Liban ma teraz szansę odzyskać suwerenność z rąk Hezbollahu


Hussain Abdul-Hussain 2024-10-15


Podczas gdy gazeta Hezbollahu w Libanie chwaliła „New York Times” i „Washington Post” za pochlebne nekrologi przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha, większość Arabów świętowała koniec kogoś, kogo postrzegali jako tyrana, który nakazał zabójstwa swoich libańskich przeciwników oraz wymordowanie i przesiedlenie milionów Syryjczyków.


Przemawiając z Bejrutu, pisarz i prezenter telewizyjny Ronnie Chatah obwinił Nasrallaha i Hezbollah za trwającą wojnę, mówiąc, że Liban mógłby pozostać neutralny, gdyby Nasrallah pozwolił libańskiemu rządowi wyegzekwować rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701, która zakończyła wojnę z 2006 r. między Izraelem a Hezbollahem. Ojciec Ronniego, Muhammad Chatah, był ministrem w libańskim gabinecie, gdy Hezbollah zamordował go w 2013 r.


Ronnie powiedział, że jego ojciec i wiele innych ofiar Hezbollahu, w tym były premier Rafik Hariri, zostali pochowani w centrum Bejrutu, gdzie schroniły się teraz tysiące Libańczyków uciekających przed wojną. Ale być może obawiając się o własne bezpieczeństwo i myśląc, że Hezbollah odrodzi się po wojnie, Ronnie powstrzymał się od wyrażenia radości z odejścia Nasrallaha.


Inny Libańczyk, znany publicysta Chairallah Chairallah, wyjaśnił, dlaczego sądzi, że koniec Nasrallaha dał Libanowi szansę na nowy początek. Zanim rozpoczął wojnę z Izraelem 8 października, „Nasrallah i jego kadra wykazali się arogancją, która ostatecznie ich zabiła”, napisał Chairallah, argumentując, że reżim islamistyczny w Iranie zdał sobie sprawę, że trudno jest bronić swoich aktywów w Strefie Gazy i Libanie, i dlatego zdecydował się wykorzystać w większym stopniu niż dotąd swoje marionetki w Iraku.


Przewodniczący libańskiego parlamentu Nabih Berri, wybrany po raz pierwszy w 1992 r. i pół tuzina razy później, był szyickim partnerem Hezbollahu. Przyjmując zagranicznych urzędników, Berri często przemawiał w imieniu swojego sojusznika – Nasrallaha. 24 września Berri powiedział Waszyngtonowi i Paryżowi, że Liban odmawia bezwarunkowego zawieszenia broni z Izraelem i że Hezbollah zaprzestanie walk tylko wtedy, gdy wojna zakończy się w Gazie.


Izrael zabił Nasrallaha w następny piątek.


Do 1 października, bystry Berri zdał sobie sprawę, że Hezbollah się chwieje i raczej nie odzyska sił. Zmienił więc kurs, mówiąc w wywiadzie, że „Liban jest gotowy wysłać armię libańską na granicę z Izraelem i przestrzegać rezolucji 1701 Rady Bezpieczeństwa ONZ”, która zakończyła wojnę z 2006 r. jak również  „wybrać prezydenta”. Nasrallah blokował wszystkie te trzy ruchy. Berri porzucił wszelkie odniesienia do zawieszenia broni w Strefie Gazy i przedstawił swoje nowe stanowisko jako takie, na które zgodził się z Nasrallahem przed jego śmiercią.


Tymczasowy premier Libanu Nadżib Mikati poszedł w jego ślady, powtarzając stanowisko Berriego. Libańska gazeta opisała nowe stanowisko Mikatiego jako „szokujące”.


W innych częściach świata arabskiego reakcja na śmierć Nasrallaha dotyczyła bardziej emocji – głównie zemsty i odrobiny smutku – niż skupiania się na tym, co wydarzy się później.


Spośród Arabów Syryjczycy, którzy najbardziej ucierpieli z rąk milicji Hezbollahu, która walczyła z nimi w imieniu ich tyrana Baszara Assada, byli najbardziej radośni. „Do piekła poszedł Hassan” – powiedział syryjski poeta Imadiddine Dahdouh.


„To oficjalne  – napisał Fadi, Syryjczyk, na X. - Nufouq, terrorysta Hassan Nasrallah” – dodał Fadi, używając rzeczownika, którego Arabowie używają do opisywania zwłok zwierząt.


Sunnici islamiści w całym świecie arabskim byli podzieleni w swoich uczuciach na wiadomość o śmierci szyickiego Nasrallaha. W Jordanii niektórzy wyszli na ulice, niosąc portrety Nasrallaha.


Jednak Bractwo Muzułmańskie Jordanii nie opublikowało pochwalnego nekrologu przywódcy Hezbollahu. Sunnici islamiści są emocjonalnie rozdarci co do tego, czy lubić szyicki reżim Iranu i Nasrallaha, ponieważ łączy ich nienawiść do Izraela, czy nienawidzić ich za zabicie dziesiątek tysięcy sunnitów podczas wojny domowej w Syrii. Większość wybrała nienawiść do Iranu i Nasrallaha.


W innych krajach arabskich, takich jak głównie sunnickie Maroko, nieliczne głosy wyrażające żal z powodu śmierci Nasrallaha wywołały burzę sprzeciwu. Marokańscy sunnici obwiniali szyickiego Nasrallaha o masakrę ich sunnickich braci w Syrii i oskarżali Iran i Nasrallaha o próbę wyszkolenia i uzbrojenia milicji Polisario w Saharze Zachodniej. Polisario jest grupą separatystyczną, która domaga się niepodległości od Maroka.


Ogólnie rzecz biorąc, poza irańską propagandą, Nasrallah jest pamiętany jako tyran w Libanie, rzeźnik w Syrii i fanatyk szyicki, który żywił urazę do sunnitów i „wykorzystywał sprawę palestyńską jako pretekst do ukrycia swoich zbrodni”.


Jak się wydaje, tylko nieliczni Libańczycy zdają sobie sprawę, że Hezbollah nie wzrośnie ponownie w siłę i że teraz mają okazję odzyskać suwerenność z rąk milicji wspieranej przez Iran. Dla pozostałych Arabów śmierć Nasrallaha była jedynie złą karmą – lub jak głosi arabskie przysłowie: „Głoś zabójcom, że zostaną zabici, nawet jeśli po pewnym czasie”.


Link do oryginalu: https://hussainabdulhussain.substack.com/p/lebanon-now-has-the-opportunity-to?utm_source=post-email-title&;publication_id=262184&post_id=149826799&utm_campaign=email-post-title&isFreemail=false&r=sdu5&triedRedirect=true&utm_medium=email

House of Wisdom, 5 października 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Hussain Abdul-Hussain

Iracko-libański dziennikarz mieszkający w Waszyngtonie. Pracuje jako analityk w instytucie Fundacji Defence of Democrecies. Wcześniej pracował w utworzonej przez amerykański Kongres Arabic TV, przed tym był reporterem w wychodzącej w Bejrucie The Daily Star. Jest absolwentem Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie, gdzie studiował historię Bliskiego Wschodu.