Sprawiedliwość i niesprawiedliwość u progu umowy o zakładnikach
Badanie złożoności kwestii zakładników w kontekście Hamasu, sprawiedliwości i bieżącego wpływu na walkę Izraela z terroryzmem.
Nie ma dobrej umowy o zakładnikach. Nie ma sprawiedliwości. Żadne porozumienie w sprawie uwolnienia osób porwanych do Gazy nie będzie idealne, bowiem chociaż to Hamas i jego dżihadystyczni partnerzy w zbrodni najechali południowy Izrael 7 października 2023 r. i dokonali mega-okrucieństwa, mordując 1200 osób i porywając około 250, to Izrael ma zapłacić cenę za porwanych.
W chwili pisania tych słów warunki i harmonogram umowy o zakładnikach nie są jasne, jednak na pewno nastąpiła zmiana i uwolnienie zakładników jest bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek.
To dobra wiadomość. Zła wiadomość jest taka, że umowa obejmuje również uwolnienie palestyńskich terrorystów z izraelskich więzień.
Już to przerabialiśmy, zwłaszcza w przypadku wymiany Gilada Szalita w 2011 r., w wyniku której uwolniono około 1000 terrorystów w zamian za porwanego żołnierza Sił Obronnych Izraela.
Wielu uwolnionych więźniów powróciło do działalności terrorystycznej – w tym Jahja Sinwar, mózg ataku z 7 października 2023 r., którego brat, Mohammed Sinwar, przewodzi obecnie ruchowi terrorystycznemu.
Nikt, kto ma serce, nie chce, by zakładnicy pozostali w niewoli. Przez ostatnie 15 miesięcy ich nazwiska i twarze poznali wszyscy Izraelczycy, szersza społeczność żydowska i nie tylko.
Nie wiemy dokładnie, kto i ilu z 98 przetrzymywanych zakładników żyje, a to tylko potęguje cierpienie, które jest częścią psychologicznej wojny Hamasu.
Zgłoszony zarys najnowszej umowy nie wydaje się aż tak bardzo różnić od wcześniej omawianych planów. Co się więc zmieniło? Jednym z oczywistych elementów jest wybór Donalda Trumpa i jego rychła inauguracja.
Trump kilka razy groził Hamasowi, że będzie „zobaczy piekło”, jeśli zakładnicy nie zostaną uwolnieni przed rozpoczęciem jego urzędowania. Hamas nie chce ryzykować sprowokowania prezydenta USA, którego znakiem rozpoznawczym jest nieprzewidywalność, stanowiąca część jego metody działania.
Oznaka dużej różnicy
To oznacza dużą różnicę. Chociaż ustępujący prezydent Joe Biden ostrzegał wrogów Izraela stanowczym „nie”, zignorowali go.
I skorzystali na tym. Naleganie na wpuszczanie do Gazy coraz większych ilości „pomocy humanitarnej” – w tym krótkotrwała próba USA zbudowania pływającego doku dostawczego – zniweczyło cel pokonania Hamasu. Zapewniło Hamasowi nie tylko zaopatrzenie, ale także fundusze i kontrolę, ponieważ sprzedaje pomoc dla zysku.
Wygląda na to, że nowa administracja Trumpa wywiera presję na Katar, głównego sponsora Hamasu, w sposób, w jaki nie robiła tego administracja Bidena. (Biden nawet przyznał Katarowi status „głównego sojusznika spoza NATO”). Rząd Izraela chce również uniknąć zdenerwowania Trumpa na początku jego kadencji.
Tragicznie, ponad 400 żołnierzy IDF zginęło w Gazie od początku wojny, w tym 15 zabitych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Serce pęka za każdym razem, gdy słyszymy słowa: „Hutar le'pirsum” („Zostało to dopuszczone do publikacji”), po których następują nazwiska poległych żołnierzy i zdjęcia uśmiechniętych, wiecznie młodych twarzy.
W tym tygodniu, gdy opublikowano wiadomość o poległych żołnierzach, w lewicowej bańce mediów społecznościowych zaczęło rozbrzmiewać zdanie powtarzane jak mantra: „Prowadzą ich jak baranki na rzeź”.
Cóż za niesprawiedliwość wobec żołnierzy, którzy właśnie poświęcili swoje życie! Nie byli prowadzeni jak baranki na śmierć. Wielu walczyło jak lwy przez miesiące. Lwy Judy. A powodem, dla którego byli w Beit Hanoun, nie był kaprys polityczny; byli tam, by walczyć z terrorystami.
Terroryści z Hamasu powrócili do północnej części Strefy Gazy natychmiast po wycofaniu się Sił Obronnych Izraela po poprzednich akcjach.
Możecie być pewni, że po zawarciu jakiegokolwiek porozumienia o zawieszeniu broni terroryści ponownie wykorzystają brak izraelskiej obecności wojskowej i spróbują ponownie założyć bazę w takich rejonach jak Beit Hanun, blisko granicy z Izraelem.
To również jest częścią niesprawiedliwej ceny umowy.
Jeszcze nie ma żadnych uwolnionych
Do czasu pisania tego tekstu Hamas nie wypuścił zakładników. Ale opublikował nagrania wideo niektórych z nich – wstrząsające obrazy z dołączonymi wiadomościami mającymi na celu wywołanie rozpaczy i gniewu.
Zakładnicy są zmuszani do odczytania przed kamerami tekstu, który wzywa Izraelczyków do masowych demonstracji przeciwko rządowi premiera Benjamina Netanjahu i do wywierania nacisków na wszelkie możliwe sposoby, aby doprowadzić do uwolnienia zakładników (oraz palestyńskich więźniów).
Ostatnio zauważyłam plakaty organizacji o nazwie Żołnierze dla Zakładników, rozwieszone na przystankach autobusowych w Jerozolimie.
Ten ruch nie wyciągnął żadnych wniosków z upolitycznienia Sił Obronnych Izraela, do którego doszło podczas zamieszania związanego z reformą sądownictwa, co doprowadziło do masowego ataku 7 października.
Wzywa żołnierzy do odmowy służby, dopóki zakładnicy nie zostaną sprowadzeni do domu. Przerzuca cały ciężar na rząd Izraela, zamiast domagać się nacisków na Hamas, aby „wypuścił naszych ludzi”.
Nazwa organizacji jest sama w sobie nieuczciwa: nie ma żołnierza IDF walczącego w Gazie lub gdzie indziej, który nie chciałby uwolnienia zakładników. O to właśnie walczą.
Na plakatach widnieje hasło – po angielsku – „Człowiek ma moralny obowiązek łamania niesprawiedliwych praw”, przypisywane Martinowi Lutherowi Kingowi Jr. Oczywiste jest, że jego docelowi odbiorcy są zagraniczni, ponieważ siły obronne Izraela mówią po hebrajsku, a nie po angielsku; każdy Izraelczyk, od szkoły średniej, zna hebrajski termin „pekuda bilti hokit be'alil”, wyraźnie nielegalny rozkaz, wykonania którego żołnierz ma obowiązek odmówić.
Organizacja, która w tym tygodniu zorganizowała małą demonstrację w Tel Awiwie, jest gotowa oczernić imię Izraela pod pretekstem, że tylko głos jej członków jest moralny. Zatrzymanie wojny za wszelką cenę jest tym samym, co żądanie uwolnienia zakładników za każdą cenę.
Gdyby świat był sprawiedliwy, nie byłoby wojny, zakładników, ataków rakietowych, terroru – ani antysemityzmu i innych form rasizmu. Hasło organizacji oczywiście nie pomaga Izraelowi na forach międzynarodowych, z których wiele skażonych jest dziedzicznymi uprzedzeniami antyizraelskimi.
W tym tygodniu, po dwuletnim impasie politycznym, Libanowi udało się w końcu wybrać prezydenta, Josepha Aouna, a Nawaf Salam został mianowany nowym premierem.
Salam był prezesem Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i przewodniczącym składu sędziowskiego w procesie przeciwko Izraelowi, oskarżonym o ludobójstwo.
Jeśli wierzysz, że Salam był całkowicie obiektywny, oceniając Izrael, podczas gdy tysiące rakiet Hezbollahu wciąż wystrzeliwano z Libanu na państwo żydowskie, to mam dla ciebie ofertę – nie umowę o zakładnikach: mam most, który chcę ci sprzedać.
Absurdy są oszałamiające – ale niebezpieczne. W niepokojącym nowym rozwoju wydarzeń „wojny prawnej” – przekształcanie prawa międzynarodowego w broń – niebezpieczeństwo wzrosło o stopień, jak widać w incydencie z zeszłego tygodnia z udziałem 21-letniego żołnierza IDF odwiedzającego Brazylię.
Juval Vagdani, ocalały z masakry na festiwalu muzycznym Supernova 7 października, musiał uciec z kraju Ameryki Południowej po tym, jak prawnik działający w imieniu belgijskiej Fundacji Hind Rajab (HRF) przekonał sąd, że Vagdani może zostać osądzony za zbrodnie wojenne, na podstawie faktu, że walczył w Strefie Gazy.
HRF specjalizuje się w monitorowaniu wpisów izraelskich żołnierzy w mediach społecznościowych, a następnie wnioskowaniu o postawienie ich przed sądem w kraju, który odwiedzają.
Często są to żołnierze niskiego szczebla, których przestępstwem – poza publikowaniem zbyt wielu informacji na TikToku czy Instagramie – jest to, że brali udział w walce z prawdziwie ludobójczymi dżihadystami-terrorystami.
W kategorii „ironia nie umarła” należy wziąć pod uwagę, że Netanjahu może zostać aresztowany, jeśli pod koniec miesiąca weźmie udział w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
Po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny pod przewodnictwem Karima Khana wydał nakazy aresztowania premiera Izraela i byłego ministra obrony Joava Gallanta, polski wiceminister spraw zagranicznych powiedział, że jego kraj nie ma innego wyjścia, jak tylko zastosować się do nakazu.
Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Donald Tusk wyjaśnili później, że Netanjahu nie skończy w kajdankach, jeśli weźmie udział w głównych obchodach Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście 27 stycznia, ale zagrożenie to utrzymuje się w innych miejscach.
W tej chwili istnieje wiele niewiadomych dotyczących zarówno kwestii zakładników, jak i dalszego przebiegu konfliktu.
Czy Huti również będą przestrzegać porozumienia o zawieszeniu broni w Gazie, czy też będą nadal strzelać rakietami w kierunku Izraela i zagrażać międzynarodowej żegludze? Co się stanie w Libanie, gdy 60-dniowe zawieszenie broni dobiegnie końca pod koniec miesiąca? Jak uniemożliwić terrorystom przebudowę Gazy?
Uwolnienie zakładników nie zakończy wojny, dopóki ci, którzy deklarują zaangażowanie w walkę o sprawiedliwość, będą pozwalać organizacjom terrorystycznym na popełnianie morderstw.
Link do oryginału: https://www.jpost.com/opinion/article-837931
Jerusalem Post, 17 stycznia 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Liat Collins - Wieloletnia publicystka „Jerusalem Post” (obecnie już na emeryturze).