Powieściopisarz Boualem Sansal jest uwięziony przez rząd Algierii
Zapytajcie, dlaczego nie słyszeliście o tej sprawie.
Boualem Sansal, jeden z najbardziej cenionych francuskich pisarzy, zaginął 16 listopada. Przez ponad tydzień jego miejsce pobytu było nieznane. W końcu, pod narastającą presją, rząd Algierii przyznał, że pojmał Sansala i przetrzymuje go pod zarzutem „narażenia narodu na niebezpieczeństwo”.
Sansal urodził się w Tissemsilt w Algierii i kształcił się na politechnice. Ukończył również doktorat z ekonomii i zaczął pracować dla rządu algierskiego. Był zadowolonym i dobrze wynagradzanym biurokratą, pracującym dla algierskiego Ministerstwa Przemysłu, ale zdał sobie sprawę, że jego ojczyzna się zmienia, wpadając pod wpływ islamizmu. I tak Sansal, wówczas 50-letni człowiek bez wcześniejszego doświadczenia literackiego, zaczął pisać.
Jego pierwsza powieść, Le Serment des barbares z 1999 r., odniosła sukces, choć niektórym osobom sprawiła przykrość. Książka opowiada historię starego detektywa, który bada dwa morderstwa i dowiaduje się więcej, niż się spodziewał, o korupcji algierskiego społeczeństwa podczas „Czarnej Dekady”, krwawej wojny domowej, która pochłonęła ponad 150 tysięcy istnień ludzkich w latach 1992–2002. Zdobyła mnóstwo nagród i uczyniła Sansala, który dorastał w pobliżu domu Alberta Camusa, nowym cenionym francuskim pisarzem.
To wkrótce okazało się problemem. W 2003 r., po straszliwym trzęsieniu ziemi, które zniszczyło Algierię a on sam był bliski śmierci, opublikował Dis-moi le paradis, powieść o mężczyźnie, który podróżuje po postkolonialnej Algierii i jest świadkiem chaosu, niekompetencji i korupcji w pierwszych latach niepodległego państwa. Ton był zbyt szczery jak na gust rządu i Sansal został zmuszony do rezygnacji ze swojego stanowiska w ministerstwie.
Większość autorów zrozumiałaby aluzję i zajęłaby się bardziej subtelnymi tematami. Sansal poszedł w drugą stronę. W 2008 roku opublikował Le village de l'Allemand, przetłumaczone na angielski jako The German Mujahid. Opowiada historię — opartą na prawdziwych wydarzeniach —nazistowskiego oficera, który ucieka do Algierii, pomaga Narodowej Armii Wyzwolenia brutalnie wyrzucić Francuzów i wycofuje się do małej wioski. Kiedy jego dzieci odkrywają jego prawdziwą tożsamość, muszą zmagać się nie tylko z mroczną rodzinną historią, ale także z kwestią, praktycznie nieomawianą wcześniej ani później w świecie arabskim, pokrewieństwem między arabskimi przywódcami a partią i ideologią nazistowską.
Książka, opowiadająca się za moralną odpowiedzialnością ponad uprzedzeniami plemiennymi, rozwścieczyła wielu w jego ojczystym kraju, ale wówczas Sansal nie przejmował się tym. Często powtarzał, że jest człowiekiem na wygnaniu we własnej ojczyźnie, oddanym przede wszystkim mówieniu prawdy. Więc kiedy w 2012 roku otrzymał zaproszenie na Festiwal Pisarzy w Jerozolimie, Sansal z radością je przyjął.
Jako pisarz, jak powiedział wówczas izraelskiej prasie, był wrażliwy na słowa i sposób, w jaki są używane, i nie mógł znieść myśli, że większość krajów arabskich źle patrzyła na ludzi mówiących swobodnie o „Izraelu” lub „Żydach”, co stanowiło formę cenzury, która – jak dodał – zatruwa umysły i serca.
„Gdy tylko będzie wolność słowa - powiedział, - będzie można nie zgadzać się z Izraelem, jeśli ktoś tego chce – ale bez nienawiści. To jest powód, dla którego pojechałem do Izraela i to jest powód, dla którego tu wrócę. Możemy się spierać o politykę Izraela, ale najważniejsze jest, aby być przyjaciółmi”.
W tym samym roku Sansal otrzymał nagrodę Editions Gallimard Arabic Novel, ale sponsorzy nagrody, Rada Ambasadorów Arabskich Francji, cofnęli 15 tysięcy euro obiecane zwycięzcy, argumentując, że nie może ona nagrodzić nikogo, kto odwiedził państwo żydowskie i miał o nim coś dobrego do powiedzenia. Na decyzję rady, jak później ujawnił dyrektor radia France Culture, miał olbrzymi wpływ Hamas, który skutecznie lobbował członków rady, aby ukarać Sansala.
„Nie życzyłbym Hamasu mojemu najgorszemu wrogowi – zareagował Sansal. - To ruch terrorystyczny najgorszego rodzaju. Hamas wziął Gazańczyków jako zakładników. Wziął islam jako zakładników”. A Arabowie, dodał, „zamknęli się w więzieniu nietolerancji”.
Kilku francuskich intelektualistów stanęło w obronie Sansala. Wielu innych uznało go za reakcjonistę, kogoś, kto głupio sprzeciwił się „czerwono-zielonemu sojuszowi”, który zjednoczył radykalnych marksistów z jednej strony i żarliwych islamistów z drugiej pod jednym modnym sztandarem. Kiedy jego kolejna książka, 2084, została opublikowana w 2016 roku, otrzymała mieszane recenzje. Nawiązując do słynnej dystopijnej powieści George'a Orwella, książka opowiada historię postapokaliptycznej cywilizacji rządzonej przez fundamentalistyczny kult, który ma więcej niż przelotne podobieństwo do salafizmu. A dla wielu osób z szykownej lewicy był to po prostu kolejny przykład nieoświeconej głupoty, która nienawidzi religii pokoju.
„Za dwadzieścia lat, gdy islamofobiczne wody Francji opadną, będziemy się zastanawiać, jak mogliśmy się tak ekscytować tak nudnym thrillerem” – napisał wówczas redaktor magazynu „Paris Match”, dodając, że „strach jest doskonałym środkiem przyciągającym” i że Sansal po prostu wyolbrzymia zagrożenie, jakie islam stanowi dla świata zachodniego.
Na początku tego roku Sansal, czując, że jego bezpieczeństwo w Algierii nie może być już zagwarantowane, przyjął obywatelstwo francuskie. Prezydent Macron wziął udział w ceremonii. A mimo to pisarz odrzucił wezwania do trzymania się z dala od ojczyzny. Jak wszyscy prawdziwi pisarze, odmówił tchórzostwa i zamiast tego wybrał walkę.
A teraz jest w więzieniu, przetrzymywany przez autorytarny reżim i oskarżony o urojone zbrodnie. I podczas gdy niektórzy z odważniejszych dusz świata literackiego stają i domagają się jego uwolnienia (jak zwykle ukłon w stronę odważnego Salmana Rushdiego), większość naszych poprawnie myślących pięknoduchów milczy. Te same miernoty, które zbierały nagrody za jojczenie o fikcyjnym ludobójstwie w Gazie, po raz kolejny stają po stronie bandytów, zdradzając pisarza, którego uwięziono za grzech przestrzegania podstawowych zobowiązań humanizmu.
Wszyscy musimy domagać się natychmiastowego uwolnienia Boualema Sansala, lub co najmniej całkowitego ostracyzmu wobec rządu algierskiego do czasu jego uwolnienia. A dopóki Sansal nie wróci do domu do swoich bliskich, najmniej, co możemy zrobić, to okazać szacunek jego odwadze i wartościom, wartościom zachodniej cywilizacji, spędzając dni, które spędza za kratkami, czytając jego książki i modląc się o jego bezpieczny powrót.
This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.
Link do oryginału: https://www.tabletmag.com/sections/arts-letters/articles/boualem-sansal-is-being-murdered
Tablet, 5 grudnia 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska