Huti strzelają we wszystkich kierunkach
Rakiety i deszcz to marne połączenie w czasie świąt, ale reakcja na oba te zjawiska w tym tygodniu, podczas Chanuki, ma w sobie coś typowo izraelskiego.
Pociski, głównie z Jemenu i kilka rakiet z Gazy, przerwały sen milionów Izraelczyków, którzy w środku nocy uciekali na klatki schodowe i do schronów.
Przez kilka nocy z rzędu pociski Huti wywoływały alarmy w centrum kraju; w zeszły piątek wieczorem to mieszkańcy Jerozolimy usłyszeli syreny ostrzegające przed pociskiem Huti.
Gdziekolwiek są, Izraelczycy budzą się rano po ataku rakietowym i kontynuują to, co uchodzi za normalne życie.
Z drugiej strony ulewne deszcze spowodowały w wielu miejscach chaos w ruchu ulicznym. Deszcz i śnieg mogą sparaliżować Izrael w sposób, w jaki nie potrafią tego zrobić rakiety i ataki terrorystyczne.
Nie znaczy to jednak, że powinniśmy znormalizować ataki rakietowe i dronów, polegając na Żelaznej Kopule i innych systemach przeciwrakietowych. (Musimy też rozwiązać problemy infrastrukturalne, które dodatkowo komplikują skutki powodzi.)
Coraz częstsze ataki rakiet i dronów na Izrael z Jemenu, oddalonego o ponad 2000 km, nie stanowią zagrożenia egzystencjalnego dla państwa żydowskiego, ale są częścią szerszej osi zła. Rzeczywiście, lekcja z 7 października 2023 r. jest taka, że kraj nigdy więcej nie może pozwolić sobie na samozadowolenie.
Sporadyczne rakiety, jeśli nic z nimi nie zrobimy, mogą zamienić się w „Potop Al-Aksa”, jak to określa Hamas.
Jest coś niemal komicznego w sposobie wygłaszania przemówień przez rzecznika Huti, gen. Jahję Kasima Sare'e. Jego styl przypomina przemówienia północnokoreańskiego prezentera telewizyjnego Ri Chun Hi. Ale z żadnego z nich nie należy się śmiać.
Jedną z czarnych kart 2024 roku była obecność wojsk Korei Północnej na terytorium Rosji, walczących w wojnie z Ukrainą i, szerzej, z Zachodem.
Siły Huti z Jemenu, dowodzone przez Abdula-Malika al-Huti, toczą również szerszą wojnę przeciwko państwom zachodnim i sunnickim krajom muzułmańskim. Izrael służy jako okrzyk bojowy, ale Huti patrzą dalej, poza granice niewielkiego Izraela.
Telewizja Kan 11 poinformowała niedawno o ćwiczeniach lądowych Huti, które symulowały ataki i porwania na wzór działań Hamasu w społecznościach izraelskich.
Mimo że bez bezpośredniej granicy dotarcie do Izraela będzie dla nich trudniejsze, byłoby głupotą rozumować na sposób sprzed 7 października i lekceważyć te intencje.
Humor od dawna jest częścią izraelskiego systemu samoobrony i słynnej odporności. Eylon Levy, szef Biura Obywatelskich Rzeczników Izraela i gospodarz podcastu State of a Nation, dostarczył idealną parodię w mediach społecznościowych w odpowiedzi na ataki w tym tygodniu.
Ubrany w sweter pasujący do pory roku, Levy, uspokajającym głosem kogoś, kto czyta dziecku rymowaną opowieść przy łóżku, z lekko przesadnym brytyjskim akcentem, opowiedział historię „Hutich, którzy ukradli Chanukę”.
„Ze złośliwą radością uzbroili irański pocisk balistyczny i wycelowali go w Izrael, aby cały świat mógł go zobaczyć… Huti z daleka obserwowali fiasko ich nikczemnego planu, ale nadal porywali statki, które faktycznie odpłynęły, podczas gdy Izrael odpowiadał atakiem i przygotowywał się do odwetu na pirackim kalifacie reżimu irańskiego”.
Parafrazując Levy'ego, który użył słowa na „p” w swoim przesłaniu i lekcji Chanukowej dla Huti: Nie zadzierajcie z Żydami. „Podobnie jak Machabeusze, nie kłaniamy się tyranom. Stawimy czoła tym tyranom z niezłomnym uporem”.
Według doniesień, od 7 października 2023 r. Huti wystrzelili około 1150 rakiet i dronów, z czego około 400 na Izrael.
Niby jest to wyraz solidarności z Palestyńczykami po inwazji Hamasu i jego okrutnych czynach, ale sednem kryzysu jest nieumiejętność odczytania geofizycznej i politycznej mapy Bliskiego Wschodu.
W przypadku Hutich ich sposób myślenia jest widoczny na pierwszy rzut oka. Flaga wspieranych przez Iran szyickich islamistów nie traci nic w tłumaczeniu. Ich raison d'etre jest dosłownie zapisana arabskimi literami: „Allah jest największy, Śmierć Ameryce, Śmierć Izraelowi, Przekleństwo na Żydów, Zwycięstwo dla Islamu”.
Należy powiedzieć, że jak na ironię, z niegdyś prężnie rozwijającej się społeczności żydowskiej w Jemenie nie zostało już niemal żadnego Żyda.
Podobnie jak społeczności żydowskie w Syrii, Iraku i innych miejscach świata arabskiego, ci Żydzi stali się przeoczonymi uchodźcami Bliskiego Wschodu. Ale brak Żydów nie oznacza braku antysemityzmu.
Dewizy Huti nie należy ignorować. To nie tylko flaga ostrzegawcza, to także forma indoktrynacji.
Podobnie jak w przypadku innych organizacji terrorystycznych, jest to część prania mózgów, które prowadzi do okrucieństw.
W zeszłym tygodniu dostałam zaproszenie do Jerozolimskiego Muzeum Tolerancji na pokaz filmu dokumentalnego Raphaela Shore'a „Tragic Awakening: A New Look at the Oldest Hatred” wraz z premierą jego książki Who's Afraid of the Big Bad Jew? Learning to Love the Lessons of Jew-Hatred, na której oparty był film.
Impulsem do nakręcenia filmu był wzrost liczby ataków antysemickich na świecie po 7 października, m.in. w rodzinnej Kanadzie Shore'a.
Równie ważnym elementem filmu, oprócz zbadania źródeł nienawiści do Żydów, jest zaszczepienie żydowskiej dumy.
Film powstał we współpracy z Ruchem Aseret, założonym przez rabina Shaloma Schwartza, który promuje Dziesięć Przykazań jako centralny element izraelskiej i żydowskiej tożsamości i wartości.
Niewątpliwą gwiazdą filmu i panelu dyskusyjnego, który odbył się po pokazie, była odważna i charyzmatyczna Rawan Osman, była syryjsko-libańska aktywistka społeczna.
Opowiadała, jak dorastała w bastionie Hezbollahu w Libanie, gdzie nauczono ją nienawidzić Żydów. Uważała, że są tak źli, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła Żydów – w sklepie spożywczym we Francji – uciekła ze strachu.
Było to w 2011 roku, gdy była nowo przybyłą studentką w Strasburgu. Stopniowo, dzięki kontaktom z lokalną społecznością, uświadomiła sobie, że Żydzi i Izraelczycy nie są krwiożerczymi potworami, jak jej wmawiano.
Przebyła długą drogę. Nazywając siebie „uzdrowioną antysemitką”, prowadzi teraz arabskojęzyczną platformę internetową „Arabs Ask” i aktywnie propaguje normalizację stosunków między państwami muzułmańskimi a Izraelem.
Z Gwiazdą Dawida na szyi powiedziała zebranym, że jest w trakcie przechodzenia na judaizm.
Co istotne, powiedziała, że więcej muzułmanów ginie z rąk ich własnych reżimów i sił islamistycznych niż z rąk Żydów. Warto też pamiętać o głodzie w Jemenie i ubóstwie w Strefie Gazy, Libanie, Iranie i gdzie indziej, w czasach, gdy reżimy wydają miliardy dolarów na wyrafinowaną broń.
Izraelskie służby wywiadowcze muszą szybko znaleźć nieszablonowe sposoby wyeliminowania zagrożenia i stworzenia prawdziwego środka odstraszającego.
Sukces eksplodujących pagerów i krótkofalówek w walce z Hezbollahem pokazuje, że istnieją kreatywne możliwości, ale ich wdrożenie może zająć trochę czasu.
Tymczasem ważne jest, aby reszta świata zrozumiała, że nie jest to walka wyłącznie Izraela.
Przez wzięcie jako zakładnika międzynarodowy transport morski i strzelanie rakietami do różnych krajów, Huti przekształcili konflikt regionalny w część globalnego dżihadu – wojnę organizowaną przez arcyterrorystyczny reżim w Teheranie.
Jak napisał Seth Mandel w „Commentary”:
„Iran mógłby oczywiście powstrzymać Hutich, nie dostarczając im rakiet i dronów, o których wiedzą, że zostaną wystrzelone w kierunku izraelskich miast, lub zachodnich okrętów wojennych i cywilnych statków towarowych.
Ale Iran nie chce, aby Huti przestali strzelać. Oznacza to, że jedyną metodą, która pozostała, aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi spowodowanemu przez Huti, jest odebranie przez Zachód swobody działania tej grupie”.
Huti są armią terrorystyczną, podobnie jak Hamas i Hezbollah, i należy przeciwstawić się im zdecydowaną odpowiedzią – czymś silniejszym niż obecne ataki powietrzne Izraela, USA i Wielkiej Brytanii.
Nie polegaj na racjonalności reżimu, którego siłą napędową jest ideologia dżihadystyczna.
Link do oryginału: https://www.jpost.com/opinion/article-835947
Jerusalem Post, 3 stycznia 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Liat Collins emertowana wieloletnia publicystka „Jerusalem Post”.