Bagatelizowanie i wypaczanie traumy izraelskiej


Liat Collins 2024-10-17

Uroczystość żałobna 7 października na terenie festiwalu Supernova w Re'im. (zdjęcie: CHEN SCHIMMEL)
Uroczystość żałobna 7 października na terenie festiwalu Supernova w Re'im. (zdjęcie: CHEN SCHIMMEL)

To jest coś więcej niż bezczelność – to obsceniczna bezczelność. Przed pierwszą rocznicą inwazji Hamasu z 7 października i mega-okrucieństwa Naomi Klein napisała artykuł w „Guardianie” potępiający sposób upamiętniania tego wydarzenia. Tytuł podsumowuje tezę bardzo długiego eseju: How Israel has made trauma a weapon of war [Jak Izrael zmienił  traumę w broń wojenną].

Krótko mówiąc, zapomnij o szczegółach barbarzyńskiego ataku, w którym Hamas, Palestyński Islamski Dżihad i inni terroryści najechali południowy Izrael, mordując, gwałcąc, okaleczając i ścinając głowy. Nie wspominaj, że całe rodziny zostały zastrzelone lub spalone żywcem w swoich domach – 30 dzieci było wśród 1200 zamordowanych tego dnia. Nie ma potrzeby skupiać się na 250 ludziach – Izraelczykach i obywatelach zagranicznych – które zostały porwane.


Los Izraela nie stanowi przedmiotu głównej obawy. Jest obawa, że wspominanie tego strasznego dnia i całej tej traumy może zachęcać do islamofobii.


Izraelowi zarzuca się wykorzystanie pamięci o wydarzeniach z 7 października do uzasadnienia ataków na tych, którzy dopuścili się i wspierali te okrucieństwa; tych, którzy nadal na oślep wystrzeliwują setki rakiet w kierunku Izraelczyków – Żydów i nie-Żydów.


Jako ostateczna perwersja Izraelowi mówi się teraz, jak powinien opłakiwać swoich zmarłych. Podpowiedź: używanie słowa „Holokaust” jest niedopuszczalne.


Wśród wielu tragicznych ironii w tekście Naomi Klein jest cytat palestyńskiego uczonego Abdaldżawada Omara, który narzeka, że „kolonialna forma żałoby w Izraelu zamienia Palestyńczyków w współczesnych Amalekitów”.


Ludzie na obchodach upamiętniających masakrę 7 października w miejscu festiwalu muzycznego Nova. 7 października 2024 r. (zdjęcie: Chen G. Schimmel)
Ludzie na obchodach upamiętniających masakrę 7 października w miejscu festiwalu muzycznego Nova. 7 października 2024 r. (zdjęcie: Chen G. Schimmel)

Klein najwyraźniej poświęciła dużo czasu na przygotowanie eseju. Mogła po prostu wyjść i zerwać kilka plakatów 101 osób wciąż przebywających w niewoli w Gazie. Myślenie jest takie samo: nie rozpamiętuj okrucieństw, jakie spotkały Izrael, ponieważ może to sprawić, że ludzie poczują niechęć wobec sprawców.


Oto przykład tekstu Naomi Klein:

„W obliczu coraz bardziej prawdopodobnego regionalnego pożaru na pełną skalę, skupienie się na mechanizmach, w jaki sposób Izrael potęguje i manipuluje traumą żydowską, może wydawać się nieistotne, a nawet nieczułe. Jednak siły te są głęboko ze sobą powiązane, a konkretne historie, które Izrael opowiada o żydowskiej ofierze, stanowią uzasadnienie i przykrywkę dla druzgocącej przemocy i kolonialnej aneksji ziemi, które są teraz tak jaskrawo widoczne. 


A nic nie pokazuje tych powiązań lepiej niż sposób, w jaki Izrael postanowił opowiedzieć historię traumy swojego narodu 7 października – wydarzenia, które było upamiętniane nieprzerwanie niemal od momentu, w którym miało miejsce”.

Zastanawiałam się przez moment, czy Klein, która nominalnie jest Żydówką, spędza noc Sederu, upamiętniając nieżywych Egipcjan, zamiast opowiadać historię Exodusu i początku podróży narodu żydowskiego do Ziemi Izraela. Odpowiedź znalazłam w innym artykule w „Guardianie”. 


W kwietniu ubiegłego roku gazeta opublikowała transkrypt wystąpienia Naomi Klein na wydarzeniu zatytułowanym „Emergency Seder in the Streets in New York City” [Nagły Seder na ulicach w Nowym Jorku]. Nawiasem mówiąc, nie sądzę, abyśmy miały tę samą definicję pojęcia „nagłego wypadku”: ja planowałam drogę na Seder w Izraelu w zależności od tego, które części ulicy zapewnią lepszą ochronę w przypadku ataku rakietowego.


Nic dziwnego, że Naomi Klein skupia się na narracji palestyńskiej i potępia „fałszywego bożka syjonizmu”.

„To fałszywy bożek, który bierze nasze najgłębsze biblijne opowieści o sprawiedliwości i wyzwoleniu z niewolnictwa – historię samej Paschy – i zamienia je w brutalną broń kolonialnej kradzieży ziemi, mapy drogowe czystek etnicznych i ludobójstwa...”

Tysiącletnia historia biblijna staje się przedmiotem oskarżeń o kolonializm.


Przypomniało mi się wyjaśnienie rabina Jonathana Sacksa, dlaczego Izraelici otrzymali polecenie, aby nie gardzić Egipcjanami, ale nigdy nie zapomnieć o tym, co zrobili Amalekici, atakując bez powodu Dzieci Izraela, gdy były najsłabsze.

„Według dzisiejszej terminologii Egipcjanie byli racjonalnymi partnerami, Amalekici nie  – napisał Sacks w swojej serii Covenant & Conversation. - Z racjonalnymi partnerami można wynegocjować pokój. Ludzie zaangażowani w konflikt w końcu zdają sobie sprawę, że nie tylko niszczą swoich wrogów: niszczą samych siebie... Nie jest tak jednak w przypadku aktorów nieracjonalnych”.

Hamas zaatakował Izrael zgodnie z własną Kartą – aby zniszczyć państwo żydowskie – i zrobił to, gdy uważał, że kraj jest najsłabszy, podzielony w sprawie reformy sądownictwa. Hezbollah dołączył następnego dnia, przeprowadzając masowe ataki rakietowe na „zmęczonych i słabych”. 


A wśród całej deklarowanej litości dla Palestyńczyków i Libańczyków w wojnie, którą ich przywódcy rozpoczęli przeciwko Izraelowi, poświęćcie myśl ponad 60 tysiącom Izraelczyków, którzy wciąż pozostają wysiedleni ze swoich domów po roku. I tysiącom Izraelczyków zranionych emocjonalnie i fizycznie.


Klein potępiła w swoim eseju długą listę działań upamiętniających.

„Odbiorcy tych doświadczeń są zachęcani do odczuwania wydestylowanej więzi z ofiarami, które są esencją dobra, i wydestylowanej nienawiści do swoich agresorów, którzy są esencją zła...


W tym stanie nie pytamy, co nie jest ujęte w ramach doświadczenia immersyjnego (pochłonięcia przez rzeczywistość wirtualną). A w przypadku zalewu sztuki immersyjnej produkowanej ku pamięci 7 października, to, co nie jest ujęte, to Palestyna, a konkretnie Gaza”.

W artykule opublikowanym przez Naomi Klein 11 października 2023 r., gdy szok po ataku był najwyraźniej jeszcze świeży, potępiła Hamas i skrytykowała jego zwolenników – ponieważ „te bezduszne przejawy są darem dla wojowniczego syjonizmu”.


W eseju rocznicowym z 7 października ten pokrętny wątek powtarza się do znudzenia. Albo do mdłości.

„Najpierw pojawiło się Bearing Witness izraelskiego wojska, gdzie zebrano najbardziej drastyczne i przerażające momenty uchwycone na wideo tego dnia... Potem nastąpiła seria bardziej profesjonalnych dokumentów, w tym Screams Before Silence, o przemocy seksualnej, przedstawiony  przez byłą dyrektorkę operacyjną Meta, Sheryl Sandberg; #Nova, film dokumentalny, który wykorzystuje wideo z telefonu i kamer osobistych, aby stworzyć ‘minuta po minucie’ relację z ‘przerażających okrucieństw’; i BBC Surviving October 7: We Will Dance Again, który robi mniej więcej to samo. ‘Najchętniej oglądana amerykańska sieć religijna’, TBN, wyemitowała czteroczęściowy specjalny program o atakach, który trwał łącznie siedem godzin”.

Chociaż Klein, która określa siebie jako „ekofeministkę”, krótko wspomina o „zbrodniach wojennych” Hamasu, nie odnosi się do gwałtów i okaleczeń narządów płciowych kobiet, które miały miejsce 7 października, ani do ciągłych gróźb wobec zakładniczek – skupia się jedynie na drastycznym sposobie, w jaki są one upamiętniane.


„Guardian”
 opisuje Klein jako „profesorkę sprawiedliwości klimatycznej i współdyrektorkę Centrum Sprawiedliwości Klimatycznej na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej”. Wyjaśnia to wiele na temat tego, co dzieje się na kampusach w Ameryce Północnej.


Brendan O'Neill, redaktor naczelny internetowego magazynu “Spiked!”, właśnie opublikował książkę After the Pogrom: 7 October, Israel, and the Crisis of Civilisation. Promując jej wydanie, O'Neill pisze: „Wydaje mi się, że histeria popaździernikowa była zgniłym owocem zwrotu Zachodu przeciwko cywilizacji. Naszego stopniowego porzucania rozumu. Naszej wymiany oświeceniowych ideałów racjonalnego myślenia i demokratycznej deliberacji na ślepy zaułek polityki tożsamości i konkurencji martyrologii i lamentów”.


Kwalifikacje Klein jako nowoczesnej intelektualistki pozwalają jej na orwellowską nowomowę:

„Czasami samo świadczenie jest formą zaprzeczenia, zorganizowaną przez sprytne państwa, aby uzasadnić inne, o wiele większe okrucieństwa. Wąskie i nadmiernie ukierunkowane na własną grupę, staje się sposobem na uniknięcie patrzenia na surową rzeczywistość tych okrucieństw lub aktywnego ich usprawiedliwiania. To świadczenie jest bardziej jak ukrywanie się, a w najbardziej ekstremalnym przypadku może dostarczać racjonalizacji ludobójstwu”.

Każdy może sam zdecydować, jak bardzo chce być zaangażowany w obchody. Ja, na przykład, nie wybrałam się na spalone ziemie południowych kibuców ani na miejsce masakry na festiwalu muzycznym Supernova. Odrzuciłam również możliwość obejrzenia 45-minutowego materiału Bearing Witness. Nie dlatego, że obawiam się, że skłoniłoby mnie to do wyjścia i popełnienia masowego morderstwa, ale dlatego, że jestem nadal zbyt wstrząśnięta po ludobójczym ataku wymierzonym we mnie i moich bliskich.


Oskarżając Izrael o upolitycznienie obchodów, Klein w istocie dokładnie to robi – podsyca jeszcze bardziej antyizraelskie nastroje, które już doprowadziły do wzrostu antysemityzmu i brutalnych ataków na Żydów na całym świecie.


Co kryje się za esejem Klein


Wyeliminowanie traumatyzującej dokumentacji oznacza wyeliminowanie dowodów, wymazanie ich z przyszłej pamięci. Może to przynieść korzyści Palestyńczykom i państwu sponsorującemu terroryzm, Iranowi, wciąż dążącemu do wejścia w posiadanie arsenału nuklearnego. Nie pomoże to przetrwaniu Izraela, który już jest ciągany po międzynarodowych sądach. I to właśnie kryje się za esejem Naomi Klein.


Okrucieństwo widziane 7 października nigdy nie może zostać wybaczone i zapomniane. I nikt nie ma prawa mówić Izraelowi, jak ma pamiętać, opłakiwać i upamiętniać. Nie chcemy zachowywać traumy, chcemy chronić się przed przyszłymi okrucieństwami.


Link do oryginału: https://www.jpost.com/opinion/article-824179

Jerusalem Post, 11 października 2024

Tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska


Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Do niedawna pracowała w redakcji “Jerusalem Post” kierując The International Jerusalem Post. Obecnie na emeryturze.