Jak uzależnienie od doktryny Żelaznej Kopuły osłabiło odstraszanie Izraela
Kiedyś wierzono, że Żelazna Kopuła da Izraelowi czas na podjęcie racjonalnych decyzji, zamiast natychmiast angażowania się w wojny.


Seth J. Frantzman 2024-07-19

System przeciwrakietowy Żelazna Kopuła widziany w mieście Hajfa, Izrael, 30 sierpnia 2013 r.(źródło zdjęcia: GILI YAARI/FLASH90)
System przeciwrakietowy Żelazna Kopuła widziany w mieście Hajfa, Izrael, 30 sierpnia 2013 r.(źródło zdjęcia: GILI YAARI/FLASH90)

W ciągu ostatniej dekady izraelska obrona powietrzna, w szczególności Żelazna Kopuła, zapewniła Izraelowi czas i ochronę, aby uniknąć poważnej wojny w Gazie. Wszystko zmieniło się 7 października 2023 r., kiedy Hamas najechał Izrael, dokonał masakry ponad 1200 osób, wykorzystując ludzką falę inwazyjną, która z łatwością przebiła się przez zaawansowane technologicznie systemy obronne Izraela.

Dekada polegania na technologii i stopniowa redukcja sił lądowych doprowadziła do skrajnego zaniedbania podstawowych doktryn bezpieczeństwa. Po 7 października Izrael nadal polega na obronie powietrznej, aby chronić się przed ostrzałem rakietowym z Gazy, przez Hezbollah i przez innych wspieranych przez Iran pełnomocników w Jemenie, Syrii i Iraku. W każdej z tych sytuacji decyzja o poleganiu na strategii zakorzenionej w idei prymatu obrony powietrznej zmniejszyła odstraszanie Izraela.


Na przykład, na północy Izrael wolał ewakuować cywilów niż walczyć z Hezbollahem.


Przywódcy Izraela, począwszy od Dawida Ben Guriona, rozumieli, że najlepszym sposobem obrony przed wrogami Izraela jest przejście do ofensywy i szybkie pokonanie wroga.


Ben Gurion zrozumiał, że pozwalając wrogom Izraela na otoczenie go zaawansowanymi systemami uzbrojenia, narazi państwo żydowskie na niebezpieczeństwo.


Dlatego Izrael zawsze starał się zdobywać nowe, zaawansowane rodzaje broni, które  zmieniają zasady gry i próbował utrudniać wrogom wejście w posiadanie podobnej broni. Kiedy było to konieczne, Izrael był gotowy do poświęceń i wysyłania żołnierzy na śmiałe misje, aby zrobić wszystko, co możliwe, aby chronić państwo.


Izraelska Żelazna Kopuła przechwytuje pocisk nad Północą. 13 czerwca 2024 r. (źródło: SCREENSHOT/X)
Izraelska Żelazna Kopuła przechwytuje pocisk nad Północą. 13 czerwca 2024 r. (źródło: SCREENSHOT/X)

Wszystko to zmieniło się w ciągu ostatnich 15 lat pod rządami Netanjahu. Kraj zmienił się z gotowości na odważne, szybkie wojny w społeczeństwo otoczone murami i płotami.


Pozwoliło to wrogom takim jak Hezbollah i Hamas na wykładnicze wzmocnienie swoich sił, a izraelscy eksperci ds. bezpieczeństwa powiedzieli opinii publicznej, że jest to w porządku, ponieważ Izrael również rozwijał swoje zdolności militarne. Izraelczykom powiedziano, że precyzyjna amunicja może neutralizować zagrożenia.


Od 2015 r. Iran zbliżył się do granic Izraela, przesuwając swoje wojska do Syrii i rozbudowując milicje w Iraku i Jemenie.


Gdy milicje nabywały nowe pociski i drony, Izrael polegał na niezmienionej obronie powietrznej i doktrynie. Nawet gdy generałowie mówili, że mają nową doktrynę „pędu” w armii, tak naprawdę nie wydawali się w to wierzyć. Stało się tak, ponieważ armia szkoliła się do wojen na wielu frontach, ale gdy przyszło co do czego, nie chciano angażować się w wojny, które wymagały szybkich działań i krótkoterminowych poświęceń.


Od 7 października Izrael nadal polega na doktrynie zakorzenionej w prymacie obrony powietrznej jako strategii. Izrael ewakuował Północ i Południe i uważa, że obrona powietrzna nadal daje mu czas.


Koncepcja Żelaznej Kopuły kupującej Izraelowi czas na podjęcie decyzji działała, gdy wrogowie Izraela nie mogli przebić się przez obronę powietrzną i gdy izraelskie społeczeństwo nie było zbytnio dotknięte wojną. Jednak nawet w tych poprzednich konfliktach, które były krótkie, życie pod niekończącym się ostrzałem rakietowym i ewakuacja terenów przygranicznych nie były doktryną sukcesu.


Dzisiejsi wrogowie Izraela nie są odstraszeni. Uważają, że złapali Izrael w pułapkę, w której Izrael nadal polega na precyzyjnych uderzeniach i proporcjonalnych atakach.


Pierwsi przywódcy Izraela rozumieli, że to jest przepis na katastrofę. Izrael nie może stawić czoła swoim wrogom na równych warunkach. Izrael jest małym państwem i nie może sobie pozwolić na to, by skończyć jak Liban czy Irak. To nowoczesne państwo, które opiera się na handlu i chce być częścią pierwszego świata. Niekończące się wojny z Hamasem, Hezbollahem i pół tuzinem innych irańskich pełnomocników nie są przepisem na historyczny sukces Izraela.


Kiedyś wierzono, że Żelazna Kopuła da Izraelowi czas na podejmowanie racjonalnych decyzji, zamiast wciągać go w natychmiastowe wojny. Dziś jest jasne, że poleganie na tej koncepcji jako strategii doprowadziło do nadmiernej ostrożności i strachu przed toczeniem dużych wojen w celu odstraszenia wrogów.


Zamiast tego preferuje się dalsze pozwalanie grupom takim jak Hezbollah na dyktowanie tempa wojny. Hezbollah mówi, że zaprzestanie ataków, gdy Izrael zakończy wojnę w Gazie.


W istocie oznacza to, że za każdym razem, gdy Izrael ściera się z Hamasem, Hezbollah zdobywa sobie „prawo” do ostrzeliwania rakietami, dronami i pociskami moździerzowymi  północnego Izraela.


Najbardziej destrukcyjne aspekty wojny z 7 października są teraz odczuwalne na wielu frontach. Zdolność Hezbollahu do zmuszenia Izraela, żeby wydzielił strefę bezpieczeństwa wewnątrz Izraela i pozwolenie mu na prowadzenie wojny na terenie Izraela jest historyczną katastrofą.


Jaka jest „nowa norma” na Bliskim Wschodzie?


W tym tygodniu Hezbollah zabił dwoje Izraelczyków na Wzgórzach Golan. Jego drony nadal sieją spustoszenie.


Rok temu, kiedy IED został podłożony przez mężczyznę, który przeniknął do Izraela z Libanu w pobliżu Metulla, uznano to za wielką sprawę. Dzisiaj 6000 rakiet i dronów Hezbollahu uważa się za nową normę.


Zabijanie Izraelczyków na północy kraju staje się normą, ponieważ stratedzy pokładają całą swoją wiarę wyłącznie w obronie powietrznej.


Przypomina to wcześniejsze historyczne szalone koncepcje, takie jak linia Maginota między Francją i Niemcami.


Kraje, które polegają wyłącznie na murach obronnych, są skazane na to, że skończą z wrogami, którzy nauczą się przebijać mury. Historia nas tego uczy. Historyczni przywódcy Izraela to rozumieli.


Izrael będzie musiał przemyśleć swoje uzależnienie od obrony powietrznej, która wcześniej pozwalała zyskać na czasie, a teraz osłabia możliwości odstraszania Izraela, uniemożliwiając mu podejmowanie trudnych decyzji niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa kraju. 


Link do oryginału: https://www.jpost.com/israel-hamas-war/article-809891

Jerusalem Post, 11 lipca 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Seth J. Fratzman jest wieloletnim publicystĄ „Jerusalem Post”.