazańczyków na północ, „jutro” powrót do całej Palestyny (Facebook.com/alaa.allagta, t.me/ShehabTelegram2, 27 stycznia 2025)
Rysunek Alaa Al-Laqta: „Dziś” powrót Gazańczyków na północ, „jutro” powrót do całej Palestyny (Facebook.com/alaa.allagta, t.me/ShehabTelegram2, 27 stycznia 2025)

Sceny przekazywania porwanych Izraelczyków pracownikom Czerwonego Krzyża budzą gniew i odrazę, sceny powitań palestyńskich morderców uwolnonych z izraelskich więzień są poza Izraelem właściwie nieznane. W Autonomii Palestyńskiej powitanie przez samego „prezydenta” Abbasa było gorące, ale „prezydent’ jest trochę rozdarty, bo intensywniej powracających morderców witają zwolennicy Hamasu  i Palestyńskiego Dżihadu, a to, mimo całej miłośći do wracających morderców, trochę go niepokoi.

Nasze krajowe media nie donosiły, że 26 stycznia do Kairu przybył multimilarder, a zarazem najwyższy rangą „polityk” Hamasu Chaled Masz'al. Mieszkający od lat w Katarze Masz’al przybył do stolicy Egiptu, aby osobiście powitać uwolnionych morderców, a witając ich (zapewne w obecności polityków egipskich), powiedział że „Potop Al-Aksa” z 7 października 2023 był „trzęsieniem ziemi, które tchnęło w ludzkość ducha nadziei” dodając, że powrót Palestyńczyków do północnej Gazy, to „powódź powracających”.        

 

Inny dygnitarz tej nazistowskiej organizacji (proszę się nie gniewać, za określenie „nazistowska”, ale jeśli jakaś organizacja deklaruje w swoim statucie „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”, jeśli jej członkowie pozdrawiają się nazistowskim salutem, jeśli gdzie mogą malują swastyki i zupełnie otwarcie wychwalają Adolfa Hitlera, to może to określenie nie jest lekkomyślnie rzuconą obelgą, a dokladną charakterystyką grupy, będącej częścią większego ruchu pod nazwa Bractwo Muzułmańskie), Bassem Na'im w wywiadzie dla katarskiej Al Dżaziry powiedział:

„Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ten dzień [początku powrotu na północ Gazy] jest jednym z największych i najważniejszych dni w historii konfliktu z syjonistycznym wrogiem, ponieważ po raz pierwszy wszystko, co wróg próbował ustanowić jako szablon konfliktu, zostało obalone: Palestyńczycy wracają do domów, z których zostali wyrwani z korzeniami; duża liczba więźniów skazanych na dożywocie i [inne] długie wyroki została uwolniona siłą, a wojska okupacyjne wycofały się pod atakami ruchu oporu.”

Tego rodzaju triumfalnym słowom towarzyszą triumfalne sceny. Uzbrojeni mężczyźni w czarnych mundurach demonstrują, że nadal są panami w Strefie, zapewniają, że nadal cieszą się szacunkiem gazańskiego społeczeństwa i reszty świata i że są na najlepszej drodze do dalszych sukcesów.


Funkcjonariusz Hamasu zapewnia, że wszystko idzie zgodnie z planem, a obrana strategia walki przynosi plon.


Prezydent Biden przekonywał, że ludność Gazy nie popiera Hamasu (mógł coś źle usłyszeć). W samym Izraelu opinie są podzielone, jedni uważają, że w Gazie nie ma niewinnych cywilów, inni podejrzewają, że przeciwnicy Hamasu są, ale rozkład postaw i poglądów może się ujawnić dopiero po ostatecznej likwidacji grupy terroryzującej nieznaną liczbę przeciwników. Tak czy inaczej, jeszcze przed siódmym paźdzernika 2023 r. ponad jedna czwarta doroslych mieszkańców Gazy deklarowała chęć wyjazdu. Nie znaczy to, że to są właśnie przeciwnicy Hamasu, ale fakt, że tacy przeciwnicy są, to wiemy, bo były już konfrontacje, a protestujący przeciw Hamasowi Palestyńczycy tracili życie. Palestyńscy dysydenci twierdzą, że wszyscy, z którymi mogą noramalnie rozmawiać, nienawidzą Hamasu. To się może zgadzać, w czasach komunistycznych też bardzo uważaliśmy z kim otwarcie rozmawiamy, a przecież groziły nam co najwyżej nieprzyjemności.      

 

Matka uwolnionej 19 stycznia za 30 zbirów brytyjskiej obywatelki Emily Damari poinformowała na Twitterze, że jej córka była przetrzymywana w budytnku UNRWA. Musiało to Londyn zaniepokoić, bo w piątek 31 stycznia Emily rozmawiała z samym premierem. Przekazane przez media szczgóły nie pozwalają na jednoznaczne wnioski, więc wyjaśnienia przedstawicielki UNRWA nie mogą być chwilowo skonfrontowane z twardymi faktami. Jak informowała BBC, ta notorycznie współpracująca z Hamasem agenda ONZ wydała natychmiast oświadczenie, że sprawa jest poważna i wymaga niezależnego dochodzenia, BBC skontaktowała się z funkcjonariuszką UNRWA, a dokładniej z dyrektorką ds. komunikacji Juleitte Tooma, która oznajmiła, że „Kiedy wybuchła wojna, ogromna większość naszych budynków została przekształcona w schroniska. W pewnym momencie mieliśmy w tych schroniskach milion ludzi”.

 

Ponieważ nie wiemy, w którym momencie Emily Damari znalazła się w takim „schronisku”, ani co oznacza tu słowo „mieliśmy”, ani czy budynek UNRWA był centralą, biurowcem, czy szkołą UNRWA, więc nie bardzo jest o czym dyskutować. Pozostaje fakt, że dowodów na współpracę zatrudnionych przez ONZ ludzi z Hamasem jest tak dużo, że zaprzeczyć im mogą  tylko ludzie bardzo zdeterminowani. Tych nie brakuje i to, co przedstawiciele Hamasu przedstawiają jako zwycięstwo, osiągnięte zostało nie z powodu siły Hamasu, a z powodu siły poparcia Hamasu przez narody zjednoczone w nienawiści.       

 

Skąd ta origia nienawiści do Izraela i fascynacji ruchem sadystycznych morderców? W dwudziestym wieku widzieliśmy dwukrotnie zachwyt świata dla ruchów obiecujących wolność przemocy. Komunizm obiecywał braterstwo strażników gułagu, nieustającą walkę klasową, która pozwoli mordować, gwałcić i rabować, więc dziesiątki milionów ludzi przyjęły tę obietnicę z najwyższym zachwytem. Nazizm zapewniał o rasowej wyższości upoważniającej do mordów, gwałtów i rabunku, co zchwyciło nie tylko aryjskich Niemców, Norwegów i Irlandczyków, ale również mniej germańskich Chorwatów, Słowaków i innych dobrych Europejczyków. Zainteresowani tą wspaniałą ideą byli również Arabowie, Persowie i Turcy.

 

Być może ten dzisiejszy zachwyt dla barbarzyństwa nie powinien dziwić. Z pewnościa nie jest nowy.                   

 

Buszując w sieci zatrzymałem się przy przypomnianym przez kogoś starym artykule Alexa Gordona, emerytowanego profesora fizyki, który pochodzi z Kijowa, a do Izraela dotarł w 1989 roku. Gordon w maju 2023 r, pisał o francuskim dramaturgu Eugene Ionesco. Ostatnia polska inscenizacja najsłynniejszej sztuki tego dramaturga Nosorożec była w 2013 roku i reżyser przedstawił ją jako dramart w korporacyjnej dżungli. Gordon zna życiorys francuskiego dramaturga, więc widzi jego świat trochę inaczej.

 

Ionescu był synem rumuńskiego nazisty i komunisty (tak, było sporo ludzi sprawnie przeskakujących od jednej obietnicy morderczego sadyzmu do drugiej). Matką była francuską Żydówka, Eugene dziciństwo spędził we Francji, ale studiował w Rumunii, z ktorej zdołał uciec dopiero w 1942 roku. Jego twórczość nosi piętno odrazy do ojca oddanego dwóm parszywym ideom. Pojawiające się w mieście nosorożce mogą wydawać się teatrem absurdu, ale brutalny nosorożec nie jest postacia zmyśloną, dramaturg go widział, obserwował jego sadystyczne szaleństwa, krzywdy wyrządzane jego matce, widział również towarzyszy jego  bestialstwa.    

 

Nic dziwnego, że francuski dramaturg walczył o prawo radzieckich Żydów do wyjazdu z sowieckiego raju. W 1968 roku ukazała się autobiograficzna książka Ionesco Presėnt passė, passė prėsent. Wcześniej, w lipcu 1967 roku Ionescu pisał:

"W tej chwili nie ma już wojny w Izraelu [...] Świat przygotował się [...] do ubolewania nad masakrą 2 600 000 (ludność Izraela w tym czasie. – A. G.). Ofiary jednak nie chciały się poddać. Ci, którzy chcieli ich, zabić przegrali. Ci, którzy nazywają siebie intelektualistami, z powodu klęski Arabów zmienili opinię. Szczególnie wyraźnie widać, do jakiego stopnia antysemicka Rosja wspiera Arabów. […] Sartre potępia Izraelczyków za to, że to oni zaatakowali pierwsi. Twierdzi, że to oni są agresorami. […] W rzeczywistości, ideologicznie i strategicznie, Egipcjanie zaatakowali pierwsi. […] Od miesięcy przygotowywali się do wojny strategicznie i propagandowo. Ich armia zbliżyła się do granic Izraela. […] W znakomitym artykule w ‘Le Figaro’ Litterer, Klosterman dobrze wyjaśnia, że to Egipcjanie, a nie Żydzi, byli agresorami w wojnie przeciwko Izraelowi (wojnie sześciodniowej). Izraelczycy jednak zwyciężyli i dlatego natychmiast stracili sympatię ‘sił postępowych’. Historycznie ugruntowany obraz słabych i uciśnionych Żydów zmienił się diametralnie.”

Jak wiele razy wcześniej, dobrze zorganizowaną epidemię szaleństwa niosła fala antysemityzmu. W innym artykule, niemal bezpośrednio po wojnie sześciodniowej, Eugène Ionesco napisał:

"Kiedy myślę o tym, jak gorączkowo odradza się antysemityzm pod maską antysyjonizmu lub pod maską postępowych doktryn, i że wszystko to jest skierowane przeciwko Żydom rosyjskim, już rozsianym po całym kraju, nie mogę powstrzymać się od myślenia o tym, co by się stało, gdyby na ziemi nie było Żydów: w ogóle nie byłoby chrześcijaństwa ani chasydyzmu, nigdy nie byłoby Freuda, Bergsona, Husserla, Einsteina czy Schönberga. Nawet Trocki, nawet nie Marks. Najbardziej antysemiccy byli sowieccy antysemici, którzy uważają się za marksistów".

Francuski Olimp, podobnie jak dziś, był w tamtych latach niemal w całości okupowany przez gloryfikującą przemoc i „walczącą o pokój„ postępową lewicę.  Występujący w obronie Izraela Ionescu był samotny . Pisał, że „Jeśli żydowskie życie w Izraelu jest agresją, to wszystko jest agresją.”


Jak pisze Alex Gordon, Eugène Ionesco dobrze poznał naturę totalitaryzmu i naturę człowieka. Widział bestialstwo przyciągające ludzi zarówno do komunizmu, jak i do faszyzmu i pogardę do demokracji ze strony gloryfikujących przemoc sympatyków totalitarnych idei. Widział z bliska przemianę „cywilizowanych” w brutalne nosorożce. Ludzi dobrze wykształconych, kochających sztukę i udający humanistów.

„Wbrew opinii swojej kasty, literackiej elity, stanął po stronie państwa żydowskiego, kraju schronienia dla małego ludu prześladowanego przez totalitaryzm i antysemityzm – pisze Alex Gordon w ostatnim akapicie swojego artykułu - W swoim stosunku do Izraela Ionesco znalazł się sam, podobnie jak bohater jego sztuki Nosorożec, Béranger, znalazł się jako jedyny człowiek wśród tłumu tych, którzy stali się nosorożcami.”

Dziś na ruinach Gazy piewcy śmierci wrzeszczą o zwycięstwie, paradują w  swoich czarnych mundurach, wymachują zielonymi sztandarami, z wypisaną na nich pochwałą brutalnej przemocy. Postępowy świat wylewa się na place  metropolii, zapewniając o swoim żarliwym poparciu.