Cały świat i reszta
Nasz czterdziestolatek myśli, że jest lewicowcem, zapewne jest również przekonany, że jest antyfaszystą. Nie wiemy, co rozumie przez lewicowość, wiemy gdzie szuka faszystów, cały jego świat mówi mu, że faszyści są w Izraelu. Określenie „cały świat” jest mylące. Egipcjanin Hussein Abubakr Mansour napisał książkę pod intrygującym tytułem „Jednoosobowa mniejszość”, to autobiograficzna opowieść o zerwaniu się z łańcucha kulturowej nienawiści. Kompletnie samotny wysiłek wychodzenia z bagna. Powolne odkrywanie zakłamania całego otaczającego go świata, stopniowa utrata rodziny, przyjaciół i ojczyzny. Zdumienie i poczucie rozpaczy, że jedynym wyjściem jest odrzucenie „całego świata”. „Cały świat” runął, demaskowanie go stało się sensem życia.
Kultura skażona fanatyzmem jest więzieniem. Ucieczka nie zawsze oznacza totalną samotność. Częściej uciekających jest więcej, a kulturowe więzienie nie jest całym światem. Nadal jest to świadoma decyzja o zerwaniu z większością, ale mniej dolegliwa, bo wybrana mniejszość nie jest jednoosobowa.
„Cały świat” Dariusza A. jest rozległy, po 7 października 2023 r. ten świat zwęszył krew. Zewsząd słychać werble i miarowy krok tych „antyfaszystów”. Ci, którzy odmawiają udziału w tej orgii muszą być ostrożni. Można stracić pracę, narazić się znajomym.
Hussein Abubakr Mansour musiał uciekać ze swojego kraju, bo groziło mu więzienie, tortury, a nawet śmierć. (Więzienia i tortur doświadczył, wybrał ucieczkę.) My żyjemy w wolnym świecie. Ale protest przeciw łajdactwu kosztuje. Jedni ograniczają swój protest do rozmów ściszonym głosem ze znajomymi, inni próbują przeciwstawiać się instytucji, w której pracują, co czasem kończy się ostrzegawczą rozmową, czasem odsunięciem na boczny tor, a czasem katastrofą i pytaniem jak dalej wyżywić rodzinę. Odwaga jest funkcją desperacji lub luksusu. Czasem to jest ucieczka w przedwczesną emeryturę, czasem próba przejścia do ataku i budowania obronnej oazy.
Kiedy Bari Weiss, znakomita dziennikarka gazety „New York Times”, powiedziała dość i zrezygnowała z dalszej pracy w tej firmie, pomyślałem, że zobaczymy ją teraz jako niezależny głos. Ale Bari zrobiła więcej, założyła redakcję „Free Press”, która dziś ma milion subskrybentów i skupia najlepsze pióra spośród tych, którzy podobnie jak ona mieli dość tego „całego świata”.
Brytyjski publicysta Brendan O’Neill, był lewicowy i pozostał lewicowy, chociaż jego lewicowość ewoluowała od młodzieńczej nagiej wrażliwości do dojrzałości. Dziś nie tylko patrzy z odrazą na swoją wściekle antysemicką irlandzką ojczyznę, ale pokazuje zagubienie dzisiejszej pseudolewicy, która tarza się w sympatiach dla faszyzmu, patriarchatu, mizoginii, homofobii i wściekłego ucisku, jeśli tylko mogą to połączyć z nienawiścią do Żydów, Ameryki, demokracji i kapitalizmu.
Brendan O’Neill ma nadzieję, pisze:
Pewnego dnia, gdy ludzkość odzyska zmysły, rok 2024 będzie postrzegany jako rok przełomowy w walce z faszyzmem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wybito więcej zabójców i szaleńców o poglądach faszystowskich niż w jakimkolwiek innym roku w moim życiu. Od przywódcy armii antysemitów, który kazał swoim zwolennikom kupować tanie noże i „obcinać głowy Żydom” (Jahja Sinwar), po duchowego przywódcę samozwańczej „Partii Boga”, która pragnie wyciąć tych „rakowatych” Żydów z Bliskiego Wschodu (Hassan Nasrallah), był to trudny rok dla neofaszystowskich szaleńców. I najwyższy czas.
Rok 2024 był rokiem, w którym antyfaszyzm dorósł. Przez lata „antyfaszyzm” był weekendowym hobby znudzonych bogatych bachorów. Stwierdzenie, że zakładające maski na swoje gęby mięczaki z „antyfa” nadali antyfaszyzmowi złą sławę, to mało powiedziane. Wciągnęli tę nazwę do rynsztoka.
Cały świat Dariusza A. jest inny. W swoim liściku pisze:
„mam 40 lat i całe życie nie widziałem takich bestii jak ci z iSSrahella. Jak można to usprawiedliwiać, co trzeba mieć w głowie?”
Biedny, nie dostrzegł obcinania głów, palenia niemowląt, gwałtów, dziesiątków tysięcy rakiet. Nie dostrzegł milionów pomordowanych chrześcijan i muzułmanów, nie dostrzegł również korupcji oznaczającej skrajny ucisk tych, którym rzekomo współczuje. Jego cały pokraczny świat ma wsparcie sędziego MTK, sekretarza generalnego ONZ, komisarza politycznego Unii Europejskiej, pracowników agitacji i propagandy z BBC, AP, Reutersa i polskiego medialnego zaścianka. Ten cały świat Dariusza A. jest spójny, więc nie powinien dziwić jego komentarz pod kłamliwym doniesieniem o podpaleniu szpitala przez strasznych Żydów.
Czy innych powinno dziwić niedostrzeganie znamion zbrodni wojennej w wykorzystaniu szpitala jako placówki militarnej? To nie jest już tylko chowanie się za cywilną ludnością w szkołach, meczetach, budynkach ONZ, czy w prywatnych mieszkaniach. To chowanie się zbirów za chorymi i niezdolnymi do samodzielnej ucieczki.
Czy sędzia Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze mógłby przyjąć hipotetyczne założenie, że Żyd może powiedzieć prawdę i zarządzić zbadanie zbrodni wojennej w postaci wykorzystania czynnego szpitala jako ośrodka operacji militarnej? Prawdopodobnie nie, ponieważ groziłoby to zawaleniem się całego świata sędziego MTK i jego instytucji macierzystej.
Jak operację izraelskiej armii w szpitalu Kamal Adwan, w obozie dla uchodźców z wojny w 1948 roku przedstawia „Times of Israel” w doniesieniu z 29 grudnia 2024 r.:
Po tym jak kierowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia wcześniej twierdziło, (a niektóre międzynarodowe media powtórzyły – że zginęło 50 osób, w tym personel szpitala, Izraelskie Siły Obronne poinformowały, że w zakończonym w sobotę nalocie wojskowym na szpital Kamal Adwan w północnej Strefie Gazy zginęło 19 terrorystów, bez żadnych znanych ofiar cywilnych.
Podając nowe szczegóły na temat operacji, źródła wojskowe wskazały, że po zakończeniu operacji IDF jest bliska zakończenia swoich działań w rejonie Dżabalii na północy Gazy.
Szpital Kamal Adwan został opisany przez IDF jako "ostatni bastion Hamasu w Dżabalii", po tym jak setki terrorystów podobno używało tej placówki medycznej jako schronienia przed izraelskimi atakami.
Co oznacza w tym przypadku słowo „podobno”? Tylko tyle, że gazeta powtarza informacje przekazane przez wojsko.
Dowiadujemy się zatem, że wojsko okrążyło szpital w piątek 27 grudnia czyszcząc drogi dojazdowe z min. Przed dalszą operacją umożliwiono ewakuację 350 pacjentów i personelu medycznego do innych szpitali.
Następnie wezwano wszystkie osoby cywilne wraz z pozostałymi pacjentami do opuszczenia szpitala i przejścia przez punkt kontrolny. (Pacjenci i personel medyczny zostali przewiezieni do pobliskiego szpitala indonezyjskiego, gdzie dostarczono również sprzęt medyczny, generatory i paliwo.)
Na punkcie kontrolnym spośród 940 osób zatrzymano 240 osób podejrzanych o przynależność do grup terrorystycznych. Ewakuowano około 600 cywilów oraz kolejnych 95 pacjentów. Aresztowano również dyrektora szpitala, który według IDF, jest równocześnie członkiem militarnego skrzydła Hamasu w stopniu pułkownika.
Po opróżnieniu szpitala na teren budynków weszli komandosi. Zlokalizowano broń, amunicję i inny sprzęt wojskowy. Podczas operacji terroryści ostrzelali izraelski transporter pociskami RPG. Strzelano również z innej broni palnej. Zginęło w walce 19 terrorystów.
Doniesienie nie wspomina o pożarze. (Z innych doniesień wynika, że pożar w tym szpitalu miał miejsce wcześniej, kiedy nie było tam izraelskiego wojska).
Załóżmy, że informacje podane przez izraelską armię są w całości lub w części prawdziwe, czy wykorzystanie szpitala jako placówki militarnej powinno być kwalifikowane jako zbrodnia wojenna? A jeśli tak, to, czy należy to zbadać, czy raczej zignorować, bo Żydzi zawsze kłamią? Media wydają swoje wyroki bez sądu, międzynarodowe instytucje nie widzą powodu do zakładania, że to może być prawda. (Wszystkie wcześniejsze przypadki wykorzystywania szpitali dla celów militarnych zostały zignorowane i przetworzone na „zbrodnie Izraela”.)
Jak wie cały świat, "europejscy Żydzi w 1948 roku napadli na siedem państw arabskich, pobili ich armie i wypędzili lokalną ludność. W 1960 roku napadli na Argentynę i porwali jej obywatela (Adolfa Eichmanna), w 1967 napadli na Egipt, Syrię i Jordanię, okupując następnie terytoria tych krajów (Synaj, Zachodni Brzeg i Wzgórza Golan). W 1973 napadli na Egipt i Syrię. W 1976 napadli na Ugandę i porwali ludzi z lotniska. Dzisiejsza agresja to kontynuacja żydowskiej agresji od czasów Mojżesza".
Czy Dariusz A. może myśleć inaczej? Może, ale to jest tylko teoria. Zatrzymał mnie na chwilę wyeksponowany na jego stronie cytat z Abramowskiego:
„Wyzwolić człowieka z nędzy i ucisku wszelkiego – oto czego chcą socjaliści. Zabezpieczyć ludzi od głodu, wyswobodzić od wyzysku bogaczy, dać wszystkim życie dostatnie, oświatę i swobodę zupełną – oto czego chcą socjaliści.”
Czy ten cytat pozwala zrozumieć drogi myślenia tego Piotrusia Pana szukającego faszystów w Izraelu? Czy zachwyt dla myśli Abramowskiego pozwala mu zaakceptować trzymanie ludzi przez pokolenia w obozach, blokowanie rozwoju, kradzież setek miliardów dolarów, żeby przeznaczać te środki na budowę terrorystycznej twierdzy, na sam terror, żeby napychać własne kieszenie. Bezmiar korupcji palestyńskich władców musi być wypchnięty z świadomości, żeby Piotruś Pan mógł udawać socjalistę. Cały świat Darusza A. trzyma się dobrze, wymaga tylko troski, żeby przypadkiem nie zauważyć pęknięć, nie usłyszeć palestyńskich głosów pochodzących z niewłaściwej strony, podtrzymywać wiarę, że wojna z faszyzmem to wojna z Żydami. Nihil novi.