Izraelski generał, który pomógł ewakuować Gazę w 2005 r., mówi, że to był „absolutny błąd”
Wycofanie się z Gazy było „absolutnym błędem”, który pozwolił Hamasowi zwiększyć arsenał rakietowy, powiedział dowodzący tą operacją człowiek w wywiadzie dla „Jerusalem Post”.
Jednostronną ewakuację 8500 izraelskich cywilów i żołnierzy oraz likwidacja 21 społeczności żydowskich w Strefie Gazy w sierpniu 2005 r. zarządził ówczesny premier Ariel Szaron, a przeprowadził generał dywizji Gerszon HaCohen, wówczas dowódca 36. Dywizji.
„Byłem absolutnie świadomy, że cały ten pomysł doprowadzi do katastrofy” – powiedział HaCohen w wywiadzie dla „Jerusalem Post” przed 15. rocznicą tej decyzji…
Jedni myśleli, że przyniesie to pokój. Inni uważali, że oddanie ziemi tylko jeszcze bardziej zachęci do przemocy i terroru. Chociaż HaCohen osobiście sprzeciwiał się temu posunięciu, wykonywał swoje obowiązki jako dowódca.
„Miałem dwa wyjścia: nie posłuchać i przejść na emeryturę albo wykonać to według własnych przekonań i wizji” – powiedział…
Po ewakuacji osadników nastąpiło zburzenie tysięcy domów i synagog. Szczątki Żydów pochowanych w Strefie zostały również ekshumowane i ponownie pochowane w Izraelu. 21 września wycofanie się zostało zakończone, Strefa Gazy nie była już pod kontrolą Izraela, a wojska IDF nie patrolowały już ulic, chroniąc Żydów.
Niektórzy uważali, że skoro nie ma ich na terytorium palestyńskim, nie powinno być powodu do dalszego terroryzmu. Gdyby nie było tam więcej izraelskich cywilów ani żołnierzy, nie traciliby już życia z powodu palestyńskiego terroryzmu pochodzącego z nadmorskiej enklawy.
Mylili się.
Wielu postrzegało wycofanie jako ucieczkę Izraela przed wrogami…
Wycofanie się nie tylko wzmocniło poparcie dla Hamasu, ale dało tej grupie terrorystycznej wolną rękę w zwiększaniu arsenału rakietowego, aby zagrozić odległym obszarom Izraela, a nie tylko osiedlom wokół enklawy…
Dla Palestyńczyków w Gazie wyglądało to na ucieczkę Izraelczyków. Nie postrzegali tego jako świadomego ruchu Izraela pozostawienia ich, by rządzili się sami, w nadziei osiągnięcia względnego spokoju, ale jako wycofanie wymuszone na Izraelu, a zatem wyraźne zwycięstwo Hamasu i porażkę Izraela.
Izrael spodziewał się, że wycofanie się uspokoi mieszkańców Gazy, zwróci ich ku budowaniu własnej przyszłości i odciągnie od wywoływania wojny. Stało się odwrotnie: zagłosowali na bardziej wojowniczą z dwóch walczących grup – Hamas, a nie Fatah. Hamas doszedł do władzy, zdecydowany prowadzić wojnę terrorystyczną z Izraelem z pozycji większej siły, teraz, gdy siły izraelskie wycofały się z Gazy.
Zapasy rakiet w Strefie Gazy były stale uzupełniane przez przemyt z egipskiego Synaju. Jeszcze ważniejsze były fabryki, które w samej Strefie Gazy produkowały tysiące tych rakiet. Wiele innych takich fabryk uruchomiono po wycofaniu się Izraela w 2005 r. I pomimo blokady morskiej Izraela, część broni, choć rzadko, przeładowywano ze statków na Morzu Śródziemnym na łodzie rybackie w Strefie Gazy.
Wycofanie się – całkowite wycofanie cywilów i żołnierzy z Gazy przez Izrael – nie doprowadziło do spokoju, ale do większej przemocy niż wcześniej i Izrael musiał cztery razy iść na wojnę z Hamasem (i innymi grupami terrorystycznymi, takimi jak Palestyński Islamski Dżihad) w Gazie, ostatnio po 7 października. Poza tymi konfliktami Izraelczycy musieli znosić tysiące pocisków wystrzeliwanych z Gazy w kierunku miast granicznych południowego Izraela. To jest ciągły stan wojny, przerywany okazjonalnymi okresami spokoju, które naturalnie następują po tym, jak Palestyńczyków z Gazy miażdży prawdziwa wojna i doprowadza do tymczasowego rozejmu.
Generał HaCohen zauważa, że tylko w jednej z trzech poprzednich wojen z Hamasem w Gazie Izrael stracił niemal tyle samo żołnierzy — 68 — ile zginęło w Gazie w latach 2000–2005 — 76 — przed wycofaniem się państwa żydowskiego. Do tego dochodzą zabici żołnierze izraelscy w dwóch innych wojnach z Hamasem w Gazie, a także zabici w atakach terrorystycznych przeprowadzonych z Gazy między tymi wojnami. Kilkaset Izraelczyków, zarówno żołnierzy, jak i cywilów, zostało zabitych przez Hamas od czasu wycofania się z Gazy w 2005 r. HaCohen podkreślił: wycofanie się z Gazy nie uratowało izraelskiego życia; kosztowało znacznie więcej istnień.
Gaza została zniszczona przez złe zarządzanie i kolosalną korupcję jej przywódców z Hamasu. Tylko dwóm przywódcom Hamasu, Chaledowi Meszalowi i Mousie ibn Marzoukowi, udało się ukraść łącznie 5 miliardów dolarów z pieniędzy pomocowych przeznaczonych dla mieszkańców Gazy. A przed obecną wojną w willach w Gazie mieszkało 600 „milionerów z Hamasu”, daleko od zubożałej masy ludności. Mieszkańcy Gazy odrzucili wszelkie próby Izraela, aby pomóc im przejąć przedsiębiorstwa w Gazie stworzone i zbudowane przez osadników. Izrael przekazał mieszkańcom Gazy 3000 szklarni zbudowanych przez osadników, w których uprawiali kwiaty i owoce na potrzeby prosperującego biznesu eksportowego do Europy. Zamiast tego Palestyńczycy zdewastowali i zniszczyli wszystkie te szklarnie, i zostali z niczym. Po trzecie, Hamas zużył większość swoich pieniędzy i czasu na prowadzenie wojny. Zbudował bardzo długie i bardzo duże tunele terrorystyczne z Gazy do Izraela, które Izraelczycy znaleźli i zniszczyli w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Niektóre z tych tuneli – a było ich setki – kosztowały kilka milionów dolarów każdy. Hamas gromadził również broń, w tym rakiety, na jeden z trzech sposobów: otrzymując broń przemycaną tunelami do Gazy od zwolenników z zagranicy; kupując broń, również przemycaną tymi tunelami; i produkując broń w swoich fabrykach w Gazie. Ponadto Hamas zawsze miał politykę ukrywania broni i przeprowadzania ataków na Izraelczyków z obiektów cywilnych – domów prywatnych, szkół, restauracji, szpitali – co zmusiło Izrael do bombardowania wielu z tych miejsc, doprowadzając do wielkich zniszczeń.
Lekcja terroru z Gazy po 2005 r. była taka, że Izrael nie może wycofać się z Zachodniego Brzegu, ponieważ tak jak stało się w Gazie, terror tylko by się nasilił. Ta lekcja wydawała się zapomniana w okresie poprzedzającym 7 października. Przywódcy zagraniczni, których społeczeństwa nie są narażene na ciągłe ataki terrorystyczne, okazali się niezdolni do zrozumienia, dlaczego Izrael nie może sobie pozwolić na „stworzenie kolejnego Libanu na Zachodnim Brzegu”.
Przymusowe usunięcie Izraelczyków z Gazy było tak bolesne, a o tyle gorsze dla Izraela, niż ktokolwiek się spodziewał, że teraz byłoby niezwykle trudne, wręcz nie do pomyślenia, dla jakiegokolwiek rządu izraelskiego wykorzenienie żydowskich osiedli i osadników gdziekolwiek na Zachodnim Brzegu. Izraelczycy, pisze generał HaCohen, wyciągnęli wnioski z wycofania się z Gazy, które jedynie ułatwiło miejscowym Palestyńczykom uzbrajanie się, zarówno przez przemyt broni do Gazy, jak i przez jej produkcję w lokalnych fabrykach, a kosztowało to więcej izraelskich istnień ludzkich, niż stracono przed wycofaniem się. Generał jest pewien, że Izraelczycy wyciągnęli wnioski z „tego strasznego błędu” i będą zachowywać się zupełnie inaczej na Zachodnim Brzegu.
Chciałbym wierzyć, że HaCohen ma rację. Ale biorąc pod uwagę przygnębiającą reakcję na działania obronne Izraela od 7 października, obawiam się, że może się mylić.
Link do oryginału: https://www.jihadwatch.org/2024/08/israeli-general-who-helped-evacuate-gaza-in-2005-says-it-was-an-absolute-mistake
Jihad Watch, 8 sierpnia 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska